Tag Archives: Dociski gramofonowe Omicron


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Dociski gramofonowe Omicron

Dociski gramofonowe Omicron

Opinia 1

Choć analogowe peryferia w postaci phonostage’y, wkładek, czy okablowania pojawiają się na naszych łamach dość regularnie, to dokonując spontanicznego remanentu popełnionych przez ostatnią dekadę z okładem publikacji z pewnym zdziwieniem odkryliśmy, że z trudnych do wyjaśnienia przyczyn pominęliśmy coś, co wydaje się aż niemożliwe do ignorowania. Mowa o dociskach gramofonowych, które bądź dodawane są w komplecie z poczciwymi „szlifierkami”, bądź miłośnicy „szumu czarnej płyty” konstrukcje takowego akcesorium pozbawione uzupełniają na własną rękę. Co prawda w tzw. międzyczasie trafił w nasze ręce naszpikowany elektroniką i pozwalający korygować niecentryczność płyt DS Audio ES-001 i na horyzoncie zamajaczył biżuteryjny Harmonix TU-812MX Million Maestro, lecz fakt zaniedbania jest ewidentny i wymagający natychmiastowych działań naprawczych. Dlatego też w ramach zadośćuczynienia wszystkim winylofilom, dzięki uprzejmości chełmżyńskiego Quality Audio https://www.qualityaudio.pl/ czym prędzej wzięliśmy na tapet wielce urodziwe a przy tym zdecydowanie bardziej łaskawe dla kieszeni aniżeli ww. ekstrema efekty działalności już kilkukrotnie goszczącej u nas włoskiej manufaktury Omicron Group https://www.omicrongroup.net/ w postaci podstawowego Magic Dream Delrin Black oraz dwóch kolorystycznych wersji (Gold & Platinum / Black & Nikiel) topowego Luxury. Jeśli zatem czujecie Państwo potrzebę dociśnięcia odtwarzanych płyt do gramofonowego talerza czymś lepszym / atrakcyjniejszym wizualnie aniżeli firmowy docisk, bądź o zgrozo biurowy spinacz/klips do papieru (historia zna takie przypadki), to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was na ciąg dalszy.

Jak łatwo się domyślić w przypadku tego typu akcesoriów ich opis techniczny niespecjalnie nadaje się do nazbyt sążnistych wywodów, lub jak kto woli wodolejstwa. I tak też jest tym razem bowiem Delrin Black składa się z dwóch bliźniaczych, wrzeciono-podobnych plastrów Delrin-u pomiędzy którymi, w dedykowanych wyżłobieniach, umieszczono trzy wypolerowane kulki. Z kolei wersje Luxury mogą pochwalić się podstawami i górnymi uchwytami z pozłacanego/niklowanego mosiądzu przedzielonymi brązowym, bądź czarnym bakelitowym insertem ze zdublowanym – od góry i dołu, odsprzędnięciem kulowym znanym z tańszego modelu. Dodatkowo do Blacka przewidziano dwa opcjonalne, dokręcane obciążniki o wadze 150g i 250g, które warto dobrać do możliwości posiadanego gramofonu, oczywiście uwzględniając 266g ciężar samego docisku. Obie wersje Luxury wagowo idą zdecydowanie dalej, więc przy ich 1 275g lepiej przed zakupem zweryfikować kompatybilność z miękko zawieszonymi (vide Avid Acutus SP / Sequel SP, Linn, SME, etc.) / wyposażonymi w delikatne, w tym magnetyczne łożyska (wynalazki w stylu MAG-LEV-a spokojnie można sobie już na starcie darować) gramofonami.

Zgodnie z powyższą galerią bazę testową stanowił mój dyżurny, wyposażony w firmową wkładkę DL-103R gramofon Denon DP-3000NE, który całe szczęście fabrycznie w całkiem sensowny docisk został wyposażony. Ot, klasyczny, solidny direct-drive, który startuje „od pierwszego kopa” i ani mu w głowie jakieś fochy. Dlatego też bez zbędnych ceregieli, w końcu wygrzewać i zapewniać iście cieplarniane warunki do akomodacji nie ma czego, sięgnąłem po dość często kręcący się u mnie „Accident of Birth” Bruce’a Dickinsona i rozpocząłem żonglerkę włoskimi dociskami. No i muszę przyznać, że początki owych ekwilibrystyk były co najmniej … dyskusyjne, bowiem choć zastępujący denonowy docisk Black wpływał na brzmienie reprodukowanego albumu, to zaobserwowane zmiany odbierałem jako krok co najwyżej w bok a momentami wręcz wstecz/dół. Dźwięk robił się zbyt krągły, lepki a jednocześnie dziwnie lekki/zwiewny i jakby spowolniony – bez spodziewanego drajwu i natywnej – garażowej zadziorności oraz oczywistego brudu. Oczywiście od razu zweryfikowałem obroty i kiedy okazało się, że wszystko z nimi jest ok jasnym stało się, że Denon z budżetowym, „gołym” Blackiem niespecjalnie się polubiły. Cóż, czasem i tak bywa. Skoro jednak dystrybutor był łaskaw dostarczyć wraz z nim wkręcany od góry 250g dociążnik, to czym prędzej po niego (dociążnik, nie dystrybutora) sięgnąłem, zaaplikowałem i … odetchnąłem z ulgą, gdyż wszystko wróciło na swoje miejsce, znów grając bliźniaczo do tego, co mam na co dzień. No dobrze, różnice były, lecz natury dość kosmetycznej i dotyczyły nieco lepszego aniżeli z japońskim obciążnikiem obniżenia szumu tła a tym samym poprawy rozdzielczości, choć akurat tego łatwiej było doświadczyć na świetnie zrealizowanym, jazzowym „Vägen” Tingvall Trio aniżeli ekstatycznych porykiwaniach hard rockowego dinozaura.
Przesiadka na wersje Luxury, które choć różnią się umaszczeniem (Gold & Platinum i Black & Nikiel) brzmieniowo są identyczne, sprawiła, że uśmiech zagościł na mojej twarzy i aż do końca testów z niej nie schodził, gdyż obecność topowego docisku Omicrona nie tyle jasno dała do zrozumienia, że warto po tego typu akcesoria sięgać, co była nader namacalnym i niepodważalnym dowodem słuszności takowych działań. Dźwięk nabrał drajwu, mocy i swobody a jednocześnie niezwykłej stabilności – konkretności. Niby już z firmowym dociskiem mój Denon pod względem energetyczności i zwięzłości basu niespecjalnie przejawia tendencje do brania jeńców, lecz z łapiącym za oko złoto-brązowym „clampem” (akurat ten bardziej przypadł mi do gustu i lepiej komponował się z DP-3000NE) owa sygnatura została dodatkowo wyeksponowana i zintensyfikowana. Zrozumiałym zatem było, że kolejną pozycją na mojej testowej playliście był „Hardwired…To Self-Destruct” Metallici a potem już poszło z górki, by na „I Loved You at Your Darkest” Behemotha się zatrzymać. Czyli idealny dopalacz do bezkompromisowej młócki? Poniekąd tak, jednak swymi wdziękami Luxury potrafił również obdarzyć zdecydowanie bardziej cywilizowane pozycje muzyczne. Począwszy od nieco klinicznego „Vägen” Tingvall Trio, gdzie Włoch dodał nieco body i soczystości, poprzez „Minione” Anny Marii Jopek & Gonzalo Rubalcaby, na którym „popracował” nad sybilantami naszej wokalistki, po mogący wreszcie rozwinąć skrzydła i w pełni pokazać iście hollywoodzki rozmach symfoniczny soundtrack „Star Wars: The Force Awakens” Johna Williamsa Omicron Magic Dream Turntable Clamp Luxury stawał się nieodłącznym elementem analogowej odnogi mojego toru audio. Praktycznie każda lądująca na talerzu Denona i przez Włocha dociśnięta płyta grała lepiej, mocniej i bardziej rozdzielczo, co patrząc przez pryzmat jego całkiem przystępnej ceny wydaje się całkiem przekonującym argumentem do jego pozostawienia.

No i dobrnęliśmy do końca. W dodatku końca nie z jednym a dwoma wnioskami. Pierwszym jest taki, że po podstawowym dociskiem Omicrona, czyli Magic Dream Delrin Black powinni zainteresować się melomani dysponujący dość budżetowymi, lekkimi gramofonami, bądź systemami o nazbyt faworyzowanej analityczności a finalnego szlifu dokonać poprzez dobór odpowiedniej wagi dociążnik. Z kolei Luxury (wniosek drugi), to propozycja wagi ciężkiej dla wszystkich tych, którzy z zaraźliwą motoryką i masowaniem trzewi ekstatycznymi uderzeniami dźwięku są za pan brat.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Opinia 2

Co prawda spotkania z tym producentem zawsze były dla mnie fajną przygodą, gdyż oprócz zabawy z pozornie banalnymi podstawkami pod przewody mieliśmy przyjemność weryfikować również wpływ zaawansowanych konstrukcji porządkujących pole magnetyczne wokół generującej je elektroniki, to jednak dopiero tym razem mogę śmiało powiedzieć – nareszcie. Powód? Naturalnie związany z moim konikiem audio, a chodzi o test najnowszych produktów z działu analogowego. O czym mowa? Zapewniam, o istotnym elemencie, bowiem stabilizującym środowisko pracy wkładki gramofonowej w postaci dwóch rodzajów docisków płyt. A konkretnie dostarczonych przez chełmżyńskiego dystrybutora Quality Audio docisków Omicron Turntable Clamp Magic Dream Luxury w wersji Gold & Plartinium i Black & Nikiel oraz Omicron Turntable Clamp Magic Dream Derlin Black wraz z dedykowanym ciężarkiem zwiększającym jego masę w wersji Nikiel. przyznacie, że dla analogowców temat ciekawy. A jeśli się z nimi utożsamiacie, zapraszam na kilka zdań na temat tak budowy, jak i brzmieniowych efektów po zastosowaniu na posiadanym przeze mnie gramofonie Clearaudio.

Opis budowy naszych bohaterów rozpoczniemy od prostszej konstrukcji, czyli Clampa Derlin Black z dedykowanym ciężarkiem. Sam docisk jak jego nazwa wskazuje został wykonany z Derlinu. Jednak clou tematu budowy tkwi w scaleniu w jedną całość za pomocą systemu kulek, dwóch płaskich walców przypominających krążki hokejowe. Krążków, które w celach przeciwdziałania wizualnej monotonii ich boczne ścianki zostały ciekawie podfrezowane, a górna połać ozdobiona trzema zagłębieniami oraz złoconymi oznaczeniami marki i informacją na temat działania konstrukcji. Ale to nie koniec istotnych informacji o budowie tego modelu, gdyż w centrum jego wierzchniej części znajduje się gwint pozwalający zintegrować z nim jeden z dwóch dedykowanych ciężarków zwiększających masę całości. Naturalnie na upartego można używać go bez nich, jednak według producenta zgodnie z założeniami w pełni poprawnie działający produkt oznacza mariaż docisku wraz z dodatkową masą. Jeśli chodzi o samo działanie takiego rozwiązania, mamy do czynienia z dociskaniem płyty do talerza za pomocą dwóch płynie oddziałujących na siebie mas. To zaś sprawia, że oprócz efektu zwiększenia nacisku na płytę zmniejszamy efekt szarpania paskiem napędowym. Sam jednomasowy puc za sprawą wagowej stabilizacji obrotów również temu w pewnym stopniu przeciwdziała, jednak gdy mamy dwie płynie połączone masy, efekt progresywnego załączania się całości sprawia, że tętnienie paska jest znacznie mniejsze.
Jeśli chodzi o bardziej rozbudowane clampy Luxury (złoty i srebrny), sprawa rozwiązań technicznych jest bliźniacza. Jednak jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. W tym przypadku mamy dwie duże, ciężkie i twarde masy przedzielone znacznie lżejszą, miękką przekładką – górna i dolna część bazuje na mosiądzu, zaś środkowa to bakielit. Naturalnie tak jak w poprzednim docisku wszystkie warstwy połączone są systemem kulkowym i w celach ciekawej wizualizacji odpowiednio podfrezowane, uformowane i ozdobione przyjemnymi dla oka opisami. Jaki jest cel powielania założeń pierwszego pomysłu? Z pozoru trochę wygląda to na szukanie na siłę minimalnie innego rozwiązania tego samego problemu, który teoretycznie załatwia prostsza konstrukcja. Jednak tylko z pozoru. A chodzi o fakt nie tylko użycia do zbudowania dwóch różnych w domenie twardości, a przez to odporności na wibracje materiałów, ale również wprowadzenia dodatkowej sekcji odsprzęgania całości podczas pracy talerza – dwie twarde masy współdziałające nie bezpośrednio na siebie tylko poprzez dodatkową miękką przekładkę. Owszem, temat od strony technicznej wygląda podobnie, jednak za sprawą użycia innych półproduktów i nieco większego rozbudowania technicznego projektu, w kwestii sonicznej mamy do czynienia z całkowicie innym jakościowym progiem finalnego działania. Jakim? Cóż, po wiedzę jak to konkretnie przekłada się na dźwięk, zapraszam do kolejnego akapitu.

Tak jak w przypadku opisu budowy odsłuchy rozpocząłem od clampa na bazie Derlinu. Co prawda producent zaleca użycie go wespół dodatkowym ciężarkiem, ale nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził go solo. W efekcie użycia przekaz zebrał się w sobie oferując znacznie lepszą energię, jednak przy okazji prawdopodobnie jako efekt uspokojenia pracy zespołu pasek – talerz – wkładka lekko zmniejszył się oddech prezentacji, wyraźnie zwiększyła się plastyka projekcji i delikatnie straciły ostrość krawędzie dźwięków. To było coś na kształt mocnego ugładzenia całości z najwyższymi rejestrami włącznie. Naturalnie w systemach cierpiących na nadmiar ofensywności będzie to bardzo pożądany ruch, jednak w tych dobrze zestawionych możemy odczuć zbytnie uspokojenie wydarzeń muzycznych objawiające się utratą dźwięczności, a finalnie – na dłuższą metę uczuciem nudy. Na szczęście włoscy konstruktorzy wiedzieli, iż sam Derlin nie jest optymalnym rozwiązaniem i jako opcję przewidzieli jeden z dwóch mosiężnych ciężarków. Po uzupełnieniu zestawu o stosowny wkręcany element dodatkowej, w przeciwieństwie do samego docisku tym razem wykonanej z twardego mosiądzu zwiększającej bezwładność konstrukcji masy, muzyka ewidentnie nabrała rumieńców. Pakiet energii pozostał, jednak zastrzyk dokręconego od góry, pięknie wykończonego niklu sprawił odczuwalny powrót witalności. Zaczęła się fajnie skrzyć, co pozwalało spędzać z nią nie tylko więcej czasu bez poczucia znudzenia, ale przy okazji dzięki wyraźnemu zaczernieniu tła wirtualnej sceny – to efekt minimalizacji szkodliwych wibracji oddziałujących na wkładkę gramofonową – usłyszeć więcej zapisanych na płycie informacji. Podanych nienachalnie, acz ewidentnie namacalniej niż przed użyciem opisywanego docisku. To było na tyle wyraźne i do tego pożądane, że nie wyobrażam sobie, aby ktoś po testach chciał zwrócić tę zabawkę do dystrybutora. Chyba, że lubi zniekształcenia, które z braku wiedzy o dobrym dźwięku interpretuje jako rozdzielczość. A zapewniam, to jest wręcz nagminne. Na szczęście tacy delikwenci szkodzą tylko sobie, zatem nie pozostaje mi nic innego, jak im serdecznie współczuć, a samemu na stałe skorzystać z oferty Omicrona. Tak tak, skorzystać. Jednak wyprzedzając nieco fakty nie z tej, tylko bardziej rozbudowanej technicznie wersji.

Co prawda karty zostały odkryte, ale jestem Wam winny opisanie przyczyn takiej decyzji. Podjętej po przesłuchaniu dosłownie kilku płyt, gdyż w porównaniu do tańszej wersji Clamp Luxury swoim działaniem wbija w fotel. Robi niby to samo, tylko nie tak samo, a to bardzo istotne w tak czułym miejscu systemu analogowego. Naturalnie diabeł tkwi w rozbiciu urządzenia na 3 części. To na tle dwuczęściowej wersji pozwala na płynniejsze wygaszanie szarpnięć paska. A, że mój gramiak jest najprostszą konstrukcją stajni Clearaudio, z automatu staje się zarzewiem wszelkiej maści szkodliwych wibracji od ich inicjacji przez wspomniany pasek rozpoczynając, na niestabilnej plincie pod tym względem kończąc. Oczywiście wiem o tym od samego początku i kilka razy próbowałem zaradzić tej sytuacji różnymi dociskami. Problem jednak w tym, że jednolita konstrukcja bez względu na swoją wagę nie przynosiła oczekiwanych efektów. Naturalnie coś tam się poprawiało, jednak nie na tyle, aby stawiać coś na talerzu dla samego wyglądu. Tak bardzo niezadowalająco, że dopiero po wielkim zaskoczeniu wprowadzanymi in plus zmianami wylądował u mnie przyrząd DS-Audio do centrowania płyty na szpindlu. Dzięki wyeliminowaniu przezeń bujania się igły na boki muzyka nabrała energii, kontroli oraz zjawiskowej czytelności prezentacji źródeł pozornych. Sam przyrząd nie jest typowym dociskiem, ale z racji fajnego poprawiania sytuacji z wibracjami, przy okazji bez gaszenia oddechu prezentacji po pomiarze zawsze go zostawiałem. Na szczęście do czasu. Tak tak, do czasu obecnie opisywanego testu, gdyż włoski clamp zrobił dotychczas niewykonywalną dla konkurencji robotę. Mniej więcej to samo co zabawka DS-a, jednak dodatkowo podkręcił wspomniane przy okazji opisu działania Japończyka aspekty. I co najciekawsze, bez popadania ich w nadinterpretację. Co zrobił? Przekaz zyskał na uderzeniu muzyką – jakby grała głośniej, jeszcze bardziej wyczyścił tło w przestrzeni międzykolumnowej, co finalnie przełożyło się na jej rozdzielczość. Myślałem, że niewiele tego typu rzeczy po Japończyku jest mnie w stanie zaskoczyć, ale Włoch pokazał, iż nie ma rzeczy niemożliwych. I żeby mnie było, mówię nie o zmianach na pograniczu percepcji, tylko ewidentnym działaniu na polu zwiększenia pakietu energii i informacji. Jak to możliwe? W moim mniemaniu 3 napędzające się płynnie poprzez połączenie kulkowe masy powodują ewidentny poślizg czasowy zaprzęgnięcia ostatniej w stosunku do pierwszego szarpnięcia talerza przez pasek, co sprawia, że następne uderzenie jest już wyraźnie mniej wybijające z płynności obrotu cały układ napędowy. Do tego należy oczywiście dołożyć działanie w znakomitej większości złożonej z twardego materiału masy docisku – niebagatelne znaczenie ma bezpośrednie działanie podstawy z brązu zamiast Derlinu w tańszej wersji na płytę i mamy jak cholera działający docisk marzeń. Do tego w zdroworozsądkowej cenie, co ostatnimi czasy jest rzadko spotykane. Finał jest taki, że najpierw centruję płytę wyrobem z Kraju Kwitnącej Wiśni, a potem dociskam ją konstrukcją z Półwyspu Apenińskiego. Coś więcej? Nie widzę sensu. No chyba tylko zapobiegawczo wszystkich ostrzegę, że Jeśli tańszy docisk skradnie Wasze uczucia, a nie jesteście emocjonalnie przygotowani na wydatki, nie dotykajcie droższego. Po prostu zrobi Wam brutalny szach-mat.

Czy zastosowanie tytułowych akcesoriów jest warte przysłowiowej świeczki? Bez dwóch zdań jak najbardziej tak. To sól zabawy grania z czarnej płyty. Czy ich działanie koreluje z żądaną za nie ceną? Już wspominałem, ceny producentowi dyktował zdrowy rozsądek. Czy obcując z wieloma zakręconymi na tle czarnej płyty melomanami znam kogoś, komu tytułowe dociski mogłyby zrobić przysłowiowe „kuku” – czytaj: szkodliwie ostudzić radość prezentacji? To wynika z tekstu. Obydwie konstrukcje eliminują wibracje, co z automatu powoduje efekt gładszego grania, jednak każda z wersji robią to w nieco inny sposób, co sprawia, że ryzyko potencjalnej wpadki oscyluje w okolicach błędu statystycznego. Ja w dobrym znaczeniu tego słowa poległem. Jak będzie z Wami, musicie sprawdzić sami.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, Synergistic Research Orange
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio The Big Phono
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80

Dystrybucja: Quality Audio
Producent: Omicron Group
Ceny
Omicron Magic Dream Turntable Clamp Luxury Gold & Platinum i Luxury Black & Nikiel: 3 350 PLN
Omicron Magic Dream Turntable Clamp Delrin Black
: 790 PLN
Dociążnik Nikiel 150g: 375 PLN
Dociążnik Nikiel 250g: 450 PLN

Dane techniczne
Omicron Magic Dream Turntable Clamp Delrin Black
Materiał: Delrin®
Średnica: 80 mm
Wysokość: 42 mm
Waga: 266 g

Omicron Magic Dream Turntable Clamp Luxury
Materiał: pozłacany/niklowany mosiądz, bakelit
Średnica: 80 mm
Wysokość: 68 mm
Waga: 1 275 g