Tag Archives: Convert Technologies Plato Lite


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Convert Technologies Plato Lite

Convert Technologies Plato Lite

Zaledwie miesiąc temu mieliśmy okazję i niewątpliwą przyjemność, odwiedzić warszawską delegaturę krakowskiego Nautilusa. Powodów naszej obecności w salonie na Kolejowej należało jednak tym razem upatrywać nie w codziennych, typowo spedycyjno – sprzętowych działaniach, którymi z oczywistych względów nie byłoby powodu się chwalić, a raczej aktywności towarzysko – poznawczej. Traf bowiem chciał, że na ostatni weekend marca wyznaczono podwójną polską premierę rozszerzających portfolio ww. dystrybutora pozycji. Pierwszą z przygotowanych atrakcji  stanowiły aktywne kolumny Avantgarde Acoustic 1 XD Teil Aktiv (którymi mam nadzieję zajmiemy się już niedługo) a drugą, debiutująca na naszym rynku, powstała w 2013 r., marka Convert Technologies mogąca pochwalić się kilkoma odmianami streamerów Plato. Wracając jeszcze na chwilkę do aspektu towarzyskiego  wspomnianego eventu warto nadmienić, iż wraz z ww. plikograjami pojawiła się, przybyła prosto z UK trzyosobowa delegacja w składzie Ian Grostate (Commercial Director), Aleksander Celewicz (Senior Technician) i Peter Eason (Customer Experience Manager). Dzięki temu w dwóch, przygotowanych na tę okazję systemach mogliśmy zatem nie tylko, biorąc pod uwagę typowo prezentacyjne warunki, dość pobieżnie poznać możliwości najtańszego Plato Lite i topowego Plato Class A, ale i w dość niezobowiązujących okolicznościach przyrody porozmawiać z osobamii pod tym projektem podpisanymi i to od strony inżynieryjno –  deweloperskiej a nie jak to zwykle bywa czysto marketingowej. W związku z powyższym  oprócz kurtuazyjnych zwrotów o „najlepszości” stosowanych rozwiązań i gwarantowanym, stuprocentowym zadowoleniu nabywców dane nam było zasięgnąć języka o nieco mniej oczywistych zagadnieniach. Pomijam już oczywisty fakt jakże przydatnego, przynajmniej z naszej perspektywy, spojrzenia na dany produkt przez pryzmat konkretnych ludzi z krwi i kości za nim stojących. Od razu pragnę uspokoić wyznawców teorii spiskowych, że ww. jegomoście nie przypominali księgowych i zdecydowanie swobodniej czuli się rozprawiając o zagadnieniach programistyczno – użytkowych aniżeli recytując wyuczone regułki z folderów reklamowych. Jak jednak Państwo słusznie przypuszczacie eventowo – bankietowe warunki w nawet najmniejszym stopniu nie uprawniały do formułowania jakichkolwiek wiążących wniosków dotyczących realnych możliwości brzmieniowych  prezentowanych pozycji, dlatego też wykorzystując nadarzającą się okazję czym prędzej wyraziłem gotowość przetestowania któregoś z będących na stanie warszawskiego salonu odtwarzaczy. Na efekty złożonej deklaracji nie musiałem długo czekać, gdyż zaledwie po kilku dniach w mym systemie wylądował model Plato Lite, na recenzję którego serdecznie zapraszam.

Jak już zdążyłem nadmienić dostarczony przez wysłannika Nautilusa egzemplarz okazał się być otwierającą angielski katalog podstawową, ochrzczoną przez producenta jako Lite wersją. W porównaniu do wyżej usytuowanego w firmowej hierarchii rodzeństwa tytułowy plikograj pozbawiony jest zarówno wbudowanego wzmacniacza obecnego w modelach Class A i Class B, jak i przedwzmacniacza gramofonowego MM/MC, jakim może pochwalić się z kolei Pre. Mamy zatem do czynienia z, przynajmniej na pierwszy rzut oka, klasycznym odtwarzaczem / streamerem plików. W tym momencie wypadałoby jednak dodać, że oprócz muzyki z powodzeniem obsłużymy z jego pomocą również materiały video i to do HD 1080p/30fps włącznie, więc jego pojawienie się w naszym systemie może okazać się całkiem niezłym pretekstem do wyeliminowania posiadanego, wysłużonego źródła sygnału wizyjnego. Czyżbyśmy zatem mogli upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu? I tak i … nie, gdyż nawet Lite świetnie sprawdzi się w roli przysłowiowego centrum sterowania wszechświatem. Pomoże w tym zarówno bogactwo interfejsów cyfrowych – trzy wejścia optyczne, w tym dwa obsługujące 24bit/192kHz i jedno 24bit/96kHz, wejście koaksjalne plus dwa wyjścia Toslink, trzy USB, jak i  trzy pary wejść liniowych. Ponadto nawet jeśli nie „szarpniemy się” na wersję Pre, to w połączeniu z możliwością regulacji głośności dostajemy możliwość poważnego ograniczenia reszty systemu li tylko do aktywnych kolumn. Skoro zatem nieco wbrew zwyczajowej chronologii zacząłem od „zaplecza” to już kończąc ten temat wspomnę, że plecy plato wykonano z dość surowo wyglądających i w podobnej estetyce (nie)wykończonych, gęsto ponacinanych płatów blachy. Proszę się jednak uspokoić, i niepotrzebnie z tego powodu nie zamartwiać, gdyż po ustawieniu urządzenia na półce i tak mało kto zachodzić go będzie „od zakrystii” a po drugie taka surowość i „warsztatowość” wynika z czysto pragmatycznych i oczywistych, przynajmniej z technicznego punktu widzenia, pobudek. Otóż streamery Plato charakteryzuje typowo modułowa budowa wewnętrzna, przez co dodanie nowej sekcji wymagać będzie w większości przypadków jedynie odkręcenie kilku śrubek mocujących konkretną zaślepkę i zastąpienie jej wyposażoną w stosowne interfejsy odpowiednią kartą rozszerzeń.
Całe szczęście zarówno front, jak i cały korpus prezentują się nie tylko o niebo lepiej, co po prostu fenomenalnie a dostarczony na testy, pokryty szampańsko – złotym lakierem (pełna zgodność z kolorystyką Accuphase’a!) egzemplarz bezsprzecznie cieszył oczy. Mocne zaokrąglenia frontowych narożników przy dość pokaźnej wysokości całości przywodzą na myśl projekt plastyczny rozpropagowany swojego czasu przez Classe, co dodatkowo podkreśla centralnie umieszczony, spory a przez to czytelny dotykowy ekran. Generalnie ścianka przednia prezentuje się nad wyraz stylowo i spokojnie, gdyż oprócz ww. interfejsu komunikacyjnego znajdziemy tam jedynie niewielki przycisk usypiania/wybudzania i pojedynczy port USB ułatwiający podłączenie czy to znajdującego się w komplecie napędu LG Ultra Portable DVD-RW, lub też innej pamięci masowej.
Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły dotyczące budowy wewnętrznej dzisiejszego bohatera wspomnę jedynie o tym, że do wyboru są trzy opcje dotyczące zamontowanego wewnątrz dysku i to zarówno jeśli chodzi o jego pojemność, jak i technologię jaką reprezentuje, gdyż dostępne są zarówno wersje z konwencjonalnymi pamięciami talerzowymi, jak i nieco nowszymi SSD, sercem sekcji cyfrowej jest przetwornik ESS Sabre 9018 a całość pracuje pod kontrolą … Androida.
Niejako na deser części wizualno – organoleptycznej zostawiłem jeszcze jedną, wielce pozytywną wiadomość. Otóż już za trzy tygodnie – w trakcie monachijskiego High Endu zostanie udostępniona aktualizacja oprogramowania rozszerzająca funkcjonalność wszystkich modeli Plato o … obsługę TIDALa. Jeśli zaś chodzi o kompatybilność z MQA, to w momencie ustabilizowania się sytuacji z tym jak się ostatnimi czasy okazało nie do końca bezstratnym formatem i on powinien na pokładzie odtwarzaczy Convert Technologies się pojawić.

Zanim jednak zaczniemy rozwodzić się nad walorami brzmieniowymi Lite’a uznałem za stosowne choćby zasygnalizować kilka, wydaje mi się wielce przydatnych funkcji, które znajdziemy przebijając się poprzez czytelne i niezwykle intuicyjne menu. Po pierwsze, a przy okazji wcale nie takie oczywiste, wszystkie ikony są nie dość, że duże, to na tyle jednoznaczne, że nie sposób się pomylić. Po drugie GUI, czyli po naszemu interfejs graficzny, działa szybko, stabilnie i nie funduje nam, nawet przy przeglądaniu i nawigacji po 2TB NASie z muzyką nie odnotowałem żadnych zawieszeń. To wszystko jednak nic przy dalszych atrakcjach, czyli automatycznemu rozpoznawaniu i tagowaniu zgrywanych płyt CD przez wtyczkę MusicBrainz, co niespecjalnie może dziwić lecz jeśli powiem, że tę sama funkcjonalność, lecz tym razem z użyciem wtyczki Gracenote mamy również przy rejestracji ze źródeł analogowych, czyli np. … gramofonu to robi się naprawdę ciekawie, chociaż z dostępnych „wodotrysków” najfajniejszym pomysłem na szaloną imprezę okazała się zdolność … wyświetlania tekstu odtwarzanego utworu (appka MusixMatch), czyli idealna funkcjonalność na wieczory karaoke. Za to pod względem czysto użytkowym jako najbardziej przydatną funkcję uznaję mechanizm wyszukiwania po artyście, nazwie albumu i nazwie utworu działający nie tylko w obrębie naszej wewnętrznej sieci domowej a więc zarówno dysku wbudowanego, jak i podpiętych NASów, lecz również … radiowych rozgłośni internetowych. Krótko mówiąc jeśli mamy ochotę na jakiś „kawałek” a akurat nie mamy go we własnej plikotece Plato w tzw. oka mgnieniu sprawdzi czy przypadkiem gdzieś na świecie jakaś rozgłośnia akurat go nie gra.
A i jeszcze jedno – dedykowane aplikacje do obsługi Plato dostępne są zarówno na tablety/smartfony pracujące pod kontrolą Acdroida i iOSa, jak i na Kindle Fire, w Amazon AppStore.

Jednak żarty na bok. Skoro bowiem wydajemy 13-15 tys. PLN dobrze by było, żeby nowy zakup spełnił przynajmniej część pokładanych w nim nadziei na co najmniej adekwatne do poniesionych kosztów brzmienie. Dlatego też nie mając kompletnych informacji odnośnie przebiegu dostarczonego na testy egzemplarza przez kilka pierwszych dni Plato pracował u mnie non stop karmiony contentem najprzeróżniejszych internetowych stacji radiowych. Zatem kiedy wreszcie usiadłem do krytycznego odsłuchu bez zbędnego cackania się z pacjentem od razu mogłam zabierać się do pracy. Wyszedłem bowiem z założenia, że przy obecnym nasyceniu rynku wszelakiej maści plikograjami, wśród których bez trudu można znaleźć nawet przenośne maluchy zdolne odtworzyć najgęstsze dostępne formaty podobnym nastawieniem będą wykazywać się potencjalni nabywcy. Czy jest zatem cecha, która wyróżnia podstawowe Plato na tle konkurencji? Śmiem twierdzić, że jak najbardziej i jest nią zaskakująca … analogowość brzmienia. Od razu zastrzegam, że nie chodzi w tym przypadku o tzw. efekt naciągniętego na głośniki koca, czyli klasycznego zmulenia i spadku rozdzielczości, lecz pewnej homogenicznej spoistości i miodowej konsystencji. Doskonale bowiem słyszymy wszystko to, co słyszeliśmy do tej pory, jednak całość pozbawiona ostaje podskórnej nerwowości, rozedrgania najwyższych składowych. W związku z powyższym dźwięki dobiegające naszych uszu działają na nasze zmysły kojąco i relaksująco – odprężają i pozwalają naszemu mózgowi odpocząć, zamiast analizować i interpolować domniemaną muzykalność tam, gdzie ze świecą jej szukać. Bardzo podobną cechą urzekł mnie swojego czasu Trigon Chronolog, któremu przez dłuższy czas były pod tym względem w stanie dorównać jedynie wysokie modele Luminów i prototyp Alluxity, którym miałem okazję dłuższy czas się pobawić. Na potwierdzenie powyższych słów posłużę się kilkoma przykładami płytowymi.
Pragnę zatem z radością poinformować, że nawet tak mało wysublimowana i poprzez brutalną kompresję zbezczeszczona pozycja jak  „Reflections” Apocalypticy, którą akurat w tym projekcie często wspierał sam … Dave Lombardo potrafiła wyzbyć się wydawałaby się natywnej jazgotliwości zastępując ją właśnie miodową słodyczą i soczystością średnicy. Wreszcie wiolonczele zaczęły brzmieć jak wiolonczele a nie jak wystrugane na kolanie skrzypki Janko muzykanta.  Jednak to było jedynie niewinne i wielce wysublimowane preludium do tego, co miało nastąpić w chwili, gdy z głośników zaczęły dobiegać pierwsze takty „Bloodlust” Body Count. Potężny bas, ściana gitarowych riffów i wyrykiwane melodeklamacje Ice-T z dzikim entuzjazmem trzęsły całym pokojem i bezpardonowo atakowały nie tylko mój zmysł słuchu, co również fizycznie uderzały po trzewiach. W kategoriach bezwzględnych, niejako na siłę, można byłoby przyczepić się do zauważalnego zaokrąglenia konturów źródeł pozornych przez co krawędzie nie lśniły tak, jak to potrafiły robić w przypadku duetu Vega + Aries Auralica a „Songs of Love And Death” formacji Me And That Man nieco złagodniał transformując nieco garażowej surowości na rzecz dopalenia, wysycenia średnicy. Można jednak pół  żartem, pół serio powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyż jeśli tylko przejdziemy do repertuaru akcentującego warstwę wokalną uśmiech nie powinien schodzić nam z ust i nieważne, czy będziemy mieli ochotę na Robertę Mameli rozkosznie flirtującą z mieszanką jazzu i barokowych pieśni na „’Round M: Monteverdi Meets Jazz”, czy dostojną Mercedes Sosę w sposób perfekcyjny i niedościgniony ukazującą sacrum nabożeństwa w „Misa Criolla” . Po prostu w każdym z powyższych przypadków wokalista na te kilkadziesiąt minut stanie się swoistym centrum generowanego przez Plato muzycznego wszechświata i to właśnie wokół niego będą krążyły, działy się pozostałe wydarzenia. Nad wyraz sugestywnie zostaje w ten sposób zogniskowana przestrzeń obecna w poszczególnych nagraniach, gdzie to właśnie wokal prowadzący jest umownym jądrem atomu, którego aura pogłosowa rozchodzi się w zależności od natężenia emisji na kolejne powłoki, by koniec końców dosięgnąć sklepienia pomieszczenia, w jakim dokonano realizacji.

Jak mam nadzieję z powyższego tekstu wynika Plato Lite podchodzi do tematu może nie tyle plików co generalnie domeny cyfrowej w nieco inny aniżeli można byłoby oczekiwać sposób. Nie oszałamia hiper detalicznością i rozdzielczością, nie stawia na konur i detal, lecz nie maskując, czy odfiltrowując ich kieruje uwagę słuchaczy na zupełnie inny aspekt prezentacji, czyli szeroko rozumianą muzykalność. Jeśli zatem jesteście Państwo silnie związani emocjonalnie z typowo „analogową” estetyką i w muzyce poszukujecie wewnętrznej spójności i spokoju a jednocześnie korci Was wejście w pliki, to gorąco Was zachęcam do zapoznania się z możliwościami tytułowego urządzenia Convert Technologies, które jest niezbitym dowodem na to, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i że nawet demonizowane przez co poniektórych granie z sieci i komputerowych dysków można z dziecinną łatwością okiełznać.

Marcin Olszewski

Dystrybucja: Nautilus
Cena:
Plato LITE (HDD 1 TB): 12 900 PLN
Plato LITE (HDD 2 TB): 13 900 PLN
Plato LITE (SSD 1 TB): 14 900 PLN

Dane techniczne:
Obsługiwane formaty audio: AAC LC/PLUS, ALAC, FLAC, MP3, VORBIS, PCM/WAVE, AIFF do 24 bit/ 192 kHz.
Obsługiwane formaty video: H263, H264 (BP/MP/HP), MPEG-4 SP/ASP, MPEG2, VP8, MJPEG, Xvid do HD 1080p/30fps.
Wejścia: 3 pary RCA (liniowe), Coax, 3 x Optyczne (Toslink), Ethernet, 4 x USB
Wyjścia: 2 x Optyczne (Toslink), HDMI
Pobór mocy: 9 W (w spoczynku), < 200 W (pełna moc)
Dostępne wersje kolorystyczne: black gloss, dark grey gloss, red gloss, white gloss, black satin, white satin
Wymiary (S x G x W): 370 x 300 x 130 mm
Waga: 14 kg

System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35
– Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; Yamaha WX-AD10
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Shelter 201
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5; Devialet Expert 440 Pro
– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II
– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform; Thixar Silence Plus
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM3
– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips