Opinia 1
Jak z pewnością większość naszych wiernych Czytelników wie, bądź przynajmniej podejrzewa, podążanie utartymi ścieżkami, wpasowywanie się w skostniałe wzorce zachowań, czy niekiedy wręcz zdroworozsądkowe odpuszczanie pewnych wydawać by się mogło, że drugorzędnych kwestii najdelikatniej rzecz ujmując … nie leży w naszej naturze. Dlatego też zamiast jak tradycja/rynek/„Siła Wyższa” (kimkolwiek/czymkolwiek Ona jest, o ile jest) nakazuje oddać się czarnopiatkowemu szaleństwu trwonienia ciężko zarobionych środków na wszelakiej maści wyprzedażach, bądź też kierując się serwowanymi przez meteorologów prognozami wieszczącymi istny Armagedon po prostu zaszyć się w domowych pieleszach, z racji otrzymanego zaproszenia postanowiliśmy rzucić wszystko i wyjechać … nie, nie w Bieszczady, lecz do … Poznania. Powód? Dość irracjonalny dla postronnych obserwatorów, lecz dla nas w zupełności wystarczający, by gnać przez pół Polski. Było nim wspomniane zaproszenie z poznańskiego Korisa/Dwóch Kanałów na wielce intrygującą kumulację idealnie wpisujących się w profil naszego portalu wydarzeń, czyli spotkanie z Mariuszem Dudą z okazji „tygodnicy” wydania jego najnowszego albumu „AFR AI D” oraz obchody 30-lecia salonu Koris. Dodatkową zachętą był również fakt, iż na inaugurujący cały cykl promocyjnych spotkań Mariusza premierowy event w stołecznym Digital Knowledge Village 17 listopada niestety ze względów logistycznych nie dane mi było dotrzeć, więc skoro nadarzyła się okazja, to drugi raz odpuścić jej po prostu nie zamierzałem.
Pomimo dość pesymistycznego scenariusza trasa z Warszawy do Poznania w niemalże 99% upłynęła nam w nieśmiałych, acz nader uroczych promieniach jesiennego słońca, więc towarzyszące nam okoliczności przyrody jednogłośnie uznaliśmy za dobry omen, którego nawet witające nas na wjeździe do stolicy Pyrlandii korki nie były w stanie zepsuć. W dodatku sprzyjająca aura pozwoliła nam przybyć na miejsce na tyle wcześnie, by bez konieczności przeciskania się pomiędzy zaproszonymi gośćmi próbować uchwycić coś interesującego w kadrze. Dzięki temu mogliśmy przez kilka kwadransów niezobowiązująco rzucić okiem i uchem na przygotowany na piątkowe spotkanie główny system, w skład którego weszły streamer Pink Faun 2.16 ultra, przetwornik D/A z regulacją głośności MSB Technology Reference DAC, końcówka mocy MSB Technology S202 i kolumny Magico A5 a całość okablowano przewodami Gigawatt i Shunyata.
Z racji naszego debiutu na Umultowskiej 39 nie będę nawet próbował autorytatywnie oceniać powyższej układanki, lecz po prostu pozwolę sobie na kilka dygresji i uwag, które nasunęły mi się na myśl podczas eksploracji nieprzebranych zasobów serwisów streamingowych. I wcale nie ograniczaliśmy się do audiofilskich evergreenów w stylu „Norwegian Mood” Kari Bremnes, lecz bez wahania sięgaliśmy po takie killery jak „More than Just a Name” Infected Mushroom, czy „Black Market Enlightenment” mijanego w drodze do Poznania Antimatter zmierzającego tamże a dokładnie do Klubu Pod Minogą na kolejny koncert z cyklu „An acoustic evening”. I tak, na pewno warto docenić zaangażowanie poznańskiej ekipy w adaptację akustyczną ich nowej sali odsłuchowej, która nawet w obecnym, bynajmniej jeszcze nie finalnym stadium daje wielce przyjazne warunki obcowania z muzyką a i przy okazji urządzeniami ją reprodukującymi z najwyższej półki. Podczas rozmów z Gospodarzami przewinął się również temat świadomości skutków ewentualnego przetłumienia i śmiem twierdzić, że przynajmniej na razie niepokojących tendencji ku temu zjawisku nie odnotowałem. Co prawda pyszniący się na powyższych fotografiach zestaw reprezentował ciemniejszą stronę mocy oferując mocno osadzony w dole pasma i gęstej średnicy przekaz, lecz efekt ten był w pełni zamierzony i zgodny z estetyką w jakiej operował stanowiący „trigger” piątkowego spotkania album. Pozwolił sobie ów fakt potwierdzić sam artysta serwując zebranym reprezentatywne highligty z „AFR AI D” podczas fakultatywnych sesji odsłuchowych uatrakcyjniających wielce spontaniczną część „wywiadowczo” / konsumpcyjną.
A właśnie obecność Mariusza nie miała charakteru, że tak to z lekkim przymrużeniem astygmatycznego oka ujmę, prestiżowo – cyrkowego, czyli „zobaczcie kogo ściągnęliśmy” / „kto chce zdjęcie z misiem?”, lecz semi-oficjalna część piątkowego popołudnia obejmowała zgrabnie i z polotem prowadzoną przez Kamila Wicika konwersację dotyczącą inspiracji, lęków i zagadnień technicznych twórczości przybyłego Gościa, możliwość nabycia „AFR AI D” na praktycznie dowolnym nośniku fizycznym (w tym kasetach magnetofonowych!!!) i niejako przy okazji zdobycie autografu sprawcy całego zamieszania.
Skoro w akapicie poświęconym głównemu systemowi wspomniałem o konsumpcji to aby nie być posądzonym o gołosłowność zamieszczam stosowną dokumentację, przy okazji zaświadczając o iście niebiańskich doznaniach podniebienia gwarantowanych przez owe smakołyki.
No i niejako na deser jeszcze tylko krótka migawka z drugiej sali, gdzie tło do kuluarowych rozmów tworzył system w skład którego weszło źródło Auralica i topowa 330W integra Musical Fidelity Nu-Vista 800.2 napędzająca podłogowe Fink Team Borg.
Serdecznie dziękując za zaproszenie i gościnę poznańskiej ekipie Korisa i Dwóch Kanałów chcielibyśmy nie tylko życzyć im kolejnych 30-lat na rynku, lecz również zachęcić Państwa do wizyty w tymże jakże zacnym przybytku audiofilskich uniesień w celu z zapoznaniem się z goszczącymi tam specjałami, a niejako przy okazji zwrócić Waszą uwagę na radosną twórczość Mariusza Dudy, który z wrodzonym wdziękiem zadał kłam twierdzeniu, jakoby parafrazując klasyka „rozmawianie na temat muzyki jest jak tańczenie o architekturze”. Otóż drodzy Państwo, o muzyce rozmawiać nie tylko się da, ale i należy, a jeśli tylko nadarza się ku temu sposobność, by nie tylko o niej mówić i poznawać punkt widzenia przez jej twórcę reprezentowany, to jeszcze posłuchać w jakże uroczych okolicznościach – na wysokiej klasie systemie, to warto ruszyć się z domu i do miejsca takowe atrakcje oferującego się udać.
Marcin Olszewski
Opinia 2
Nie od dziś wiadomo, że czas nieubłaganie, ale jednak mija. Na szczęście bez względu na wszystkie za i przeciw takiego stanu rzeczy owo przemijanie może mieć dwa oblicza. Jedno negatywne, zaś drugie pozytywne. Pierwszym z uwagi na obecnie panujący, mocno depresyjny okres jesienny dzisiaj raczej nie będziemy się zajmować. Zaś drugim, że tak powiem a i owszem. A to dlatego, że wspomniane przemijanie będzie bardzo istotnym elementem dzisiejszej opowieści. O co chodzi? O fakt okrągłego 30-lecia znanego chyba wszystkim zorientowanym w naszym hobby osobnikom poznańskiego salonu audio Koris. A żeby było jeszcze ciekawiej, przywołane lata pełnej sukcesów współpracy całego składu osobowego tego podmiotu gospodarczego zaowocowały powstaniem zorientowanej lokalizacyjnie w tym samym budynku spółki córki pod nazwą Dwa Kanały. Interesujące? A jakże, bowiem z automatu pozwalające potencjalnemu klientowi sięgnąć po znacznie większą paletę urządzeń pod jednym dachem i to dosłownie od ręki. I co najważniejsze, dachem całkowicie pod tym kątem na nowo przearanżowanym, czego doniosłość mieliśmy przyjemność doświadczyć w miniony piątek podczas oficjalnego otwarcia po gruntowym remoncie z bardzo ciekawym rockowym artystą z jego najnowszą solową płytą w roli głównej.
Jak widać na serii zdjęć, gościem honorowym tego popołudnia był zaangażowany w wiele projektów muzycznych Riverside, Lunatic Soul oraz twórczość solowa – rockmen, muzyk, kompozytor, wokalista Mariusz Duda. Człowiek otwarty, bez egzystującego u wielu artystów kołka w „d”, dzięki czemu wydaje mi się ze swoją muzyką trafiający w tak wiele serc. Jeśli chodzi o wspomniany najnowszy projekt „AFR AI D” https://tidal.com/browse/album/312633312, niestety mimo spontanicznego nabycia egzemplarza winylowego oraz okraszeniem go podpisem artysty jeszcze go nie przesłuchałem, jednak według zapewnień kompozytora mamy do czynienia z mroczną nie tylko w odbiorze, ale również w kwestii mającej nas zaprosić do otchłani Hadesu nacechowaną niepokojem elektroniką. Co prawda premierowy pokaz w czasie imprezy miał symboliczne miejsce, jednak rozpoznawalność zapraszającego nas na swój jubileusz Korisu, a przez to liczba przybyłych gości sprawiły, że z racji średniej wielkości sali prezentacyjnej w kilku podejściach nie udało mi się go zaliczyć. Ale nic straconego, mam swój egzemplarz i jak to zwykle bywa, posłucham go w najlepszej możliwej konfiguracji, czyli zwyczajowej dla każdego z nas bez względu na zaawansowanie jakościowe własnej. Naturalnie to był żart, który moim zdaniem znając nie tylko ludzi z Korisu, ale również kilku z przybyłych gości będzie odebrany w należyty, z przymrużenia oka sposób. Tym bardziej, że owa przywołana prawda jest standardową oceną zastanego systemu przez wielu audiofilów i melomanów (czytaj: u mnie gra lepiej) podczas wszelkich, nawet tych. najbardziej znanych na świecie pokazów.
Jak odebrałem wizytę w salonie od strony jego przygotowania do spełniania naszych najbardziej abstrakcyjnych pomysłów na system audio? Przyznam, że sprawy mają się bardzo dobrze. A taki feedback zapewniają dwa fakty. Pierwszym naturalnie są pieczołowicie, z dbałością o każdy akustyczny szczegół, zaaranżowane sale prezentacyjne. Drugim zaś pełne spektrum produktów audio od oferty dla tak zwanego zwykłego Kowalskiego, po konstrukcje stricte high-endowe. A wszystko jak wspomniałem pod jednym dachem i praktycznie od ręki. Banał? Bynajmniej, gdyż gdy w momencie zabawy w niedrogi sprzęt sprawy z mniejszym lub większym wysiłkiem kosztowo są do ogarnięcia, to już podczas obcowania z zabawkami na poziomie choćby przykładowych kolumn Magico lub elektroniki MSB w wielu przypadkach rozmawiamy o sześciocyfrowych cenach i to bez wchodzenia w strefę absolutnego szczytu oferty. A tutaj cyk, sporo drogich klamotów dostajemy od przysłowiowego pstryknięcia palcami. Tak więc, jak widać, jest moc. I to nie tylko w mięśniach podczas przestawiania zazwyczaj bardzo ciężkich produktów, ale również ta związana z zapewnieniem klientowi jak najlepszego zaplecza sprzętowego. Brawo panowie i oby tak dalej.
Wieńcząc opis do dzisiaj rozpamiętywanej w myślach, fajnej nie tylko od strony będących jej zarzewiem wydarzeń, ale również spotkanych znajomych imprezy, chciałbym podziękować gospodarzom za pamięć o nas i zaproszenie na tak ważny dla nich jubileusz 30-lecia istnienia, gościowi Mariuszowi Dudzie za miłą pogadankę o swojej zabawie w muzykę, a przybyłym, w kilku osobach osobiście znajomym gościom za miłą wymianę opinii na ciekawe, naturalnie związane z audio tematy. To było fajne, co prawda poprzedzone przejechaniem przez pół Polski, ale bardzo owocne w będące clou spędzania mojego wolnego czasu, czyli pełne muzyki spotkanie.
Jacek Pazio
Najnowsze komentarze