Tag Archives: Morten Thyrrestrup


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Morten Thyrrestrup

Music and Design vol.1

Choć perspektywa zbliżających się wielkimi krokami wakacji dla rynku audio zwiastuje najdelikatniej rzecz ujmując „uspokojenie popytu” a mówiąc wprost flautę i sezon ogórkowy, to jak się okazuje nie wszyscy planują przejście w letni stan swoistej anabiozy, lecz starają się zainteresować swoją ofertą możliwie najszersze grono odbiorców działaniami dalece wykraczającymi poza standardowe, sprzętowe prezentacje. I właśnie z taką, przywodzącą nieco na myśl czasy niesłusznie minione, o czym dosłownie za chwilę, akcją mieliśmy do czynienia w minione, środowe popołudnie, bowiem na rubieżach stołecznego „Mordoru”, w przestronnych i komfortowych wnętrzach salonu BoConcept odbyło się inaugurujące cykl „Music and Design vol.1” spotkanie. Spotkanie w formie, parafrazując radiowy (jedynkowy) tytuł, „Przy muzyce o … muzyce”, z którego to przygotowaliśmy niezobowiązującą fotorelację.
Zanim jednak przejdziemy do meritum winny jestem Państwu stosowne wyjaśnienie powyższego odwołania do przeszłości. Chodzi bowiem o to, iż wierni czytelnicy z pewnością pamiętają nasze publikacje dokumentujące płytowe premiery, mini-koncerty i wywiady z muzykami, których prawdziwy bezlik odbył się w wyjątkowym Studiu U22. I właśnie zarówno za sprawą formy środowego eventu, jak i sprawców całego zamieszania owe wspomnienia odżyły ze zdwojoną siłą.

Wracając do konkretów i do doskonale znanych sprawców, przybyłych do mokotowskiego salonu BoConcept witali gospodarz – Kamil Maślanka, reprezentujący konglomerat Audio Group Denmark Jacek Kałucki (Audio Emotions) i nierozerwalnie kojarzony z nieodżałowanym Studiem U22 a obecnie występujący w barwach Warner Music … Piotr Welc. Bez zbytniego zadęcia wspomniano pozostałych współorganizatorów – Samsunga, mającą swoje płytowe stoisko Winylową, jak i dbającą o rozkosze podniebienia ekipę Tejo Wines. Nie omieszkano również zachęcić tłumnie przybyłych gości, by po pierwsze czuli się jak u siebie w domu, a po drugie własnousznie przekonali się jak, w szalenie dalekich od audiofilskich referencji a przez to (pomijając kubaturę obiektu) bliższych domowym, warunkach brzmią przygotowane przez Audio Emotions i dyskretnie trzymającego się z dala od świateł kamer i błysku fleszy Mortena Thyrrestrupa systemy dające przedsmak tego, co mieści się w przepastnym portfolio AGD. Można było zatem rzucić okiem i uchem na średnio-półkowy set z elektroniką Aavika (S-280 + U-280) i podłogowymi kolumnami Børresen X3, niezobowiązująco „budżetowy” Axxessa – z wszystkomającym „kombajnem” Forté 1 i filigranowymi monitorkami L1, oraz ultra high-endowy – łapiący za oko strzelistymi Børresenami 05 i topowym duetem Aavika.

To wszystko było jednak li tylko tłem i miłym, budującym odpowiedni klimat anturażem do dania głównego, czyli spotkania z promującą swój ostatni album „Universum” formacją Atom String Quartet, z której muzykami rozmowę poprowadził redaktor radiowej 2-ki Roch Siciński. Jak w trakcie krzyżowego ognia pytań się okazało projekt ten już na swoim starcie był skazany na … porażkę, lecz pech chciał, iż klasyczny kwartet smyczkowy mogący pochwalić się nad wyraz eklektycznym repertuarem finalnie zadomowił się w szeroko rozumianej muzyce improwizowanej, a więc jazzie i nie tylko ma się dobrze, to jeszcze zyskuje coraz szersze grono odbiorców. Jest to zatem projekt zdecydowanie poważniejszy, choć również szalenie odległy od stereotypowego skostnienia, od wykorzystującej podobne instrumentarium Grupy MoCarta jak i zauważalnie „lżejszy” gatunkowo od eksplorującej około-metalowe odmęty wiolonczelowej Apocalyptici.
Pomimo blisko 15-letniego stażu Panowie (skrzypkowie Dawid Lubowicz i Mateusz Smoczyński, altowiolista Michał Zaborski i wiolonczelista Krzysztof Lenczowski) mają spory dystans tak do siebie, jak i miejsca na światowej scenie muzycznej, w którym się znaleźli, gdyż etap młodych-obiecujących już dawno mają za sobą a starymi i doświadczonymi jeszcze się nie czują. W dodatku to co robią cały czas sprawia im radość i daje artystyczne spełnienie, gdyż prowadząc niezależne projekty w ramach Atom String Quartet świetnie się dogadują w pełni demokratycznie dzieląc się „miejscem” na krążkach tak, aby każdy mógł zaprezentować własne kompozycje. Krótko mówiąc układ idealny, tym bardziej, że zmagania z prozą życia i Panowie wspaniałomyślnie scedowali na barki swojej Managerki, którą zgodnie traktują jako piątego i pełnoprawnego członka zespołu.

Jak mam nadzieję na powyższych zdjęciach widać, forma i miejsce eventu okazała się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, a zgodnie ze złożonymi na wstępie przez organizatorów deklaracjami ma szanse na kontynuację w mniej, bądź bardziej regularnej, cyklicznej postaci. Dlatego też gorąco zachęcamy do śledzenia pojawiających się w „sieci” informacji a wspomnianym sprawcom całego zamieszania serdecznie dziękujemy za zaproszenie i gościnę.

Marcin Olszewski