Na polskim rynku debiutuje seria nowoczesnych streamerów Plato. Mówiąc „streamery” drastycznie upraszczamy temat, gdyż urządzenia brytyjskiej firmy Convert AV zaskakują uniwersalnością znaną z najlepszych sieciowych rozwiązań audio-video, uzupełnioną rasowym dźwiękiem. W serii Plato znajdziemy cztery modele: Lite, Pre, Class B i Class A, zbudowane z komponentów pierwszorzędnej klasy. Odtwarzają one formaty dźwiękowe włącznie z nieskompresowanymi plikami 24/192, a także zawartość video. Jeśli dodamy do tego konfigurację w sieci domowej – a więc odczyt danych z zewnętrznych urządzeń UPnP i DLNA oraz streamowanie do odbiorników znajdujących się w tej sieci, okaże się, że Plato to nie tylko high-endowe źródło dźwięku i obrazu, ale także wielostrefowy streamer A/V, zdolny do obsłużenia nawet rozbudowanych systemów multiroom. W wersji podstawowej każdy z modeli – włącznie z najtańszym – dysponuje wbudowanym dyskiem, umożliwiającym magazynowanie plików, zarządzanie zawartością i konwersję formatów audio, a także podłączanym po USB zewnętrznym napędem DVD. bardzo istotne jest że oprócz płyt cyfrowych na dysk Plato można zgrać także dźwięk ze źródeł analogowych – w tym winylu. Zripowane dane zostają wtedy zapisane w postaci plików hi-res, a ich zawartość zidentyfikowana i otagowana dzięki połączeniu online z bazą danych GraceNote. Oprócz tej unikalnej funkcji Plato umożliwia skorzystanie z radia internetowego oraz serwisów streamingowych. Na pokładzie każdego modelu znajdziemy przedwzmacniacz liniowy, a także komplet złącz analogowych i cyfrowych. Trzy droższe modele dysponują wysokiej klasy przedwzmacniaczem gramofonowym MM/MC z rozbudowanymi ustawieniami parametrów, a dwa z nich – plasujące się najwyżej w hierarchii – to samowystarczalne „wszystko w jednym”, wyposażone w końcówki mocy oraz pozłacane terminale głośnikowe. Wzmacniacz topowego Plato Class A dysponuje unikalnym rozwiązaniem, pracując w opatentowanej przez producenta „chwilowej” klasie A. Układy dokonują pomiaru sygnału wejściowego czasie rzeczywistym i dopasowują prąd podkładu do poziomu wysterowania, dzięki czemu ograniczone zostaje zużycie mocy w trybie „jałowym” oraz przy niższych poziomach sygnału. Elegancka, dyskretna skrzynka o designerskim zacięciu i zwartych gabarytach wygląda identycznie w przypadku każdego modelu i jest wyposażona w wyświetlacz dotykowy, który umożliwia swobodne korzystanie z urządzenia bez konieczności sterowania ze smartfona lub tabletu z zainstalowaną aplikacją. Ta ostatnia jest napisana źródłowo dla platformy Android, a dla iOS występuje w wersji nieco uproszczonej, lecz producent deklaruje, że ta druga zostanie wkrótce zaktualizowana do pełnej funkcjonalności. Plato oferowane są standardowo w białej lub czarnej satynowej wersji obudowy z czarną płytą górną, a także w rozszerzonej palecie kolorystycznej dostępnej na specjalne zamówienie.
Ceny wersji podstawowych z dyskiem HDD o pojemności 1 TB przedstawiają się następująco: najprostszy streamer-serwer Plato Lite kosztuje 12 900 zł, Plato Pre (z wbudowanym phonostage’m): 16 900 PLN, Plato Class B (phonostage i wzmacniacz w klasie B): 19 900 PLN, natomiast topowy Plato Class A (phonostage i wzmacniacz w klasie A, o mocy 25 W przy 8 ohmach): 24 900 zł.
Prezentację urządzeń Plato można obejrzeć tutaj.
Cennik detaliczny
Dystrybucja: Nautilus
Zaledwie miesiąc temu mieliśmy okazję i niewątpliwą przyjemność, odwiedzić warszawską delegaturę krakowskiego Nautilusa. Powodów naszej obecności w salonie na Kolejowej należało jednak tym razem upatrywać nie w codziennych, typowo spedycyjno – sprzętowych działaniach, którymi z oczywistych względów nie byłoby powodu się chwalić, a raczej aktywności towarzysko – poznawczej. Traf bowiem chciał, że na ostatni weekend marca wyznaczono podwójną polską premierę rozszerzających portfolio ww. dystrybutora pozycji. Pierwszą z przygotowanych atrakcji stanowiły aktywne kolumny Avantgarde Acoustic 1 XD Teil Aktiv (którymi mam nadzieję zajmiemy się już niedługo) a drugą, debiutująca na naszym rynku, powstała w 2013 r., marka Convert Technologies mogąca pochwalić się kilkoma odmianami streamerów Plato. Wracając jeszcze na chwilkę do aspektu towarzyskiego wspomnianego eventu warto nadmienić, iż wraz z ww. plikograjami pojawiła się, przybyła prosto z UK trzyosobowa delegacja w składzie Ian Grostate (Commercial Director), Aleksander Celewicz (Senior Technician) i Peter Eason (Customer Experience Manager). Dzięki temu w dwóch, przygotowanych na tę okazję systemach mogliśmy zatem nie tylko, biorąc pod uwagę typowo prezentacyjne warunki, dość pobieżnie poznać możliwości najtańszego Plato Lite i topowego Plato Class A, ale i w dość niezobowiązujących okolicznościach przyrody porozmawiać z osobamii pod tym projektem podpisanymi i to od strony inżynieryjno – deweloperskiej a nie jak to zwykle bywa czysto marketingowej. W związku z powyższym oprócz kurtuazyjnych zwrotów o „najlepszości” stosowanych rozwiązań i gwarantowanym, stuprocentowym zadowoleniu nabywców dane nam było zasięgnąć języka o nieco mniej oczywistych zagadnieniach. Pomijam już oczywisty fakt jakże przydatnego, przynajmniej z naszej perspektywy, spojrzenia na dany produkt przez pryzmat konkretnych ludzi z krwi i kości za nim stojących. Od razu pragnę uspokoić wyznawców teorii spiskowych, że ww. jegomoście nie przypominali księgowych i zdecydowanie swobodniej czuli się rozprawiając o zagadnieniach programistyczno – użytkowych aniżeli recytując wyuczone regułki z folderów reklamowych. Jak jednak Państwo słusznie przypuszczacie eventowo – bankietowe warunki w nawet najmniejszym stopniu nie uprawniały do formułowania jakichkolwiek wiążących wniosków dotyczących realnych możliwości brzmieniowych prezentowanych pozycji, dlatego też wykorzystując nadarzającą się okazję czym prędzej wyraziłem gotowość przetestowania któregoś z będących na stanie warszawskiego salonu odtwarzaczy. Na efekty złożonej deklaracji nie musiałem długo czekać, gdyż zaledwie po kilku dniach w mym systemie wylądował model Plato Lite, na recenzję którego serdecznie zapraszam.
Jak już zdążyłem nadmienić dostarczony przez wysłannika Nautilusa egzemplarz okazał się być otwierającą angielski katalog podstawową, ochrzczoną przez producenta jako Lite wersją. W porównaniu do wyżej usytuowanego w firmowej hierarchii rodzeństwa tytułowy plikograj pozbawiony jest zarówno wbudowanego wzmacniacza obecnego w modelach Class A i Class B, jak i przedwzmacniacza gramofonowego MM/MC, jakim może pochwalić się z kolei Pre. Mamy zatem do czynienia z, przynajmniej na pierwszy rzut oka, klasycznym odtwarzaczem / streamerem plików. W tym momencie wypadałoby jednak dodać, że oprócz muzyki z powodzeniem obsłużymy z jego pomocą również materiały video i to do HD 1080p/30fps włącznie, więc jego pojawienie się w naszym systemie może okazać się całkiem niezłym pretekstem do wyeliminowania posiadanego, wysłużonego źródła sygnału wizyjnego. Czyżbyśmy zatem mogli upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu? I tak i … nie, gdyż nawet Lite świetnie sprawdzi się w roli przysłowiowego centrum sterowania wszechświatem. Pomoże w tym zarówno bogactwo interfejsów cyfrowych – trzy wejścia optyczne, w tym dwa obsługujące 24bit/192kHz i jedno 24bit/96kHz, wejście koaksjalne plus dwa wyjścia Toslink, trzy USB, jak i trzy pary wejść liniowych. Ponadto nawet jeśli nie „szarpniemy się” na wersję Pre, to w połączeniu z możliwością regulacji głośności dostajemy możliwość poważnego ograniczenia reszty systemu li tylko do aktywnych kolumn. Skoro zatem nieco wbrew zwyczajowej chronologii zacząłem od „zaplecza” to już kończąc ten temat wspomnę, że plecy plato wykonano z dość surowo wyglądających i w podobnej estetyce (nie)wykończonych, gęsto ponacinanych płatów blachy. Proszę się jednak uspokoić, i niepotrzebnie z tego powodu nie zamartwiać, gdyż po ustawieniu urządzenia na półce i tak mało kto zachodzić go będzie „od zakrystii” a po drugie taka surowość i „warsztatowość” wynika z czysto pragmatycznych i oczywistych, przynajmniej z technicznego punktu widzenia, pobudek. Otóż streamery Plato charakteryzuje typowo modułowa budowa wewnętrzna, przez co dodanie nowej sekcji wymagać będzie w większości przypadków jedynie odkręcenie kilku śrubek mocujących konkretną zaślepkę i zastąpienie jej wyposażoną w stosowne interfejsy odpowiednią kartą rozszerzeń.
Całe szczęście zarówno front, jak i cały korpus prezentują się nie tylko o niebo lepiej, co po prostu fenomenalnie a dostarczony na testy, pokryty szampańsko – złotym lakierem (pełna zgodność z kolorystyką Accuphase’a!) egzemplarz bezsprzecznie cieszył oczy. Mocne zaokrąglenia frontowych narożników przy dość pokaźnej wysokości całości przywodzą na myśl projekt plastyczny rozpropagowany swojego czasu przez Classe, co dodatkowo podkreśla centralnie umieszczony, spory a przez to czytelny dotykowy ekran. Generalnie ścianka przednia prezentuje się nad wyraz stylowo i spokojnie, gdyż oprócz ww. interfejsu komunikacyjnego znajdziemy tam jedynie niewielki przycisk usypiania/wybudzania i pojedynczy port USB ułatwiający podłączenie czy to znajdującego się w komplecie napędu LG Ultra Portable DVD-RW, lub też innej pamięci masowej.
Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły dotyczące budowy wewnętrznej dzisiejszego bohatera wspomnę jedynie o tym, że do wyboru są trzy opcje dotyczące zamontowanego wewnątrz dysku i to zarówno jeśli chodzi o jego pojemność, jak i technologię jaką reprezentuje, gdyż dostępne są zarówno wersje z konwencjonalnymi pamięciami talerzowymi, jak i nieco nowszymi SSD, sercem sekcji cyfrowej jest przetwornik ESS Sabre 9018 a całość pracuje pod kontrolą … Androida.
Niejako na deser części wizualno – organoleptycznej zostawiłem jeszcze jedną, wielce pozytywną wiadomość. Otóż już za trzy tygodnie – w trakcie monachijskiego High Endu zostanie udostępniona aktualizacja oprogramowania rozszerzająca funkcjonalność wszystkich modeli Plato o … obsługę TIDALa. Jeśli zaś chodzi o kompatybilność z MQA, to w momencie ustabilizowania się sytuacji z tym jak się ostatnimi czasy okazało nie do końca bezstratnym formatem i on powinien na pokładzie odtwarzaczy Convert Technologies się pojawić.
Zanim jednak zaczniemy rozwodzić się nad walorami brzmieniowymi Lite’a uznałem za stosowne choćby zasygnalizować kilka, wydaje mi się wielce przydatnych funkcji, które znajdziemy przebijając się poprzez czytelne i niezwykle intuicyjne menu. Po pierwsze, a przy okazji wcale nie takie oczywiste, wszystkie ikony są nie dość, że duże, to na tyle jednoznaczne, że nie sposób się pomylić. Po drugie GUI, czyli po naszemu interfejs graficzny, działa szybko, stabilnie i nie funduje nam, nawet przy przeglądaniu i nawigacji po 2TB NASie z muzyką nie odnotowałem żadnych zawieszeń. To wszystko jednak nic przy dalszych atrakcjach, czyli automatycznemu rozpoznawaniu i tagowaniu zgrywanych płyt CD przez wtyczkę MusicBrainz, co niespecjalnie może dziwić lecz jeśli powiem, że tę sama funkcjonalność, lecz tym razem z użyciem wtyczki Gracenote mamy również przy rejestracji ze źródeł analogowych, czyli np. … gramofonu to robi się naprawdę ciekawie, chociaż z dostępnych „wodotrysków” najfajniejszym pomysłem na szaloną imprezę okazała się zdolność … wyświetlania tekstu odtwarzanego utworu (appka MusixMatch), czyli idealna funkcjonalność na wieczory karaoke. Za to pod względem czysto użytkowym jako najbardziej przydatną funkcję uznaję mechanizm wyszukiwania po artyście, nazwie albumu i nazwie utworu działający nie tylko w obrębie naszej wewnętrznej sieci domowej a więc zarówno dysku wbudowanego, jak i podpiętych NASów, lecz również … radiowych rozgłośni internetowych. Krótko mówiąc jeśli mamy ochotę na jakiś „kawałek” a akurat nie mamy go we własnej plikotece Plato w tzw. oka mgnieniu sprawdzi czy przypadkiem gdzieś na świecie jakaś rozgłośnia akurat go nie gra.
A i jeszcze jedno – dedykowane aplikacje do obsługi Plato dostępne są zarówno na tablety/smartfony pracujące pod kontrolą Acdroida i iOSa, jak i na Kindle Fire, w Amazon AppStore.
Jednak żarty na bok. Skoro bowiem wydajemy 13-15 tys. PLN dobrze by było, żeby nowy zakup spełnił przynajmniej część pokładanych w nim nadziei na co najmniej adekwatne do poniesionych kosztów brzmienie. Dlatego też nie mając kompletnych informacji odnośnie przebiegu dostarczonego na testy egzemplarza przez kilka pierwszych dni Plato pracował u mnie non stop karmiony contentem najprzeróżniejszych internetowych stacji radiowych. Zatem kiedy wreszcie usiadłem do krytycznego odsłuchu bez zbędnego cackania się z pacjentem od razu mogłam zabierać się do pracy. Wyszedłem bowiem z założenia, że przy obecnym nasyceniu rynku wszelakiej maści plikograjami, wśród których bez trudu można znaleźć nawet przenośne maluchy zdolne odtworzyć najgęstsze dostępne formaty podobnym nastawieniem będą wykazywać się potencjalni nabywcy. Czy jest zatem cecha, która wyróżnia podstawowe Plato na tle konkurencji? Śmiem twierdzić, że jak najbardziej i jest nią zaskakująca … analogowość brzmienia. Od razu zastrzegam, że nie chodzi w tym przypadku o tzw. efekt naciągniętego na głośniki koca, czyli klasycznego zmulenia i spadku rozdzielczości, lecz pewnej homogenicznej spoistości i miodowej konsystencji. Doskonale bowiem słyszymy wszystko to, co słyszeliśmy do tej pory, jednak całość pozbawiona ostaje podskórnej nerwowości, rozedrgania najwyższych składowych. W związku z powyższym dźwięki dobiegające naszych uszu działają na nasze zmysły kojąco i relaksująco – odprężają i pozwalają naszemu mózgowi odpocząć, zamiast analizować i interpolować domniemaną muzykalność tam, gdzie ze świecą jej szukać. Bardzo podobną cechą urzekł mnie swojego czasu Trigon Chronolog, któremu przez dłuższy czas były pod tym względem w stanie dorównać jedynie wysokie modele Luminów i prototyp Alluxity, którym miałem okazję dłuższy czas się pobawić. Na potwierdzenie powyższych słów posłużę się kilkoma przykładami płytowymi.
Pragnę zatem z radością poinformować, że nawet tak mało wysublimowana i poprzez brutalną kompresję zbezczeszczona pozycja jak „Reflections” Apocalypticy, którą akurat w tym projekcie często wspierał sam … Dave Lombardo potrafiła wyzbyć się wydawałaby się natywnej jazgotliwości zastępując ją właśnie miodową słodyczą i soczystością średnicy. Wreszcie wiolonczele zaczęły brzmieć jak wiolonczele a nie jak wystrugane na kolanie skrzypki Janko muzykanta. Jednak to było jedynie niewinne i wielce wysublimowane preludium do tego, co miało nastąpić w chwili, gdy z głośników zaczęły dobiegać pierwsze takty „Bloodlust” Body Count. Potężny bas, ściana gitarowych riffów i wyrykiwane melodeklamacje Ice-T z dzikim entuzjazmem trzęsły całym pokojem i bezpardonowo atakowały nie tylko mój zmysł słuchu, co również fizycznie uderzały po trzewiach. W kategoriach bezwzględnych, niejako na siłę, można byłoby przyczepić się do zauważalnego zaokrąglenia konturów źródeł pozornych przez co krawędzie nie lśniły tak, jak to potrafiły robić w przypadku duetu Vega + Aries Auralica a „Songs of Love And Death” formacji Me And That Man nieco złagodniał transformując nieco garażowej surowości na rzecz dopalenia, wysycenia średnicy. Można jednak pół żartem, pół serio powiedzieć, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, gdyż jeśli tylko przejdziemy do repertuaru akcentującego warstwę wokalną uśmiech nie powinien schodzić nam z ust i nieważne, czy będziemy mieli ochotę na Robertę Mameli rozkosznie flirtującą z mieszanką jazzu i barokowych pieśni na „’Round M: Monteverdi Meets Jazz”, czy dostojną Mercedes Sosę w sposób perfekcyjny i niedościgniony ukazującą sacrum nabożeństwa w „Misa Criolla” . Po prostu w każdym z powyższych przypadków wokalista na te kilkadziesiąt minut stanie się swoistym centrum generowanego przez Plato muzycznego wszechświata i to właśnie wokół niego będą krążyły, działy się pozostałe wydarzenia. Nad wyraz sugestywnie zostaje w ten sposób zogniskowana przestrzeń obecna w poszczególnych nagraniach, gdzie to właśnie wokal prowadzący jest umownym jądrem atomu, którego aura pogłosowa rozchodzi się w zależności od natężenia emisji na kolejne powłoki, by koniec końców dosięgnąć sklepienia pomieszczenia, w jakim dokonano realizacji.
Jak mam nadzieję z powyższego tekstu wynika Plato Lite podchodzi do tematu może nie tyle plików co generalnie domeny cyfrowej w nieco inny aniżeli można byłoby oczekiwać sposób. Nie oszałamia hiper detalicznością i rozdzielczością, nie stawia na konur i detal, lecz nie maskując, czy odfiltrowując ich kieruje uwagę słuchaczy na zupełnie inny aspekt prezentacji, czyli szeroko rozumianą muzykalność. Jeśli zatem jesteście Państwo silnie związani emocjonalnie z typowo „analogową” estetyką i w muzyce poszukujecie wewnętrznej spójności i spokoju a jednocześnie korci Was wejście w pliki, to gorąco Was zachęcam do zapoznania się z możliwościami tytułowego urządzenia Convert Technologies, które jest niezbitym dowodem na to, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i że nawet demonizowane przez co poniektórych granie z sieci i komputerowych dysków można z dziecinną łatwością okiełznać.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Nautilus
Cena:
Plato LITE (HDD 1 TB): 12 900 PLN
Plato LITE (HDD 2 TB): 13 900 PLN
Plato LITE (SSD 1 TB): 14 900 PLN
Dane techniczne:
Obsługiwane formaty audio: AAC LC/PLUS, ALAC, FLAC, MP3, VORBIS, PCM/WAVE, AIFF do 24 bit/ 192 kHz.
Obsługiwane formaty video: H263, H264 (BP/MP/HP), MPEG-4 SP/ASP, MPEG2, VP8, MJPEG, Xvid do HD 1080p/30fps.
Wejścia: 3 pary RCA (liniowe), Coax, 3 x Optyczne (Toslink), Ethernet, 4 x USB
Wyjścia: 2 x Optyczne (Toslink), HDMI
Pobór mocy: 9 W (w spoczynku), < 200 W (pełna moc)
Dostępne wersje kolorystyczne: black gloss, dark grey gloss, red gloss, white gloss, black satin, white satin
Wymiary (S x G x W): 370 x 300 x 130 mm
Waga: 14 kg
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35
– Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY; Yamaha WX-AD10
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Shelter 201
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5; Devialet Expert 440 Pro
– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II
– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform; Thixar Silence Plus
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM3
– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips
Opinia 1
Wraz z nastaniem wiosny oprócz intensywnego świergotu ptactwa nadrabiającego zimowe zaległości można również zauważyć wzmożoną aktywność na rynku audio. Większość dystrybutorów po podsumowaniu minionego roku, zapoznaniu się z sukcesywnie spływającymi prognozami i zapowiedziami monachijskich premier powoli wyrusza na łowy mające na celu pozyskanie kolejnych pozwalających zyskać dodatkowe grono klientów nowości. Jednym z pierwszych wiosennych zdobywców okazał się krakowsko – warszawski Nautilus, który w miniony weekend w swojej stołecznej siedzibie przygotował premierę brytyjskich, sygnowanych marką Plato streamerów Convert Technologies.
Portfolio tego nieobecnego do tej pory w Polsce producenta w chwili obecnej obejmuje cztery może nie tyle modele, co zdecydowanie bliższe prawdzie byłoby określenie „odmian” opartych na własnych – autorskich rozwiązaniach streamerów. Do wyboru, patrząc od dołu, mamy zatem podstawową wersję Plato Lite będącą typowym streamerem, wzbogaconą o moduł przedwzmacniacza Pre, rozszerzoną o pracujący w klasie B wzmacniacz Plato B i topowy (jak na razie), mogący się pochwalić pracującym w klasie A , 25 W (przy 8 Ω) stopniem wyjściowym Plato A. Jak będą kształtowały się ceny na naszym rynku jeszcze nie wiemy, jednak podczas rozmów z przybyłą ekipą Convert Technologies przewijały się kwoty od 3000 € za model podstawowy, po 6000 € za topowe Plato A. A właśnie – wraz z dwoma streamerami – Plato Lite i Plato A przybyła z UK trzyosobowa ekipa w składzie Ian Grostate (Commercial Director), Aleksander Celewicz (Senior Technician) i Peter Eason (Customer Experience Manager) udzielająca wszelkich informacji i rozwiewająca ewentualne wątpliwości licznie przybyłych gości.
Nie chcąc na razie zdradzać zbyt wielu szczegółów, pozwolę sobie jedynie na kilka interesujących faktów. Po pierwsze warto zaznaczyć, że Plato działają pod kontrolą Androida, więc wreszcie mamy do czynienia z urządzeniami, którymi da się w pełni sterować z poziomu nawet najtańszych tabletów i smartfonów opartych na tejże platformie. Chociaż tym akurat nie ma co sobie zawracać głowy, gdyż wraz ze zamplifikowanymi egzemplarzami odpowiednio skonfigurowany tablet jest na wyposażeniu. Po drugie angielskie streamery mają konstrukcję modułową, mocno „przewymiarowane” trzewia pozwalające spokojnie patrzeć w przyszłość a po trzecie funkcję, w której część użytkowników z pewnością się zakocha. Chodzi mianowicie nie tylko o zdolność zgrywania winyli do formatu FLAC, dzięki wbudowanemu phonostage’owi, lecz również o automatyczne rozpoznawanie nagrań. Dzięki zaimplementowaniu dostępu do bazy Gracenote otrzymujemy bowiem możliwość automatycznego tagowania, pobierania okładek i całej, typowo plikowej obsługi. Jeśli zaś chodzi o same pliki to jedną z ciekawych funkcji jest wyświetlanie tekstów odtwarzanych w danym momencie utworów. Dodatkowo zarówno sekcja przedwzmacnicza, jak i phonostage’a, choć sterowane i konfigurowane cyfrowo są w pełni analogowe, więc odpada problem utraty rozdzielczości przy niskich poziomach głośności i obecność mało przez nas – audiofilów poważanego DSP.
Podczas weekendowych prezentacji można było nie tylko zapoznać się z intuicyjnością wspomnianych urządzeń, ale i rzucić uchem na ich możliwości soniczne. I tak w mniejszym pomieszczeniu grał z kolumnami Avantgarde Acoustic 1 XD Teil Aktiv topowy all in one – Plato A a w sali głównej wspomagany Accuphasem A47 streamer Plato Lite i przepiękne Avantgarde’y Duo XD.
Jeśli jednak ktoś spragniony był nieco innej estetyki mógł udać się do trzeciej salki, gdzie swe uroki roztaczał system Ayona podpięty pod śnieżnobiałe kolumny Dynaudio.
Serdecznie dziękując organizatorom za gościnę szczerze przyznam, że już nie możemy się doczekać chwili, gdy jeden z przedstawicieli rodziny Plato zagości w naszych systemach na testach. Ponadto jesteśmy szalenie wdzięczni, że mieliśmy okazję poznać kolejną markę i jej produkty nie tylko w formie standardowej recenzji, lecz poprzez ludzi za nią stojących.
Marcin Olszewski
Opinia 2
Gdy według oficjalnych doniesień meteorologów będąca pierwszą w okresie wiosennym akurat tego poranka słoneczna sobota (25.03.2017r.) budziła mieszkańców stolicy do przysłowiowego życia, razem z Marcinem skorzystaliśmy z zaproszenia znanego wszystkim Nautilusa na prezentację dwóch zacnych nowości. Jedną z nich była odsłona odświeżonego modelu półaktywnych kolumn tubowych Avangarde Acoustic 1XD Teil Activ, drugą zaś najnowsze dziecko w szerokim port folio wspomnianego opiekuna wielu znakomitych marek w postaci spełniającego oczekiwania coraz bardziej wymagającego rynku grania z plików brytyjska marka Plato.
Z racji czysto lifestyle’owego charakteru dzisiejszej relacji po dokładne dane w zakresie zmian konstrukcyjno – wyposażeniowo – obsługowych przywołanych zespołów głośnikowych zapraszam na stronę internetową lub do któregoś z salonów wspomnianego dystrybutora. Jeśli jednak chodzi o temat sygnalizowanego we wstępniaku, pochodzącego z wysp brytyjskich odtwarzacza plików marki Plato, sprawa może nie bardzo dogłębnie, ale z pewnością zasługuje na kilka choćby zdawkowych, w konsekwencji zachęcających Was do bliższego poznania tego jeszcze przed-brexit’owego producenta. Nie mam zamiaru specjalnie słodzić konstruktorom, jednak w dobie cyfryzowania wszystkiego co się da (w formie ciekawostki wspomnę, iż najnowszy phonostage McIntosha oprócz standardowych funkcji oferuje również umożliwiające zgranie na twardy dysk wyjście przetworzonego na zera i jedynki sygnału z wkładki gramofonowej – jestem bliski przekonania, iż świat oszalał) chylę głowę przed konstruktorami za odstąpienie od pomysłu wbudowania cyfrowego pre gramofonowego w tym przecież typowym zero-jedynkowym produkcie. Ja wiem, że to znacznie ułatwiłoby sprawę konstrukcyjnej kompatybilności obydwu światów w jednym pudełku, ale dla mnie osobiście byt gramofonu w torze z cyfrową korekcją sygnału wkładki zatraciłby jakikolwiek sens. Oczywiście to są jedynie moje osobiste wynurzenia i nie traktujcie ich jako wyroczni, tylko bawcie się analogiem według własnych przekonań. Każdy ma swoja rację i niech przy niej pozostanie. Po tej spływającej na barki osobiście prezentujących walory dźwiękowe i manualne opisywanego serwera pomysłodawców produktu z Anglii dawce lukru uzupełniając pakiet informacyjny o rzeczonym „plikograju” należy dodać, iż określenie serwer nie jest w pełni oddającym faktyczny zakres jego możliwości stwierdzeniem. Konstruktorzy myśląc o bardzo zróżnicowanych potrzebach potencjalnej klienteli proponują kilka opcji. Idąc za tymi słowami należy powiedzieć, że produkt Plato może być streamerem, rekorderem, serwerem, phonostage’m, przedwzmacniaczem liniowym i pracującym w klasie „A” lub „B” wzmacniaczem zintegrowanym w jednym lub okrojonym w procesie ustalania czego akurat potrzebujemy zbiorem wybranych z przywołanej listy funkcji. Przyznacie, że w czasach pełnej personalizacji potrzeb jest to bardzo dobre posunięcie biznesowe. Każdy meloman ma inne potrzeby sprzętowe i panowie z wysp brytyjskich zauważyli, iż lepiej w pełnym zadowoleniu obydwu stron układać się klientem, niż ryzykując stanie swojego produktu na półkach forsować nieomylność tezy, iż nasze wyposażone po zęby wielozadaniowe „combo” jest najlepsze. Oczywiście nie mówię, że tak nie jest, ale przykładowo po co mam płacić za phonostage, gdy jestem zatwardziałym fanem plików. Obecne realia w dużym stopniu określa klient i dobrze jest, gdy producenci to rozumieją. Tym optymistycznym akcentem w oczekiwaniu na wizytę mającego swoją premierę tego sobotniego poranka steramero-serwero-rekordera w mojej samotni pragnę zakończyć dzisiejsze sprawozdanie. Mam nadzieję, że nasz wspólny czas z ofertą Plato przy muzyce w niedługim czasie się ziści, o czym nie omieszkamy z Marcinem skreślić stosowny artykuł.
Wieńcząc ten ciekawie spędzony sobotni poranek chciałbym podziękować organizatorowi za zaproszenie i wizualno-degustacyjną oprawę wydarzenia, a konstruktorom za pełne zaangażowanie w wyjaśnianiu wszelkich niuansów technicznych swojego produktu. Jak ich pomysł na ciekawy sonicznie przekaz muzyczny sprawdzi się w warunkach bojowych okaże się w niedługiej przyszłości. Jednak już teraz wiem, że obcowanie z klasycznym, czytaj opartym o układy tranzystorowe phonostage, bez względu na wynik sesji porównawczej będzie dla mnie czystą przyjemnością. Zatem w oczekiwaniu na wizytę u siebie obydwu będących tego dnia głównymi bohaterkami nowości – nie zapominajmy o najnowszej odsłonie kolumn Avantgarde’a – życzę opisywanym konstrukcjom pełnej akceptacji potencjalnych klientów. Jeśli tak się stanie, jest duże prawdopodobieństwo, że rozbrzmiewająca w naszych domach muzyka choćby w minimalnym stopniu zmieni ten nastawiony na myślenie jedynie o sobie świat na lepsze. Utopia? Mam nadzieję, że nie.
Jacek Pazio
Najnowsze komentarze