Tag Archives: Klipsch


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Klipsch

Klipsch Klipschorn AK6 75th Anniversary

Nie od dzisiaj wiadomo, że jak w każdej dziedzinie życia, również w naszym hobby w zależności od gustu lub osłuchania danego osobnika, do zadowolenia z uzyskanego dźwięku można dojść na wiele sposobów. Jakich? Tak bez namysłu przytoczę dwa najbardziej obrazujące inność drogi do pokonania. Jeden opiera się na zestawie audio z obecnie najmodniejszymi, stosunkowo wąskimi, kolumnami z baterią małych przetworników, co z automatu skazuje nas na poszukiwania często nawet nie wzmacniaczy mocy, tylko swoistych spawarek – chodzi oczywiście o problemy z wysterowaniem tego typu kolumn. Zaś drugi podąża drogą wielkich obudów z równie dużymi membranami głośników basowych oraz często aplikowanych w tubach średniotonowców i gwizdków, dzięki czemu jak na dzisiejsze standardy uzyskujemy ich ponadprzeciętną skuteczność pracy pozwalającą na wykorzystanie piecyków małej mocy. I nie ma znaczenia, czy lampowych, czy tranzystorowych, ważne, żeby wykorzystując swobodę grania wielkich membran i niespecjalne napinanie mięśni słabowitych wzmacniaczy pozbyć się uczucia siłowej prezentacji muzyki. Owszem, to w podobnym stopniu – choć nigdy nie jeden do jeden – da się osiągnąć również w pierwszym przypadku, jednak to już jest wyższa szkoła jazdy, a co za tym idzie, często okupiona dramatycznie większymi kosztami. W jakim celu o tym wspominam? Otóż w dzisiejszym spotkaniu przyjrzymy się zestawowi, a tak naprawdę kolumnom z drugiej puli – wzmacniacz z tej sesji miał już swoje pięć minut. Chodzi oczywiście o kultowe amerykańskie Klipsche, które w pierwszym zamyśle miały być jedynie partnerkami do testu kultowego wzmacniacza Western Electric 91E, jednak po zapoznaniu się z ich możliwościami nie było innego wyjścia, jak zarezerwować im zasłużony oddzielny test. Co konkretnie trafiło na tapet? To zdradza fotografia otwierająca, czyli dostarczone grzecznościowo przez zawsze pomocny w takich przypadkach nie tylko nam, ale również potencjalnym klientom warszawski salon audio Planeta Dźwięku, jubileuszowe kolumny Klipsch Audio Klipschorn AK6 75th Anniversary.

Gdy spojrzymy na nasze bohaterki, wydaje się być jasne, iż od zarania swojego powstania kierowane były dla użytkowników szanujących swobodę poruszania się po rodzinnym salonie, czyli najchętniej widzących kolumny w jego niezobowiązujących narożnikach. Co prawda to z punktu widzenia potencjalnych problemów z najniższymi rejestrami w takim ustawieniu wielu melomanom wydaje się być nie do pogodzenia z poprawnym odbiorem muzyki, jednak biorąc pod uwagę zawartą w nazwie nietuzinkową rocznicowość tego modelu -75 lat, śmiało można powiedzieć, że konstruktorzy wyszli z tego obronną ręką. W jaki sposób? Stosując odpowiednie techniczne triki zaprzątające prawa fizyki do swoich potrzeb na bazie odpowiednio uformowanej pewnego rodzaju linii transmisyjnej odpowiedzialnej za najniższy rejestr. To niestety sprawia, że chciał nie chciał, ale rzeczone Klipschorny aby pokazać swoje prawdziwe ja w dolnym zakresie wręcz muszą stać w narożnikach pokoju. Jeśli ogarniemy ten temat, dalej jest z górki, bowiem tak sekcja średniotonowa, jak mi wysokotonowa są już na to odporne, gdyż osadzone zostały w wyliczonych dla odpowiedniej propagacji fal prostokątnych tubach. Jak to wygląda ogólnie? Dość prosto. Mamy do czynienia prostopadłościenną bryłą o podstawie trójkąta, której dzierżąca głośnik basowy część frontu jest osłonięta panelem z MDF-u pokrytym wybranym przez klienta fornirem, zaś nad nią znajdują się ukryte pod maskownicą tuba średniaka i wysoktonówki. Co ciekawe, tylna część kolumny dla częstotliwości średnich i wysokich tonów jest praktycznie otwarta – widać nawet umieszczone w tubach głośniki. Jeśli chodzi o niskie tony, wylot powietrza z tej sekcji pod postacią pionowych szczelin przegrodowego strojenia tego zakresu, znajduje się pod maskownicami zlokalizowanymi na wąskich bocznych ściankach. Tam również zaaplikowano zestaw terminali przyłączeniowych z odczepami na wysoki i niski sygnał strojenia zwrotnicy. Tak prezentujące się konstrukcje po ubraniu w nadające im szyku maskownice zdobi umieszczona na froncie liczba obchodzonego jubileuszu z centralnie wkomponowanym w niej okruchem diamentu. Banał? Czy ja wiem. Nie zdziwiłbym się, gdyby w wielu negocjacjach z drugimi połówkami o postawienie tytułowych kolumn w salonie, to właśnie ów fakt mógłby mieć decydujące znaczenie. Znam to z autopsji. Kobieta na słowo diament reaguje wręcz bezwiednie i czasem nie ma znaczenia miejsce docelowe tego kruszcu, ważne, że jest.

Jak to gra? Zanim do tego przejdziemy, słowo wyjaśnienia sytuacji testowej. Niestety mój pokój od strony ustawienia systemu nie posiada typowych narożników. – mam półokrąg. Dlatego chcąc choć po trosze spełnić założenia stworzenia kolumnom potrzebnego do wytworzenia niezbędnej ilości basu, choćby iluzorycznego podbijającego go narożnika, wcisnąłem Klipsche pomiędzy ścianę i stacjonujące u mnie na co dzień wielkie Gaudery. Nie było to stuprocentowe spełnienia założeń pełnej integracji zespołów głośnikowych z pomieszczeniem, ale bazując na wcześniejszych odsłuchach kolumn bez takiego wsparcia wiedziałem, że bardzo miarodajne posunięcie. A miarodajne dlatego, że po wstawieniu ich w typowe kąty, już przy fajnym brzmieniu dźwięk ewaluowałby tylko w lepszą stronę. Innym, pozytywnie weryfikującym wyniki soniczne posunięciem była próba napędzenia tytułowych Amerykanek mocnym tranzystorem. Wynik? Owszem, chodziły jak na przysłowiowej smyczy, tylko co z tego, gdy nie było tego czegoś, za co ludzie je kochają. Co konkretnie?

Powiem tak. Z typowych dla naszych czasów kolumn głośnikowych – wąskie słupki z membrankami o średnicy szklanki do drinków – tego nie da się uzyskać. To emanacja swobody prezentacji w dosłownie każdym aspekcie dźwięku. Zjawiskowa szerokość sceny, bardzo dobra jej głębokość, ale chyba najważniejsza jest natychmiastowość oddania każdego pojawiającego się w eterze artefaktu. To spektakl w najczystszej postaci. Oddech i rozmach muzyki w dobrym tego słowa znaczeniu na tyle zapiera dech w piersiach, że trzeba być naprawdę wielkim malkontentem, aby nie docenić takiego podejścia do kreowania świata muzyki. Skąd to wiem? Szczerze? Do tego typu sposobu prezentacji podchodzę bardzo ostrożnie, jednak bez naciągania faktów stwierdzam, po niegdysiejszym spotkaniu z jubileuszowymi kolumnami Avantgarde Acoustic Trio Luxury Edition 26, obecnie oceniane 75-ki Klipsch-a są kolejnymi jakie widziałbym u siebie w momencie posiadania drugiego, odpowiednio dużego pomieszczenia odsłuchowego. Sam nie wierzę, że to piszę, ale jestem otwarty na inne spojrzenie na nasze hobby, dlatego bez problemu potrafię docenić dobre granie. Diametralnie inne niż mam na co dzień, ale w swojej estetyce wyśmienite. A trzeba zaznaczyć, iż z przyczyn technicznych nie stworzyłem im 100% zalecanych założeń aplikacyjnych, a i tak się ugotowałem. I to z małą uwagą dosłownie każdą muzyką od przysłowiowego plumkania, przez mocne uderzenie, po wydarzenia koncertowe. O co chodzi z tą uwagą? Niestety obcowanie z takimi kolumnami serwuje nam jedno. Jak coś jest źle zrealizowane, tak zostanie podane. I to bez podkolorowania, tylko z pełnym spektrum popełnionych przez masteringowca błędów. Dlatego też będąc szczerym nie można zarzucić im braku kompetencji do odtwarzania rockowych artystycznych wybryków, tylko jeśli takie kochamy, powinniśmy delektować się nimi z całym dobrodziejstwem inwentarza, co o dziwo wiele razy podczas testu bez problemu zrobiłem.
Rozpocząłem od mongolskiej formacji The Hu z materiałem „Gereg”. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że ta wywołująca mroczne uczucia muzyka aż kipiała energią i szybkością smagania moich uszu znakomitym zaprzęgnięciem rocka do wyrażenia zdania przez muzyków na temat mongolskich bezkresów. Agresja, zaskoczenie i poczucie niepewności były na najwyższym znanym mi dotychczas poziomie. A przecież dźwięk generowały konstrukcje na bazie prostych przetworników, dwóch tubek z tworzywa sztucznego i skrytego w „paździerzowej” skrzyni basowca. Gdzie jest haczyk? To widać po zapoznaniu się z serią fotografii. Chodzi oczywiście o zaprzęgniecie do budowy tego modelu kolumn 75 lat doświadczeń. Lat mozolnych prób, symulacji i na koniec zadowolenia potencjalnych klientów z każdego kolejnego wcielenia tych konstrukcji.
Kolejnym krążkiem było wymagająca pokazania dobrej barwy i swobody budowania realiów opera „La Traviatta” z Luciano Pavarottim w jednej z ról. O rozmach operowej sceny się nie obawiałem. Za to byłem pełen obaw o czytelne pokazanie tembru głosu przecież rozpoznawalnego od pojedynczej nuty głosu wspomnianego tenora. I? Nie wiem, jak AK-6-ki to zrobiły, ale po azjatyckim szaleństwie nie miały najmniejszego problemu z pokazaniem operowej wokalnej wirtuozerii. I to ze znakomitym zaznaczeniem akcentowania fraz, ich barwy, tonacji oraz modulowania poszczególnych, często przedłużanych w tego typu widowiskach zgłosek. I to bez najmniejszych oznak krzyku nawet podczas głośnego słuchania. Nic, tylko dać się ponieść muzyce, co z premedytacją do końca drugiego krążka zrobiłem.
Na koniec pozornie nudny dla wielu duet na bazie fortepianu obsługiwanego przez Freda Herscha i inkarnacji trąbki w postaci flugehorna dzierżonego przez Enrico Ravę „The Song Is You”. Dlaczego napisałem frazę „nudny”? Otóż to jest bardzo kontemplacyjna muzyka, która przy braku nawet witalności zwyczajnie potrafi zmęczyć. Na szczęście amerykańskie paczki wpisanym w kod DNA rozmachem projekcji sprawiły, że nie tylko pięknie zawieszona pomiędzy kolumnami trąbka, ale również dźwięczny i dostojny fortepian wręcz mnie czarowały. Na tyle skutecznie, że podczas pobytu kolumn u mnie przez dwa tygodnie zaliczyłem tę pozycję płytową chyba trzy razy. Szaleństwo? Być może. Jednak jeśli spowodowane dobiegającą do moich uszu muzyką, tylko się cieszyć.

Czy tytułowy zestaw kolumn jest dla każdego? I tak i nie. Jednak nie tylko w przypadku niezrozumiałego sfokusowania słuchacza na słuchanie muzyki z ograniczoną spontanicznością – czytaj powielenie małych głośniczków udających swobodę wielkich membran. Co do reszty populacji melomanów zaś nie mam żądnych złudzeń, że są w stanie się w nich zakochać. Warunek? Dobranie odpowiednio wyrafinowanego wzmacniacza, w roli którego akurat podczas mojej zabawy wystąpił najnowszy produkt kultowej marki Western Electric 91E z lampami mocy 300B na pokładzie. Ale spokojnie, przywołany wzmacniacz jest li tylko dobrze wypadającą propozycją, których na naszym rynku do wyboru do koloru jest wiele.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Melco N1A/2EX + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio Mephisto Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition, Klipsch Horn AK6 75 TH Anniversary
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: Solid Tech Hybrid
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– Step-up Thrax Trajan
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II

Cena: 139 998 PLN
Dystrybucja: Konsbud HI-FI Sp. z o.o.
Producent: Klipsch

Dane techniczne
Konstrukcja: Trójdrożna, obudowa MDF oraz sklejka brzozowa
Zastosowane przetworniki:
– niskotonowy: K-33-E 15” (38,1 cm) głośnik niskotonowy z włókna kompozytowego
– średniotonowy: K-55-X 2” (5,08 cm) przetwornik kompresyjny z membraną fenolową
– wysokotonowy: K-771 – 1” (2,54 cm) przetwornik kompresyjny z membraną Polyimide umieszczony w tubie 90 x 40
Impedancja: 8 Ω
Moc krótkotrwała/długotrwała: 400/100W
Pasmo przenoszenia: 33Hz – 20kHz (+/- 4 dB)
Skuteczność: 105dB @ 2.83V / 1m
Kolor: Orzech amerykański
Wymiary: 134,62 x 79,38 x 71,75 cm
Waga:100 kg /szt.

  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Klipsch

Klipsch Klipschorn AK6 75th Anniversary
artykuł opublikowany / article published in Polish

Choć nic nie wskazywało, żeby zimny i deszczowy poniedziałek zwiastujący rychły koniec lata miał skończyć się jakimś optymistycznym akcentem ekipa Planety Dźwięku postanowiła zrobić nam  mega niespodziankę i dostarczyła imponujące, limitowane …  Klipsch Klipschorn AK6 75th Anniversary.

cdn. …