1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Recenzje
  6. >
  7. in-akustik Reference LS-2404 & LS-4004 AIR Pure Silver

in-akustik Reference LS-2404 & LS-4004 AIR Pure Silver

Opinia 1

Poruszając dość drażliwą tematykę kablarskich referencji i próbując, czy to z pamięci, czy to posiłkując się wszechobecnym internetem, stworzyć listę Top 10 najbardziej high-endowych modeli głośnikowych, z dość dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, iż pojawią się na niej wyposażone w monstrualne „konsole” MIT-y ACC 268, wykonane z iście jubilerską dokładnością Siltechy Triple Crown, przyobleczone w carbon mrożone indyki Transparentów Magnum Opus, iście bizantyjsko zdobione Skograndy Stravinsky, czy też budzące respekt węże Shunyata Sigma i Tara Labs Grand Master Evolution, lub cienkie niczym opłatek taśmy Nordost Odin 2. Generalnie mogłoby się wydawać, że kablarski Olimp jest na tyle szczelnie „obsadzony”, że szansa na znalezienie tam wakatu graniczy z cudem. A tymczasem, po cichutku i niemalże „za miedzą” wyrósł nam kolejny chętny do ultra high-endowych laurów. Jeśli zastanawiacie się Państwo o kim mowa i szybko dokonujecie swoistego rachunku sumienia, to … życzę Wam powodzenia, gdyż pewnie nie przypuszczacie, że chodzi o markę, której asortyment dostępny jest m.in. w sieci … wielkopowierzchniowych marketów AGD/RTV. Szok? Niedowierzanie? Proszę się nie krępować, tym bardziej że i nawet u doświadczonych audiofilów może i znana ze słyszenia nazwa samego producenta w większości przypadków nie wywoła większej ekscytacji. Chodzi bowiem o niemiecką markę in-akustik, która choć istnieje od 1977 r. to dziwnym zbiegiem okoliczności jakoś nie zdołała zyskać u nas (nad Wisłą) zarówno zbyt licznego grona nabywców, jak i z tego, co się orientuję stałej obecności na łamach audiofilskich periodyków. Najwyższy czas jednak to zmienić, gdyż dzięki uprzejmości dystrybutora – Horn Distribution dotarły do nas dwa topowe przewody głośnikowe Reference LS-2404 i LS-4004 AIR Pure Silver wycenione odpowiednio na … 75 i 125 000 PLN.

Idąc na łatwiznę można by powiedzieć, że Reference’y LS-2404 i LS-4004 AIR Pure Silver wyglądają jak wylinki potężnych albinosów boa dusicieli pozyskane z pobliskiego zoo, bądź zaprzyjaźnionego hodowcy. Jednak mając na uwadze wykorzystane przy ich projekcie know-how, najwyższej próby srebro i ręczną robotę, a co za tym idzie iście ultra high-endową proweniencję i przyprawiające o palpitację serca ceny pozwolę sobie na nieco bardziej „poetyckie” inspiracje. Otóż in-akustiki wydają się być utkane ze srebrnych pajęczych nici otulonych poranną mgłą zbieraną przez uczynne elfy wczesnym rankiem w alpejskich dolinach. To nad wyraz udane połączenie, posługując się architektonicznymi inspiracjami, naciągniętego na podwójną helisę singapurskiego Helix Bridge astańskiego „namiotu” Khan Shatyr autorstwa Normana Fostera. Ich konstruktorom udało się stworzyć lekką tak optycznie, jak i „wagowo” semi-transparentną tubę wewnątrz której biegnie 8 w przypadku LS-2404 i 16 w LS-4004, spiralnie osadzonych w gęstej sieci przekładek dystansujących wiązek, z których każda składa się z 24 srebrnych żył o średnicy 0,25 mm zaplecionych wokół rdzeni PE. Wchodzące w skład tej misternej plecionki srebrne żyły pokryto cienką warstwą lakieru zabezpieczającego je przed prądami wirowymi, którym przeciwdziała również ich bifilarna geometria. Ów lakier zapobiega również utlenianiu srebra. Jeśli dodamy do tego dwuwarstwową topologię multicore, gdzie pola magnetyczne wokół poszczególnych przewodników znoszą się wzajemnie otrzymamy w sumie przewód o bardzo niskiej indukcyjności zdolny przekazać transmitowane sygnały bez jakichkolwiek opóźnień. Opóźnień, które wprowadza większość (jeśli nie wszystkie) dielektryków. Chodzi bowiem o to, że zarówno PVC, polietylen, czy Teflon magazynują a następnie w niekontrolowany sposób oddają ową zmagazynowaną energię a tym samym zaburzają przesył sygnałów.
Cała konstrukcja jest nad wyraz ażurowa a zarazem wiotka, dzięki czemu świetnie się ją układa, choć warto mieć na uwadze, iż ze względu na swoją misterną konstrukcję warto było w stosunku do niej wykazać się stosowną delikatnością. Aby nie popadać jednak w paranoję kilkanaście centymetrów przed swoimi krańcami in-akustiki wyposażono w ozdobne splittery, z których już wychodzą bardziej konwencjonalne odcinki przewodów zakończone wymienną (i to we własnym zakresie), umieszczaną na niezwykle przydatnym przegubie, konfekcją. Tak, tak, nie przewidziało się Państwu – wyboru pomiędzy widłami, bądź bananami (obie opcje są z rodowanej miedzi tellurycznej) dokonujemy w zależności od własnych potrzeb i widzimisię a cała operacja wymaga użycia małego torxa, który oczywiście znajduje się na wyposażeniu.

Zanim jednak przejdę do opisu wpływu tytułowych przewodów na mój system nakreślę krótki szkic okoliczności w jakich przyszło nam zmierzyć się z niemieckimi flagowcami. Otóż pod koniec stycznia odezwał się do nas Horn z pytaniem, czy nie mielibyśmy przypadkiem ochoty rzucić uchem na pewien nad wyraz rzadko pojawiający się w obiegu rarytas w postaci topowych przewodów głośnikowych in-akustik Reference LS-4004 AIR Pure Silver. Nietrudno się domyślić, iż z prędkością światła udzieliliśmy twierdzącej odpowiedzi. Minęły blisko dwa miesiące i … pojawiła się informacja, że przesyłka jest już w drodze, w dodatku wygrzana, gdyż jest to podobnież dyżurna para krążąca po świecie a co za tym idzie nad wyraz intensywnie eksploatowana (nie znam dystrybutora, bądź redakcji, która mając takie „boa dusiciele” na stanie nie grałaby na nich no stop). Nic tylko ustawić się w blokach startowych, i odliczać czas do zaimplementowania ich w nasze mozolnie „strojone” systemy. Aż tu nagle otrzymujemy kolejną korespondencję informującą o pewnych, nieprzewidzianych komplikacjach wynikających z faktu dostarczenia … nie tylko tytułowych przewodów, lecz również ich wersji „light”, czyli Reference LS-2404 Pure Silver i w związku z tym rodzącym się pytaniem, czy bierzemy tylko to, co uzgodniliśmy, czy też jego młodsze rodzeństwo. Wychodząc z założenia, że jeśli chodzi o audio, to od przybytku głowa nie boli, zamiast jednego modelu pod nasz dach przygarnęliśmy dwa.
Dlatego też proces testowy ze standardowego maratonu przybrał nieco bardziej złożoną formę duathlonu, gdzie odsłuchy rozpocząłem i zakończyłem LS-2404 a centralne okno czasowe w całości poświęciłem LS-4004. Jeśli zastanawiacie się Państwo po co te powyższe kombinacje alpejskie spieszę z wyjaśnieniem, iż ich celem była możliwie obiektywna ocena różnic pomiędzy oboma modelami i to zarówno w drodze ku górze, jak i w dół firmowej hierarchii. Nie od dziś bowiem wiadomo, iż o ile wspinaczkę w większości przypadków oceniamy w kategorii zmian „kosmetycznych”, to już zejście o stopień, bądź dwa okazuje się nad wyraz bolesne. A jak było tym razem?

W telegraficznym skrócie powiem, że ekscytująco i to z intensywnością doznań godną najlepszych filmów Alfreda Hitchcocka, gdyż już stanowiący niejako przystawkę LS-2404 pokazał się z jak najlepszej strony, stawiając na nad wyraz sugestywną przestrzenność, rozdzielczość i dynamikę. To był ten typ grania, który pozwala cieszyć się zarówno „kanciastymi” dokonaniami Rammsteina, jak i wielką symfoniką w stylu „Rachmaninoff: Symphonic Dances & Vocalise” pod batutą Eiji Oue. Zamiast bowiem rozbijać każdy dźwięk na atomy i epatować ewentualnymi niedoskonałościami woli akcentować PRaT (Pace Rhythm and Timing), otaczać słuchacza zapisanymi w materiale źródłowym, choć z reguły pomijalnymi, bądź ukrytymi w zacienionych zakamarkach niuansami, a przez delikatnie podkreślony przełom średnicy i wyższego basu nieco „podrasowywać” pod względem energetycznym przekaz. Nawet pozornie relaksujący, czy wręcz leniwie sączący się album „Wallflower (The Complete Sessions)” Diany Krall pokazał nie tyle pazur, bo głos wokalistki nadal był rozkosznie słodki słodyczą gryczanego miodu, lub jeśli ktoś woli syropu klonowego, co większą intensywność i precyzję w kreowaniu źródeł pozornych. Diana Krall podchodziła nieco bliżej a jednocześnie nic a nic nie traciliśmy z gradacji planów, czy monumentalności fortepianu.
Uczciwie przyznam, że przed przesiadką na wyższy i zarazem droższy o 50 kPLN model miałem całkiem pokaźne obawy, zarówno co do tego, w jakim kierunku oferowany przez in-akustiki dźwięk wyewoluuje i czy owa ewolucja będzie warta wspomnianej różnicy w cenie. Jednak, gdy z głośników popłynęły pierwsze takty „If I Take You Home Tonight” wiedziałem, że LS-4004 jest flagowcem nie ze względu na pozycjonowanie poprzez cenę a rzeczywiste walory brzmieniowe. To co reprezentował niższy model okazało się li tylko przedsmakiem tego, co potrafi topowe rodzeństwo. Wysycenie i eufoniczność średnicy osiągnęły poziom mogący z powodzeniem startować w szranki z Siltechami Triple Crown, jednak akcent w niemieckich przewodach postawiony został nie na spektakularność, jak w przypadku holenderskich konkurentów, a na kreowanie sceny 3D i dopieszczanie nawet najcichszych mikrodetali nie gubiąc przy tym sensu nadrzędnej koherencji całości dzieła. Mieliśmy zatem do czynienia z niezwykle obszerną scena, na której precyzyjnie nakreślone i zdefiniowane we wszystkich (trzech) wymiarach źródła pozorne pozwalały na dowolnie szczegółową analizę a jednocześnie zwiększając kąt widzenia i perspektywę identyfikowaliśmy je jako nieodzowny element misternej układanki tworzącej gładki i pozbawiony pasożytniczych artefaktów obraz. Jednak gładki wcale nie oznacza w tym wypadku ugładzony, bo in-akustiki niczego nie uśredniają, czy wygładzają. Powyższe cechy, czyli przestrzenność, precyzję i swobodę wglądu w nagranie bardzo łatwo można zweryfikować na otwierającym album „Wasteland” Riverside utworze „The Day After”, gdzie głos Mariusza Dudy podany jest na początku niezwykle blisko i ciasno, by stopniowo zaczęła otaczać go rozrastająca się przestrzeń, a następnie, już w „Acid Rain”  utkana z gitarowych riffów ściana dźwięku. Jeśli w tym momencie zaczynają się Państwo się niepokoić, czy aby srebro, któremu nie wiedzieć czemu co poniektórzy przypisują zbytnia ofensywność, czy wręcz szklistość jest najlepszym z możliwych rozwiązań do takiej muzyki odpowiem, iż … nie mam bladego pojęcia, czy najlepszym, bo wszystkich dostępnych na rynku rozwiązań i metalurgicznych krzyżówek nie słyszałem, ale srebro użyte przez ekipę z Markgräflerland brzmi wybornie. O ile jednak prog-rock rozwiewa ewentulne obawy i wątpliwości to w zachwyt wprawia dobrze nagrany i mistrzowsko zagrany jazz. Wystarczy bowiem włączyć „Somethin’ Else (Rudy Van Gelder Edition)” dream teamu w składzie Cannonball Adderley / Miles Davis / Hank Jones / Sam Jones / Art Blakey , by rozsmakować się w skrzących blachach, perlistości fortepianu, czy oczywistym absolucie sekcji dętej z całym jej atakiem, konturem, ale też i barwą, czy wypełnieniem. Pół żartem pół serio można w tym momencie uznać iż lokalizacja in-akustika odcisnęła słyszalne piętno na brzmieniu topowych przewodów, gdyż porównywany do Toskanii wspomniany Markgräflerland sprawił, że zamiast utożsamianej z naszym zachodnim sąsiadem techniczności otrzymaliśmy całkiem sporą dawkę słodyczy i niewymuszonej naturalności.

Niejako na zakończenie refleksja o której, prawie bym zapomniał. Otóż LS-4004 AIR Pure Silver nie ma w sobie nic a nic z wyczynowości. Z nikim i niczym się nie ściga, nie pręży muskułów i nie udowadnia własnej wyższości. On po prostu robi swoje, czyli transmituje sygnały ze wzmacniacza do kolumn i robi to nie tylko wybornie, co stara się nie tylko usunąć w cień, co wręcz zniknąć w torze. „Problem” jednak w tym, że jego znikanie objawia się na tyle intensywnym wyswobodzeniem i napowietrzeniem dźwięku, że w pierwszej chwili można odnieść całkowicie błędne wrażenie, że nieco „pompuje” scenę, lecz tak jak zdążyłem zaznaczyć, jest to odczucie nie dość, że mylne, co chwilowe, więc po chwili ustępuje i bardzo szybko dochodzimy do wniosku, że dopiero teraz jesteśmy w stanie doświadczyć tego, co tak naprawdę zostało zapisane w materiale źródłowym. A co z LS-2404? Cóż, gdyby dotarł do nas na solowe występy z pewnością obsypałbym go samymi superlatywami, jednak w bezpośrednim starciu ze starszym rodzeństwem … po prostu musi uznać jego wyższość. Dlatego też jeśli tylko możecie Państwo pozwolić sobiena odrobinę szaleństwa posłuchajcie najpierw Reference LS-2404 Pure Silver a jeśli owe szaleństw wyrwie się choć na chwilę spod kontroli to Reference LS-4004 AIR Pure Silver i wierzcie mi, bądź nie, ale w tym szaleństwie znajdziecie ukojenie, bo z pomocą 4004-ki osiągniecie wymarzony audiofilski Olimp.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature)
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³
– Kolumny: Dynaudio Contour 30
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR:  Organic Audio; Vermöuth Audio Reference
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Audiomica Laboratory Pebble Consequence USB; Fidata HFU2
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence
– Stolik: Rogoz Audio 4SM3

Opinia 2

Uchylając rąbka tajemnicy naszych działań z przyjemnością oświadczam, iż wszelkie pojawiające się na łamach portalu Soundrebels testy zazwyczaj są w pełni planowymi wydarzeniami. Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy po latach wspólnej pracy zdążyliśmy się z Marcinem dotrzeć, ale nie lubimy mogącego zakończyć się bolesnymi skutkami chaosu. Jednak jak wiadomo, nieobliczalność codziennego życia często płata figle, przez co potrafi wywrócić do góry nogami nawet najbardziej dopieszczoną pod względem kolejności publikacji listę potencjalnych bohaterów. Po co ten wywód? Otóż w dzisiejszej odsłonie testowej mamy wręcz książkowy przykład produktu, który jako wyjątek stanowiący regułę z premedytacją złamał zasady będącej chlubą okresu PRL-u, gospodarki planowej. Jakie są tego przyczyny? Co najmniej dwie. Jedna jest pokłosiem znakomitej rozpoznawalności na świecie, która jakimś trafem nie ma przełożenia na byt na naszym rynku. Zaś druga, owszem z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego zahaczająca o kosmos, jednakże wręcz idealnie wpisująca się w nasze portfolio, cena produktu. Zaciekawieni, cóż to za podmiot? Panie i Panowie, mam niekłamaną przyjemność przedstawić potencjalnym zainteresowanym kabel głośnikowy pochodzącej zza naszej zachodniej granicy niemieckiej marki in-akustik. Co prawda jako punkt zapalny niniejszej rozprawki warszawski dystrybutor HORN wybrał model Reference LS-4004 AIR Pure Silver, jednak dla przybliżenia progresu dźwięku w zależności od ceny zaproponował również do niezobowiązującej próby sonicznej konstrukcję Reference LS-2404 AIR Pure Silver.

Jak sugeruje nazwa serii okablowania, w przypadku linii AIR Pure Silver mamy do czynienia z przewodnikiem na bazie srebra. Naturalnie wybór takiego, a nie innego nośnika sygnału nie jest podyktowany li tylko szukaniem uzasadnienia dla końcowej ceny produktu, tylko ma swoje uzasadnienie w podejściu firmy do tematu przewodnictwa na tym poziomie jakości dźwięku. Nie będę wdawał się w rozpisywanie na temat ilości srebra w srebrze w omawianych drutach, bowiem ich spojrzenie na problem znajdziecie na stronie producenta, jednak po kontakcie organoleptycznym nie mogę pominąć dość ciekawego podejścia do prowadzenia ułożonych w okręgu z lekkim skrętem kilku stosunkowo cienkich żył. To dość ciekawe, idące z trendem utrzymania w stałej odległości od siebie poszczególnych nitek rozwiązanie. Jako szkielet dla usadowienia każdej z nich służą pierścienie PE, które okala ażurowa jasna plecionka. Czemu to ma służyć? Po pierwsze zapewnia nam minimalizującą wpływ poszczególnych sygnałów na siebie w kontrolowanym luźnym splocie odległość każdej linki, co można również odczytywać jako dodatkowy izolator powietrzny. A po drugie ubranie całości w zwiewną siatkę sprawia, że przy dużej średnicy kabla nie mamy najmniejszych problemów z ułożeniem go w nawet najbardziej ekstremalnych warunkach zaszawkowych. Ale to nie koniec pakietu danych, gdyż równolegle względem siebie prowadzone żyły sygnału audio tuż przed rozdzieleniem ich na szynę gorącą i zimną (plus i minus) zbiegają się do z dumą informującej nas nadrukiem o posiadanym modelu aluminiowej tulei. Zaś koniec każdego kabla w trosce o zaspokojenie ciężkich do określenia na etapie konfekcjonowania potrzeb potencjalnych klientów wieńczą umożliwiające dokręcenie dowolnej końcówki (banan/widły) zawiasy. Jeśli chodzi o temat procesu logistyki, czyli pakowania towaru do wysyłki, ten realizują wyściełane pianką zgrabne kartonowe pudełka.

Rozpoczynając akapit przybliżający informacje o sposobie prezentacji muzyki przy pomocy niemieckiej myśli technicznej nie będę owijał w bawełnę i szczerze powiem, iż poznawszy cenę topowego modelu LS-4004 poprzeczka oczekiwań poszybowała mocno w górę. Przecież mierzyłem się z dobrej kasy samochodem, a to potencjalnemu pretendentowi do laurów pozostawiało niewielki margines błędu. Wróć, nawet nie błędu, tylko ewentualnego skierowania wyniku sonicznego w nieco inną niż bym oczekiwał, ale nadal wyśmienitego dźwięku. Powiem więcej. W ferworze przedtestowych oczekiwań liczyłem nawet nie na wyśmienite, ale pod jakimś względem zjawiskowe granie. I wiecie co? In-akustik w moim odczuciu sprostał zadaniu. Czym? Otóż głównym pozytywem jego implementacji w mój tor było oddanie nieprzeciętnej przestrzeni prezentowanej muzyki. Ale nie przez przeniesienie tonacji w górę, tylko napowietrzenie wirtualnej sceny. W pierwszym kontakcie wydawało mi się, że dźwięk był lżejszy. Jednak gdy tylko wymagał tego materiał muzyczny, szybko okazywało się, iż walnięcie całego składu muzyków z free jazzowego projektu Johna Zorna Masada “First Live 1993” nadal było bardzo energetyczne. Niby w podstawie nie tak dociążone, ale w końcowym efekcie równie szybkie i o dziwo pełne energii. To zaś jednoznacznie sugerowało zdecydowanie większą rozdzielczość niemieckich od posiadanych przeze mnie angielskich drutów. Owszem, moja osobista porażka była efektem chadzania w innej lidze cenowej zderzanych konstrukcji, ale mimo tego bardzo ucieszyłem się, że panowie z in-akustik nie odcinają kuponów windując niczym nie popartą cenę w przestworza, tylko proponują idący jej w sukurs poziom fonii. Idźmy jednak dalej. Mam nadzieję, że analiza pewnego rodzaju powiązanych ze sobą zjawisk sonicznych jest dla Was elementarzem, jednak jeśli jakimś trafem zgubiliście się w moich zeznaniach, asekuracyjnie dodam, iż wspomniana prezentacja oprócz swobody wizualizacji wydarzeń znacznie rozbudowywała je w wektorach szerokości i głębokości, co natychmiast przekładało się na uczucie bycia w ich centrum. Wręcz idealnym materiałem do osiągnięcia tego stanu była składanka oficyny ACT „Monteverdi In The Spirit Of Jazz”, gdzie każda, nawet najdrobniejsza nuta unaoczniała mi, w jaki wielkiej kubaturze sakralnej zrealizowano większość znajdujących się na tym krążku kawałków. Co ciekawe. Mimo wspomnianej kilka linijek wcześniej pozornie mniejszej masy dźwięku w jego dolnych partiach nic a nic nie ucierpiało, w tym instrumentarium z epoki, nadal wyśmienicie pokazując swoja kolorystykę i umiejętność czarowania wybrzmieniami. Jednym słowem klasa. Powoli zbliżając się do końca tekstu jestem zobligowany wspomnieć jeszcze o jednym aspekcie. Mianowicie jedynym gatunkiem muzycznym, jaki na moich kablach wypadł nieco bardziej przekonująco, była elektronika. Oczywiście powodem było podkręcenie masy, czyli w odniesieniu do naszego tematu głównego podbarwienie generowanej muzyki, ale fakt jest faktem, że ortodoksi nie uzyskawszy odpowiedniej jakości masujących trzewia ruchów tektonicznych okraszonych gęsta lawą mogliby nieco pokręcić nosem. Jednakże nie stawiałbym tego tematu w jednej linii z problemami, a jedynie z innym spojrzeniem na sposób oddania niskich rejestrów.

Na koniec jedno zdanie na temat młodszego brata LS4004, czyli modelu LS-2404. Zapewniam, zdjęcia tego nie oddają, ale ten przy identycznej konstrukcji mechanicznej osiąga mniejszą średnicę. Oczywiście nie wiem, jak to bezpośrednio przekłada się na wartości soniczne, ale mogę powiedzieć, iż w tym przypadku mamy do czynienie z bardzo podobną prezentacją. Naturalnie mniej zjawiskową, ale w całej rozciągłości idącą drogą do flagowca. Zaś jedyną, od samego początku słyszalną różnicą, jest miękkie podkręcenie masy przełomu basu i średnicy, co z jednej strony zwiększa muzykalność wszelkiego rodzaju wokalizy i stawiających na emocje instrumentów dawnych, ale z drugiej w porównaniu do szczytu oferty tej marki delikatnie uśrednia całość prezentacji w tym zakresie. Czyli typowe dla audio coś za coś.

Jak widać, mimo sporych oczekiwań obie konstrukcje in-akustik wyszły z testu z tarczą. Oczywiście obecny muzyczny wzorzec marki zostawił tańszą konstrukcję lekko w tyle, ale to jest efekt innego podejścia do tematu już na poziomie projektowania, a nie ułomności tego tańszego. Jednak odnosząc się do LS-4004 powiem jedno. Jeśli Wasza dotychczasowa walka o dobrą prezentację w zakresie rozmachu słuchanej muzyki na chwilę obecną nie zakończyła się sukcesem, ten przypominający trochę rurę od odkurzacza, ale jakże zaawansowany technicznie kabel głośnikowy z pewnością pokaże, jak robią to najlepsi. Niestety jest tylko jeden haczyk. Jaki? Wieńcząca pracę inżynierów cena. Ale nikt nie powiedział, że w strefie High Endu będzie łatwo.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– źródło: transport CEC TL 0 3.0, przetwornik D/A Reimyo DAP – 999 EX Limited TOKU
– przedwzmacniacz liniowy: Robert Koda Takumi K-15
– końcówka mocy: Reimyo KAP – 777
Kolumny: Trenner & Friedl “ISIS”
Kable głośnikowe: Tellurium Q Silver Diamond, Statement
IC RCA: Hijri „Million”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond
IC cyfrowy: Harmonix HS 102
Kable zasilające: Harmonix X-DC 350M2R Improved Version, Furutech NanoFlux NCF Furutech DPS-4 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– akustyczne: Harmonix Room Tuning Mini Disk RFA-80i
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon:
napęd: SME 30/2
ramię: SME V
wkładka: MIYAJIMA MADAKE
przedwzmacniacz gramofonowy: RCM THERIAA

Dystrybucja: Horn
Ceny
in-akustik Reference LS-2404 Pure Silver (2x3m) SW: 74 999 PLN
in-akustik Reference LS-2404 Pure Silver (2x3m) SBW: 79 999 PLN (Single-BiWire)
in-akustik Reference LS-4004 AIR Pure Silver (2x3m) SW: 124 999 PLN
in-akustik Reference LS-4004 AIR Pure Silver (2x3m) SBW: 129 999 PLN (Single-BiWire)

Pobierz jako PDF