Tag Archives: Jeff Nelson


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Jeff Nelson

Boulder Amplifiers European Tour

Opinia 1

Zazwyczaj pretekstem wizyty w specjalistycznym salonie audio jest chęć, bądź jeśli takowa nie spędza nam snu z powiek, li tylko okazja do posłuchania konkretnego systemu / urządzenia / akcesorium (niepotrzebne skreślić). Krótko mówiąc pojawiamy się tam po to, by rzucić okiem/uchem i nawet, gdy spotkanie ma charakter czysto towarzyski, to właśnie muzyka jest krytyczną determinantą pozwalającą choćby pobieżnie zweryfikować wpływ danej nowości, bądź w przypadku zupełnie nieznanych warunków i systemu mieć za sobą doświadczenie pierwszego wrażenia, które jak wiadomo można zrobić tylko raz. Okazuje się jednak, że można do tematu podejść nieco inaczej, co w minione, wtorkowe popołudnie raczyła była udowodnić ekipa stołecznego SoundClubu organizując spotkanie z Jeffem Nelsonem – założycielem, szefem i głównym inżynierem … Boulder Amplifiers, któremu w trakcie właśnie zainagurowanego europejskiego tournée towarzyszył odpowiedzialny za kontakty z lokalnymi dystrybutorami Logan Rosencrans.

Jednak po kolei. Jak sami Państwo widzicie, zastane okoliczności przyrody zdawałyby się wskazywać, że wszystko będzie jak zawsze, znaczy się po staremu. Z oczywistych względów zarówno przygotowany i de facto grający system, jak i czysto demonstracyjne standy zdominowały potężne aluminiowe urządzenia z Colorado. Skupmy się jednak na wspomnianym systemie głównym, gdzie rola źródła przypadła duetowi Wadax Reference Server + DAC współpracującemu z dzieloną amplifikacją Bouldera (przedwzmacniacz liniowy 1110 + stereofoniczna końcówka mocy 1160) napędzającą uzbrojone w charakterystyczne przetworniki szerokopasmowe Duopole DS.31™ czterodrożne kolumny AudioNec EVO2. Pozostałe detale też były „jak zawsze”, czyli okablowanie Jorma Statement a stolik, platformy i … podstawki pod przewody zapewnił nasz rodzimy wytwórca – Franc Audio Accessories. Oczywiście ww. misterna układanka tak przed rozpoczęciem części oficjalnej, jak i w jej trakcie, oraz po zakończeniu nieustająco grała, lecz o ile na tzw. pozaanteniu dawki serwowanych decybeli nie przeszkadzały w swobodnych kuluarowych rozmowach, to już podczas krótkiego wprowadzenia oraz dalszej dyskusji z przybyłymi przedstawicielami branży i prasy głośność została zredukowana do poziomu praktycznie zupełnie pomijalnego szumu tła. I …?

I takie właśnie było zamierzenie organizatorów oraz honorowego gościa, gdyż tym razem chodziło o naprawdę ekspresowe omówienie jego drogi zawodowej, krótką charakterystykę przedsiębiorstwa, podkreślenie kluczowych założeń konstrukcyjnych a przede wszystkim dyskusję na zasadzie Q&A z przybyłymi akolitami wyrafinowanych doznań nausznych. A co ze słuchaniem jako takim? Cóż, nie ma co się czarować – salonowe spotkania, nawet takie, jak te soundclubowe, gdzie zarówno warunki lokalowe, jak i prezentowaną tamże elektronikę śmiało możemy uznać za sobie znane, dają jedynie blade i niezwykle powierzchowne pojęcie o tym co oferują pod względem brzmieniowym, poszczególne komponenty, których to walory soniczne należy zgłębiać już w cztery oczy – w domowych pieleszach. W końcu to pełnokrwisty High-End a na tym pułapie kompromisy, tak ze strony wytwórców, jak i odbiorców nie są może nie tyle mile widziane, co poważnie traktowane. Dlatego też mając na koncie zarówno dłuższy romans z ww. dzielonką, czyli 1110 & 1160, jak i dwiema integrami (865 i 866) przyznaliśmy organizatorom słuszność, tym samym wpisując się na listę chętnych do zasmakowania amerykańskich specjałów nieco większego kalibru.
Wracając jednak do meritum warto wspomnieć, iż w trakcie rozmowy z Jeffem Nelsonem wyszło na jaw, jak obsesyjną wagę przykłada On do jakości oferowanych produktów i możliwie pełniej kontroli nad praktycznie całym procesem ich powstawania. Wszystko, co tylko można ekipa z Colorado wytwarza pod własnym dachem a liczący blisko czterdzieści osób zespół w większości składa się z mających po kilkanaście i kilkadziesiąt lat wspólnego stażu wysokiej klasy specjalistów wspieranych przez nieco młodszy wiekiem i doświadczeniem, acz nadrabiający entuzjazmem narybek. Nie zabrakło też stricte technicznych dywagacji o niewątpliwych zaletach połączeń zbalansowanych, które Jeff poniekąd potwierdził również podczas swej działalności na rynku Pro-Audio. Nie mogło też nie paść pytanie o obecność dość charakterystycznych i zarazem „nieco” (znaczy się szalenie) uprzykrzających życie miłośnikom kablowej żonglerki w końcówkach mocy Bouldera dość niestandardowych (przynajmniej na rynku Hi-Fi, High-End) przemysłowych gniazd zasilających 32A IEC Big Blue. O ile bowiem z racji określonych parametrów dostępnego w gniazdkach prądu w USA (110-120V/60Hz) tego typu połączenie jeszcze ma jakiś sens, to już w Europie przy 220-230V / 50Hz w zupełności wystarczyłoby C-19, tym bardziej, że przecież od strony „ściany” każdorazowo mamy mniej, bądź bardziej „audiofilski” ale jednak „cywilny” wtyk. Jak się okazało kluczową rolę w ich obecności odgrywa … unifikacja i idące za nią koszty, czyli krótko mówiąc chcąc oferować dwa standardy gniazd Boulder musiałby wykonywać dwa typy tylnych ścianek a tym samym m.in. dublować stany magazynowe, koszty całej operacji przenosząc na odbiorcę końcowego. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż Jeff do tematu okablowania zasilającego podchodzi z dobroduszną pobłażliwością jasno dając do zrozumienia, że przewody dołączane do ich wzmacniaczy są w zupełności wystarczające, by pokazać pełnię możliwości zasilanej elektroniki. Oczywiście nie neguje naszych (Waszych?) audiofilskich nerwic, acz traktuje je jako nieszkodliwe – o ile tylko nie przekracza granic zdrowego rozsądku i ogólnie przyjętych zasad fizyki hobby. Podobne zdanie ma z resztą o winylach i taśmach, gdzie mnogość mnożących się problemów, wynikających z natywnej ułomności obu formatów wydają się wręcz idealne dla jednostek dysponujących nadmiarem wolnego czasu, do których On sam bynajmniej się nie zalicza. Kontrowersyjne?

Serdecznie dziękuję ekipie SoundClubu za gościnę i jakże miłą okazję do spotkania a Jeffowi Nelsonowi i Loganowi Rosencransowi za możliwość poznania ich punktu widzenia, oraz cierpliwość przy odpowiedziach na padające pewnie nie tyle setki, co tysiące te same pytania.

Marcin Olszewski

Opinia 2

Bez względu na fakt jak pozycjonujecie nasz rynek audio na tle szerokiego świata, jedno jest pewne – zaczynamy się liczyć. Skąd taka teza? Choćby jako feedback wczorajszego spotkania w warszawskim SoundClubie z amerykańską marką Boulder w tle. Dlaczego w tle? Z prostej przyczyny, jaką była osobista wizyta założyciela, właściciela i głównego inżyniera w jednym owego brandu pana Jeffa Nelsona. I gdy wydawałoby się, że najciekawsza informacja jest za nami, miłym i przy okazji potwierdzającym coraz bardziej stabilny byt Polski na mapie globalnego High Endu akcentem okazała się decyzja rozpoczęcia europejskiego tournée przez wspomnianego bossa od naszego kraju. Banał? Bynajmniej, bowiem podobnie do światowej polityki pozycja na liście odwiedzin salonów dystrybucyjnych nie tylko dla gospodarzy, ale również dla nas, docelowych klientów jest bardzo ważna, gdyż pokazuje uzyskany przez lata status i prestiż. A jeśli takowy okazuje się być niezaprzeczalnym faktem, nie było innej alternatywy, jak z przyjemnością skorzystać z zaproszenia SoundClubu i osobiście spotkać się ze wspomnianą ikoną zabawy w zaawansowane audio.

Jak przebiegło spotkanie? Teoretycznie nic specjalnego się nie wydarzyło. Jednak nic takiego nie było planowane. Celem było niezobowiązująca rozmowa o historii marki, obecnym statusie, aktualnej ofercie i na ile pozwalał zdrowy rozsądek i własne patenty, know how, udzielanie odpowiedzi na potencjalne pytanie ze strony przybyłych na to wydarzenie przedstawicieli prasy. Jeff dzielnie wspomniał o swoich konotacjach z produkcją muzyki, potem historią powstania marki i na koniec skrótowo o technikaliach produktów. A skrótowo dlatego, że w tym temacie w sukurs szedł mu przybyły z nim zza oceanu przedstawiciel do spraw dystrybucyjnych Logan Rosencrans, który dając odsapnąć szefowi tłumaczył techniczne meandry budowy i zastosowanych rozwiązań przygotowanych przez salon jako wystawka poszczególnych komponentów. Co zapadło mi w pamięć z tego wieczoru? Dwie rzeczy. Pierwszą było na ile to możliwe delikatne wytłumaczenie przewagi stosowanych przez Jeffa połączeń XLR nad RCA. A drugą wyjaśnienie stosowania wielkich gniazd rodem z betoniarek w końcówkach mocy zamiast standardowych choćby gniazd C19. I gdy pierwszy temat z racji osobistego wykorzystywania połączeń XLR była dla mnie jasny jak słońce, to na akceptację drugiego potrzebowałem kilku zdań wyjaśnienia. Na szczęście z technicznego punktu widzenia były na tyle rozsądne – w Ameryce jest niże napięcie, ale za to większe natężenie prądu, że mimo początkowego oporu koniec końcem z lekko naciąganym zrozumieniem przyjąłem wytłumaczenia do wiadomości. To co prawda bardzo ogranicza nam możliwość dostrajania urządzenia okablowaniem zasilającym, ale cóż, jak się człowiek decyduje na jakiś pomysł, trzeba brać go na klatę. Na szczęście nie zawsze, bowiem już raz spotkałem się walką o każdy aspekt brzmienia stereofonicznej końcówki mocy i widziałem na własne oczy testową przeróbkę topowego Siltecha na wtyk od betoniarki. Da się? Jak widać dla chcącego nie ma nic trudnego.

Jak można wnioskować, po miłej oficjalnej pogadance na koniec przyszedł czas na krótkie osobiste zagłębianie się w techniczne konkrety z przedstawicielami marki. Niestety dla zmęczonego podróżą teamu Bouldera fraza „krótkie” przerodziła się na ponad godzinny miting. Czy to źle? Mniemam, iż przeciwnie, bowiem przecież taki był ich cel. I myślę, iż dzięki nieco przedłużającej się serii osobistych pytań cel zrealizowany w stu procentach. Dlatego widząc na własne oczy, że ich wypad do Europy rozpoczął się owocnym w wymianę poglądów, a przez to ciekawym spotkaniem, z jednej strony chciałem podziękować przedstawicielom Bouldera za miły wieczór i organizatorowi spotkania warszawskiemu SoundClubowi za zaproszenie. Fajnie jest brać udział. w takich przedsięwzięciach.

Jacek Pazio