Tag Archives: Golden Tulip


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Golden Tulip

Audio Video Show 2024 cz.1

Jak co roku w ostatni weekend października (a wcześniej, przez długie lata drugi weekend listopada) większość oczu i uszu audiofilsko zorientowanych jednostek skierowane są ku trzem wiadomym punktom zbornym. Będącemu od zawsze na liście Hotelowi Radisson Blu Sobieski, nieco świeższemu Golden Tulipowi i oczywiście oferującemu największą przestrzeń tak dla wystawców, jak i gości stadionowi PGE Narodowy. Dla zorientowanych w temacie powód jest oczywisty, a niezorientowanych jedynie wypada uświadomić, iż powodem owego zainteresowania jest coroczne Audio Video Show, które czego by o nim nie mówić w pełni zasłużyło, a tak po prawdzie ciężko i uczciwie zapracowało, na miano drugiej co do wielkości oraz rangi imprezy tego typu w Europie, plasując się tuż za monachijskim (do przyszłego roku) High Endem. Skoro zatem kalendarz dość jednoznacznie wskazał wiadomą datę, to i tym razem nie było innego wyjścia jak tylko ruszyć w morderczym maratonie próbując w dość ograniczonym jak na skalę przedsięwzięcia czasie zobaczyć i choćby rzucić uchem na część z bezliku przygotowanych przez wystawców atrakcji. Zamiast jednak pojedynczego tasiemca, poniekąd zgodnie z redakcyjną tradycją, zebranymi wrażeniami dzielimy się stopniowo – sukcesywnie odgrzebując się z setek popełnionych zdjęć, porządkując notatki, wspomnienia i przypisując napotkanych przyjaciół do konkretnych lokalizacji. Nie przedłużając niepotrzebnie rozbiegówki zapraszam zatem serdecznie na pierwszy odcinek naszych okołowystawowych impresji poświęcony najmniejszemu z ww. obiektów, czyli hotelowi Golden Tulip.

Uprzejmie proszę o wybaczenie wszystkich tych, których obszerność materiału zdjęciowego może nieco onieśmielać, ale nie wzięła się ona z chęci przytłoczenia, czy wręcz zniechęcenia Czytelników do dalszej lektury, lecz jest pochodną co najmniej trzech dość luźno związanych ze sobą zdarzeń. Pierwszym z nich jest (prawie) światowa premiera kolumn Gauder Akustik Elargo 200. Czemu „prawie”? A temu, że choć pokazano je podczas ostatniego High Endu, to o ile pamięć mnie nie myli był to pokaz czysto statyczny, a więc niemy, czyli de facto pierwszy raz można ich było posłuchać właśnie w Warszawie. Za drugie pozwolę sobie uznać tzw. podmiot zbiorowy, czyli kompletne źródło analogowe, gdyż do grona obecnych w sali katowickiego RCM-u „świeżynek” z pewnością należy również zaliczyć powietrzne ramie Air Force 10 marki TechDAS, które finalnie uzbrojono we wkładkę My Sonic Lab Signature Diamond i zamontowano na „kompaktowym” gramofonie TechDAS Air Force 3 Premium. A trzecim były dwa spotkania z Kenem Kesslerem z cyklu „The Reel To Reel Tape Revival”. I tu od razu pozwolę sobie na małą retrospekcyjną dygresję, bowiem wśród prezentowanych przez Kena taśm znalazła się jedna szczególna – „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” The Beatles. Cóż w niej takiego szczególnego? Otóż może poczynania Czwórki z Liverpoolu nie należą do moich ulubionych, ale trudno nie znać ich niemalże na pamięć, a tym samym mieć chociażby mgliste pojęcie jak one brzmią, bądź brzmieć powinny. Jeśli do tego zbioru doświadczeń dołożymy wspomnienia z wieczoru z czarną płytą, bądź z prezentacji szpuli w trakcie AVS 2015r.,  to tzw. bazę śmiało możemy uznać za w zupełności wystarczającą. O ile jednak w 2015 r. słuchana była kopia przygotowana na potrzeby tłoczeń wykonywanych przez Jugoton z 1967r., to tym razem przywieziona przez Kena miała dorównywać oryginałom z Abbey Road i coś czuję w kościach, że tak właśnie było, gdyż to, co dobiegło naszych uszu było czymś absolutnie wyjątkowym i niepowtarzalnym dalece wyprzedzającym pod względem namacalności, rozdzielczości i dynamiki „demoludową” wersję. Nawet nie próbuję wnikać ile w tym zasługi samego toru, ale uczciwie trzeba stwierdzić, że najnowsze „wypusty” dr.Rolanda Gaudera nie tylko cieszyły oko piękną okleiną (wielce przyjemna zmiana po ostatnich zachowawczych czerniach), co i zaskakującą na gabaryty kolumn potęgą brzmienia. A jeśli na kimś ich rozmiarówką nie robi większego wrażenia, to sugeruję uzbroić się w odrobinę cierpliwości, gdyż z dobrze poinformowanych źródeł doszły mnie słuchy, że właśnie trwają prace nad modelem mającym zdetronizować niepodzielnie królujące od ponad dekady w niemieckim portfolio Berliny RC11 .

A skoro o rozmiarówce XXL mowa, to dosłownie kilka kroków dalej pysznił się zdecydowanie bardziej imponujący system złożony z topowej elektroniki Accuphase (w tym dzielonego źródła DP-1000/DC-1000 i A-klasowych monobloków A-300), oraz strzelistych Estelonów Extreme Mk II SE. O ile jednak wygląd w 100% przynależał do wierchuszki ligi mistrzów, to już pod względem brzmieniowym zauważalne były następstwa pewnej niefrasobliwości odnośnie akustyki hotelowego wnętrza, czyli m.in. nawet przy wielce cywilizowanych poziomach głośności problematyczny – mający tendencję do wzbudzania dół pasma. Całe szczęście odpowiedni dobór repertuaru sprawiał, że obłożenie sali przez ekipę Nautilusa zajmowaną rzadko kiedy pozwalała na swobodne przemieszczanie się pomiędzy rzędami w celu ustalenia idealnego sweet spotu.

Niespodzianek za to nie było w Grobel Audio, gdzie można było pieścić tak oczy jak i uszy wdziękami zestawu Revox PR99, Jadis DA88S i Franco Serblin Accordo Goldberg. Minimalistycznie, ze smakiem i przy odpowiednim repertuarze wręcz urzekająco.

Wrocławska Galeria Audio postawiła za to wszystkie karty na system złożony z elektroniki Goldmunda wspomaganej DAC-iem Aries Cerat Kassandra oraz kolumnami Zellaton Plural Evo i przynajmniej na klasyce, na którą ilekroć tam wstępowałem każdorazowo dziwnym zbiegiem okoliczności trafiałem było wybornie. Ba, śmiem twierdzić, że Galerii udało się osiągnąć coś, czego nie dane mi było ani razu doświadczyć w Monachium, czyli tak skonfigurować system z Zellatonami, żeby chciało się go słuchać dłużej aniżeli wymagałaby tego wystawowa konieczność.

Niejako na deser wypadałoby jeszcze wspomnieć o obowiązkowym punkcie na mapie Tulipa, czyli prezentacji Natural Sound, gdzie oprócz ultrahigh-endowej a zarazem niszowej japońskiej lampowej elektroniki Audio Tekne można było posłuchać tub Western Electric 22A.

Cdn. …

Marcin Olszewski

  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Golden Tulip

Audio Video Show 2022 cz.1

Choć z racji nękającej ludzkość pandemii podobnie do lwiej części cyklicznych imprez również i stołeczne Audio Video Show, miało dwuletnią przerwę (ostatnie odbyło się w 2019 r.), to w końcu się udało i śmiało możemy stwierdzić, że wreszcie wracamy na właściwe tory i audiofilski kalendarz jest kompletny. Skoro bowiem majowy – monachijski High End od lat uznajemy za odpowiednik Wielkanocy, tak jesienne AVS bez większych skrupułów może pretendować do miana audiofilskiej Gwiazdki. Nie dziwi zatem fakt, że wyposzczone rzesze miłośników wszelakiej maści doznań nausznych stanęły na przysłowiowej głowie i wkraczając na nader niebezpieczny grunt domowych pertraktacji wywalczyły przynajmniej jeden dzień wychodnego. O ile bowiem piątek był całkiem komfortowy pod względem obłożenia poszczególnych lokalizacji, to już sobota zarówno na PGE, jak i w obu hotelach przypominała godziny szczytu na placu targowym Dżami al-Fana w Marrakeszu a szanse na w miarę komfortowe zapoznanie się z prezentowanymi systemami spadały niemalże do zera. Całe szczęście kłębiąca się ciżba napływała falami i jeśli tylko ktoś uzbroił się w odpowiednie pokłady cierpliwości i był w stanie ustawić się w miejscu pozwalającym na w miarę sprawne przeskoczenie na z góry upatrzone siedzisko, to koniec końców je zajął. Jak się jednak Państwo domyślacie takie polowanie dramatycznie ograniczało możliwość zobaczenia i usłyszenia wszystkiego, co w kręgu naszych zainteresowań się znajdowało, więc chciał nie chciał również i w naszym wydaniu tegoroczny cykl relacji przypominać będzie raczej tzw. highlighty i migawki z tytułowej wystawy a nie kompletny zapis ze wszystkich udostępnionych wystawcom pomieszczeń. Dlatego też stopniowo segregując i porządkując zgromadzony materiał w formie swoistej przystawki postanowiliśmy zaproponować nader skrótowy zapis naszej wizyty w najskromniejszej pod względem powierzchni wystawienniczej lokalizacji, czyli Hotelu Golden Tulip.

O ile w minionych latach z racji panującego tłoku nie dane nam było wbić się do sali zajmowanej przez rodzimy tercet egzotyczny, czyli Sveda Audio/ LampizatOr/ KBL Sound, to tym razem taka okazja się nadarzyła i … I niby cieszy fakt, że każdy z ww. podmiotów się rozwija rozbudowując swe portfolio o kolejne modele, to z drugiej strony wygląda również na to, że chęć pochwalenia się opracowaną w czasie pandemicznej absencji nowością nieco przesłoniła zdrowy rozsądek i próbowała naginać prawa fizyki, które jak wiadomo takowym działaniom są nad wyraz niechętne. Chodzi bowiem o to, że debiutujące na tegorocznym AVS 180cm Sveda Audio Gabi o mocy drzemiących nich wzmacniaczy sięgającej 4000W były nie tylko „ciutkę” za duże do kubatury hotelowego pokoju, co cierpiały na trudną do zdiagnozowania nadpobudliwość sekcji średniotonowej objawiającą się permanentną chęcią do jak najszybszego opuszczenia obudów pracujących tamże przetworników. O szansie na doświadczenie sonicznego „zszycia” rozstrzelonych na wysokości blisko dwóch metrów głośników przez słuchaczy zasiadających na zaskakująco blisko ustawionej kanapie nawet nie wspomnę.

Za to powrotem do normalności i spodziewanego High-Endu była wizyta w sąsiadującym przez ścianę Grobel Audio, gdzie zgodnie z tradycją (wyjątek potwierdzający regułę stanowiło ostatnie AVS, gdzie miejsce szpulowca zajęły DAT marki Sony i CD Jadis Orphee) źródło stanowił magnetofon szpulowy a w roli amplifikacji wystąpiły dwa wzmacniacze Jadisa – uzbrojony w kwadrę KT-170 model I70, oraz dysponujący czterema 300B w konfiguracji push-pull I300. W piątkowe popołudnie trafiłem akurat na prezentację prowadzoną na przepięknych Franco Serblin Accordo Essence, które mieliśmy okazję gościć jakiś czas temu w naszych skromnych progach. Jak się z pewnością Państwo domyślacie tu nie było miejsca na przypadkowość i niezapowiedziane anomalia. Ot system szyty na miarę i wymagania wyrafinowanych znawców tematu, gdzie kultura przekazu szła w parze z rozdzielczością i muzykalnością. Nie dziwi zatem fakt, że część cyklicznie odwiedzających stołeczne AVS, również i tym razem pokój, w którym rolę moderatora niepodzielnie pełnił Pan Sebastian potraktowała jako swoistą oazę spokoju, gdzie można nabrać sił do dalszych eksploracji a jednocześnie odpowiednio wysoko zawiesić poprzeczkę własnych oczekiwań.

Najwyższa pora na jedną z (wielu) szumnie zapowiadanych tegorocznych nowości operujących na iście stratosferycznym pułapie, czyli majestatyczne i idealnie komponujące się z szampańsko-złotym setem Accuphase (m.in. z parą końcówek P-7500 i pre C-3900) Estelony Extreme Mk II Bronze Royale . Jak widać Nautilus uznał, że jeśli anonsować wzbogacenie dystrybucyjnego katalogu o nową markę, to nie ma co stawiać na półśrodki, tylko od razu zaczynać z wysokiego C i patrząc na reakcje tłumnie odwiedzających, swoją drogą świetnie prowadzony i nakreślający kontekst poszczególnych nagrań, pokaz słuchaczy był to strzał w dziesiątkę, gdyż nazwę Estelon słychać było co i rusz podczas kuluarowych rozmów. Oczywiście wystawowe warunki niewiele są w stanie powiedzieć o realnych możliwościach czy to całego systemu, czy poszczególnych jego składowych, jednak widać było, że i tutaj starano się możliwie skutecznie wyeliminować pewne zmienne, posiłkując się m.in. rodzimymi akcesoriami antywibracyjnymi Graphite Audio oraz odpowiednio dobranym repertuarem, by ewentualne mody samego pomieszczenia nie intensyfikowały nazbyt swobodnej reprodukcji najniższych składowych.

Kolejny system przygotowany przez Nautilusa to już praktycznie crème de la crème możliwości krakowskiej ekipy bez którego wizyty na AVS nie można byłoby uznać za kompletną. Krótko mówiąc orkiestra Ayonów z Lumen White’ami Kyara pod dyrekcją samego Maestro Gerharda Hirta. Złośliwi mogliby powiedzieć, że to nic nowego i wciąż to samo, jednak pozbywając się uprzedzeń nie sposób odmówić tak dystrybutorowi, jak i producentowi konsekwencji w sposobie prowadzenia cyklicznych prezentacji na poziomie będącym klasą samą dla siebie zarówno jeśli chodzi o jakość dźwięku, jak i profesjonalną „konferansjerkę”. Generalnie zasada jest taka, że jeśli ktoś choć raz w prezentacji Gerharda uczestniczył, to szanse, żeby kolejną taką okazję dobrowolnie pominął są znikome. A rezultatów takich działań można było doświadczyć i w tym roku obserwując tłumy próbujące załapać się na takowy seans. Od siebie tylko dodam, że na wspomnienie odtwarzanego w tym roku covera „Sailing” w wykonaniu Heather Nova do tej pory mam gęsią skórkę …

A teraz nowość i to bynajmniej niezapowiadana i co istotne dalece inna od wszelakiej maści ultra high-endowych konkurentów, czyli najnowsze śnieżnobiałe Gauder Akustik Capello 80 beryl z serii, która ma zasadniczo zastąpić niemiecką ofertę środka, czyli popularną Ceramik za … i tu proszę o uwagę zaskakująco rozsądną kwotę 15 k€, co jak sami musicie Państwo przyznać dla Rolanda Gaudera i RCM-u jest wręcz niepodobne. Okazuje się jednak, że skoro już od dawien dawna Roger Adamek ze swoją wierną ekipą w high-endzie niczego i nikomu udowadniać nie musi, to tym razem postanowił pokazać co potrafi umowna „budżetówka”. I pokazał żonglując nie tylko srebrnymi i czarnymi krążkami, lecz również sięgając po taśmy. W dodatku na tyle udanie, że obserwując reakcje odwiedzających o nowych Gauderach było głośniej niż o flagowych 11-kach, czy też niewiele im ustępujących gabarytami Darcach 140. Bynajmniej trudno się temu dziwić, gdyż na podstawie tego, co w sali zajmowanej przez RCM można było usłyszeć śmiało można było dojść do wniosku, że jednak pieniądze nie grają a liczy się doświadczenie, umiejętności oraz talent tak producenta, jak i osób odpowiedzialnych za konfigurację systemu i aranżację pomieszczenia w jakim ma być ona prowadzona. Generalnie nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zacierać ręce i po prostu się cieszyć, że wbrew powszechnemu pędowi w stratosfery cen i coraz mniejszej dostępności dla przeciętnych odbiorców ktoś wreszcie pochylił się nad ich potrzebami pokazując, że nawet na bardzo rozsądnym pułapie cenowym można osiągnąć wyśmienite rezultaty. Zanim jednak popadniemy w niemy zachwyt damy sobie nieco czasu i po prostu poczekamy na dostawę do testów już w znajomym nam środowisku, a na razie wpisujemy 80-ki na listę „do przesłuchania”.

Ostatnim z odwiedzonych podczas tegorocznej wystawy przeze mnie systemów prezentowanych w Tulipie był zestaw jubileuszowych urządzeń Audio Tekne (Kiyoaki Imai założyciel marki obchodził 80-te urodziny). I tu również pozorne niewymuszenie i minimalizm mogłyby wskazywać na przystępność oferty, co niestety nieco mija się z prawdą, gdyż Audio Tekne to sama kwintesencja może nie tyle ekstremalnego, co rasowego high-endu zarezerwowanego dla nie tylko wtajemniczonych, co i majętnych ( choć zintegrowany wzmacniacz TFM-1430B za „drobne” 11 700€ Netto może dawać nieco błędne wyobrażenie, gdyż swojego czasu przez nas testowany TM 9502 dość swobodnie przekracza 150 k€) akolitów najwyższej jakości dźwięku. Całe szczęście kwadrans bądź dwa w towarzystwie niezwykle charakterystycznych lampowców i nie mniej intrygujących, łypiących kanarkowożółtymi membranami szerokopasmowców kolumn jeszcze nikomu domowego budżetu nie wydrenowało, więc skoro nadarzyła się ku temu okazja, to grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

Cdn. …

Marcin Olszewski