Tag Archives: SR-L700MK2


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. SR-L700MK2

STAX SR-L700MK2 + SRM-500T

Moim zdaniem dla szeroko rozumianego obozu maniaków zakręconych na punkcie obcowania z muzyką w okowach własnych domostw tytułowy Stax jest jednym z największych słuchawkowych graczy na światowym rynku. To marka ikona, która z racji lubowania się w konstrukcjach elektrostatycznych niejako na wstępie odsiewa ziarno od plew jeśli chodzi zarówno o warunki odsłuchu, jak i zdolny je „uciągnąć” wzmacniacz . Całe szczęście miło jest mi poinformować zainteresowanych, iż w ramach niniejszego spotkania przyjrzymy się z dostarczonemu przez Sieć Salonów Top HiFi & Video Design japońskiemu zestawowi słuchawek Stax SR-L700MK2 i firmowemu wzmacniaczowi Stax SRM-500T. Interesujące? To przecież kultowy Stax, zatem zapewniam, że będzie się działo.

Jak widać na zdjęciach, muszle naszych bohaterek (SR-L700MK2) w odróżnieniu od większości konkurencji nie są owalne, tylko prostokątne, co na pierwszy rzut oka wydaje się przeczyć ergonomii, jednak w praktyce okazuje się, że dzięki miękkiej owczej skórze wewnętrznej strony padów i pozwalającemu wyregulować usadowienie ich na głowie, również wykończonemu skórą pałąkowi wszystko jest w jak najlepszym porządku. A jeśli nawet, to Więc obcowanie z tak dbale wykończonym w każdym detalu produktem śmiało można zaliczyć do komfortowego. W zestawie startowym opisywanych słuchawek znajdziemy naturalnie stosowny dla tej konstrukcji, zakończony wielopinowym wtykiem kabel sygnałowy. W jego trzewiach siedzi prowadzony równolegle 6 żyłowy, 2.5 metrowy, izolowany PVC płaski przewodnik z posrebrzanej miedzi 6N o czystości 99.99999%. Co dla codziennego użytkowania jest bardzo istotne, mimo sporej szerokości jak na dawcę sygnału jest giętki. Ostatnią i mocno determinującą potencjalne działanie nabywcy naszych bohaterek informacją jest to, że 700-ki są konstrukcjami elektrostatycznymi. A jeśli tak, to musimy zadbać o odpowiednie wzmocnienie. Jednak uspokajam, nie jesteśmy skazani li tylko na ofertę Stax-a, bowiem jest wiele firm, które mają w portfolio dedykowane piecyki, jak choćby niedawno testowany u nas ifi iCan Phantom. Niestety ten ostatni po teście dawno wylądował u dystrybutora, dlatego w obecnym podejściu wykorzystałem jednostkę z portfolio japońskiego producenta słuchawek Stax SRM-500T.
Wspomniany SRM-500T to średniej wielkości czarny prostopadłościan z grubym aluminiowym frontem. Jego główną cechą jest fakt bycia konstrukcją hybrydową, czyli wykorzystującą w trzewiach nadające smaku muzyce lapy elektronowe. A jeśli takowe są, naturalną koleją rzeczy górna powierzchnia obudowy w odpowiednich miejscach została ozdobiona uformowanymi w kształcie poprzecznych pasów i okręgów pakietami małych otworów. Jeśli chodzi o tematykę manualno-przyłączeniową, 500-ka na awersie może pochwalić się okrągłym włącznikiem, dwoma gniazdami słuchawkowymi i sporej wielkości gałką wzmocnienia, zaś na plecach trzema wejściami liniowymi – 2xRCA i 1xXLR, gniazdem zasilania IEC oraz zaciskiem uziemienia. Co ostatnimi czasy nie zawsze jest standardem, w pudełku znajdziemy nie tylko kabel zasilający, lecz również kabelek sygnałowy RCA.

Kreśląc kilka zdań o ofercie brzmieniowej tytułowego konglomeratu, w moim odczuciu najważniejsze jest przywołanie ich świetnego uzupełniania się. Chodzi mianowicie o fakt wspierania typowej dla elektrostatów, pełnej rozmachu prezentacji i dźwiękowej ekspresji w domenie artykułowania najdrobniejszych szczegółów w danym materiale muzycznym przez oferujący lampowy sznyt grania wzmacniacz. Naturalnie to jest tylko jedna z wielu opcji, gdyż tak jak wspominałem, wiele firm produkuje odpowiednie wzmocnienie dla nauszników Stax-a, jednak taki mariaż wyrazistej projekcji – piję do słuchawek z jedynie przyprawiającą przekaz, a nie determinującą jego końcowy efekt plastyką lampy – mowa o wzmacniaczu – wydaje się być swoistym połączeniem wody z ogniem. Nie raz z ust użytkowników tego typu konstrukcji słyszałem, że oferta Japończyków z jednej strony jest znakomita, niestety z drugiej z racji zbyt lekkiego dla nich potraktowania masy i esencjonalności przekazu na dłuższą metę nazbyt bezkompromisowa. Dlatego gdy usłyszałem, co potrafi zdziałać idealnie dobrany od strony końcowego wyniku testowany set, od pierwszych chwil wiedziałem, że dostarczenie takiego zestawu to nie jest żaden przypadek, tylko umiejętne pokazanie przez dystrybutora firmowych umiejętności konfiguracyjnych. Co wyniknęło z tego połączenia?
Nie ma co się oszukiwać, to nadal znane z innych konstrukcji Stax-a, pełne witalności granie. Bez zbędnego, w rozumieniu konstruktorów szkodliwego dociążania przekazu, tylko pokazanie świata dźwięku w estetyce mocnego uderzenia i zjawiskowego pakietu informacji, ale z konsekwentną nutą plastycznej lekkości. To bez osobistego skosztowania może wydawać się niemożliwe – połączenie odpowiedniej energii z pakietem witalności i zjawiskowym rozmachem, jednak nie tylko w dziedzinie słuchawek, ale w dosłownie każdym dziale związanym z naszym hobby Japończycy nie raz pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Zawsze wiedzą, jak to umiejętnie połączyć. Na tyle z sukcesem, że nawet ja, hołubiący raczej większemu, aniżeli symbolicznemu kolorowaniu słuchanej muzyki od pierwszych nut dałem się zaczarować opcji nieprzesadzania z wagą dźwięku. Najczęściej nawet mimo najszczerszych chęci po jakimś czasie mnie to męczy, a tu z pozoru nazbyt lekkie granie oferowało wszelkie, będące dla mnie kamieniami milowymi symptomy grania. A były nimi lekkość, zwarta energia i delikatna nuta plastyki, co sprawiało, że nie miałem jakiegokolwiek problemu ze słuchaniem pełnego spektrum posiadanej płytoteki od intymnego jazzu, przez uduchowioną muzyką sakralną, po buntownicze popisy kapel rockowych.
Pierwszym z brzegu przykładem takiego stanu rzeczy jest znakomicie zrealizowany krążek Dave’a Hollanda Quintet „Not For Nothin’”. Najpierw posłuchałem go na systemie z kolumnami, aby potem zweryfikować temat podczas wykorzystania tytułowego zestawu Stax-a. Efekt? Znakomicie pokazany oddech prezentacji z bezkresem – jak na zestaw słuchawkowy – wirtualnej sceny, z zaskakująco niewielkim sznytem słuchawkowego budowania tych realiów. Mam na myśli poczucie wciskania muzyki do głowy, co dla wielu z nas jest nie do zaakceptowania. W tym przypadku opiniowany tandem wypadał nader delikatnie, co sprawiało, że bez problemu zapominałem, co tak naprawdę generuje muzykę wokół mnie. Bez poczucia nachalności wizualizacji i z odpowiednim dystansem od mojego ośrodka zarządzania ciałem. Niestety to potrafi niewielu producentów, a na poziomie naszego bohatera dosłownie garstka.
Biorąc na tapet materiał z innego ogródka, a dokładnie rockowego łojenia grupy Motorhead „Iron Fist”, wartym wspomnienia jest umiejętne unikanie zlania się w jeden niestrawny jazgot masakrycznego dźwiękowo materiału. Oczywistym jest, że szans na nirwanę w stylu opisanego przed momentem jazzu w odniesieniu do budowania iście namacalnych realiów wydarzenia nie było szans, jednak na jej inną odmianę już tak. A chodzi mi naturalnie o dobre pokazanie zakodowanego w tej muzie szaleństwa od iście diabelskiego drive’u, przez brutalność brzmienia wykorzystywanego instrumentarium, po z pozoru dla wielu monotonny, jednak dla piewców tego rodzaju muzyki pełen ekspresji, dlatego pobudzający najgłębsze pokłady emocji podprogowy, czasem psychodeliczny przekaz artystów. Tak, tak, w każdej muzyce jest jakiś przekaz. Jedna stawia na uspokajanie naszych zmysłów, druga wręcz odwrotnie, jednak podstawą do uzyskania odpowiedniego wydźwięku jest ich odpowiednia prezentacja. Prezentacja, z której uzyskaniem dzięki pozornie lekkiej, jednak pełnej energii specyfice grania Stax nie miał najmniejszego problemu. Przyznam, że sam takim obrotem sprawy jestem trochę zaskoczony, gdyż spodziewałem się nieco innego wyniku. Tym bardziej inżynierom z kraju kwitnącej wiśni należę się zasłużone brawa.

Finalizując powyższy opis firmowy zestaw Stax SR-L700MK2 + SRM-500T bez najmniejszego problemu polecam dosłownie każdemu z Was. Naturalnie z małym „ale” w przypadku przymusu całkowitego odcięcia się od sonicznych artefaktów otoczenia i na odwrót, gdyż mamy do czynienia z konstrukcją otwartą. W każdym innym przypadku, w momencie poszukiwania zawartych w muzyce emocji tytułowy zestaw będzie idealnym narzędziem. A to dlatego, że z łatwością potrafi pokazać jej piękno i brutalność. I co najważniejsze w ich najlepszym wydaniu. Czy trafiającym w Wasze gusta, pokaże jedynie osobiste starcie. Jednak bez względu na wszystko polecam spróbować tej szkoły grania, bowiem jeśli nawet mówiąc kolokwialnie, coś nie pyknie, zabawa z japońską szkołą słuchawkową będzie warta każdej poświęconej na nią minuty.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, Synergistic Research Orange
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Sensor 2 mk II
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80

Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Ceny
Stax SR-L700MK2: 8 299 PLN
Stax SRM-500T: 9 199 PLN

Dane techniczne
Stax SR-L700MK2
Typ: elektrostatyczne, otwarte
Pasmo przenoszenia: 7 – 41 000 Hz
Impedancja: 145 kΩ
Skuteczność: 101 dB
Pojemność elektrostatyczna: 110 pF
Napięcie polaryzacji: 580 V DC
Kształt nauszników: owalny
Elektroda stała: wielowarstwowa, MLER (Multi Layer Electrodes)
Nauszniki: naturalna owcza skóra (część dotykająca ucha), sztuczna skóra (część otaczająca)
Dołączony przewód: przewodniki z miedzi OFC (czystość 6N) pokryte srebrem, długość 2,5 m
Kabel: szeroki, 6-żyłowy
Masa: 371 g / 508 g (z kablem)

Stax SRM-500T
Zastosowane lampy: 2 x 6FQ7/6CG7
Pasmo przenoszenia: DC – 90kHz
Wzmocnienie: 60dB
Zniekształcenia THD: < 0.01% (1kHz/100Vrms)
Impedancja wejściowa: 50kΩ (RCA), 50kΩx 2 (XLR)
Max. napięcie wyjściowe: 300Vrms (1kHz)
Napięcie podkładu (biasu): DC 580V
Wejścia: para RCA, para XLR
Wyjście: para RCA
Pobór mocy: 38W
Wymiary (S x W x G): 195 x 102 x 376 mm
Waga: 3.4kg