Opinia 1
Po iście jubilersko-biżuteryjnych bibelotach, za jakie niewątpliwie w pełni zasłużenie uchodzą zjawiskowe Harmonixy RF-808Z Million postanowiliśmy nieco spuścić z tonu i zejść na ziemię, pochylając się nad zdecydowanie bardziej przystępną propozycją o podobnym zastosowaniu. Od razu też nadmienię, że wraz ze zmianą pułapu cenowego na jakim będziemy w ramach niniejszej epistoły operować zmianie uległ również kraj pochodzenia. Proszę się jednak na zapas nie martwić, że w ramach cięcia kosztów z mekki audiofilizmu przeniesiemy się na jakieś jego odległe rubieże, gdyż nadal pozostaniemy w bliskich naszym sercom klimatach. Krótko mówiąc chodzi o Londyn, a więc stolicę Zjednoczonego Królestwa, gdzie ma swoją siedzibę debiutująca jakiś czas temu na naszych łamach manufaktura Audio Engineers, z której to portfolio polski przedstawiciel – krakowski Audio Anatomy / High End Alliance raczył był wystawić pod nasz osąd stopki antywibracyjne Cera Kinetic. Jeśli zatem zastanawiacie się Państwo co potrafią dostarczane w zgrabnych drewnianych trumienkach, utrzymane w nieco surowym klimacie angielskie akcesoria nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do dalszej lektury.
Skoro o „pro-ekologicznym” opakowaniu wspomniałem we wstępniaku, to jeszcze tylko nadmienię, że jego wnętrze, oprócz wiadomego wsadu wypełnia precyzyjnie docięta szara pianka, dzięki czemu podczas trudów podróży nic w nich nie dzwoni i za przeproszeniem nie lata. I tu od razu profilaktyczna uwaga natury użytkowej. Otóż sugeruję podczas otwierania wykazać się zwiększoną czujnością i/lub dokonywać owej aktywności na stole / jakiejś tacy, bowiem znajdujące się na wyposażeniu kulki nie dość, że cechuje niezbyt pokaźny rozmiar, to i wykazują one tendencje do „uciekania” a gonienie takich maleństw po parkiecie, bądź wydłubywanie z mięsistego „persa” nie każdemu może przypaść do gustu. Dlatego też lepiej zapobiegać niepotrzebnym nerwom i ewentualnej, nieplanowej gimnastyce już na samym początku znajomości. Jednak ad rem.
Wbrew pozorom AECK (Audio Engineers Cera Kinetic) nie są prostymi, wytoczonymi aluminiowymi walcami z gumową „uszczelką” na spodzie, jakich wykonanie można byłoby zlecić nawet średnio uzdolnionej młodzieży szkolnej w ramach praktyk zawodowych / zajęć ZPT, lecz zdecydowanie bardziej skomplikowanymi ustrojstwami. Okazuje się bowiem, że o ile zewnętrzna skorupa może sprawiać właśnie wspomniane wrażenie trywialnej prostoty, to diabeł jak to zwykle bywa tkwi w szczegółach, których gołym okiem nie widać. I tak, korpus wykonano na sterowanych cyfrowo obrabiarkach (CNS) z niemagnetycznego, wysokiej jakości stopu aluminiowo-magnezowo-krzemowego oraz specjalnego, wysokowydajnego polimeru krystalicznego. Ich wewnętrzne wypełnienie stanowią ceramiczne drobiny z tlenku glinu o zróżnicowanej średnicy i twardości zbliżonej do diamentu (ww. drobiny mają 9 a diament 10 w skali twardości Mohsa), dzięki czemu pochłanianie drgań jest znacznie efektywniejsze, a energia kinetyczna jest sprawniej zamieniana w ciepło. To jednak nie wszystko, gdyż kierując się ku podstawie natrafimy jeszcze na elastomerowy pierścień i krystaliczną bazę polimerową. Jak sami Państwo z pewnością zdążyliście zauważyć zewnętrzne i górne powierzchnie AECK zdobią firmowe logotypy, które wykonano laserem. Nie sposób pominąć niewielkich, acz bardzo istotnych kulek ze stali węglowej, które można opcjonalnie umieścić w dedykowanych wgłębieniach wykonanych na powierzchniach nośnych naszych bohaterek. I w tym momencie pozwolę sobie na kolejną małą dygresję, albowiem producent tytułowych akcesoriów dopuszcza zarówno podstawianie ich poza fabrycznie zamontowanymi w odsprzęganych z ich pomocą urządzeń nóżkami, jak i bezpośrednio pod nimi. O ile jednak pierwsza opcja, poza zagrożeniem porysowania podwozia dopieszczanego delikwenta wydaje się najbardziej skuteczną, o tyle druga w praktyce może sprawiać pewne problemy natury konstrukcyjno-logicznej. Otóż znaczna część firmowych stopek/nóżek ma już jakieś zapobiegające ślizganiu po podłożu podklejenie a czasem i podfrezowanie / nagwintowany otwór umożliwiający wkręcenie dodatkowego kolca, przez co obecność ww. kulki przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Dlatego też sugeruję nie tyko do każdego z przypadków podchodzić indywidualnie, co po prostu własnousznie dokonać najskuteczniejszego i najbardziej wpisującego się we własne gusta wyboru. Dodatkowo nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż zminimalizowanie powierzchni styku podstawek z urządzeniem poprzez zastosowanie wspomnianych kulek nie sprzyja obsłudze urządzeń wymagających częstych „manualnych” czynności w stylu top-loaderów, czy też pozbawionych pilota wzmacniaczy.
A, i jeszcze jedno. Otóż biorąc pod uwagę nośność stopek wynoszącą w pełni wystarczające w 99.9% przypadków 45kg/szt. nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystywać je również pod kolumnami, do czego m.in. zapraszają wspomniane stożkowe nawiercenia na ich wierzchach.
Przechodząc do części poświęconej wpływowi tytułowych stopek na brzmienie stawianych na nich urządzeń pierwszym i zarazem niezaprzeczalnym faktem jest, iż takowy istnieje. Mając ów szczegół niejako z głowy możemy teraz już bez większego ciśnienia skupić się na tym w którą stronę owe zmiany idą, co też jednocześnie powinno być wskazówką dla poszukiwaczy takich a nie innych działań tuningujących posiadaną układankę. I tak, za główną dominantę AECK w moim systemie uznałem zdolność nader przyjemnej energetyzacji i zbierania – kondensacji dźwięku. Z angielskimi stopkami drajw i timing dostawały przysłowiowego kopa, jednak nie na zasadzie sztucznego podbicia i podkręcenia tempa, lecz świadomego i zdroworozsądkowego zaakcentowania. Dzięki temu zamiast efektu kiepskiego subwoofera, czy też pamiętanych przez pokolenie 40+ boomboxów i mega-bassów otrzymujemy nie tyle silniejsze, co lepiej zdefiniowane kopnięcie a wraz z nim ciągłość propagacji energii. Nie mamy zatem samej fasady uderzenia, za którą nie idzie oczekiwana masa, lecz pełen ciężar gatunkowy a co najważniejsze również pełną kontrolę „stromości” wygaszania. Kiedy wymaga tego sytuacja otrzymujemy zarówno płynną i niemalże snującą się karmelopodobną melasę, bądź krótki i „chrupki” niby karnawałowy faworek strzał gasnący równie szybko jak się pojawił. Zyskują na tym nie tylko wszelakiej maści perkusjonalia, lecz generalnie sekcja rytmiczna, co z wiadomych względów nader pozytywnie wpływa na timing i drajw reprodukowanych nagrań. Co ciekawe powyższe obserwacje nie dotyczyły li tylko ciężkiego Rocka („Imperial” Soen), czy utrzymanej w klubowych klimatach elektroniki („Confessions on a Dance Floor” Madonny), lecz pozornie kojących i wyrafinowanych pozycji w stylu „Visits” Torun Eriksen, czy „The Hunter” Jennifer Warnes. Jeśli dodamy do tego bardziej precyzyjne kreślenie tak brył, jak i lokalizacji źródeł pozornych jasnym staje się, że Cera Kinetic sprawdzą się również wszędzie tam, gdzie nieco błędnie rozumiana muzykalność poszła o krok, bądź nawet dwa za daleko, przez co może i wszystko brzmi ładnie, lecz gdzieś po drodze zagubiła się zdolność różnicowania, czy wręcz definiowania poszczególnych składowych spektaklu muzycznego. Proszę tylko mnie źle nie zrozumieć. Aplikacja tytułowych akcesoriów nie wywoła w Państwa systemach istnej rewolucji, nie odmieni diametralnie ich oblicza i nie okaże się lekiem na całe zło, bo tak nie będzie. Tu raczej chodzi o poziom zmian w warstwie finalnego dopieszczenia i jeszcze skuteczniejszego uwalniania drzemiącego w danej konfiguracji potencjału. Są przy tym wyraźnie inne od ww. Harmonixów, które z kolei stawiały akcent na saturację, czy też aspekt emocjonalny przekazu, więc przynajmniej teoretycznie adresowane są do nieco innego grona odbiorców. To jednak czysto akademickie dywagacje, gdyż co system i co słuchacz, to inne warunki i inny, czysto subiektywny werdykt. Warto jednak podkreślić, iż w dążeniu do precyzji definiowania stopki Audio Engineers jak diabeł wody święconej unikają wszelakich oznak osuszenia, czy podkreślania sybilantów, co pozwoliłem sobie potwierdzić zarówno podczas sesji z „Nærmere” Ane Burn, jak i ewidentnie szeleszczącej na „Quelqu’un m’a dit” Carli Bruni wszystko było jak należy a zamiast świstów i gwizdów otrzymałem niezwykle zmysłowe dwa seanse z blisko podanym i nomen omen namacalnym pierwszym planem i dyskretnie odsuniętą reszta aparatu wykonawczego.
Zbliżając się do nieuchronnego końca niniejszej epistoły mam cichą nadzieję, że nie oczekują Państwo ode mniew tym momencie kategorycznej i niepodlegającej dyskusji rekomendacji Audio Engineers Cera Kinetic wszystkim razem i każdemu z osobna. Czemu? To chyba oczywiste? Chociażby z szacunku dla Państwa inteligencji, bowiem tak jak wspomniałem wcześniej, co system, pomieszczenie, odbiorca, to osobny przypadek, więc do każdego należy podchodzić indywidualnie. Jedyne co mogę zasygnalizować, to fakt, że AECK nie zwiększą wolumenu najniższych składowych i nie ocieplą przekazu, więc jeśli z Waszych kolumn wieje prosektoryjnym chłodem, to lepiej szukać ratunku gdzie indziej. Jeśli jednak pozornie wszystko wydaje się Wam OK i nie cierpicie na niedobór muzykalności, to ich aplikacja sprawi, że całość ma spore szanse zabrzmieć w nieco bardziej uporządkowany i precyzyjny sposób. Nie wiem, jak Wy, ale osobiście uważam, że w tej cenie, to całkiem sporo, tym bardziej, że wprowadzane przez angielskie stopki zmiany mają charakter progresu a nie kompromisu, w którym podciągnięcie jednego aspektu dźwięku wiąże się z pogorszeniem innego. Krótko mówiąc posłuchać ich i tak i tak finalnie będziecie musieli sami, do czego z resztą gorąco namawiam.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³ + Graphite Audio IC-35 Isolation Cones
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable; Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Opinia 2
Jak dosłownie kilka dni temu przy okazji testu platformy Franc Audio Accessories wspominałem, walka z wibracjami podłoża pod elektroniką to chleb powszedni naszej zabawy w wyciskanie z posiadanego zestawu tak zwanych siódmych potów. Owszem, postawiony na byle czym również wydobędzie z siebie dźwięk, jednak sprawą sporną pozostaje jakiej jakość. Dlatego powiem tak. Jeśli wystarcza Wam sound na poziomie kuchennego radyjka, temat wydaje się być nadmiernym rozdrabnianiem włosa na czworo i oprócz tego, że macie z przysłowiowej górki, możecie odpuścić sobie lekturę dalszej części tego testu. Jednak w przypadku posiadania wiedzy, iż temat warty jest kompleksowego podejścia, dzisiaj mamy dla Was kilka informacji o ciekawych podstawkach na bazie jednej kulki osadzonej na owalnym cokole spod znaku angielskiej marki Audio Engineers model Cera Kinetic Isolation Feet. Konstrukcja wydaje się prosta, jednak dla nas najważniejsze jest, jak w oparciu o ciekawe trzewia sprawdza się w boju, co dzięki staraniom krakowskiego dystrybutora Audio Anatomy postaramy się dzisiaj przybliżyć.
Jeśli chodzi o kwestie związane z budową tytułowych produktów antywibracyjnych, główna część konstrukcji stanowi estetyczna baryłka wykonana w technologii CNC z wysokiej jakości niemagnetycznego stopu aluminium, magnezu i krzemu oraz wysokowydajnego krystalicznego polimeru. Jednak niech nie zmyli nikogo pewnego rodzaju wizualne oklepanie projektu, bowiem jak to zawsze bywa, diabeł tkwi w szczegółach. A są nimi zastosowany wewnątrz rzadko spotykany materiał tłumiący i jako bezpośredni styk produktu z urządzeniem kulka ze stali węglowej. Kulka wiemy co robi, zapewnia zazwyczaj oczekiwany, – choć nie zawsze, bowiem to zależy od pomysłu na sposób wygaszania wibracji – czyli minimalny styk z unoszonym produktem. A co miałem na myśli, pisząc o rzadko spotykanym materiale tłumiącym jako wypełnienie wspomnianych baryłek nośnych? I tutaj ciekawostka. Otóż wypełnienie pojemników Cera Kinetic bazuje na specjalnie wykonanych, różnej wielkości cząsteczkach ceramicznych z tlenku glinu. Jednak clou tematu jest dobór kruszcu ze względu na twardość tego rodzaju materiału, która jest bardzo zbliżona do diamentu, a to w połączeniu z luźnym przemieszczaniem się poszczególnych cząsteczek pomiędzy sobą ma poprawiać wygaszanie szkodliwych wibracji w szerokim zakresie częstotliwości. Jak to wypadnie w boju testowym? Przyznam szczere, że wiele rodzaju pomysłów na walkę o stabilność elektroniki miałem już u siebie, ale z takim jeszcze nie miałem okazji się zapoznać. I wiecie co? Nie zwiodłem się, co spróbuję przekuć w kilka ciekawych strof w kolejnej części tekstu.
W jakim sensie tytułowy produkt mnie nie zawiódł? Powiem tak. Po przeczytaniu informacji na stronie producenta na temat budowy i zapoznaniu się z przewidywanym finalnym działaniem Kinetic-ów byłem ciekawy, jak daleko panowie zapędzili się w swoich prognozach. Tymczasem po posadowieniu widniejącego na fotografiach wzmacniacza Grandinote okazało się, że bynajmniej nie lali wody. Być może w innej konfiguracji efekt byłby jeszcze bardziej spektakularny, jednak na bazie tego co uzyskałem pod włoskim piecem stwierdzam jednoznacznie, że konstrukcje ze stajni Audio Engineers są warte grzechu. W jakim rozumieniu? Wspomniany piecyk przed testową ingerencją grał fajnie, bo z przyjemną soczystością średnicy i esencjonalnością basu. Na tyle zjawiskowo, że śmiało można rzec, iż tranzystor w dobrym rozumieniu tego słowa naśladował lampę. Co zatem wydarzyło się po aplikacji wyspiarskich podstawek? Otóż przekaz ciekawie stał się bardziej zwarty, wyostrzyła się kreska rysująca źródła pozorne, na czym zyskała czytelność górnych rejestrów. Ale spokojnie. Nie była to zamiana na poziomie zawieszenia w eterze przysłowiowych żyletek, tylko jakby poprawienie holografii i punktowości kreowania wydarzeń scenicznych. Zyskał na tym atak i szybkość narastania sygnału, co sprawiło, że gdy przed podstawieniem stopek muzyka rockowa z uwagi na fajne rozluźnienie atmosfery czasem miała pod górkę, finalnie podczas sesji testowej była pełnoprawnym materiałem do nie tylko słuchania samego w sobie, ale dzięki pozostawieniu ciekawej plastyki do słuchania przez dłuższy czas. Efekt był na tyle uniwersalny, że jak rzadko nie zauważyłem typowego oddawania czegoś w zamian za coś, tylko delikatną korektę ogólnej prezentacji. A jeśli tak, chyba uwierzycie mi na słowo, że wcześniej świetnie brzmiąca muzyka barokowa i jazzowa mimo lekkiej zmiany priorytetów prezentacji nadal nacechowane były swoimi walorami. Walorami typu nienachalna dźwięczność, intymne zwieszenie w przestrzeni i gdy wymagał tego materiał niezbędna do pokazania odpowiedniego pakietu emocji esencjonalność. Na początku sądziłem, że to omamy słuchowe, gdyż nie oszukujmy się, nawet lekkie uszczuplenie i zwiększenie otwartości dźwięku po jakimś czasie wyjdzie bokiem wspomnianym nurtom. Niestety i oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu, nic takiego nie miało miejsca. Owszem, czuć było innym poziom intymności, jednak gdy przed podstawieniem stopek odbierałem je jako feedback mocnego naśladownictwa przez tranzystor szklanych baniek, to po aplikacji Kinetic-ów system grał jak dobrze osadzony w barwie, ale jednak rasowy tranzystor. To źle? Bynajmniej, bowiem najważniejszy w tym wszystkim był fakt unikania przezeń niechcianej natarczywości. A to duży plus.
Gdzie widziałbym tytułowe baryłki? To według mnie wynika z powyższego tekstu. W pierwszej kolejności wszędzie tam, gdzie szukamy delikatnej korekty brzmienia naszych zabawek w domenie zwarcia dźwięku. Natomiast w drugiej tam, gdzie mimo naszego ogólnego zadowolenia system stoi na przysłowiowej szafce z Ikei bez żądnych tego typu akcesoriów. Być może finalnie okaże się, że końcowy efekt soniczny po aplikacji opiniowanych zabawek antywibracyjnych Wam nie podejdzie, ale nie zdziwiłbym się, gdyby nawet spontaniczny, choćby dla swojej wiedzy skok na głęboką wodę u wielu z Was otworzyłby oczy, a tak naprawdę uszy. Jednak jest jedno ale. Potem ciężko jest wrócić na „stare śmieci”.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II
– docisk płyty DS Audio ES-001
Dystrybucja: Audio Anatomy / High End Alliance
Producent: Audio Engineers
Ceny: 319€ / 3 szt.; 399€ / 4 szt.
Dane techniczne
Wymiary (średnica x wysokość): 45 x 26 mm; 45 x 29,5 mm (z kulką)
Waga: 180g / szt.
Nośność: 45kg / szt.
Najnowsze komentarze