Tag Archives: Super Athena


  1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Super Athena

Tsakiridis Devices Super Athena

Link do zapowiedzi: Tsakiridis Super Athena

Opinia 1

Z wakacyjnych podróży oprócz zwyczajowej opalenizny i zdjęć większość z nas, w ramach podtrzymujących miłe wspomnienia pamiątek, przywozi znalezione na plaży muszelki, orientalne przyprawy, porcelanę, bądź też inne wytwory rękodzielnicze. A co byście Państwo powiedzieli na pomysł, by do powyższej listy dopisać lokalne wyroby swym przeznaczeniem wpasowujące się w nasze hobby i tym samym tematykę niniejszego periodyku? Popuśćmy zatem wodze fantazji, nie zważajmy na restrykcyjnie przestrzegane limity bagaży, ewentualne opłaty celne, czy tak przyziemne czynniki jak finanse i skupmy się na tegorocznej czołówce wakacyjnych destynacji. I tu już na starcie łapiemy małego Zonka, bo wszystko wskazuje na to, że ze znajdującej się na topie Chorwacji zadowolić będziemy musieli się … rakiją, choć jako środek „popepszający percepcję” od biedy można uznać za audiofilskie akcesorium. Potem całe szczęście jest już z górki, gdyż na drugim miejscu mamy Grecję gdzie na brak przyspieszających bicie serc artefaktów narzekać nie sposób. Jest przecież Ypsilon Electronics, jest Pilium, lab12, Signal Projects i jest nasz dzisiejszy bohater, o którym dosłownie za moment, gdyż na trzecim miejscu uplasowały się Włochy (Sonus faber, Chario, Gold Note, Grandinote, Unison Research etc.) a na czwartym Hiszpania (Artesanía Audio, Wadax). Mając ścisłą czołówkę z głowy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku możemy wrócić do powoli dochodzących po letnim zalewie turystów do swojego zwykłego rytmu Aten, gdzie znajduje się siedziba Tsakiridis Devices, którą to z kolei nad Wisłą reprezentuje częstochowska Delta-Audio. Po co ten cały wstęp? A po to, by oznajmić, iż właśnie rezydującej u podnóża Jasnej Góry ekipie zawdzięczamy wizytę w naszych skromnych progach kondycjonera zasilania Tsakiridis Devices Super Athena.

Śmiem twierdzić, że wystarczy nawet pobieżny rzut oka na Athenę, by poczuć pewnego rodzaju dysonans pomiędzy tym, z czym zazwyczaj kojarzy się pod względem wzornictwa basen Morza Śródziemnego a tym, co znajduje się przed nami. Malownicze miasteczka, zapierające dech w piersiach zabytki, bogactwo ikonografii kontra niemalże epatujący warsztatowo-laboratoryjną surowością Tsakiridis. Rozumiecie Państwo o co chodzi? Niby podobne odczucia miałem podczas spotkania z Grandinote Supremo, choć akurat w niniejszym przypadku ów kontrast jest aż nazbyt widoczny. Całe szczęście kondycjoner to nie jest coś, czym jakoś specjalnie trzeba się chwalić i eksponować, tym bardziej, gdy tak jak tytułowa Athena oferuje możliwość monitorowania swych parametrów pracy poprzez dedykowaną aplikację. Jednak po kolei.
W centrum masywnego srebrzystego frontu umieszczono czarno-zielony wyświetlacz informujący nie tylko o dostarczanym do kondycjonera napięciu, lecz również oddawanych do odbiorników prądzie (w Amperach), mocy (w Watach) i kącie fazowym między napięciem sieciowym a prądem odbiorczym poniżej którego znalazła się dyskretna nazwa producenta a w prawym dolnym narożniku oznaczenie modelu. Na lewo od displaya przycupnęły dwa pokaźne czarne przełączniki odpowiedzialne za włączenie/wyłączenie urządzenia, oraz załączenie dławika a po prawej para bliźniaczych aktywatorów baterii kondensatorów. Gęsto ponawiercaną płytę górną zdobi niewielki szyld z firmowym logotypem.
Ściana tylna wita nas bogactwem wyjść, których jest aż dziesięć i ułatwiającą nawigację ich kolorystyką. Do dyspozycji otrzymujemy bowiem czerwoną parę dedykowanych prądożernej amplifikacji wyjść bezpośrednich (omijających ukryte w trzewiach potężnego Greka poprawiacze), parę niebieskich – izolowanych trafem gniazd i sześć filtrowanych czarnych wyjść. Listę zamyka zintegrowane z komorą bezpiecznika trójbolcowe wejście zasilające IEC C14.
Główna zasada działania naszego gościa o max. obciążalności 3500W opiera się na filtracji przepuszczającej jedynie wzorcowe 50Hz bazującej na ręcznie nawijanym 800W transformatorze izolującym galwanicznie i potężnym 4000W dławiku. Dzięki temu m.in. wpięte w czarne gniazda odbiorniki nie tylko są chronione przed „śmieciami” z sieci, lecz i same nie interferują między sobą o zaśmiecaniu swojego otoczenia nie wspominając. Nie zapomniano również o odpowiednio pojemnej baterii kondensatorów, których obecność pozwala redukować przesunięcia fazowe a tym samym kompensować moc bierną. Poszczególne baterie kondensatorów aktywujemy z panelu frontowego. Generalnie warto pamiętać o tym, by z pomocą ww. banków dążyć do uzyskania współczynnika jak najbardziej zbliżonego do 1. Filtracja ma charakter symetryczny, zabezpieczenie przeciwprzepięciowe jest zarówno aktywne, jak i pasywne a sam tłumik harmonicznych został zoptymalizowany pod kątem impulsowym i fazowym.

Przechodząc do części poświęconej nie tyle walorom brzmieniowym naszego gościa, co jego wpływowi na takowe, oferowane przez mój dyżurny system na samym początku a tak po prawdzie jeszcze przed rozpoczęciem testów miałem pewne, wydawać by się mogło w pełni uzasadnione obawy. W końcu niekoniecznie pożądanych skutków ubocznych nadmiernej filtracji i tłumienia większość z nas zdążyła doświadczyć na własnej skórze wielokrotnie i co z tego, że finalnie dźwięk stawał się czystszy, skoro eliminowane z przekazu były nie tylko „śmieci z sieci”, lecz również informacje użyteczne dotyczące czy to aury pogłosowej, swobody czy też dynamiki. Ot klasyczny przykład konieczności pójścia na kompromis pomiędzy komfortem wynikającym z zabezpieczenia naszej drogocennej układanki przed anomaliami energetycznymi a niejednoznacznym progresem brzmieniowym. Całe szczęście Tsakiridis nie stawia nas przed dylematem wyboru pomiędzy ciosem w głowę, lub w brzuch jak raczył był czynić z częścią swych interlokutorów wcielający się w postać Joe Hallenbecka świetny Bruce Willis („The Last Boy Scout”), lecz daje zupełnie inne rozwiązanie. Jakie? Przewrotnie stwierdzę, że autorskie i w dodatku na tyle elastyczne, że z powodzeniem mogące okazać się finalnym dla zaskakująco szerokiego grona swoich odbiorców.
Po pierwsze, jeszcze bez „odpalenia” poszczególnych polepszaczy pełni on rolę dość transparentnego i pozwalającego na bieżąco kontrolować podstawowe parametry rozgałęziacza. To jednak niejako przystawka i tak naprawdę funkcjonalność właściwa nicniemającym listwom zasilającym, więc proszę mi wybaczyć, ale akurat ten etap pozwolę sobie pominąć. Prawdziwa zabawa zaczyna dopiero w momencie aktywacji dławika zaskakująco skutecznie poprawiającego rozdzielczość za sprawą eliminacji wszelakiej maści egzystującego zazwyczaj w tle nagrań szumu. Na soundtracku „Lethal Weapon” pojawia się nie tylko więcej powietrza, co na intensywności zyskuje wieloplanowość, oraz głębia sceny, więc przy nader rozbudowanych orkiestracjach poszczególnych kompozycji sprawia to bardzo pozytywne wrażenia nauszne. Nie tracimy więc na trójwymiarowości prezentacji timingu a to już całkiem obiecujący prognostyk. Dla świętego spokoju z nieukrywaną przyjemnością poświęciłem godzinkę na idealny na letnie popołudnie album „Mozart y Mambo: Cuban Dances” Sarah Willis, gdzie zarówno smyczki (Havana Lyceum Orchestra) mają właściwą sobie swobodę i fakturę, na tle której świetnie „ujęta” została słodka i jedwabiście gęsta waltornia solistki. Oczywiście Willis stała bliżej aniżeli reszta składu, więc tak namacalność, jak i gradacja planów w pełni zasłużyły na wysokie noty. Ponadto adekwatny liczebności apatratu wykonawczego rozmach nie pozostawiał złudzeń, że co jak co, ale tak wymiary sceny jak i energia generowanych dźwięków zostały nie tylko nienaruszone, lecz niejako doprowadzone do stanu faktycznego, vide pozbawione ewentualnych, wynikających z niedostatecznej wydajności i/lub przechodzącego „ze ściany” zaśmiecenia limitacji i przeskalowania w dół.
Z kolei załączenie banków kondensatorów oprócz poprawy parametrów natury czysto pomiarowej powoduje jeszcze jedno – delikatny, acz zauważalny … przyrost głośności i wolumenu najniższych składowych. Początkowo do powyższych obserwacji podchodziłem ze zrozumiałym sceptycyzmem i zrzucałem je na karb autosugestii, ale po kilkukrotnych przełączeniach dokonywanych przez niewtajemniczonych domowników i powtarzalności rezultatów przeszedłem nad tym do porządku dziennego. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, gdy zazwyczaj ograniczająca aspekt dynamiczny filtracja działa na ową składową w sposób całkowicie odwrotny i zamiast ją limitować niejako z automatu ją dopieszcza i intensyfikuje. Czy to źle? Przynajmniej w moim mniemaniu absolutnie nie. Podobnego wzrostu (oswobodzenia?) dynamiki dane mi było doświadczyć przy korzystaniu z wdzięków topowego Kecesa BP-5000 i podobnie jak wtenczas nawet przez myśl mi nie przeszło kręcić na to nosem. No bo jak nie chcieć mieć więcej, mocniej i po prostu lepiej, skoro właśnie tego oczekujemy po naszym ulubionym repertuarze. Ot chociażby świetnie łączący prog-metalową złożoność polimetrycznych partii sekcji rytmicznej z matematyczną precyzją i iście ambientowymi wstawkami „PORTALS” formacji TesseracT. Najdelikatniej rzecz ujmując to nie jest najłatwiejszy repertuar tak dla odbiorcy, jak i dla odtwarzającego go systemu, więc i na wszelakiej maści audiofilskich eventach ze świecą go szukać. Dzieje się bowiem na nim dużo, na wielu planach a połamane tempa i niebezpiecznie zbliżające się do pojęcia kakofonii spiętrzenia dźwięków szorstkich, ostrych i ofensywnych skłaniają do kapitulacji niejedną legendę. Tymczasem obecność Tsakiridisa nie tylko nie spowolniła i nie zaokrągliła – ucywilizowała przekazu, lecz pozwoliła mu atakować słuchaczy z jeszcze większą zaciekłością i agresją, jednoznacznie dając świadectwo brakowi jakiejkolwiek limitacji energetycznej układu.

Może i Tsakiridis Devices Super Athena nie jest najładniejszym – designersko dopieszczonym, urządzeniem jakie chcielibyśmy wyeksponować w naszym systemie, jednak gdy tylko uświadomimy sobie fakt, iż jego rolą nie jest wyglądać a jedynie uzdatniać prąd, jakim karmimy naszą drogocenną układankę, a z roli tej wywiązuje się wręcz celująco, to jasnym stanie się, iż do jego obecności nie tylko przyzwyczaimy nasze oczy, lecz za każdym razem, gdy tylko włączymy muzykę będziemy mu wdzięczni za to, że z nami jest.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³ + Graphite Audio IC-35 Isolation Cones
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable; Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Opinia 2

Co na naszym portalu robi mogąca pochwalić się jakże nośną nazwą marka? Spokojnie, nie mamy do czynienia z biurem turystycznym, tylko z mocno sfokusowanym na ważnym froncie naszej zabawy w zaawansowane audio podmiotem. A ważnym dlatego, że działającym w zakresie dostarczania energii elektrycznej do będącej oczkiem w głowie wielu z nas elektroniki. Naturalnie wszyscy wiemy, że zazwyczaj zaszumionej tętnieniami i innymi artefaktami będących prozą życia osobnika homo sapiens lodówek i im podobnych akcesoriów. I właśnie na walce z nimi, naturalną koleją rzeczy niechcianymi problemami, pochodzący z Grecji byt Tsakiridis postanowił skupić swoją uwagę. Jak mu to wychodzi? O tym opowiem w kolejnej części tekstu, której celem będzie ocena działania dostarczonego przez częstochowskiego dystrybutora Delta Audio kondycjonera Tsakiridis Super Athena.

Jak sygnalizują fotografie, nasz bohater to słusznej wielkości, spokojnie osiągający gabaryty wzmacniacza zintegrowanego prądowy potwór. Mało tego. Z uwagi na będącą jedną z opcji pracy izolacji transformatorowej do poziomu 800W jest przy okazji bardzo ciężki. Wykonany z grubego płata aluminium front w centrum został uzbrojony w pokazujący niezliczoną ilość informacji wyświetlacz – od poboru energii elektrycznej, przez jej poziom w gniazdku, po wyniki uzyskanych działań na bazie dostępnych funkcji oraz cztery przełączniki – w celach wizualizacji po dwa z każdej strony (lewy włącznik, reszta inicjująca pracę wybranego układu). Przemierzając konstrukcję ku tylnemu panelowi, mijamy perforowaną otworami wentylacyjnymi, wykończoną w brokatowym, szorstkim lakierze, ozdobioną tabliczką z nazwą i logo marki, zintegrowaną z bocznymi ściankami górną część obudowy. Natomiast rewers w odpowiedzi na konkretne zamówienie klienta ma do zaproponowania gniazdo przyjmujące „brudną” energię z naszej sieci oraz 10 terminali oddających ją już w postaci oczyszczonej w kilku zaplanowanych procesach. W tej ostatniej kwestii mamy do dyspozycji dwa gniazda bezpośrednie, dwa filtrowane oraz 6 czarnych gniazd filtrowanych oraz izolowanych. Ale to nie wszystko co ma do zaproponowania nasz bohater, bowiem w swoich trzewiach kryje dodatkowo takie funkcje jak: separacja poprzez wspominany 800W transformator, korekcja współczynnika oddawanej mocy, oraz dławik oraz o mocy 4000W. Przyznacie, że jak na tak zwany „polepszacz” prądu jest na bogato. A po kilka informacji, czy gra była warta świeczki, zapraszam do dalszej lektury.

Jakimi wynikami zakończyły się próby okiełznania możliwości greckiego energetycznego terminatora? Powiem tak. Z uwagi na ilość możliwości strojenia pracy każdego rodzaju gniazdek – separacja, filtracja, dobieranie najlepszego współczynnika mocy itp. – w swojej relacji opiszę najlepsze uzyskane wyniki na konkretnym kolorze gniazdek. A zapewniam, że są zaskakujące. Przynajmniej dla mnie. Powód? Otóż ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu po odpowiednim dobraniu punktów pracy czarnych, czyli filtrowanych wejść, w kwestii słyszalnych zmian przekaz zyskał najbardziej. Wzrosła jego energia, co przełożyło się na znacznie bardziej bezpośrednie obcowanie z muzyką. Zazwyczaj wszelkiego rodzaju filtracja kończy się u mnie lekkim uspokojeniem, żeby nie powiedzieć upośledzeniem międzykolumnowych wydarzeń w domenie ekspresji, gdy tymczasem grecki terminal prądowy zadał tego rodzaju opowieściom kłam, gdyż na przekór wszystkiemu zwyczajnie wybuchł paletą fajnej energii. Owszem, w stosunku do reszty dostępnych wejść całość nieco stała się nieco bardziej ofensywna, jednak suma summarum wolę tego rodzaju żywiołowość, niż wydawałoby się spokojną, jednak pozbawioną radości obcowania z ukochanymi płytami anoreksję. Spotkanie z muzyką ma być przeżyciem, a nie czasem na sen, dlatego byłem rad, że zwyczajowo niezbyt ciekawie wypadająca u mnie filtracja dzięki wdrożeniu przez Greków kilku swoich pomysłów pokazała, jak nie tylko nie popsuć przekazu, ale dodatkowo tchnąć weń szczyptę radości.
Nieco inaczej całość prezentacji zinterpretowały gniazda czerwone. Podczas ich wykorzystania muzykę cechowała gładkość i pewnego rodzaju dobrze odbierany spokój. Spokój, który kierował cechy dźwięku w kierunku pozłocenia wysokich rejestrów oraz nasycenia środka pasma, co umiejętnie, bo dość obficie, ale bez przekraczania dobrego smaku dopełniały najniższe rejestry. To wręcz natychmiast poskutkowało kreowaniem znacznie głębszej, szerszej i wizualizowaniem o wiele bardziej namacalnej wirtualnej sceny. Nic, tylko zatopić się w ulubionej muzie na wielogodzinne przezywanie jej z bardzo wysokim poziomem intymności.
Na koniec coś o sekcji niebieskiej. Ta poszła drogą wyczuwalnego od pierwszego momentu otwarcia się spektaklu. Skutkiem było podniesienie dźwięczności i lekkości górnych rejestrów, nadanie większej witalności, jednak nadal dobrze osadzonej w masie średnicy oraz delikatne zebranie się basu. Finalnie poczułem większy drive. Jednak żeby nie było, nie lepszy, czy gorszy od poprzedniego wcielenia gniazdek zasilających, tylko inny. I co bardzo istotne, cały czas z duchem ogólnego podejścia do muzyki mojego systemu, jakim jest dobra barwa, esencja i energia. W tym temacie w żadnym przypadku nie było jakiejś specjalnej zmiany kursu, za co należą się brawa.
Wieńcząc akapit o działaniu przysłowiowej „złodziejki” najważniejszym wydaje się być fakt, że podczas każdej zmiany sekcji zasilania zderzałem się jedynie z naciskiem na inny aspekt brzmienia mojej układanki, ale bez wywracania zastanego soundu do góry nogami. Przyznam się, iż aż tak umiejętnego dozowania różnych sposobów na finalne brzmienie zasilanej Atheną zbieraniny się nie spodziewałem. Raczej oczekiwałem powielenia wieloletnich doświadczeń – mniej lub więcej tak zwanego „mułu”, które w odniesieniu do tego co zaznałem podczas testu, kolokwialnie mówiąc, mają się nijak.

Komu poleciłbym osobistą przygodę z tytułowym dawcą energii? Jak to komu? Wszystkim. I to z kilku powodów. Pozwala na wysoką obciążalność, zależną od naszej decyzji filtrację, separację oraz zapewnia niezbędny zapas mocy – to tylko ułamek dostępnych opcji, a wszystko dostępne od ręki z przedniego panelu. Co się wówczas dzieje, opisałem powyżej. W skrócie dostajemy kilka sposobów na finalne brzmienie systemu, co oprócz tego, że mamy do dyspozycji różnorodnie oczyszczony prąd, czyni kondycjoner Tsakiridis Super Athena na wskroś uniwersalnym. A jeśli tak i pokrętne życie melomana sprawiło, że jesteście na etapie poszukiwania terminala prądowego, główny punkt dzisiejszego spotkania powinien znaleźć się na nawet na ekstremalnie krótkiej liście potencjalnych konstrukcji do odsłuchu. Naprawdę warto wziąć go pod uwagę.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II
– docisk płyty DS Audio ES-001

Dystrybucja: Delta-Audio
Producent: Tsakiridis Devices
Cena: 9 999 PLN

Dane techniczne
Moc całkowita: 3500VA
Wyjścia: 10 gniazd Schuko
Filtr sieciowy: 2500W plus zabezpieczenie przeciwprzepięciowe na 4 gniazdach (czarne)
Transformator izolujący: 800W na 2 gniazdach (niebieskie)
Wyjścia bezpośrednie: 2 gniazda (czerwone)
Wymiary (S x W x G): 420 x 360 x 180 mm
Waga: 25kg