1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Audio Show 2013 cz.2

Audio Show 2013 cz.2

W drugim odcinku relacji z tegorocznego Audio Show, która dziwnym trafem nabiera alfabetycznego porządku przyszła pora na wnętrza Hotelu Golden Tulip. To kolejny, po Bristolu punkt zborny systemów niebanalnych i adresowanych do bardziej wymagającej klienteli.

O ile najlepiej grający system w poprzedniej części przypadł na koniec, o tyle tym razem już w pierwszej sali usłyszałem dźwięk, od którego momentalnie się uzależniłem. Z jednej strony taki początek od razu poprawia humor, jednak wysoko ustawiona poprzeczka może skutecznie obniżyć notowania pozostałych wystawców. Jednak po kolei.

Krakowski dystrybutor Living Sound zaprezentował przepięknie wykonane, smukłe i chciałoby się rzec niepozorne szwajcarskie kolumny Boenicke Audio W10 SE zasilane elektroniką … McIntosha. Zdaję sobie doskonale sprawę, że wygląda to na zmowę i kryptoreklamę, ale nic na to nie poradzę. Końcówka MC302, przedwzmacniacz C2500 i odtwarzacz MCD1100 z pomocą tych wykonanych z litego drewna kolumn, odznaczających niemalże zerowymi podkolorowaniami wynikającymi z rezonansów obudów z łatwością wypełniły praktycznie całkowicie pozbawioną jakiegokolwiek wytłumienia (dwóch anorektycznych ćwierćwalców w rogach nie liczę) salę Tulip I krystalicznie czystym i szalenie angażującym dźwiękiem. Skromnie stojące z boku modele B10 również przyciągały uwagę swoim niebanalnym designem, jednak to wyższe i mające światową premierę W10 SE okazały się główną atrakcją wieczoru. Wiadomość o tych wybitnie grających kolumnach z prędkością błyskawicy zaczęła rozprzestrzeniać się po wystawie i zanim sam na własne uszy przekonałem się, że szalenie entuzjastyczna plotka nawet w połowie nie oddaje klasy systemu, od co najmniej kilkunastu znajomych usłyszałem, że w do Tulipa warto się przejść tylko dla Boenicke. Precyzja i rozdzielczość szły w parze z muzykalnością i soczystością barw. Bas był konturowy, referencyjnie zróżnicowany i nie wykazywał nawet najmniejszych tendencji do dudnienia. Symfonika prezentowana była z rozmachem właściwym wielkim składom orkiestrowym a jazzowa „gra ciszą” ukazywała liryczną stronę amerykańsko – szwajcarskiej kooperacji.

Po takiej audiofilskiej uczcie wizyta w Tulipie 2 i widok charakterystycznych „cebulek” ZETA ZERO TR Studios natychmiast sprowadził mnie na ziemię. Szerokim, łagodnym łukiem ustawiono chyba najbardziej polaryzujące opinie zwiedzających polskie konstrukcje oparte na autorskich rozwiązaniach ich konstruktora Pana Tomasza Roguli. Podczas mojej wizyty grała akurat para Venus Picolla zasilana monoblokiami M6000 Accuphase’a i … z przykrością stwierdziłem, że pomimo zastosowania aż trzech głośników wstęgowych i wyposażonego w monstrualnych rozmiarów „napęd” głośnika basowego efekt nie okazał się w pełni mnie satysfakcjonujący. Całości brakowało zarówno finezji jak i gładkości, jakie oferowały np. Boenicke.

Za jedną z bardziej intrygujących prezentacji można uznać system Sound Clubu, w którym wysokoefektywne (97dB) kolumny Cessaro Alpha II napędzał system oparty na potężnych monoblokach Soulution 700, Soulution 720 pełniącego rolę nie tylko przedwzmacniacza liniowego, ale i phonostage’a, oraz dwóch źródeł – analogowego i cyfrowego. Srebrnymi krążkami zajmował się dzielony Accustic Arts DRIVE II + TUBE-DAC II Mk2 a domeną analogową gramofon Brinkmann Balance z 12-calowym ramieniem Brinkmanna oraz wkładką Brinkmann EMT-ti. Całość okablowania stanowiły przewody Jorma Design z serii Prime a za komfort energetyczny ww. systemu odpowiadał kondycjoner Gigawatt PC-4 EVO. Do tej pory kolumn Cessaro (modelu Liszt) dane mi było słuchać z lampową amplifikacją Tron Telstar 211 wykorzystującą parę lamp 211 (VT4-C) i zdolna oddać 12W w klasie A i musze przyznać, że z pozoru karkołomny pomysł warszawskiego dystrybutora okazał się całkiem sensowny, szczególnie jeśli chodzi o kontrolę basu i nakłonienie niemieckich kolumn do większej uniwersalności repertuarowej. Zdaję sobie sprawę, że warunki hotelowe niezbyt sprzyjały krytycznym odsłuchom, jednak słychać było drzemiący potencjał i jeśli tylko można byłoby ograniczyć dochodzący zza ścian charakterystyczny dla tego typu imprez „szum tła”, to zmniejszenie poziomu głośności znacząco podniosłoby finezyjność i wysublimowanie prezentacji. Jednak nawet w wystawowych warunkach trudno odmówić było temu systemowi zarówno angażującego dźwięku, jak i nie mniej atrakcyjnego designu.

Szczerze przyznam, że widok kolejnego systemu wywołał u mnie lekki niepokój. Nabyte podczas poprzednich wystaw wspomnienia dźwięku lansowanego Graj-End nie bydziły we mnie zbytniego entuzjazmu, jednak zmiany, jakie zapowiadał producent miały być radykalne i dotyczyć zarówno samych konstrukcji, jak i otoczenia, w jakim miały grać. Tak też się stało. Po wejściu do sali Azalia III zamiast standardowego hotelowo-konferencyjnego wnętrza zwiedzający wkraczali do śnieżnobiałego namiotu, w którym ustawiono system Graj-End 2.0, w skład którego weszły kolumny Holophony, wzmacniacz Audio Akustyka OTL Primus i przetwarzający sygnał z laptopa DAC Audio-gd Master 7. Nie wiem, czy to przeprowadzka z Sobieskiego, czy trafienie wreszcie na właściwe pomieszczenie, ale to, co można było usłyszeć z tych opartych na pochodzących z lat 50-ych i 60-ych minionego tysiąclecia przetwornikach uznałem za ewidentny progres w stosunku do lat minionych. Dźwięk stał się bardziej otwarty, komunikatywny i nawet pewna (firmowa?) matowość nie była tak irytująca jak dotychczas.

W drodze na kolejny odsłuch przycupnąłem przy stoisku iFi, gdzie miłośnicy wysokiej klasy systemów PC-audio, oraz słuchawek mogli na osobiście skonfrontować entuzjastyczne opinie w prasie i sieci z własnymi doświadczeniami.

A teraz pora na kolejny polski akcent, czyli zestaw aktywnych monitorów DAPO Sveda Audio i niepozornego przetwornika Mytek Stereo192-DSD DAC. Ten minimalistyczny i nad wyraz rozsądnie wyceniony (20 kzł) system nie tylko cieszył oczy przepiękną burgundową powłoka lakierniczą jednej z prezentowanych par, ale i niezwykle wysokiej klasy dźwiękiem, zadającym kłam temu, że sprzęt z założenia studyjny, czyli „Pro” nie ma racji bytu na „konsumenckim” rynku Hi-Fi. Wystarczyło tylko wejść, wygodnie usiąść i … poprosić o włączenie Nirvany. Takiego drajwu, pulsującego, krótkiego i niesamowicie koherentnego basu i szaleńczej rockowej spontaniczności próżno nieraz szukać wśród wielokrotnie droższej „audiofilskiej” konkurencji. Poza tym prezentowany dźwięk na pewno nie był beznamiętny, był za to szaleńczo realistyczny, nieraz do bólu surowy, ale przez to przepięknie prawdziwy. Takie granie dawało przysłowiowego kopa lepiej niż najlepsze podwójne espresso z pojedynczej wody. Podobnego zdania musieli być również Marja i Henk, którzy po krótkim odsłuchu poprosili Arka Szwedę – konstruktora monitorów DAPO o dostarczenie jednej pary premierowej wersji Home do testów.

Dłuższą chwilę spędziłem również w Sali Magnolia, gdzie Grobel Audio zaprezentował ciesząca się zasłużoną sławą elektronikę Jadis i zespoły głośnikowe nieodżałowanego Franco Serblina. W późne sobotnie popołudnie trafiłem akurat na grający system składający się z CD Caliope, DACa JS1MK4, jubileuszowych monobloków JA80 Anniversary z dedykowanym przedwzmacniaczem JP80MC Anniversary, oraz podłogowych kolumn Ktêma. Prezentowany dźwięk należał do jednych z najbardziej kulturalnych a przy tym niezwykle emocjonalnych, lecz w pewien nie tyle stonowany, co wysublimowany spokój. Zachęcał do relaksu, niezobowiązującej kontemplacji nad urokami życia doczesnego i niepostrzeżenie rozleniwiał. Co prawda spotkałem się z opiniami, że w Magnolii było za cicho (?!), jednak osobiście nie odczułem nawet najmniejszego niedosytu wynikającego z niedoboru decybeli a jedynie radość, iż pomimo nieogłuszającego poziomu dźwięku system nie miał trudności z oddaniem zarówno mikro, jak i makrodynamiki, czarując przy tym iście toskańską paletą barw.

CDN…

Tekst i zdjęcia: Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF