Tag Archives: Aurender A200


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Aurender A200

Aurender A200

Link do zapowiedzi: Aurender A200

Opinia 1

Jak można przeczytać na stronie dystrybutora nasz dzisiejszy gość „jest podstawowym urządzeniem w ofercie Aurendera w grupie serwerów muzycznych / streamerów wyposażonych w DAC” i zarazem „modelem przyjaznym dla budżetu”, czyli nie znając zbyt dobrze portfolio ww. producenta można byłoby dojść do wniosku, że pomijając typowo low-costowe rozwiązania mamy do czynienia z odpowiednikiem Lumina D3 / Auralica Altair G1.1. I o ile byłoby w tym toku rozumowania sporo racji, przynajmniej jeśli chodzi o kwestie natury funkcjonalnej, to już pod względem finansowym już tak różowo nie jest, gdyż A200 nie tylko przekracza pułap Lumina T3, co zbliża się do Auralica Vega G2.1. Całe szczęście przynajmniej na SoundRebels ewentualne ograniczenia kwotowe urządzeń przez nas recenzowanych dotyczą dolnej a nie górnej granicy, więc powyższe deklaracje operujących w stricte high-endowych kręgach wytwórców traktujemy z lekkim przymrużeniem oka i niemalże stoickim spokojem. Po prostu warto mieć świadomość i przyjąć do wiadomości, iż są marki, które dopiero zaczynają tam, gdzie innym kończą się katalogi i śmiało możemy uznać, że Aurender właśnie do owego grona należy. Tylko tyle i aż tyle. Jeśli zastanawiacie się Państwo do czego ów nieco zagmatwany wywód prowadzi nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was na spotkanie z „budżetowym” 2w1, czyli serwerem/streamerem A200.

Tak pod względem wykonania, ergonomii jak i designu A200 wydaje się spełnieniem wszelkich oczekiwań nawet najbardziej wymagających konsumentów treści cyfrowych. Niewielki, wykonany z masywnych aluminiowych płyt korpus dostępny jest zarówno w satynowej czerni, jak i naturalnym srebrze. W centrum frontu umieszczono niemalże 7” (dokładnie 6,9”) kolorowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1280 x 480. Po jego lewej stronie znajdziemy precyzyjnie wyfrezowany firmowy logotyp, otoczone błękitną obwódką włącznik główny, selektor wejść i okno czujnika IR. Z kolei prawa flanka to już królestwo masywnej, toczonej gałki głośności oraz czterech przycisków nawigacyjnych. Ściany boczne wykonano w formie wpisujących się w obrys korpusu poziomych radiatorów, które niezależnie od wybranej wersji kolorystycznej urządzenia mają czarne umaszczenie.
Przechodząc na zaplecze jasnym staje się, że A200 pełnić może zarówno rolę samowystarczającego źródła, jak i coraz popularniejszego huba – streaming DAC-a agregującego wszelkie urządzenia cyfrowe w systemie. Do dyspozycji mamy bowiem oprócz pary wyjść analogowych RCA, które można ustawić zarówno w trybie stałopoziomowym, jak i regulowanym, zestaw wejść cyfrowych w postaci gniazd koaksjalnego i optycznego. Z kolei wyjścia cyfrowe reprezentuje port USB 2.0. Obsługę pamięci masowych zapewniają nie tylko dwa sloty umożliwiające montaż wewnątrz 200-ki dwóch 2,5” dysków HDD/SSD o pojemności do 8 TB każdy, lecz również para gniazd USB 3.0 do bezinwazyjnego podłączenia dysków zewnętrznych. Aurender komunikację ze światem zewnętrznym prowadzi poprzez podwójnie izolowany (dwoma transformatorami) port Ethernet. Wyliczankę zamykają zacisk uziemienia i zintegrowane z włącznikiem głównym i komorą bezpiecznika trójbolcowe gniazdo zasilające IEC. Na wyposażeniu nie zabrakło eleganckiego aluminiowego pilota, którego obecność oczywiście należy docenić, choć i tak jasnym jest, że obsługę 200-ki najwygodniej prowadzić z poziomu dedykowanej, dostępnej zarówno na Androida i iOSa aplikacji Aurender Conductor App.
Rzut oka do trzewi wywołuje mimowolny uśmiech zadowolenia i satysfakcji. A to za sprawą zaskakująco i absolutnie bezkompromisowego potraktowania zasilania w skład którego weszły … trzy (!!) liniowe transformatory – 50W dla procesora (Intel N4200 Quad-core), 25W obsługujący sekcję przetwornika i 25W zasilający logikę (FPGA) umieszczone wraz z nie mniej imponującymi kondensatorami na dedykowanej płytce. Nie mniej troskliwie zadbano o izolację opcjonalnie implementowanych dysków dla których przewidziano osobne kapsuły.
W roli przetwornika wykorzystano popularną kość AKM4490 współpracującą z ultra-precyzyjnym układem zegara opartym o FPGA. Oczywiście A200 oferuje pełne wsparcie zarówno dla sygnałów PCM 768kHz/32bit i DSD512, jak i powoli tracącego na popularności MQA. Nie zabrakło również wsparcia dla najpopularniejszych serwisów streamingowych. Jakby tego było mało Aurender dysponuje jeszcze dodatkową 240GB pamięcią podręczną (dysk SSD NVMe) w której zapisywane są trafiające na playlisty/kolejki odtwarzania treści i dopiero z niej następuje ich odtwarzanie.

A jak Aurender A200 prezentuje się pod względem walorów brzmieniowych? Najogólniej rzecz ujmując nasz dzisiejszy bohater jest niejako zaprzeczeniem wszelkich stereotypów dotyczących domeny cyfrowej. Oferuje bowiem dźwięk niezwykle gładki, soczysty, gęsty i na swój sposób lekko przyciemniony a więc szalenie odległy od beznamiętnej analityczności i wręcz chłodnej kliniczności przypisywanych pozbawionym emocji zerom i jedynkom. Nie oznacza to bynajmniej ani utraty rozdzielczości, ani tym bardziej spowolnienia i rozleniwienia a jedynie niezwykłą organiczność i łatwość w przyswajaniu, chłonięciu praktycznie dowolnego, reprodukowanego materiału przez słuchacza. Trudno też mówić o jakimś zaokrągleniu, czy też wycofaniu skrajów, gdyż o ile tylko reszta toru, jak i sam materiał źródłowy takowych tendencji nie wykazuje, to możemy mieć graniczącą z pewnością nadzieję, że usłyszymy dokładnie wszystko, co uchwyciły mikrofony w studiu. Skąd zatem wzmianka o owym przyciemnieniu? A stąd, że podczas blisko dwutygodniowych katuszy jakim poddawałem 200-kę ani razu nie udało mi się zmusić jej do za przeproszeniem „wyplucia” nazbyt ofensywnego i irytującego swą napastliwością ziarnistego dźwięku. A możecie mi Państwo uwierzyć, że naprawdę się starałem. Przez testowe playlisty przewinęły się takie reprezentujące ciężkie klimaty perełki jak galopujący niczym gnający przez pożogę „Between Dread And Valor” Galneryus, mroczny „Descent” Orbit Culture, czy bezpardonowy izraelski black / death metalowy „Enki” Melechesh. Czyli generalnie materiał nadający się wprost idealnie do odkurzania membran głośników, jak i iście ekspresowego opróżnienia nazbyt zatłoczonej sali podczas zbliżającego się wielkimi krokami Audio Video Show. Tymczasem Aurender podszedł do stawianych przed nim wyzwań z zaskakująco stoickim spokojem i stawiając na koherencję, wysycenie oraz saturację z wrodzonym pragmatyzmem i systematycznością kreował niemalże apokaliptyczne dzieło zniszczenia. Było piekielnie ciężko i gęsto, ale nie brakowało tak oddechu i swobody koniecznej do budowy utkanej z ognistych riffów misternej pajęczyny, jak i zróżnicowania sięgających piekielnych zakamarków basowych pasaży. Ba, nawet tak rozbudowane i wieloplanowe formy jak „Leviathan II” Theriona, czy już zdecydowanie bardziej cywilizowane i zarazem zapewniające podkład muzyczny na cały dzień, ponad 11-godzinny box „Bruckner: Complete Symphonies Edition” Wiener Philharmoniker pod batutą Christiana Thielemanna dawały pełen wgląd w aparat wykonawczy nie tylko na poziomie kilku pierwszych, ale i dalszych rzędów. A to, że wyłuskaniu poszczególnych muzyków nie towarzyszy skierowanie na nich wszystkich scenicznych świateł, to już zupełnie inna bajka. I tu właśnie dochodzimy do sedna pomysłu na dźwięk reprezentowanego przez obiekt niniejszego testu, bowiem tak do zachowania wysoce satysfakcjonującej rozdzielczości, jak i różnicowania Aurender owego ogniskowania uwagi, czy też wspomnianych reflektorów wcale nie potrzebuje. Do pełni szczęścia tak jemu, jak i słuchaczom wystarcza jedynie fakt niezwykłej przejrzystości i brak degradującego ją szumu tła.

Może i A200 jest swoistym przedsionkiem do bardziej zaawansowanych rozwiązań proponowanych przez Aurendera, lecz nie sposób odmówić mu tak funkcjonalności, jak i a może przede wszystkim wyśmienitych walorów brzmieniowych. Oferuje bowiem niezwykle koherentne i wysycone brzmienie zdolne nie tylko ukoić zszargane codzienną gonitwą nerwy, lecz i na długie godziny przykuć uwagę słuchacza odkrywając przed nim piękno reprodukowanego materiału.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³ + Graphite Audio IC-35 Isolation Cones
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable; Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Opinia 2

Nie za bardzo wiem, jak to się stało, ale będąca bohaterem dzisiejszego spotkania marka mimo bardzo dużej rozpoznawalności na polskim rynku w naszych okowach pojawia się po raz pierwszy. Na szczęście jako spełnienie mądrości znanego wszystkim porzekadła „Co się odwlecze, to nie uciecze” i dla nas nadszedł czas ten podmiot. Nie tylko jak wspominałem znany, ale również biorąc pod uwagę ilość zadowolonych posiadaczy produktów z tej stajni bardzo ceniony. Naturalnie mowa o południowo-koreańskiej marce Aurender, z portfolio której dzięki zaangażowaniu łódzkiego AudioFastu na kilkunastodniowe występy trafił do nas stosunkowo niedawno wprowadzony do oferty, rozpoczynający bogatą ofertę streamer plików z funkcją przedwzmacniacza Aurender A200.

Tytułowy streamer Aurednera w temacie designu nie szukał wymyślnych brył tudzież bizantyjskiej ornamentyki, tylko postawił na ciekawie prezentującą się, ozdobioną jedynie niezbędną ilością manipulatorów, prostopadłościenną z zaoblonymi rogami, wykonaną z aluminiowych kształtek, wykończoną w satynowej czerni skrzynkę. Idąc tym tropem, jej awers wyposażono li tylko w centralnie umieszczony, pokazujący zarówno informacje o płycie, gęstości pliku, jak i jej okładkę, kolorowy wyświetlacz oraz kilka zorientowanych na jego prawej i lewej flance manipulatorów. I tak na lewej stronie znajdziemy podświetlany, prostokątny włącznik i tuż pod nim prostokątny guzik wyboru wejścia sygnału cyfrowego, zaś na prawej dużą gałkę wzmocnienia oraz cztery kwadratowe przyciski funkcyjne. Przemierzając połać obudowy w kierunku tylnych parceli, na jej górnej powierzchni ujrzymy fajnie prezentujące się, wyfrezowane logo marki. Natomiast temat pleców opiewa na zestaw wejść cyfrowych od COAX, przez OPTICAL, kilka USB, po LAN, wyjście regulowanego sygnału analogowego w standardzie RCA, zacisk masy oraz zintegrowane z włącznikiem głównym gniazdo zasilania IEC. Jako zwiększenie oferty funkcjonalności dla potencjalnych zainteresowanych, ten model Aurendera może pochwalić się dwoma zaślepkami dla wewnętrznych dysków jako magazyny dla posiadanej muzyki, czyli bank podręcznych plików muzycznych, gdy nie chcemy grać z urządzenia on-line. Z fajnych ciekawostek muszę dodać, iż A200-ka w pakiecie startowym została wyposażona w zgrabnego pilota obsługującego najważniejsze funkcje. Jeśli chodzi o obsługiwane standardy plików, nie widzę sensu licytowania każdego z nich, bowiem obsługuje wszytko co jest obecnie dostępne na rynku.

Dotarłszy do kwestii brzmienia można rzec startowego streamera Aurendera, pierwszy wniosek jaki mogę z przyjemnością wywołać do tablicy, to oczekiwane przez wielu melomanów granie dobrze zrównoważoną plastyką, esencjonalnością, z unikającym popadania w nadinterpretację doświetleniem całości przez górne rejestry. Co to oznacza? W telegraficznym skrócie bardzo bezpieczną, nastawioną na budowanie muzykalnego spektaklu prezentację. Bez wychodzenia przed szereg żadnego z podzakresów, tylko umiejętne ustawienie każdego z nich w służbie drugiemu. A jeśli tak, niech nie zdziwi nikogo fakt znakomitego brylowania tego źródła w twórczości nastawionej na emocje związane z oddaniem znakomitej barwy, przyjemnego w odbiorze body, a przez to namacalności źródeł pozornych. Co więcej, takie postawienie sprawy dzięki nierzadko oczekiwanemu dociążeniu odtwarzanego materiału fajnie wypada, a momentami wręcz ratuje artystów z drugiej strony barykady spod znaku rockowych batalii o zrobienie jak największego dźwiękowego rozgardiaszu. Owszem, z minimalną utratą agresji krawędzi uderzenia dźwiękiem, ale z dwojga złego wolę z przyjemnością posłuchać nawet najbardziej zmasakrowanego jakościowo, ale lubianego z uwagi na młodzieńcze wspominki materiału, niż uparcie udając ortodoksyjnego audiofila męczyć się z jego mniej lub bardziej „jazgotliwym” podaniem. Tak, to jest ewidentne coś za coś, jednak w tym wydaniu nie jest szukaniem ratunku dla źle skonfigurowanego systemu, tylko wynikiem nastawienia go w większym stopniu na konkretne, spełniające nasze założenia aspekty. Co istotne, aby nie skończyć z nudną na dłuższą metę papką, aspekty jedynie lekko podkręcone, a nie narzucające zawsze ten sam sposób projekcji muzyki.
Dlatego najnowsza kompilacja twórczości zespołu Aerosmith „Greatest Hits” od pierwszego do ostatniego kawałka bez względu na rok realizacji i przez to całkowicie inny, momentami słaby, a innym razem dobry mastering, nawet na starych produkcjach wypadała przyjemnie. Ale zaznaczam, przyjemnie, a przy tym bez poczucia niechcianej ospałości, czyli przy dobrych proporcjach pomiędzy ilością niskich rejestrów, esencji środka i dobrze skrojonej informacyjnie do reszty podzakresów góry, nadal muzyka odpowiednio mnie uderzała i często zaskakiwała natychmiastową zmianą rytmu jako feedback niesionej przez nią ekspresji.
Nieco inaczej – czytaj: już w całkowicie pożądanej estetyce – wypadła muzyka z gatunku z pozoru łatwych i przyjemnych. Mam na myśli oddanie prawdy o często dla wielu źródeł będących sporymi Himalajami głosach artystów,. Co to za produkcja? Szczerze powiem, na początku ta muzyka mnie nie przekonywała. Niby spokojna, jak lubię, do tego wykonywana przez ikony światowej wokalistyki, niestety z uwagi na brak tego czegoś – w posiadanej wersji fizycznej (CD) – przez jakiś czas leżała zapomniana na półce. Chodzi o płytę Tony Bennetta w duecie z Dianą Krall „Love Is Here To Stay”. Czego mi brakowało? Konkretnie nie wiem. Wiem jednak, że gdy zapodałem ten krążek podczas testu Aurendera A200, coś w niej zaiskrzyło. Być może to skutek fajnej, bo unikającej efektu skalpela kreski malującej ten opisywany magicznymi gardłowymi frazami świat, podniesienia plastyki ich wybrzmiewania lub ogólne nastawienie systemu na wszechobecny, ale w odpowiednich momentach wzbogacony o ciekawą iskrę spokój. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia. Wiem jednak, że tytułowy streamer tchnął w tę pozycję tak zwaną Bożą iskrę, dzięki której wypadła tak, jak opisałem. A co w tym wszystkim w dobrym znaczeniu tego słowa najdziwniejsze, ów magiczny duet wystąpił zaraz po rockowej jeździe bez trzymanki, co pokazało, z jaką swobodą mimo kierowania estetyki grania w stronę umilania przekazu, testowane źródło radziło sobie z różnicowaniem słuchanego materiału. Jak wspominałem, robiło to z zapisanym w sobie sznytem, ale finalnie bez dramatycznych w skutkach uśrednień.

Jak wynika z powyższego opisu, w przypadku tytułowego Aurendera A200 mamy do czynienia z urządzeniem nastawionym na projekcję muzyki z przyjemnym dla ucha zaangażowaniem plastyki i wagi dźwięku. Co więcej, jeśli ktoś lubi konfiguracyjny minimalizm, dzięki regulowanemu wyjściu analogowemu daje możliwość eliminacji przedwzmacniacza liniowego, co z automatu pozwala przeznaczyć większe środki na samą końcówkę mocy. Co to oznacza, chyba wiecie? Podniesienie progu wydatków na dany komponent zazwyczaj gwarantuje lepszą jakość finalnego brzmienia całego systemu. Jednak bez względu na wszystko, nawet jeśli nie pójdziecie tą drogą, opiniowana A-dwusetka od Aurendera w każdym przypadku gwarantuje potencjalnemu nabywcy świat muzyki pokazanej od strony przyjemnej w odbiorze esencjonalności. Z tego tez powodu jeśli ktoś jest na etapie poszukiwania tego typu konstrukcji, sprawa jest banalnie prosta. Jeśli nie oczekujesz wyczynowości prezentacji, tylko realizowania swojego hobby w przyjacielskiej atmosferze, nasz bohater powinien znaleźć się na każdej ewentualnej liście odsłuchowej. To naprawdę fajny, jak to zwykle bywa, za sprawą użycia stosownego okablowania pozwalający nieco dostosować brzmienie do własnych wzorców „plikograj”.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Sensor 2 mk II
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80

Dystrybucja: Audiofast
Producent: Aurender
Cena: 31 770 PLN

Dane techniczne
Wspierane rozdzielczości: PCM do 32bit / 768kHz; DSD do DSD512 / 8xDSD
Wyjścia analogowe: Niezbalansowane RCA / 2V RMS (regulowane z możliwością wyboru poziomu stałego)
Wejścia cyfrowe audio: 1 x Coaxial, 1 x Optical
Obsługiwane serwisy streamingowe: Tidal, Qobuz, Spotify Connect and Internet Radio
Przetwornik DAC: AKM4490 (stereo), MQA Full-decoder certified
Wyjście cyfrowe audio: USB Audio Class 2.0 z obsługą PCM do 32bit / 768kHz i DSD do DSD512 / 8xDSD
Wyświetlacz: 6,9″, 1280 x 480 IPS Color LCD
Komunikacja: Gigabit Ethernet (podwójnie izolowany)
Dysk SSD na system i cache: 240GB NVMe
Pamięć serwera: 8GB RAM
Procesor serwera: Intel 4-rdzeniowy o niskim poborze mocy
Szuflady na dyski: 2 szuflady na dyski 2.5″ o wysokości do 15mm
Złącza dysków zewn.: 2 x USB 3.0
Sterowanie podczerwienią: Dostępne
Zegar główny: TCXO Based Precision Jitter Reducing Clock
Pobór energii: Play (26W), Peak (30W), Standby (6,5W)
Wymiary (S x W x G): 350 x 96 x 355 mm
Waga: 9.6 kg

  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Aurender A200

Aurender A200
artykuł opublikowany / article published in Polish

Z zupełnie nam nieznanych powodów dopiero po ponad dekadzie działalności zagościł do nas pierwszy przedstawiciel bądź co bądź popularnych i mających ugruntowaną na rynku pozycję streamer Aurendera. Na początek coś kompletnego i niezobowiązującego zarazem, czyli kompaktowy i wszystkomający A200.

cdn. …