Tag Archives: Børresen X2


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Børresen X2

Børresen X2 + Axxess Forté 1 & akcesoria Ansuz

Link do zapowiedzi: Børresen X2

Opinia 1

Z jedną konstrukcją spod znaku AGD – Audio Group Denmark – mieliśmy już okazję się spotkać. Wówczas na tapet trafiły nieduże kolumny podłogowe Børresen 02 Cyro Edition. Wbrew początkowym obawom grające z dobrą wagą dźwięku, jego kolorystyką i energią pozwalającą ciekawie wypełnić w teorii zbyt duże dla nich pomieszczenie. To był na tyle bogaty w przyjemne doznania test, że już podczas odbioru zestawu po sesji recenzenckiej umówiliśmy się na dostarczenie czegoś innego z jakże bogatego portfolio tej grupy. Czas nieubłaganie mijał, my naturalnie cierpliwie czekaliśmy, aż tuż przed monachijską wystawą dostaliśmy informację, że mamy spodziewać się czegoś ciekawego do zaopiniowania. Na co tym razem padło? Tutaj zaskoczenie. Decyzją dystrybutora w tym spotkaniu przyjrzymy się nie pojedynczemu produktowi, tylko pełnemu zestawowi z jednej stajni, co mimo zdroworozsądkowego podejścia do ceny poszczególnych komponentów spokojnie możemy określić jako test systemu marzeń. Tak tak, systemu marzeń. Owszem, dla tak zwanego statystycznego Kowalskiego, jednak nie cena jako taka, a zawsze zestaw spod jednej ręki określał powyższą maksymę. Co trafiło w nasze ręce? Otóż dzięki staraniom warszawskiego dystrybutora Audio Emotions głównymi rozdającymi karty są kolumny Børresen X2 i startowa konstrukcja w cenniku marki Axxess w postaci wzmacniacza zintegrowanego, streamera plików i przetwornika cyfrowo-analogowego w jednym – tzw. all in one – Axxess Forté 1. Jednak chcąc pokazać pewnego rodzaju synergię szerokiej gamy urządzeń tej grupy producenckiej, polscy przedstawiciele uzupełnili test o listwę zasilającą Ansus Power Distributor X-TC3, switch sieciowy Ansuz Ethernet Switch X-TC3, podstawki antywibracyjne Axxess Noir i zestaw okablowania spod znaku Ansuz – sieciowy, ethernet i głośnikowy. Przyznacie, że ekipa obiecująca. Zatem jeśli chcecie dowiedzieć się, co przywołany konglomerat pokazał w temacie oferowanego dźwięku, zapraszam do zapoznania się z poniższym tekstem.

Z uwagi na fakt największego poziomu ważności Axxessa Forté 1 i Børresenów X2 w akapicie o budowie nieco pobieżnie, ale jednak z naciskiem na najważniejsze cechy przyjrzymy się tylko im. Jeśli chodzi o elektronikę, to podstawowy model tej serii. Jednak nie zmienia to faktu, że użyte do jego wykonania komponenty i zaawansowana technologia w trzewiach są chlebem powszednim procesu jego powstawania. Jedynka jest średniej wielkości urządzeniem, którego obudowę zgodnie z przekonaniami duńskich konstruktorów nie-najszczęśliwszego adaptowania aluminium do tej roli, wykonano ze znacznie lepszego według nich kompozytu. Jednak w kontrze do sugerowanej niewysokiej ceny nie jest to zwykła prostopadłościenna bryła, tylko naznaczony szczyptą wizualnego kunsztu popis designera. Front na całej lewej części jest ostoją wielkiego, punktowego, mieniącego się regulowaną w domenie jasności krwistą czerwienią wyświetlacza oraz zorientowanych na prawej stronie, ustawionych w pionie trzech guzików funkcyjnych, gniazda słuchawkowego i całkiem na prawo wielkiego, fajnie wizerunkowo ponacinanego pokrętła. Rewers naszego bohatera spełniając wspomniane we wstępniaku zadania dysponuje zestawem zacisków kolumnowych, terminalami cyfrowymi typu: dwa wejścia USB A dla pamięci masowych, LAN, USB B, COAX, OPTICAL, wejście liniowe i wyjście na zewnętrzną końcówkę oraz niezbędny do pobrania z sieci życiodajnej energii zintegrowany zestaw gniazda zasilania z bezpiecznikiem i włącznikiem głównym. Naturalnie idąc tropem ciekawej wizualizacji projektu obudowy również boczne ścianki zyskały nietuzinkowy akcent, którym w tym przypadku jest powielenie na całej długości boku zagłębionego znaku X. Całość konstrukcji posadowiono na czterech stopach umożliwiających zastosowanie akcesoriów antywibracyjnych w stylu wspomnianych Axxess Noir. Naturalną koleją rzeczy nasz dawca sygnału w komplecie startowym oferuje systemowego, po poinformowaniu go sekwencją przycisków z czym ma pracować, wielofunkcyjnego pilota zdalnego sterowania. Jeśli chodzi o wydajność mocową nie powinien mieć problemów z wysterowaniem znakomitej większości kolumn, bowiem według informacji producenta oddaje 100W przy obciążeniu 8 Ohm.
Gdy dotarliśmy do kolumn, pierwszym widocznym na zdjęciach aspektem jest ich rozmiar. To średniej wielkości podłogówki, w przekroju poprzecznym wykorzystujące zwężającą się ku tyłowi, również w tym kierunku pochyloną obudowę. Samą skrzynkę wykonano drewnianego materiału kompozytowego, którą w celach wizualnych na awersie i górnej powierzchni skrzynek ozdobiono podkreślającymi wyjątkowość produktu wstawkami z kewlaru. Temat przetworników realizują dwie konstrukcje z membranami kanapkowymi – jedna dla basu i jedna dla środka z basem, w których zewnętrzne warstwy włókna węglowego otulają przekładki aramidowe o strukturze plastra miodu oraz wstęga obsługująca wysokie rejestry. Taki układ przetworników sterowny jest przez zwrotnicę w układzie równoległym, zaś za strojenie realizują zlokalizowane na dość wąskich plecach porty bass-reflex oraz rzadko spotykany u konkurencji dodatkowy port wentylujący wysokotonówkę. Całość zespołów głośnikowych w celach odpowiedniej stabilizacji posadowiono na przykręconej do obudowy, wyposażonej w cztery stopy platformie. Do podłączenia z zestawem audio dostajemy do dyspozycji pionowo zorientowany tuż nad podłogą pojedynczy zestaw zacisków.

Jak wypadł tytułowy team? Powiem szczerze bardzo dobrze. A to dlatego, że w pewien sposób bezpiecznie sonicznie. Co to oznacza? Otóż dzięki fajnemu połączeniu plastyki oferującego sporą moc źródła i zapasu drzemiącej energii w wyraźnie rysujących wydarzenia sceniczne kolumnach głośnikowych – wiem, bo sprawdzałem je ze swoim wzmocnieniem – dostałem odpowiednio osadzoną w masie i przyjemnie gładką, acz z okraszoną pazurem nieprzewidywalności wersję wszystkich słuchanych krążków. Przekaz kreowany był bez poszukiwania mogącej skończyć się natarczywością wyczynowości – mam na myśli zbyt ostrą krawędź dźwięku lub nadinterpretację górnego zakresu, tylko raczej w formie zaproszenia do przyjemnego spędzenia wolnego czasu. Naturalnie przyjemnego nie w rozumieniu rozpływania się w nudnych, bo pozbawionych niezbędnej do oddania ducha artystów iskry, tylko obcowania z jednej strony z mocnym, dobrze kontrolowanym basem, z drugiej odpowiednio nasyconym środkiem pasma, a z trzeciej swobodnie wybrzmiewającymi, jednakże dając wspomniane bezpieczeństwo dźwiękowe minimalnie złagodzonymi wysokimi tonami. Ale uspokajam, owe nieco stonowane górne rejestry nie były wypadkiem przy pracy, tylko idąc za zamierzeniami konstruktorów idealnie doprawiały zaproponowany przez system, mający dawać maksimum przyjemności przekaz. Jakiekolwiek podkręcenie ich wyrazistości skończyłoby się bólem głowy, a dzięki umiejętnemu dozowaniu ostrości ich wizualizacji, nie tylko nie było problemu ze słuchaniem jakiejkolwiek muzyki – nawet tej wyczynowej spod znaku starego rocka, ale również najmniejszych problemów z osiąganiem zalecanych przez artystów poziomów głośności. Zapewniam, to bardzo ważne, gdyż dzięki temu zestaw pozwalał na wygenerowanie dowolnej ilości dobrze zaprezentowanych w przestrzeni mojego pokoju decybeli, co w pewien sposób marginalizując słabość realizacji materiału dawało swobodę korzystania z pełnego spektrum mojej playlisty. A jak zapewne wiecie, mimo zwyczajowego hołubienia muzyce kontemplacyjnej – bez znaczenia, czy jazzowej, czy barokowej, nie stronię od mocnego grania od szaleńczego free-jazzu, przez bezlitosnego rocka, po przyprawiającą o palpitację serca, przestawiające ściany elektronikę.
Weźmy na tapet choćby płytę Jana Garbarka z formacją The Hillard Ensemble „Officium”. To był znakomity pokaz, jak przy wykorzystaniu relatywnie niedrogiego zestawu wydobyć z tego materiału najważniejsze cechy. Z pozoru wspominane złagodzenie górnego zakresu powinno mieć jakieś skutki uboczne. Braki w pokazaniu rozmachu wypełniania muzyką wielkiej kubatury klasztornej, czy artykułowaniu fraz dostojnie wydobywającej się z otchłani płuc artystów, hipnotyzującej zmysły wokalizy. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło. Powiem więcej. Muzyka swoim nieskrępowaniem prezentacji nie tylko wiernie oddawała rozmiary goszczącego muzyków sakralnego przybytku, ale również dobrze pokazywała niuanse generowania poszczególnych fraz tak przez saksofony Garbarka – używał kilku o różnej tonacji, jak i nienaganną dykcję sekcji wokalnej. Tak, da się to zrobić lepiej, jednak przypominam, mamy do czynienia z konstrukcjami otwierającymi portfolio marek, a mimo to cały czas znajdowałem zawarte w muzyce ocierające się o mistycyzm emocje.
Podobny, naturalnie oparty o inny rodzaj doznań występ zaliczyłem z popisami rockmenów z formacji AC/DC. Tutaj również nie odczuwałem utraty ekspresji ich grania. A powodem braku skutków ubocznych było swobodne operowanie wolumenem muzyki. Ten na odpowiednio wysokim poziomie znakomicie podkręcał zjawiskowość podania dobrze obdarzonych pakietem energii partii gitarowych, charyzmę wokalisty i zwierzęcą pracę bębniarza. Nie było mowy o jakichkolwiek jakościowych brakach, tylko smaganie mnie pełnymi ekspresji popisami artystów. Śmiem twierdzić, że gdyby zestaw był nawet odrobinę bardziej agresywny, z racji automatycznego zwiększenia zniekształceń – na tym poziomie cenowym nadmierna ilość górnego zakresu jest wielkim niebezpieczeństwem – mógłby stać się krzykliwy. A tak, dzięki zakodowanej w jego grze fajnej, bo nienachalnej gładkości każda płyta, nawet z tak trudną twórczością wychodziła z boju z tak zwaną tarczą.

Czyje oczekiwania jest w stanie spełnić opisany powyżej zestaw? Moim zdaniem wszystkich początkujących lub melomanów z mniej zasobnym portfelem. Jest minimalistyczny konstrukcyjnie, jednak wielofunkcyjny od strony użytkowej i do tego pełen ekspresji w pokazywaniu świata muzyki. Gra w estetyce nienachalnej płynności, jednak to nie przeszkadza mu w zachęceniu słuchacza do obcowania z niezliczoną ilością tytułów płytowych. Jak to możliwe? Jak wspominałem na początku poprzedniego akapitu, po prostu jest bezpieczny brzmieniowo, co bez ryzyka porażki pozwala słuchać dosłownie wszystkiego. A chyba na taką sytuację liczą przywołani potencjalni użytkownicy. Po ewentualnym zakupie od razu chcą cieszyć się muzyką, a nie być skazanym na dalsze poszukiwania kolejnych komponentów często okupione kosztowną wymianą nietrafionego sprzętu. Moim zdaniem jeśli szukacie czegoś rozsądnie wycenionego, a przy tym fajnie grającego, będący tematem tego spotkania zestaw powinien znaleźć się na Waszej liście odsłuchowej. Powtórzę jeszcze raz. Nie tylko prezentuje dobry poziom jakości dźwięku, ale przy okazji jest kompaktowy i znakomicie wygląda. Takie trzy w jednym.

Jacek Pazio

Opinia 2

Po bezliku mniej bądź bardziej kontrowersyjnych, czy to z racji pełnionej funkcji, czy li tylko budzącej zgrozę ceny urządzeń i akcesoriów przyszła pora na coś, w czego intencji od dłuższego czasu lobbowała zauważalna część naszych czytelników. Czyli nie pojedynczy komponent znajdujący się w zasięgu statystycznego miłośnika dobrego brzmienia, lecz kompletny system pozwalający za jednym zamachem ukoić wszelkie bolączki i rozwiązać trapiące potencjalnego nabywcę dylematy. Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy pod płaszczykiem owej ogólnodostępności nie spróbowali przemycić kilku opcjonalnych sugestii, ale jak to z opcjami bywa ich wybór jest obligatoryjny, gdyż spokojnie można do nich wrócić po nacieszeniu się daniem głównym. A kulinarne analogie są jak najbardziej na miejscu, gdyż w ramach dzisiejszego starcia będziemy zajmowali się kompozycją rekomendowaną przez stołeczną ekipę Audio Emotions reprezentującą duńskie … AGD. I od razu uprzedzę, że nie, nie chodzi w tym momencie o jakąś grającą lodówkę Vestfrost, czy też mogące stanowić substytut tybetańskich mis, bądź handpanów woki Scanpan, lecz set złożony z elementów sygnowanych przez wchodzące w skład Audio Group Denmark marki Børresen, Axxess i Ansuz. Jeśli zastanawiacie się Państwo co z czym i jak połączone zagrało nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was na ciąg dalszy.

Niepotrzebnie nie trzymając zainteresowanych w niewiedzy spieszę donieść, iż podmiot zbiorowy niniejsze recenzji stanowić będzie otwierająca portfolio najbardziej budżetowej marki Duńczyków, czyli Axxess Forté 1, urocze kolumny podłogowe Børresen X2, całość spięta została przewodami Ansuz Speakz X2, podpięta do prądu, znaczy się do listwy Ansuz Power Distributor X-TC3, przewodem Ansuz Power Mainz X2 a do firmowego switcha Ansuz Ethernet Switch X-TC3 łączówką Ansuz Enthernet Digitalz A2. I jakby tego było mało ww. wszystkomający kombajn – wzmacniacz streamingujący / DAC stanął na kompozytowych stopkach antywibracyjnych Axxess Noir.
Od razu jednak zaznaczę iż z powyższej wyliczanki do bardziej szczegółowego opisu wytypowaliśmy jedynie dwa specjały, czyli wszystkomającego Axxess-a Forté 1 i kolumny Børresen X2. Nie da się bowiem ukryć, że Forté 1 prezentuje się wprost obłędnie – zwarta kompozytowa bryła, ściany boczne ozdobione charakterystyczną kratownicą i front, którego lwią część zajmuje szalenie czytelny czerwony punktowy wyświetlacz matrycowy z trzema przyciskami funkcyjnymi i gniazdem słuchawkowym optycznie odgradzającymi go od solidnego, wielofunkcyjnego pokrętła sprawiają, że wartość postrzegana znacząco wykracza poza kwotę widniejącą w cenniku. A właśnie, sterowanie tytułowym kombajnem, przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się również w pełni satysfakcjonujące i kompletne. Mamy bowiem dostęp do menu i wszystkich funkcji z poziomu panelu frontowego i nader poręcznego a zarazem filigranowego pilota, jednakże chcąc się zdać na firmową apkę okazuje się, że już na wejściu następuje selekcja na lepszy (dysponujący iPad-ami) i gorszy sort, dla którego przewidziano jedynie ogólnodostępną mconnect Control. Oczywiście można na tę niedogodność machnąć ręką i streaming ogarniać za pomocą Spotify/Tidal Connect, ale … przecież miło byłoby nie czuć się nabywcą drugiej kategorii tylko dlatego, że nie czujemy potrzeby pakowania się w kolejny ekosystem, jedynie po to, by obsłużyć urządzenie, które nie wiadomo jak długo u nas zagrzeje miejsca. Idźmy jednak dalej, czyli na zaplecze, gdzie z racji samo-wszystkorobienia Forté 1 ma tylko to, co pozwala mu okiełznać ewentualne peryferia, czyli okupujące flanki pojedyncze terminale głośnikowe, patrząc od lewej zintegrowane z włącznikiem głównym i komorą bezpiecznika gniazdo zasilające, pozwalający na przyszłe update’y firmware’u port RS-232, 12 V wyjście triggera, dwa porty USB A dla pamięci masowych, gniazdo Ethernet 100 MB, zestaw interfejsów cyfrowych obejmujących wejścia USB, BNC i optyczne, wejście liniowe i wyjście na zewnętrzną końcówkę mocy/subwoofer (oba RCA). Sporo? Jak najbardziej, choć zamiast zdublowanych USB-A z chęcią zobaczyłbym HDMI ARC, które w dzisiejszych czasach wydaje się jeśli nie koniecznością, co powoli obowiązującym wyposażeniem nawet na zdecydowanie niższych aniżeli reprezentowany przez Duńczyka pułapach cenowych.
W jego trzewiach wylądowało to, z czego AGD słynie, czyli system 3 mini generatorów sterujących zespołem 108 cewek (36 spiralnych i 72 kwadratowych) wytwarzających pole elektromagnetyczne mające za zadanie niwelowanie zakłóceń RFI. Ponadto zarówno impulsowy zasilacz, jak i pracujące w klasie D końcówki mocy to zmodyfikowane układy Pascal-a wzbogacone o autorską sekcję preampu Axxessa z kością DAC-a ESS Technology ES9033Q i moduł streamera ConversDigital.
Nie mniej intrygująco prezentują się smukłe Børreseny X2, które oprócz widocznej na zdjęciach dystyngowanej czerni mogą również być dostarczone w śnieżnobiałym wykończeniu. Z racji swej strzelistości i odgięcia ku tyłowi producent zapobiegliwie zaopatrzył je w poprawiające stabilność, uzbrojone w regulowane stopy cokoły. Fronty podzielono na dwie części – górne, goszczące zestaw firmowych przetworników, czyli wstęgowy, pracujący już od 2,5kHz wysokotonowiec o niemalże niezauważalnej masie 0.01 g oraz parę 4,5” „kraciastych” drajwerów z trójwarstwowymi membranami X (pomiędzy dwiema warstwami włókna węglowego znajdują się warstwa aramidowych przekładek o strukturze plastra miodu), z których górny obsługuje średnicę i wyższy bas a dolny jedynie najniższe składowe. Tuż pod ww. sekcją i „na dachu” umieszczono ozdobne panele z włókna węglowego. Wykonane z drewnianego kompozytu (zapewne MDF-u, bądź wariacji na jego temat) zbiegają się ku tyłowi na tyle skutecznie, że ściana tylna praktycznie ma postać cienkiej listwy na której pojedyncze terminale zmieściły się jedynie w pionie a sześć (!!) portów bas refleks wymagało zastosowania wychodzących poza obrys ściany tylnej tub.

No dobrze, a jak owa misterna układanka zagrała? Szczerze powiem, że jak na zestaw „na dobry początek” przygody z Hi-Fi, to nadspodziewanie … dobrze. Znaczy się angażująco, z przyjemnie zarysowanym basowym fundamentem, zaraźliwą motoryką i ekspresyjną górą, które w sumie tworzyły nad wyraz koherentną całość, gdzie na dobrą sprawę do niczego nie można było się przyczepić. Bez silenia się na wyczynowość, prób udawania większych aniżeli są w rzeczywistości, lecz również bez asekuranctwa i uśredniania będących najprostszym ze sposobów na pozbawienie reprodukowanej muzyki życia i blasku. Dzięki temu bez większych obaw o nagły atak migreny, bądź też nieplanowaną drzemkę mogłem poświęcić ponad dwie godziny na daleki od audiofilskiej referencji koncertowy składak „Live Era ’87-’93” Guns N’ Rose, gdzie granulacja wokalu Axla w pełni zasługiwała na miano naturalnej, zadziorność gitar mile kąsała zmysły a obecność publiczności, wśród której i mi przyszło (czysto wirtualnie) stanąć była namacalnym i niezaprzeczalnym faktem. Był to zatem niezbity dowód zarówno na umiejętność dematerializacji X2-ek, jak i na tyle wystarczającej wydajności wszystkomającego Forté 1, by oddać stadionowe realia, w tym basowo/perkusyjne intro „You Could Be Mine (Live In Japan / 1992)” w typowo domowym anturażu. Oczywiście piszę to w mając na uwadze budżet, w jakim operuje tytułowy set, gdyż jakiekolwiek porównania z majestatycznie stojącymi na drugim planie Berlinami RC11 i Apexem najdelikatniej rzecz ujmując mijają się z celem. Nie ta skala, nie ta bajka, ale jeśli ktoś liczył na coś innego, to raczej powinien zająć się zaklinaniem rzeczywistości na potrzeby seansów ezoterycznych, bo na sukces w audio raczej nie ma co liczyć. A tak już na serio i wracając do meritum duńska gromadka starała się możliwie wiernie trzymać faktów i znając swoje możliwości stawiać na jakość aniżeli ilość, dzięki czemu bas cały czas zachowywał swą sprężystość i co istotne zróżnicowanie, co mówiąc szczerze przy D-klasowej amplifikacji wcale nie jest takie oczywiste. Podobnie sprawy miały się ze średnicą i górą pasma, gdzie wysoce satysfakcjonująca rozdzielczość bynajmniej nie szła w parze ze zbytnia analitycznością, czy wręcz ofensywnością. Z jednej strony słychać było pewną siermiężną garażowość rockowych wykonów, jednak nie na zasadzie bezlitosnego piętnowania a w pełni zrozumiałej narracji stadionowych live’ów.
Przesiadka na zdecydowanie bardziej dopieszczony, choć nadal nagrany „na żywca” materiał – „Charlie Watts Meets The Danish Radio Big Band (Live At Danish Radio Concert Hall, Copenhagen / 2010)” pokazała, że i w big-bandowo – jazzowych klimatach jest po prostu cud, miód i orzeszki. Znaczy się detal, flow i rozkoszna lekkość formy śmiało wkraczająca w obszar wyrafinowania. Proszę tylko zwrócić uwagę na ekspresję partii dęciaków, pozornie drugoplanowe, lecz jakże istotne, dyskretnie cykające blachy, czy łkającą gitarę na „Paint It Black”. To nie jest budżetowe granie, gdzie cieszymy się z samego faktu słyszenia czegokolwiek, lecz z powodzeniem możemy czerpać z dobiegających naszych uszu dźwięków niczym nieskrępowaną radość. A jeśli komuś mało zawsze może poprawić sobie pozornie niezobowiązującym soundtrackiem „The Pink Panther: Music from the Film Score Composed and Conducted by Henry Mancini” gdzie rozmach i wolumen aparatu wykonawczego spokojnie można poczuć na trzewiach.

Ja wiem, że przewijająca się między wierszami „budżetowość” w przypadku tytułowego zestawu ze stajni Audio Group Denmark może wydawać się dla postronnego obserwatora lekkim nadużyciem. Jednakże biorąc pod uwagę stricte high-endowy profil naszego magazynu set Axxess & Børresen & Ansuz, który de facto cenowo można postawić na równi z niedawno recenzowanymi .. przewodami głośnikowymi Stealth Audio Dream V18T, jawi się jako nad wyraz atrakcyjna propozycja dla wszystkich tych, którzy nie mając czasu na mozolne układanki i poszukiwania chcą coś, co dobrze zagra wyciągnięte prosto z kartonu. I ten warunek opisywany zestaw spełnia z nawiązką dorzucając w gratisie świetną ergonomię, atrakcyjny design i kompaktową formę, co patrząc przez pryzmat ceny za metr kwadratowy dostępnych na rynku mieszkań większość z nabywców również może brać pod uwagę.

Marcin Olszewski

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, Synergistic Research Orange
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio The Big Phono
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80

Dystrybucja: Audio Emotions
Producent: Audio Group Denmark
Ceny:
Axxess Forté 1 – 22 900 PLN
Børresen X2: 36 990 PLN
Axxess Noir (stopki antywibracyjne / 4 szt): 2 490 PLN (cena bez kulek)
Ansuz Power Distributor X-TC3: 8 490 PLN
Ansuz Ethernet Switch X-TC3: 10 490 PLN
Ansuz Enthernet DigitalZ A2 1mb: 3 990 PLN
Ansuz Speakz X2 2×2 mb: 6 690 PLN
Ansuz Power Mainz X2 1mb: 3 490 PLN

Dane techniczne
Forté 1
Wejścia cyfrowe: Toslink; BNC S/PDIF (32-192kHz /16-24 bit), MQA; USB B (PCM 32-384kHz / 16-32 bit, MQA, DSD64/DSD128)
Wyjścia: Pre out – RCA; słuchawkowe 1/4″ jack
Łączność: 1 x LAN RJ-45; 2 x USB A (Max. pojemność dysku 2 TB).
Wejścia analogowe: para RCA
Moc wyjściowa: 2 x 100 W / 8 Ω
Wymiary (S x G x W): 370 x 420 x 110 mm
Waga: 7,9 kg

Børresen X2
Pasmo przenoszenia: 40 Hz – 50 kHz
Skuteczność: 88 dB /1W
Impedancja: >4 Ω
Rekomendowana moc wzmacniacza: min. 50W
Zastosowane przetworniki
– 1 x wstęgowy przetwornik wysokotonowy Børresen
– 1 x 4,5″ nisko/średniotonowy przetwornik Børresen
– 1 x 4,5″ niskotonowy przetwornik Børresen
Wymiary (W x S x G): 110 x 30 x 55 cm
Waga: 36,4 kg
Dostępne wykończenie: Czarny lub biały lakier fortepianowy

  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Børresen X2

Børresen X2
artykuł opublikowany / article published in Polish

Choć unboxingową sesję niemalże w całości zawłaszczyły na własne potrzeby filigranowe Børreseny X2, to lada moment podzielimy się wrażeniami z odsłuchu kompletnego systemu Audio Group Denmark.

cdn. …