Tag Archives: Acoustic Dream 0


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Acoustic Dream 0

Acoustic Dream 0

Link do zapowiedzi: Acoustic Dream 0

Opinia 1

Patrząc z perspektywy czasu i zebranych po drodze doświadczeń śmiem twierdzić, iż większość z nas, znaczy się pokolenia mającego czwórkę, bądź piątkę z przodu, swoją przygodę z audio rozpoczynała od mniej lub bardziej rozłożystych kaseciaków, by chwilę później przesiąść się na kilkusegmentowe „wieże” których poszczególne elementy wpinało się nie tylko przewodami sygnałowymi, lecz również zasilającymi w zadek jednostki głównej zazwyczaj pełniącej rolę amplitunera, dzięki czemu jednym przyciskiem można było wybudzić / uśpić całość. A później już szło z górki, bo wraz z eksploracją coraz to wyższych półek okazywało się, że nie dość, że stawianie jednego urządzenia na drugim żadnemu z nich nie służy, to i zasilanie warto do każdego z nich dostarczać osobno. I tu powoli zbliżamy się do sedna, czyli chciał, nie chciał konieczności ratowania się wszelakiej maści rozgałęziaczami, gdyż o ile przy dwóch, góra trzech komponentach jeszcze jakoś, szczególnie w nowych lokalach mieszkalnych, można sobie z użyciem zainstalowanych przez developera gniazd zasilających poradzić, to prawdę powiedziawszy z ciągiem dłuższym aniżeli wspomniana trójka (pomijając antenowe i Ethernetowe) w jednej ramce jeszcze się nie spotkałem. A jeśli weźmiemy pod uwagę, iż oprócz systemu audio większość z konsumentów posiada na stanie jakiś odbiornik TV, bądź ekran, dekoder kablówki/TV Sat, router, konsolę do gier itp. to jasnym jest, że dziurek w ścianie po prostu będzie stanowczo za mało. Z pomocą oczywiście przychodzi bezlik najprzeróżniejszych producentów oferujących zarówno niekoniecznie budzące zaufanie plastikowe „złodziejki” zalegające w hipermarketowych koszach, jak i zaawansowane układy filtrująco-uzdatniająco-regenerujące powszechnie określane mianem kondycjonerów. I gdy wydawać by się mogło, że to właśnie one powinny cieszyć się największą popularnością, to część złotouchej populacji wychodzi z założenia, że o ile na rozdzielenie/redystrybucję umownych 220V pobranych ze ściennego gniazda jeszcze się godzą, to już zbytnie ugładzenie i dopieszczenie jego postaci do idealnej sinusoidy powoduje u nich mniej pewien atawistyczny sprzeciw i obawy przed limitacją dynamiki i/lub (w końcu nieszczęścia chodzą parami) utratą eliminowanych wraz z pasożytniczymi artefaktami drobinek jakże drogocennego audiofilskiego planktonu. Dlatego też po topowym, dedykowanym miłośnikom zaawansowanej filtracji kondycjonerze AL-5 przyszła pora na coś z przeciwległego krańca usteckiego portfolio, czyli nad wyraz kompaktową pięciogniazdową listwę zasilającą Acoustic Dream „0”, na której recenzję serdecznie zapraszamy.

Jak zapewne wszyscy mający okazję spotkać się na swojej audiofilskiej drodze z dotychczasową radosną twórczością głównodowodzącego i spirytus movens Acoustic Dream – Arnolda Piątka wiedzą, a pozostała część naszych czytelników może wywnioskować z powyższych zdjęć początek cennika w przypadku „zerówki” bynajmniej nie oznacza kompromisów tak konstrukcyjnych, jak nieco uprzedzając fakty i uchylając rąbka tajemnicy brzmieniowych. Nie powinien więc dziwić fakt, iż „0” przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydaje się zaskakująco podobna do swojego starszego rodzeństwa, czyli kondycjonerów AL-1 i AL-3. Główne różnice natury wizualnej dotyczą odchudzenia jej o charakterystyczne, masywne i wykraczające poza obrys głównego, wykonanego z aluminiowej formatki korpusu stopy na rzecz stożkowatych ADp oraz, co raczej trudno uznać za oszczędność, zastąpienie gniazd wyjściowych Furutecha konkurencyjnymi modułami … Cardas Ag. Na froncie odnajdziemy okrągły bulaj z błękitnym wyświetlaczem informującym o dostarczanym napięciu a na „zapleczu” za oko łapie główne gniazdo zasilające w postaci zacnego Furutecha NCF. Jakość powłoki lakierniczej również nie budzi zastrzeżeń a ciemno – błękitne, choć raczej bliżej mu do klasycznego navy-blue, umaszczenie dostarczonego na testy egzemplarza nad wyraz udanie koresponduje z taką samą kolorystyką korpusów ww. gniazd Cardasa. Warto również wspomnieć, o ile ktoś w tzw. międzyczasie nie zerknął do sesji unboxingowej, że Zerówka dostarczana jest w iście pancernym, szczelnie wypełnionym gąbką kuferku i dodatkowo zabezpieczona przed trudami podróży miękkim, atłasowym woreczkiem. Warto również mieć na uwadze orientację gniazd wyjściowych, przez co zarówno stosowanie wtyków kątowych, jak i zasilaczy wtyczkowych, o ile tylko nie chcemy blokować sąsiadujących gniazd, wskazane jest w gniazdach skrajnych.

Jak się jednak Państwo domyślacie, skoro mowa o listwie a nie kondycjonerze nasz dzisiejszy gość został pozbawiony układów RLC a jego jedyną rolą jest oprócz oczywistego rozdzielania życiodajnej energii poza pomiędzy poszczególnymi odbiornikami weń wpiętymi ochrona przeciwprzepięciowa. Ukryte wewnątrz zerówki płytki posiadają ponadnormatywną liczbę punktów zakotwiczeń, dzięki temu są odporne na wszelakiej maści pasożytnicze drgania a tory prądowe mają odpowiednio 4 i 9,5 mm².

Przechodząc do akapitu poświęconemu brzmieniu naszego zerówkowicza jedynie wspomnę, iż na czas testów zastąpił on mojego dyżurnego, również pozbawionego filtracji, Furutecha e-TP60ER a w roli łączników z osadzonym w ścianie i pracującym na dedykowanej linii zasilającej gniazdem Furutech FT-SWS-D (R) NCF wystąpiły przewody Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R), oraz równolegle testowany Signal Projects Hydra (recenzja wkrótce) . Jak można było się spodziewać Acoustic Dream Zero „gra” dźwiękiem nieco jaśniejszym i nieco bardziej zwiewnym od AL-5 i zamiast wzorem starszego rodzeństwa stawiać na wysycenie oraz dociążenie przekazu kieruje naszą uwagę w stronę otwartości i efektów przestrzennych. Czuć oddech i przestrzeń nagrań, co szczególnie powinni przyjąć z zadowoleniem posiadacze nieco przetłumionych pomieszczeń i popadających w karmelową słodycz systemów. Nie oznacza to bynajmniej, że tytułowa listwa cokolwiek wyszczupla, odchudza, czy przesuwa równowagę tonalną ku górze, gdyż tego nie robi, lecz sięgając po nią możecie być Państwo pewni, że sama z siebie dodatkowych niskotonowych pomruków, pluszowości i pogrubienia konturów nie dołoży. Żeby jednak nie było tak jednoznacznie i logicznie śmiem jednocześnie twierdzić, iż jej obecność w większości systemów zaowocuje niższym aniżeli dotychczas zejściem basu przy jednoczesnej poprawie jego zróżnicowania i kontroli. Dźwięk zyska na motoryce i precyzji a więc wszędzie tam, gdzie do tej pory można było zauważyć lekkie snucie się najniższych składowych całość zostanie skonkretyzowana – złapana krócej przy pysku i prowadzona na zdecydowanie krótszej smyczy. Powyższa zdolność doskonale przysłużyła się zarówno elektronice w stylu dubstepowego „Unity” Ganja White Night, jak i pozbawionemu elektronicznych wtrąceń („Strobe’s Nanafushi (Satori Mix)” można uznać za wyjątek potwierdzający regułę) „TaTaKu Best of Kodo II 1994-1999” KODO, gdzie zróżnicowanie i selektywność oferowane przez rodzimą listwę nader skutecznie zapobiegało nudzie i monotonni wkradającej się w momencie niemożności oddania bogactwa i złożoności repertuaru opartego na potężnym basowym fundamencie. Co ciekawe również i pozornie mniej ekstremalny repertuar śmiało można było uznać za beneficjenta Zerówki. Dla pewności na playliście umieściłem niespecjalnie przez mnie lubiane wydawnictwo „Bach: Cello Suites” na którym przez blisko dwie i pół godziny Andrzej Bauer „piłuje” swoją wiolonczelę, oraz dla równowagi i czysto hedonistycznego podejścia do życia koncertowy „W Hołdzie Mistrzowi” Stanisława Soyki, który wreszcie przestał od czasu do czasu „poddudniać” a sam wokal artysty kreślony był ostrzejszą kreską, dzięki czemu jego obecność i miejsce na scenie zostały odpowiednio doświetlone pozwalając na lepsze odcięcie od akompaniujących mu muzyków. A co do doświetlania i rozświetlania klasą samą dla siebie okazało się brzmienie wszelakiej maści przeszkadzajek skrzących się zaskakującą paletą srebrnych i złotych rozbłysków.
Całe szczęście wspomniane rozświetlenie i otwarcie góry nie powoduje podkreślenia sybilantów, czy też ofensywności dźwięku, co pozwala bez większych obaw sięgać po pozycje dość problematyczne w zbyt analitycznych (nie mylić z rozdzielczością) systemach, jak daleko nie szukając „ID” Anny Marii Jopek, która jak wszem i wobec wiadomo jeńców nie bierze, za to mikrofonem potrafi sobie niemalże połaskotać migdałki. Tymczasem z Acoustic Dream 0 nijakich anomalii i przejaskrawień nie odnotowałem, za to pewna przestrzenna oniryczność i ambientowość kreowanej sceny dodatkowo uatrakcyjniająca przekaz zyskała na wadze i znaczeniu. Wyraźnie było słychać, ze to AMJ ma być i oczywiście jest w centrum uwagi i to Ona jest definiowana z iście laserową precyzją, co stawia ją w oczywistym kontraście do nieco impresjonistycznego obrazowania pozostałych uczestników nagrania.

Acoustic Dream 0 jest ewidentnym i nader namacalnym przykładem na to, że da się znaleźć listwę zasilającą, która nie tylko zdolna jest obsłużyć kilka, w tym przypadku pięć, dość prądożernych urządzeń (vide 300W końcówka mocy), lecz przede wszystkim oprócz niezaprzeczalnego zabezpieczenia przeciwprzepięciowego nawet w najmniejszym stopniu nie ogranicza dynamiki systemu. Czy trzeba lepszej rekomendacji?

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³ + Graphite Audio IC-35 Isolation Cones
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable; Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Opinia 2

Nie jest tajemnicą, że będący punktem zapalnym dzisiejszego spotkania, stacjonujący w Ustce producent Acoustic Dream zajmuje się szeroko rozumianym zagadnieniem prądowym. Co prawda ze sporego portfolio u siebie mieliśmy tylko jedną listwę sieciową AL-5, jednak zorientowani w temacie melomani wiedzą, iż jego drugie imię to okablowanie sieciowe. Jak to ostatnie wypada sonicznie, niestety z braku doświadczeń empirycznych nie jestem w stanie określić. Co więcej, również dzisiejszy odcinek tego nie zmieni, gdyż kolejny raz na testy trafiła do nas listwa. Jednak żeby nie było, nie byle jaka, gdyż z tak zwanej puli dla zwykłego Kowalskiego, czyli zajmująca najniższą pozycję w cenniku, pozwalająca wkroczyć w świat zaawansowanego audio, pięciogniazdkowa Acoustic Dream 0.

Tytułowy dystrybutor prądowy nie jest kolejną odmianą kondycjonera, tylko zwykłą listwą zasilającą. Naturalnie producent nie byłby sobą, gdyby chcąc odróżnić ją od zwykłej ”złodziejki” kilkoma tweak-ami nie zadbał o bezpieczeństwo potencjalnego użytkownika. W ich skład wchodzi układ ochrony przepięciowej na poziomie 750V przy maksymalnym obciążeniu 7.5 kA oraz wykonane na bazie złoconych płytek PCB filtry AD. Skromnie? Bynajmniej, gdyż jak zapewnia, resztę istotnych zadań w tym modelu z filtracją bierną na czele zapewnia wykonana z aluminium z dodatkiem krzemu w technologii CNC, dzięki temu bardzo sztywna i odporna na szkodliwe rezonanse, wykończona w przyjemnym w odbiorze błękicie obudowa. Jeśli chodzi resztę technikaliów, temat opiewa na wykorzystanie zogniskowanych na górnej płaszczyźnie 5 gniazd Cardasa, minimalizujące limitowanie oddania energii przewymiarowanie miedzianych torów prądowych oraz w dobie szaleństwa fotowoltaiki bardzo istotna dla wielu użytkowników urządzeń lampowych aplikacja wskaźnika poziomu napięcia sieci. Tak prezentujący się dawca energii elektrycznej na czas logistyki pakowany jest w odporny na bezmyślność kurierów case transportowy.

Co ciekawego mogę powiedzieć o tytułowym kolokwialnie mówiąc rozgałęźniku? Może się zdziwicie, ale osobiście lubię takie konstrukcje. Bez nadmiaru fajerwerków poprawiających, tylko solidne zabezpieczenie i praca nad jak najmniejszą ingerencją w rozdysponowywaną energię elektryczną. Owszem, zaawansowanie techniczne flagowców tego producenta w samych założeniach niezaprzeczalnie jest bardzo istotne, jednak zawsze w pewien sposób moduluje finalne brzmienie systemu. Raz mocniej, innym razem delikatnie, tymczasem nie oszukujmy się, wielu z nas takich zabiegów z uwagi poruszania się w segmencie dobrego Hi-Fi zazwyczaj nie oczekuje. Za to oczekuje uczciwego powielenia życiodajnego dla elektroniki strumienia elektronów. I taki w stu procentach zapewnia nam Acoustic Dream 0. Z zapisanych w notatkach informacji wynika, że dźwięk zasilanego z bohaterki testu systemu cechowała tak istotna dla mnie, bo ciekawie ryzująca poszczególne byty, dobrze rozumiana twardość, dzięki temu za sprawą dobrej kontroli niskich tonów zaskakująco dobrze osadzona w masie energia, a wszystko okraszały odpowiednią witalnością swobodnie wybrzmiewające górne rejestry. Nie przeczę, że wszystko co przed momentem wymieniłem, da się zrobić lepiej. jednak nie za tę cenę – to raz, a dwa – naprawdę pewnego rodzaju „szorstkość” zerówki na tle poprzednio testowanej AL-5 ma w sobie coś, co nie boli, a ja osobiście widzę jako mały plusik. Jak to możliwe? Przecież do banał. Oczywiście wszystko rozbija się potrzeby potencjalnego systemu. Czasem nawet brutalna bezpośredniość jest lekiem na całe konfiguracyjne zło. I nie ma znaczenia czy rozprawiamy o drogich, czy tanich zestawach, bowiem sprawa jest prosta. Jeśli tylko w ramach działań konfiguracyjnych nie „zabiłeś”/zamuliłeś dźwięku, to nie ma większego sensu go „uszlachetniać” wyrafinowanym dystrybutorem energii elektrycznej mogącym ów efekt spowodować. Wystarczy zwykła, ale solidna jak testowana AD listwa. I to dla mnie jest największa zaleta tego modelu. A na jej udowodnienie bez najmniejszego naginania faktów oznajmiam, iż na takim postawieniu faktów nie ucierpiał żaden rodzaj muzyki. Czy to możliwe? Bez dwóch zdań. A słowem kluczem, a tak naprawdę frazą kluczem jest „unikanie często zgubnego, bo nadmiernego czyszczenia prądu”. Dzięki temu rockmeni spod znaku „Power UP” AC/DC, czy ostatnio katowanej przeze mnie „72 Seasons” Metallici za sprawą braku limitacji energii bez jakichkolwiek zahamowań darli się i łoili gitarami jak powinni, jazz-meni typu Bobo Stenson Trio „Cantando”, tudzież Keith Jarrett „Inside Out” wybrzmiewali w sposób z jednej strony dosadny, a z drugiej bardzo dźwięczny, a dziewczyny pokroju Melody Gardot „Live In Europe” oraz Carli Bruni „A l’Olympia” nie dość, że bez uśrednień pokazywały swój wokalny kunszt, to projekcja tych płyt znakomicie oddawała ich koncertowy rodowód. Wszystko brzmiało swobodnie i z oddechem, bez oznak oszczędzania środków przekazu. A, że z lekką nutką nonszalancji, cóż. W końcu rozprawiamy o produkcie startowym, który biorąc pod uwagę jak to robi, robi to bardzo ciekawie.

Gdzie lokowałbym tytułową listwę zasilającą? Mam nadzieję, że wynika to z powyższego monologu. W moim odczuciu jeśli chcecie solidnej dawki pądu bez zbytniego szlifowania go z potencjalnie szkodliwych naleciałości – wspominałem, że różnie się to kończy, Acoustic Dream 0 jest znakomitym kompanem. Nie spowolni dźwięku, nie popchnie go w otchłań nadmiernej analityczności, tylko rozdzieli to co przyjął ze ściany. A jeśli tak, chyba nikogo nie zaskoczy opinia, iż na tym poziomie cenowym to bardzo dobra, jeśli nie znakomita oferta.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II
– docisk płyty DS Audio ES-001

Dystrybucja/producent: Acoustic Dream
Cena: 8 800 PLN

Dane techniczne
Prąd max: 15A/70°C;
UR/50Hz/: 250VAC;
Ochrona przepięciowa dla wszystkich wersji: do 7,5kA
Przewodniki: Cu, Au, Rh, Ag.
Wymiary (D x S x W): 330 x 104 x 110 mm
Waga: 5,5 kg

  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Acoustic Dream 0

Acoustic Dream 0
artykuł opublikowany / article published in Polish

Po szczytach High-Endu i stratosferze cen w postaci Shunyata Research Everest 800 warto zejść na ziemię i rozejrzeć się za dystrybutorem życiodajnej energii znajdującym się w zasięgu zdecydowanie bardziej licznej grupy odbiorców. Z pomocą w poszukiwaniach  przychodzi rodzimy Acoustic Dream ze swoją podstawową listwą zero .

cdn. …