Choć kurz po ostatniej edycji monachijskiego High Endu już dawno zdążył opaść i wydawać by się mogło, że ostatni test AudioSolutions Figaro XL2 definitywnie zamyka kwestie ewentualnych powystawowych retrospekcji, to jak to w życiu bywa przewrotny los potrafi mieć w tym temacie zdanie odmienne a i przeszłość lubi o sobie przypomnieć. Jak? A chociażby za sprawą kuriera dostarczającego niewielką przesyłkę z personalizowanym artefaktem czasów minionych, znaczy się ww. wystawy, a dokładnie dopasowanymi pod moją … anatomię i preferencje brzmieniowe dokanałowymi słuchawkami Final ZE8000. I wcale nie mam na myśli w tym momencie klasycznych odlewów, które na rynku pro-audio i dokanałowych freaków są dostępne od lat, lecz oparte na precyzyjnym skanie małżowin usznych i budowy „popiersia” wpisujące się w moje indywidualne „wirtualne środowisko akustyczne” („Final’s proprietary virtual acoustic environment”) wersje klasycznych i do niedawna (w tzw. międzyczasie pojawiła się nowsza wersja) topowych japońskich „pchełek”. Krótko mówiąc serdecznie zapraszam na spotkanie z prawdziwie bezprzewodowymi słuchawkami Final ZE8000, które zawitały u mnie całe i zdrowe dzięki zaangażowaniu stołecznego fonnex-u.
Jak na załączonym materiale zdjęciowym widać Final ZE8000 docierają do odbiorcy końcowego w zgrabnym i eleganckim, sztywnym kartonowym pudełku utrzymanym w dystyngowanej czerni delikatnie przełamanej bielą dolnego pasa i intrygującym czerwonym akcentem. Korpusy słuchawek oraz rozsuwanego a nie jak to zwykle bywa uchylnie otwieranego etui wykonano z lekkiego tworzywa ABS z delikatnie błyszczącym teksturowanym wykończeniem przypominającym antypoślizgową fakturę „body” aparatów fotograficznych (np. DSLR-ów Fuji), dzięki czemu nie tylko ryzyko wysmyknięcia z rąk maleje, lecz samo tworzywo nie zbiera materiału daktyloskopowego, znaczy się nie widać na nim odcisków palców. Uwagę zwraca intrygujący projekt plastyczny z wyraźnie rozdzieloną komorą aplikowaną w kanał uszny – z przetwornikiem i otuloną zaskakująco rozbudowanym tipsem, oraz zewnętrzną belkę, w której umieszczono elektronikę (m.in. chipset Qualcomm QCC5141), oraz 54mAh akumulator. Owe ponadnormatywne otulenie silikonem części dousznej okazuje się w praktyce strzałem w dziesiątkę, gdyż ergonomia jest wprost obłędna i nawet podczas wielogodzinnych odsłuchów nie sposób uskarżać się na jakiekolwiek niedogodności. Raz włożone i dopasowane słuchawki siedzą w uszach pewnie a jednocześnie z racji pomijanej wagi i jej rozłożenia już po chwili przestajemy na nie zwracać jakąkolwiek uwagę. Niemniej jednak, z racji wystającej poza ucho bryły niespecjalnie nadają się do „usypiania” oraz mogą być narażone na wyciągnięcie przez czapki „uszatki”, po które całe szczęście przez najbliższych kilka miesięcy sięgać raczej nie będziemy. W zestawie, wraz ze słuchawkami i etui otrzymamy również zestaw 5 rozmiarów (SS/S/M/L/LL) dość niestandardowych silikonowych tipsów, przewód USB, zapasowe filtry przeciw-kurzowe i specjalne narzędzie do ich aplikacji.
Co prawda do samego parowania i niezobowiązującego użytkowania dedykowana aplikacja final CONNECT nie jest konieczna, to warto ją zainstalować, gdyż to właśnie z jej poziomu zyskamy dostęp do ANC ( cztery tryby – Noise Canceling, Voice Through, Ambient Sound, Wind-Cut), equalizacji – „Pro Equalizer”, sukcesywnego dostosowywania głośności dla najczęściej używanych poziomów, zmiana języka wskazówek głosowych (japoński/angielski), aktywację „Dźwięku 8K+” i przede wszystkim wspomniany profil „sztucznej głowy”.
Zgodnie z dostępnymi informacjami ZE8000 wyposażono w 13mm ultralekkie przetworniki f-CORE for 8K SOUND, których tak mocowanie, jak i napęd odbył się „bezklejowo”, lecz za pomocą specjalnego silikonu. Przetworniki współpracują ze wzmacniaczami klasy AB, co w erze dominacji D-klasowych rozwiązań jest miłą niespodzianką, tym bardziej, że nie oszczędzano również na kondensatorach sięgając po cienkowarstwowy polimerowy (PMLCAP). Na pokładzie znajdziemy również dwa mikrofony a całość zapewnia wodoodporność zgodną z normą IPX4. Zetki mogą się również pochwalić obsługą Snapdragon Sound™ firmy Qualcomm® i aptX Adaptive (24bit/96kHz).
W ramach wprowadzenia gorąco zachęcam do odświeżenia sobie całego anturażu towarzyszącego blisko godzinnym pomiarom w trakcie monachijskiej wystawy, których wyniki stały się podstawą do dalszych, blisko dwutygodniowych, już laboratoryjnych analiz a następnie „zdalnej” sesji „dźwięku bliźniaczego” („Digital Twin Audio Simulation”) z wykorzystaniem widocznych na ww. zdjęciach testowych egzemplarzy 8000-ek, podczas której bazując na 30 testowych fragmentach muzycznych wybierałem nastawy najbliższe moim preferencjom. I gdy logika podpowiadałaby, że po zakończeniu całej procedury przyjdzie mi jedynie czekać na plik z personalizowanym profilem/firmwarem okazało się, że demonstracyjne „pchełki” wracają do dystrybutora a ja na swoją – fabrycznie „stuningowaną” parkę muszę jeszcze chwilkę poczekać. Całą powyższą procedurę Japończycy definiują jako „Dummy Head Service” czyli usługę mającą na celu zmaksymalizowanie zupełnie nowych wrażeń muzycznych na drodze specjalnej metody pomiarowej bazującej na precyzyjnych danych uzyskanych z górnej części ciała konkretnej osoby (skan 3D), z których tworzona jest „głowa manekina”, a następnie, w oparciu o uzyskane dane, umieszczana w unikalnie opracowanym „wirtualnym środowisku dźwiękowym” wgrywanym do słuchawek ZE8000. Procedura pomiarowa prowadzona jest za pomocą symulacji fizycznej COMSOL*1 w oparciu o dane dotyczące kształtu zmierzone w 864 punktach pomiarowych nie tylko na małżowinie usznej, ale także na całej górnej części ciała. Nie wdając się z zawiłości rezultatem ma być „uprzyjemnienie słuchania muzyki poprzez poprawę jakości reprodukcji barwy oraz kierunku dźwięku w słuchawkach.”
Czy taka usługa jest dostępna dla zwykłych śmiertelników? Jak najbardziej. Wystarczy bowiem … dwukrotnie odwiedzić siedzibę główną FINAL (Kawasaki, Kanagawa) a zazwyczaj od złożenia wniosku do realizacji usługi mija około miesiąca i taka przyjemność kosztuje drobne 55 000 ¥ (jenów), czyli ok 1,4kPLN.
Jeśli chodzi o brzmienie, to przynajmniej z tego, co dane mi było doświadczyć na własne uszy Final był w kultywowaniu swoich rodowych tradycji i własnej szkoły brzmienia nad wyraz konsekwentny. Używając na przestrzeni ostatnich lat budżetowych E3000, biżuteryjnych B1, czy bezprzewodowych ZE3000 jasnym dla mnie było, że Japończycy stawiali na rozdzielczość a czasem wręcz analityczność aniżeli zbytnie przegrzanie przekazu. Wyjątkiem potwierdzającym powyższą regułę były za to flagowe Sonorus X, które miałem zaszczyt jakiś czas temu testować. Wracając jednak do sygnowanych przez Finala konstrukcji dokanałowych każdorazowo liczyła się precyzja i transparentność, co z jednej strony pozwalało na świetne różnicowanie reprodukowanego materiału a z drugiej, co oczywiste, gęste sito na „bramkach”, czyli de facto świadomy wybór materiału lądującego na playlistach, do czego nie tylko zdążyłem się przyzwyczaić, lecz przede wszystkim docenić, gdyż mając do wyboru przyjemne, lecz nawet niewielkie kłamstewka i prawdę, niezależnie jaka by ona nie była, wybieram bramkę nr.2. I podobnie było ze standardową – demonstracyjną wersją tytułowych pchełek, które zachwycały precyzją, krystaliczną czystością i piekielną szybkością kopiącego basu, czy gitarowych solówek. Zero ocieplenia i przymilania się miłośnikom bazującym na skompresowanym i po prostu źle nagranym materiale, więc jeśli nieopatrznie włączycie np. „Zombie Attack” Tankard, to raczej mało kto dotrwa do końca albumu bez wybroczyn z uszu. Jednak z lepiej zrealizowanym i nie mniej bezkompromisowym materiałem, jak daleko nie szukając „For The Demented” Annihilator wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nadal mamy bezkompromisową naparzankę i oszałamiającą jazdę bez trzymanki, ale całości nie sposób odmówić właściwego dociążenia i zatykającej dech w piersiach energetyczności, czyli ewentualne zastrzeżenia co do równowagi tonalnej proszę kierować do konkretnych mistrzów konsolety a nie samych słuchawek. Są przy tym zdecydowanie lepiej osadzone na basie i bardziej energetyczne od moich dyżurnych ZE3000, więc przesiadkę na ZE8000 odebrałem jako jednoznaczny upgrade pozwalający częściej sięgać po mój ulubiony, znacząco cięższy aniżeli dokonania Pink Floyd, czy Marillion repertuar.
Warto w tym momencie wspomnieć, iż o ile wbudowane ANC nie odcina całkowicie słuchacza od dźwięków otoczenia, choć tryb Wind-Cut sprawdza się rewelacyjnie, to jego skuteczność z perspektywy czasu oceniam bardzo pozytywnie. Chodzi bowiem o to, że jego aktywacja nawet o jotę nie zmienia charakteru, a raczej jego braku, Finali. Niezależnie od tego, czy z ww. funkcji korzystamy, czy nie, cały czas mamy do czynienia z niezwykłą transparentnością reprodukcji, więc o takich „atrakcjach” jak uczucie trzymania głowy w słoju, bądź pomiędzy dwiema poduszkami nie ma mowy.
No dobrze, a jak odebrałem podwajający ich cenę (biletów lotniczych pozwalam sobie nie doliczać) Dummy Head Service? Cóż, prawdę powiedziawszy nie miałem bladego pojęcia cóż ów upgrade wniesie, lecz gdy tylko otrzymałem stuningowaną parkę i dałem się jej spokojnie rozegrać sensowność ww. opcji przestała podlegać jakiejkolwiek dyskusji. Co ciekawe na tle „surowych” 8000-ek nie tylko pozbawione software’owych „poprawiaczy” brzmienie ewoluowało w kierunku organiczności, lecz i każdorazowa aktywacja trybu 8K Sound przestała oscylować wyłącznie na granicy autosugestii, lecz progres wynikający z jego włączenia był poza wszelkimi wątpliwościami. Może skali zmian nie można porównać z przesiadką ze Spotify na Tidala, ale sam charakter jest jak najbardziej tożsamy. Otrzymujemy bowiem lepsze obrazowanie i lokalizację źródeł pozornych, lecz nie poprzez sztuczne podbicie kontrastu i utwardzenie krawędzi, lecz bardziej naturalną (organiczną?) ich definicję. Znika niezauważalne wcześniej delikatne rozedrganie, mora obniżająca rozdzielczość i skażająca krystaliczną czystość najwyższych składowych. Eliminacji ulega zatem pewna granulacja, którą wcześniej przypisywałem reprodukowanemu materiałowi a która, po aktywacji trybu 8k i własnego profilu, ustąpiła miejsca natywnej „garażowości”. Dla przykładu posłużę się „Phantom Asylum” – jedną z bardziej melodyjnych kompozycji z „For The Demented” Annihilatora, gdzie wreszcie głębia i dźwięczność charakterystycznych riffów w pełni zasługiwały na same superlatywy. Oczywiście, gdy miejsce zbuntowanych szarpidrutów zajął skład ze zdecydowanie większa atencją cyzelujący każdą graną nutę (vide „Nonett” ØyvindLAND, Øyvind Mathisen, Erik Johannessen, Eirik Hegdal) jasnym stało się, że ZE8000 łapią wiatr w żagle i jednocześnie uzależniają od swego brzmienia szybciej niż siejący grozę i spustoszenie Fentanyl. Mówiąc wprost kontakt z poddanymi personalizowanej „kalibracji” tytułowymi pchełkami staje się biletem w jedną stronę i jakiekolwiek próby zastąpienia ich porównywalnymi cenowo konstrukcjami nosić będą znamiona samoumartwiania i działania wbrew logice oraz zdrowemu rozsądkowi. Będzie co najwyżej inaczej, lecz niekoniecznie lepiej, bowiem w tym konkretnym przypadku mamy idealne połączenie ognia z wodą, czyli rozdzielczości i holograficznej transparentności z gładkością i niezwykle rozważnie ustawioną, trafiającą w punkt, saturacją niebezpiecznie zbliżającymi słuchacza do upragnionej prawdy o muzyce.
W ramach podsumowania pozwolę sobie przewrotnie stwierdzić, iż w związku z właśnie rozpoczętym okresem wakacyjnym zakup tytułowych, dokanałowych słuchawek Final ZE8000 może być jedną z najlepszych decyzji jakie podczas letniej kanikuły podejmiecie. I piszę tu o wersji „fabrycznej”, jeśli jednak będziecie Państwo gdzieś w okolicy kwatery głównej wiadomego wytwórcy (Kawasaki, Kanagawa), to gorąco rekomenduję udać się tam z własną parką 8000-ek na stosowne badania i takowy tuning przeprowadzić. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że podobnie jak z szytym na miarę garniturem, również i z w pełni spersonalizowanymi słuchawkami mało co może się równać.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: fonnex
Producent: Final
Cena: 1 199 PLN (promocyjna), 1 599 PLN (regularna) + 55 000 ¥ Dummy Head Service
Dane techniczne
Typ: dokanałowe, przetwornik f-core, TWS
Rodzaj transmisji: Bluetooth 5.2
Obsługiwane kodeki: SBC, AAC, Qualcomm aptX, aptX Adaptive
Czas odtwarzania muzyki: max 5 godz. / z etui max 15 godz.
Szybkie ładowanie: 5min to 45 min odtwarzania muzyki
Czas ładowania: słuchawki 1,5 godz / etui 2 godz
Pojemność baterii: 54mAh każda słuchawka / 420 mAh etui
Wodoodporność: IPX4
Najnowsze komentarze