Tag Archives: Oberschlesien „IV”


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Oberschlesien „IV”

Oberschlesien „IV”

Wykonawca:  Oberschlesien
Tytuł:  „IV”
Gatunek:  Industrial metal
Dystrybucja:  DNA • AUDIO / Ministerstwo Dźwięku

Wstyd się przyznać, ale od ostatniej winylowej recenzji na naszych łamach upływa dwadzieścia jeden miesięcy. Cóż jednak począć, jeśli pomimo nieustającego renesansu (nie tylko) czarnych krążków, wydawcy wolą dostarczać cyfrowe wydania wypuszczanych na rynek nowości o które de facto też czasem trzeba się upominać, bo przecież „wszystko jest na Tidalu” i/lub udostępniane w formie cyfrowej. Co de facto jest najprawdziwszą prawdą, jednak dziwnym zbiegiem okoliczności biorąc jakiś album na tapet lubimy go lapidarnie ujmując pomacać, nacieszyć oczy poligrafią i generalnie celebrować jego odtwarzanie, czego z plikami czynić nie sposób. Dlatego też z nieukrywanym entuzjazmem zgodziliśmy się skreślić kilka niezobowiązujących refleksji o właśnie, znaczy się oficjalnie od 1 grudnia 2023r., trafiającym na sklepowe półki wydawnictwie i to wydawnictwie reprezentującym pozornie szalenie odległą od audiofilskich klimatów industrialno-metalową estetykę. Jeśli ktoś z Państwa w tym momencie już zaciera ręce licząc na kolejne japońskie tłoczenie Rammstein, to śmiem twierdzić, że kierunek skojarzeń jest jak najbardziej słuszny, acz wzrok kierowany jest zbyt daleko, bowiem zamiast szukać za naszą zachodnią granicą, bądź w Kraju Kwitnącej Wiśni wystarczy zerknąć ku Piekarom Śląskim i portfolio rezydującej tam formacji … Oberschlesien a dokładnie zamykający dotychczasowe dokonania album „IV”. I choć od premiery owej „IV”-ki, która przypadła niejako tradycyjnie (I”-ka i „III”-ka również 4 grudnia wychodziły) w Barbórkę 2021 minęły niemalże dwa lata, to właśnie dopiero teraz, dzięki zaangażowaniu ekipy DNA • AUDIO / Ministerstwa Dźwięku światło dzienne ujrzała jej limitowana do 500 szt. winylowa reedycja. Krótko mówiąc serdecznie zapraszamy na nie tyle „podwieczorek przy mikrofonie”, co „richtich indiustralne dupniyncie prosto z serca czornego Ślonska”.

Zacznijmy jednak od szaty wzorniczej i wspomnianej poligrafii, którą śmiało i bez przesady można określić mianem podstawowego minimum. Ot klasyczna, pojedyncza tekturowa okładka i antystatyczna koperta chroniąca płytę. Próżno tu szukać nie tylko rozkładanego gatefold-a jak w przypadku „Panta Rhei II” o wzbogaconym albumem z reprodukcjami boxie (vide Hipgnosis Sętowski) nawet nie wspominając, lecz nawet jakiegoś insertu mogącego na dłużej przykuć uwagę nabywcy, niejako przy okazji uzasadniającym wydatek rzędu 140 PLN (dokładnie 139) na pojedynczy, w dodatku klasycznie czarny, choć całe szczęście 180g „placek”. Od razu zaznaczę, że nie mam nic przeciwko czerni, tym bardziej, że Śląsk, węgiel i czerń niejako z automatu spinają się w logiczną całość, jednak nawet niezobowiązujące przełamanie, jak np. w przypadku raptem o 2PLN-y droższego, jubileuszowego wydania „marbled” „Turn Loose the Swans” (30th anniversary) My Dying Bride byłoby w pełni zrozumiałym dodatkiem. Szkoda, bo przewijająca się w twórczości Oberschlesien burzliwa historia Górnego Śląska – m.in. 3-ego Powstania Śląskiego w otwierającym winylową wersję albumu „Annaberg”, czy dotyczącym analogii pomiędzy traktowaniem Indian a rdzennej ludności śląskiej „Ślonskie Indianery” i działalność edukacyjną formacji (wizyty w szkołach i przedszkolach) wydają się całkiem niezłym pretekstem do takowych działań. Ba, nie wiedzieć czemu zabrakło również polskiego tłumaczenia tekstów, które są przecież w nie przez wszystkich znanym etnolekcie śląskim. Najwidoczniej ktoś „na górze” Ministerstwa uznał, że „ślůnsko godka” takowych zabiegów nie potrzebuje a jeśli tak, to zawsze można nabyć wersję CD w owe wspomaganie wyposażoną. Dlatego też deklarację wydawcy, jakoby „IV” trafia na sklepowe półki „w jakości, której mogłyby Grupie pozazdrościć nawet czołowe zespoły tego gatunku z Europy” pozwolę sobie, przynajmniej w kwestiach „około-poligraficznych” uznać za przejaw myślenia życzeniowego niestety niewiele mającego wspólnego z rzeczywistością. A jeśli ktoś ma co do moich zastrzeżeń wątpliwości pozwolę sobie go odesłać do najbliższego sklepu płytowego w celu naocznej konfrontacji powyższego stanu faktycznego z dostępnymi tłoczeniami Rammstein-a.

Całe szczęście zawarty na „IV”, oscylujący pomiędzy estetyką bardziej syntetycznych aniżeli industrial-metalowych utworów Rammstein (choć tak po prawdzie wypadałoby też wspomnieć o protoplaście obu formacji, czyli słoweńskim Laibachu) a synthpopem w stylu Depeche Mode, czego inspirowany „Just Can’t Get Enough” utwór „Durch niy mom doś” jest nad wyraz namacalnym przykładem, repertuar już żadnych kontrowersji nie wzbudza. Mówię oczywiście o jego, znacznie przekraczającej walory soniczne dostępnego na Tidalu streamu, jakości, gdyż kwestie estetyczne każdy ocenia indywidualnie. Zakładam jednak, że jeśli komuś poprzednie trzy (z koncertowym „Symfonicznie” nawet cztery) krążki pasowały, to i tym się nie rozczaruje, choć warto zaznaczyć, że na tle poprzednich wydawnictw jest nieco lżej i mniej surowo. Nadal mamy jednak do czynienia z potężną podstawą basową opartą nie tylko na „czystej” perkusji, lecz również wyzwalanymi triggerami na stopie i floortomie samplami, czy wręcz klubowo-dyskotekowymi wariacjami wzbogaconymi o zgrozo … jodłowaniem i „Polką Dziadek” („Klarinetten Muckl”) kojarzącą się starszym słuchaczom i czytelnikom z dżinglem „Lata z Radiem” jakimi nafaszerowano np. utwór „Lajyra”. Wokal prowadzący zgrabnie meandruje pomiędzy niskimi melodeklamacjami a growlem z którym wielce udanie kontrastują chórki Pauliny Matysek.
Wspomniane różnice pomiędzy wersją cyfrową a winylową dotyczą głownie definicji i konsystencji źródeł pozornych, które na LP mają bardziej realistyczne, konkretne bryły a jednocześnie oferują lepszą namacalność. Ponadto całość przekazu charakteryzuje większa energetyczność i dynamika tak w skali mikro, jak i makro. Co ciekawe dokonując bezpośredniego porównania 1:1 można również zauważyć, iż równowaga tonalna jest delikatnie przesunięta w dół, przez co LP wypada nieco gęściej. Całe szczęście góra jest wystarczająco napowietrzona i otwarta na tyle, aby całość uniknęła zarzutów o zastosowanie tzw. koca.

A jeśli interesuje Państwa jak powyższy materiał brzmi na żywo, to nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was na jutrzejszy koncert Oberschlesien do … Andaluzji. Od razu jednak uprzedzę, że zamiast pędzić na złamanie karku do tej bądź co bądź malowniczej części Hiszpanii wystarczy jak udacie się nieco bliżej – do Piekar Śląskich, gdzie 1 grudnia o godz. 20-ej w Ośrodku Kultury Andaluzja (ul. Oświęcimska 45) odbędzie się barbórkowy koncert Oberschlesien promujący niniejsze wydawnictwo.

Marcin Olszewski

Lista utworów
180 g LP
Strona A:
– Annaberg
– Szteruje mnie to
– Lajyra
– Łotworz Łoczy
– Ślonskie Indianery

Strona B:
– Nupel
– Chachary
– Basztard
– Durch niy mom doś
– Za wiela

Skład zespołu:
Paulina Matysek – wokal, instrumenty klawiszowe
Radosław Matysek – bas
Marcel Różanka – perkusja, wokal
Grzegorz Badora – gitara
Dawid Nagiet – wokal
Tomasz Dawid – wokal