Opinia 1
Święta, święta i po świętach, czyli wreszcie powinniśmy móc odpocząć od przewalających się przez prasę, media społecznościowe i mass media bezliku tzw. reklam porównawczych i świętych wojen pomiędzy zwolennikami konkretnego majonezu, producenta napojów gazowanych, czy np. bezpośrednimi starciami popularnych dyskontów. To jednak tylko pobożne życzenia, gdyż przecież na naszym, audiofilskim podwórku ortodoksyjni akolici cyfry i analogu, słyszenia, bądź niesłyszenia kabli a nawet dostawców układów przetworników wcale nie potrzebują jakiejś konkretnej okazji do rozpoczęcia kolejnej krucjaty udowadniającej, że cytując klasyka „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja najmojsza!” (dla niezorientowanych „Dzień świra”). I właśnie do ostatniej kwestii w ramach niniejszej epistoły pragnę nawiązać, gdyż zgodnie z zasadą mówiącą, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, coraz odważniej na rynku poczynają sobie ci producenci, którzy mając dość puszczania oka czy to do zwolenników „brzmienia” AKM, czy Sabre postanawiają iść własną drogą i przy okazji uniezależniając się od widzimisię ww. hegemonów wybierają trzeci wariant, czyli mniej bądź bardziej autorskie rozwiązania w stylu Ring DAC – dCS), bądź drabinek R2R – m.in. Aqua Acoustic Quality, Esoteric (Master Sound Discrete DAC), Rockna, Sonnet Audio. I właśnie do tego chadzającego własnymi ścieżkami grona dołącza znany nam z pomarańczowego zestawu pre/power Extraudio, który za pośrednictwem i dzięki uprzejmości Quality Audio – dystrybutora marki, raczył był uszczęśliwić nas na kilka ostatnich tygodni swym topowym przetwornikiem cyfrowo – analogowym o wszystko mówiącym oznaczeniu DAC2, na test którego serdecznie zapraszamy.
Jak doskonale na powyższych zdjęciach widać tytułowy DAC-zek, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa, dotarł do nas w nieco mniej „cytrusowym” malowaniu, czyli zamiast łapiącej za oko pomarańczy jego korpus pokryła dystyngowana czerń, która też zastąpiła wcześniejszą srebrzystość frontu. Całość wykonano z precyzyjnie obrobionego aluminium lotniczego pokrytego specjalną powłoką ceramiczną. Żeby nie było jednak zbyt monotonnie i nudno Holendrzy postanowili nieco ożywić projekt złocąc nie tylko zlokalizowaną na lewej flance gałkę selektora źródeł, lecz również centralną „nerkę” włącznika i niewielki wybierak filtrów po prawej. Oprócz nich, szczególnie po włączeniu, uwagę zwraca obecność siedmiu mini-diod przypisanych konkretnym wejściom, wielokolorowej informującej o wybranym filtrze i kolejnych sześciu oznajmujących z jaką częstotliwością próbkowania dekodowanego sygnału mamy do czynienia. Biszkoptowy motyw włącznika przeniesiono na płytę górną w postaci gęstej perforacji zapewniającej swobodną cyrkulację powietrza wewnątrz obudowy.
Nie mniej dystyngowanie i elegancko, co wcale nie jest regułą nawet na stricte high-endowym pułapie, prezentują się plecy zaskakując nie tylko bogactwem wszelakiej maści cyfrowych wejść, lecz również zdublowanymi zestawami wyjść … analogowych. Owa klęska urodzaju nie wynika jednak z usilnych prób potwierdzenia własnej wyjątkowości, co jest pochodną topologii samego przetwornika i co za tym idzie możliwości zaoferowania odbiorcy zarówno purystycznych – wyprowadzonych bezpośrednio z układu R2R wyjść XLR i RCA, jak i bliźniaczych im par, lecz tym razem już, dzięki zastosowaniu pracującego w klasie A tranzystorowego stopnia typu BJT, w wersji wysokopoziomowej. Wracając jednak do interfejsów dedykowanym cyfrze Extraudio kusi potencjalnych nabywców nie tylko standardowymi wejściami – optycznym, BNC, koaksjalnym i AES/EBU, wraz z obowiązkowym w dzisiejszych czasach USB, lecz również I²S w standardzie LVDS (HDMI) oraz RJ45, czy też łącznością bezprzewodową Bluetooth 5.0 wspierającą Aptx HD i nowsze.
Jeśli zaś chodzi o trzewia, to na wstępie warto zwrócić uwagę, iż DAC2 zbudowano w technologii modułowej, więc jest przystosowany do przyszłych, ewentualnych upgrade’ów. Ponadto, o czym wspomniałem już wcześniej oparto go na autorskim układzie Quad R-2R Ladder, czyli de facto czterech drabinkach zawierających około 600 najwyższej jakości rezystorów foliowych Vishay Foil Resistors® o tolerancji 0,01% zapewniających 32-bitową rozdzielczość. Całość pracuje pod kontrolą kilku układów FPGA odpowiedzialnych za konwersję, korektę liniowości, częstotliwość próbkowania, wybór wejść i kondycjonowanie sygnałów cyfrowych (to już zajęcie dla FPGA ARM). A właśnie, wszystkie wejścia cyfrowe są separowane galwanicznie. Ponadto USB oraz I²S radzą sobie zarówno z sygnałami PCM do 76kHz/32bit i DSDx8 (DSD512) a pozostałe działalność kończą na 192 kHz/24bit. Do dyspozycji użytkownika dostępne są jeszcze filtry cyfrowe – czerwony, pomarańczowy, zielony, które można oczywiście wyłączyć.
Z podobną atencją potraktowano zasilanie, gdzie znalazły się trzy niskoszumne, opatentowane poczwórne transformatory klasy medycznej, 18 diod Schottky’ego i imponująca bateria kondensatorów o łącznej pojemności … 60 000 µF. Całkiem nieźle jak na wydawać by się mogło mało prądożernego DAC-a, nie sądzicie?
Przechodząc do części poświęconej odsłuchom wypada nam tylko podziękować dystrybutorowi za dostarczenie na testy już gruntownie wygrzanego egzemplarza, dzięki czemu proces akomodacyjny mogliśmy skrócić do niezbędnego minimum i niemalże już od pierwszego uruchomienia cieszyć się pełnią możliwości tytułowego urządzenia. Oczywiście dla świętego spokoju i utartych zwyczajów pierwszych kilka dni upłynęło na oswajaniu gościa i zapewnieniu mu swoistego błogostanu na drodze mniej bądź bardziej spontanicznych roszad okablowania w poszukiwaniu optymalnej konfiguracji. Było to o tyle istotne, że mając do wyboru dwie wersje (standardowe i wysokopoziomowe) wyjść koniec końców na którąś opcję musiałem się zdecydować i finalnie padło na bezpośrednio połączone z R2R, gdyż przy wysokopoziomowych dźwięk może i stawał się wyraźnie żywszy, aczkolwiek nie do końca sam DAC dogadywał się z moją integrą Vitusa, która niespecjalnie lubi jak ktoś/coś próbuje przesterować jej stopień wejściowy. Kwestie natury komunikacyjnej dotyczyły również łączówek USB, gdyż autorski, na szczęście programowalny, kontroler ww. magistrali też potrafił zaznaczyć swoją obecność np. nie rozpoznając francuskich przewodów Esprit. Kiedy jednak przyszło co do czego i całość osiągnęła jako-taką stabilność (co w przypadku systemu recenzenckiego ma zazwyczaj charakter wybitnie chwilowy) jasnym stało się, że cyfrowe oblicze Extraudio zachowując znaną z analogowego rodzeństwa słodycz i muzykalność wyraźnie zwraca się w kierunku rozdzielczości i wręcz zaraźliwej motoryki. Dzięki czemu z jednej strony nie mamy pogłębiania maniery firmowej amplifikacji, co mogłoby prowadzić do zbytniego przegrzania przekazu, a z drugiej zyskujemy pełną dowolność konfiguracyjną z systemami firm trzecich. Dlatego też niezwykle realistycznie i emocjonalnie zabrzmiał nastrojowy „Asfâr” Le Trio Joubran, gdzie intrygujący klimat palestyńskich melodii budują wysmakowane partie oud i lokalnych perkusjonalii. Jest w tych kompozycjach jakaś magiczna transowość, swoboda i zachwycająca wielowarstwowość budująca narrację, lecz również wciągająca słuchacza skuteczniej aniżeli chodzenie po bagnach trudna do zdefiniowania nostalgiczność. O ile jednak ze stawiającymi głównie na aspekt melodyczny urządzeniami dość szybko dochodzimy do wniosku, że jest to przyjemny dla ucha, acz mocno niezobowiązujący podkład, wręcz idealny do degustacji specjałów arabskiej kuchni, o tyle DAC2 z łatwością daje słuchaczowi nie tylko dostęp do niezwykłego bogactwa dźwięków, lecz również pokazuje wirtuozerię samych muzyków. Nie jest to jednak forma swoistego studium nad bezrefleksyjną perfekcją a niezwykle emocjonujący obraz z wielce namacalnym flow, radością wynikającą ze wspólnego muzykowania i synergią obecną pomiędzy braćmi a gościnnie pojawiającym się (m.in. na „Douja”) Dhaferem Youssef’em. Jest oddech, swoboda i niezwykła precyzja ogniskowania źródeł pozornych z wyraźnie zaznaczoną gradacją planów, swobodnymi wybrzmieniami i aż kipiącą zarówno w skali mikro, jak i makro dynamiką.
Warto jednak zaznaczyć, że brylowanie w eterycznych klimatach rodem z krainy łagodności bynajmniej nie oznacza, że Extraudio nie potrafi pokazać pazurów na dalece mniej cywilizowanym repertuarze, gdyż jeśli tylko takowy „wsad” trafi na jego wejścia z łatwością jest w stanie rozpętać prawdziwe piekło. Ot chociażby jak miało to miejsce na „AfterLife” Five Finger Death Punch, radosnej twórczości dziewczyn z Black Spikes, czy nie mniej ekspresyjnej Alissy White-Gluz z ekipą, czyli Arch Enemy („Deceivers”) , gdzie ton nadają ostre gitarowe riffy i perkusyjne blasty a przechodzące w growl krzyki i wrzaski mrożą krew w żyłach. Jasnym stało się, że DAC2 zamiast kiziać nasze zmysły delikatnymi akordami oud bez żadnych skrupułów zdolny jest zachować pierwotną agresję i niszczycielską siłę ciężkich odmian rocka (o ile za takową można uznać np. melodyjny death-metal) nawet przez moment nie próbując w jakikolwiek sposób ich łagodzić, bądź cywilizować. Tzn. może nie do końca, gdyż wybór „zielonego” filtra nieco zaokrąglał i wygładzał chropawą górę, ale to nie była natywna i permanentna cecha samego przetwornika a jedynie świadomy wybór jego użytkownika, więc wystarczyło tylko przełączyć się na inną opcję, by wszystko zabrzmiało tak jak powinno. W dodatku ani razu nie udało mi się holenderskiego rezydenta przyłapać na nawet najmniejszych oznakach zbytniej ofensywności, czy też sztucznie wyostrzającej przekaz szklistości. Ot, nawet jeśli z głośników wręcz buchała agresja, to pochodziła ona wyłącznie z materiału źródłowego a nie z podkolorowań i (nad)interpretacji DAC-a.
W ramach podsumowania, pół żartem, pół serio, mógłbym przewrotnie stwierdzić, że pomimo nader poważnego i dystyngowanego umaszczenia w brzmieniu DAC2 można odnaleźć zaskakujące pokłady witalności w pełni zasługujące na znane z XP5 & XP-A1500 malowanie. A tak już na poważnie, to logicznym wydaje się, że posiadacze ww. duetu Extraudio niejako z automatu powinni sprawdzić jak w ich zestawach sprawdzi się DAC2 a wszyscy pozostali złotousi rozglądający się za stricte high-endowym przetwornikiem, o ile tylko nie gustują w iście rubensowskich krągłościach i „puchatkowych” ospałościach, również nie powinni o nim zapominać. Warto bowiem mieć świadomość, iż choć Extraudio, przynajmniej na razie, nie jest marką pierwszego wyboru, to po raz kolejny udowadnia, że nawet w tym jakże wymagającym segmencie nie ma najmniejszych powodów do tremy i kompleksów stając jak równy z równym przy zdecydowanie bardziej utytułowanej konkurencji.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Opinia 2
Jak z pewnością część naszych wiernych czytelników pamięta nieco ponad rok temu z tym wytwórcą mieliśmy już okazję skrzyżować przysłowiowe szpady. Naturalnie mam na myśli bardzo mocno nawiązujący wówczas swoim wykończeniem do narodowych barw reprezentacji piłkarskiej – piję do radosnego w odbiorze odcienia pomarańczy obudów – niderlandzki zestaw pre-power Extraudio XP5 & XP-A1500. Zestaw bardzo ciekawy, bowiem oferująca monumentalne 1.5 kW na kanał, stereofoniczna końcówka mocy dawała jasny przekaz, że co jak co, ale nie ma na tym ziemskim padole kolumn, których nie byłaby w stanie wysterować. Test okazał się być na tyle intrygującym, że natychmiast podjęliśmy rozmowy na temat zgłębiania reszty portfolio. Tym bardziej, że według informacji dystrybutora sekcja inżynierska kończyła pracę nad najnowszym wcieleniem przetwornika cyfrowo-analogowego. I gdy wydawało się, że sprawy potoczą się szybkim tempem, do finału owych rozmów, czyli dzisiejszego spotkania minął nieco ponad rok. Na szczęście, a tak naprawdę z perspektywy przemijania naszego jestestwa na szczęście czas szybko mija i zanim zdążyliśmy się zorientować, dzięki prężnemu działaniu chełmżyńskiego dystrybutora Quality Audio w nasze skromne progi trafił pachnący najnowszymi pomysłami technicznymi przetwornik Extraudio DAC2 QUAD R-2R Ladder.
Co w kwestii wyglądu i technikaliów należy nadmienić o naszym bohaterze? Jak można się spodziewać, rzeczony przetwornik pomysł na obudowę elektronicznych trzewi zaczerpnął od poprzedników. To przyjemnie wyglądająca, zaoblona na bocznych ściankach, tym razem pomalowana na połyskującą czerń skrzynka. Co ciekawe, wykonany z grubego płata aluminium front również pomalowano na ten sam kolor, z tą tylko różnicą, że zorientowaną na lewej flance gałkę selektora wejść wykończono w nadającym wizualnego szyku konstrukcji złotym kolorze. Na wspomnianym awersie znajdziemy jeszcze podświetlany w kształcie logo marki, w tym przypadku przypominający kształt biszkoptowego ciastka włącznik, serię oznajmiających wykonywane zadanie, stosownie podpisanych diod – różne wersje wejść cyfrowych oraz częstotliwość próbkowania sygnału, a także guzik wyboru jednego z czterech firmowych filtrów i trójkolorową diodę sygnalizującą dany wybór – kolor zielony, pomarańczowy, czerwony lub brak iluminacji. Bliźniaczo do poprzedników górna połać obudowy jest ostoją dla serii „biszkoptowych” otworów wentylujących układy elektryczne. Natomiast rewers spełniając zadnia obróbki różnych standardów sygnału cyfrowego, oferuje potencjalnemu nabywcy zestaw gniazd cyfrowych w wersji Optical, USB, AES/EBU, SPDiF, BNC, HDMI, I2S, dwa rodzaje wyjść analogowych – High Level oraz Direct R-2R Ladder oraz życiodajne gniazdo zasilania IEC. Kreśląc finalnie dla tego akapitu kilka zdań o technikaliach, które z uwagi na nowoczesność konstrukcji byłyby powodem do wyartykułowania bardzo długiej listy ciekawych informacji, jak to zazwyczaj bywa, napiszę jedynie o kilku najistotniejszych. A są nimi zastosowany autorski silnik cyfrowy o wysokiej precyzji, zastrzeżona koncepcja modułowa, programowalne oscylatory audio, wykorzystanie trzech poczwórnych transformatorów medycznych, opatentowany moduł zasilania USB 2.0 oraz autorski moduł z dwoma wejściami I2S oraz Bluetooth, LDAC, APTX-HD, APTX-LL. Nie ma co się oszukiwać, temat zaawansowania technicznego wygląda poważnie, a to tylko bardzo skrótowa wersja danych technicznych. Dlatego jeśli jesteście zainteresowani najdrobniejszymi niuansami, zapraszam do tabelki pod naszymi tekstami. Zapewniam, jest nad czym się pochylić.
Gdy dotarliśmy do części opisującej brzmienie tytułowego przetwornika, nadszedł czas odpowiedzieć na najbardziej nurtujące pytania. Czy wdrożenie wyartykułowanych w poprzednim akapicie nowalijek technicznych warte było tak zwanej świeczki? A jeśli tak, jak to wypada w kwestii estetyki grania wykorzystującego go zestawu audio. Szczerze? Tak naprawdę nie mam pojęcia, które zabiegi techniczne wpłynęły na dany aspekt prezentacji muzyki, dlatego powiem, że patrząc na ten temat jako całość, warto było czekać rok, aby zapoznać się z najnowszą propozycją Holendrów. A powodem jest ogólna swoboda prezentacji, którą dzięki dwóm rodzajom wyjść analogowych High Level i Direct R-2R oraz czterem krokom filtrowania sygnału w dużym stopniu bez roszady okablowania i towarzyszącej elektroniki można było przekuć na swoją modłę. Skąd to wiem? Otóż na początek bez wiedzy co jak brzmi, wypróbowałem obydwa wyjścia analogowe, które potem korygowałem odpowiednią filtracją. W efekcie okazało się, że moje zafiksowanie na raczej esencjonalne i nieco spokojniejsze pokazanie świata muzyki docelowo skierowało testowe kroki na obsługę sygnału przez protokół R-2R. High Level również pokazał się z bardzo dobrej strony, jednak dla mnie okazał się być zbyt wyrazistym. Bez przekraczania dobrego smaku, czyli bez bolesnego krzyku i nerwowości, jednak głównym akcentem była szybkość i ofensywność prezentacji. Jak pisałem, nie było to żaden dramat, jednak R-2R na tym tle wnosił oczekiwaną szczyptę spokoju i krągłości, co z automatu wyłoniło go jako głównego bohatera tego starcia. W takim wydaniu przekaz oferował dobrą wagę, rozdzielczość, energię i wspominany rozmach w kreowaniu wirtualnych bytów. Bez nadmiernego podkręcania żadnego aspektu, tylko pokazanie materiału z nieco pełniejszym poziomem esencjonalności równouprawnieniu każdego z podzakresów. Czy to źle, że tak delikatnie? Przecież wielu z nas wręcz kocha kapiącą średnicę. Bynajmniej, gdyż działania na polu przesadnego zwiększania jej udziału często sprawia, że dany komponent staje się mniej uniwersalny. Tymczasem podstawowym założeniem tego typu projektów powinno być unikanie sytuacji narzucania swojego sznytu reszcie konfiguracji. I w moim odczuciu to właśnie jest największa zaleta naszego bohatera. Umiejętnie dozuje ilość muzyki w muzyce, aby całość nawet jeśli dla kogoś będzie nieco bardziej podgrzana, mieściła się w dobrym tonie. Jak pisałem na początku akapitu tonie, który w Extraudio DAC2 możemy lekko aranżować na dwa sposoby, czyli wykorzystać jedno z dwóch wyjść analogowych lub pobawić się sekcją filtrowania sygnału cyfrowego. U mnie stanęło na R-2R i filtrze o kolorze z zielonym, czyli najspokojniej i najpłynniej jak udało się uzyskać podstawowymi regulacjami. W efekcie uzyskałem dobry konsensus pomiędzy odbiorem muzyki spokojnej i buńczucznej. Spokojnej w rodzaju kultowego trio: K. Jarrett, Gary Peacock i Jack DeJohnette z koncertu „Live At Montreux”, w której system nie tylko znakomicie pokazywał zrozumienie się muzyków na przecież wymagającej pełnego skupienia przed popełnieniem błędu scenie pośród chłonących każde dotknięcie instrumentu odbiorców, ale również wirtuozerię samych muzyków oraz wielobarwność i lotność brzmienia każdego z generatorów dźwięku. Zbyt mocne potraktowanie średnicą tego rodzaju muzyki może skończyć się niechcianą nadwagą często pochłaniającą niezbędny do zaakcentowania każdego instrumentu blask i pazur, zaś zbyt lekkie wynaturzeniem w postaci pokazania jedynie ataku bez bardzo istotnych wybrzmień. Nasz „DACzek” oczywiście wyszedł z tej batalii z podniesioną głową. Zagrał odpowiednio lekko, ale fajną barwą i swobodą, dzięki czemu płyta zabrzmiała znakomicie. A co z materiałem spod znaku buntu? Spokojnie, również było dobrze. Fakt, nawet zbyt mocne zwiększenie wagi nagrań rockowych typu Metallica „Master Of Puppets” często nie sprawia większych problemów, bo są po prostu przyjemniejsze w odbiorze, jednak prawdą jest również to, że traci na tym odpowiednią wyrazistość oddania zamierzeń artystów z szybkością narastania sygnału i drapieżnością ataku na czele. Dlatego lepiej w stylu Extraudio nasycić przekaz delikatniej, niż zbyt mocno, bo odbiór i tak będzie przyjemniejszy, a przy tym nie starci na nieobliczalności. Osobiście wolę sposób prezentowany przez Skandynawów, dlatego bez naciągania faktów twierdzę, że podobnie do jazzu, także rock wypadł oczekiwanie dobrze.
Czy pochodzący z Niderlandów przetwornik Extraudio DAC2 ma szansę na pozytywne występy w każdej potencjalnej konfiguracji sprzętowej? Być może zabrzmi to zbyt odważnie, ale jestem skłonny sądzić, że prawdopodobieństwo sukcesu jest bardzo duże. Powodem oczywiście jest spora uniwersalność w kształtowaniu finalnego brzmienia. Brzmienia raz wyrazistszego, innym razem pełniejszego w masie, ale każdym wariancie kroczącego drogą rozsądnego konsensusu pomiędzy wagą i natychmiastową reakcją na zawarty w muzyce pakiet informacji. Opisywany projekt jest na tyle ciekawie pomyślany, że w dużym stopniu powinien poradzić sobie z udźwignięciem pakietu oczekiwań dosłownie każdego nabywcy. I tego otyłego i tego anorektycznego. A jeśli tak, grzechem jest tego nie zweryfikować. Zatem jeśli w sekcji obróbki sygnału cyfrowego szukacie czegoś nietuzinkowego, jednym z mocnych kandydatów moim zdaniem powinien być będący clou naszej pogadanki czarno-złoty Niderlandczyk.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, Synergistic Research Orange
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Big Phono
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80
Dystrybucja: Quality Audio
Producent: Extraudio
Cena: 102 000 PLN
Dane techniczne
Rodzaj przetwornika: Opatentowana przez Extraudio topologia R-2R DAC.
Pasmo przenoszenia: +/-0dB 5Hz do 750Khz
Odstęp sygnał/szum: >132dB
THD @ -1dB: <0,004%
Obsługiwane formaty
– SPDIF: do 24 bitów / 192 Khz
– USB/I2S: do 24 bitów / 384 / 768 Khz
– DSD-DXD: do DoP DSD64/DSD128/DSD256/DSD512
Filtry cyfrowe: czerwony, pomarańczowy, zielony, wyłączony
Obsługa serwisów streamngowych przez Bluetooth i USB: Spotify; Apple Music; Tidal; Qobuz; Amazon Music HD; Deezer; Pandora i inne
Selektor wejść: optyczny 18 krokowy enkoder obrotowy ALPS
Wejścia cyfrowe (separowane galwanicznie):1 RCA SPDIF; 1 BNC SPDIF; 1 XLR AES EBU; 1 optyczne; 1 Audio Class USB 2.0 / Typ B; Bluetooth 5.0 Aptx HD lub nowszy; RJ-45 / HDMI LVDS (I2S)
Wyjścia:
– para RCA (50 Ω / 2,3 V) i XLR ( 3Ω / 4.6V ) bezpośrednio z drabinki R2R
– para RCA (50 Ω / ≥ 6V) i XLR (3 Ω / ≥ 12V ) z tranzystorowego stopnia typu BJT w klasie A
Wymiary (S x W x G): 44 x 12 x 40 cm
Waga: 22 kg
Po wielce udanych „pomarańczkach”, czyli dzielonej amplifikacji XP5 & XP-A1500 przyszła pora na nie mniej intrygujący (Quad R-2R Ladder) przetwornik ze stajni Extraudio – reprezentujący serię Origin model DAC2.
cdn. …
Najnowsze komentarze