Niniejsza minirecenzja Appleseed „Heat From The Sun” nie będzie dotyczyła, jak co poniektórzy fani mangi mogliby się spodziewać kolejnego, zaginionego tomu autorstwa Masamunego Shirowa, lecz najnowszego, a zarazem drugiego w historii działającego od 2006r. poznańskiego zespołu Appleseed albumu.
Dziewięć zapisanych na srebrnym krążku utworów dość jednoznacznie kategoryzuje twórczość ww. formacji, jako rasowy prog-rock, choć lekko gardłowy wokal wykazuje wiele podobieństw do ikon grunge’u w stylu Pearl Jam, czy idąc w cięższe klimaty nawet Alice in Chains. Jednak partie wokalne są jedynie dodatkiem do snujących się niczym poranną mgła muzycznych pasaży osnutych na gitarowym szkielecie przyobleczonym w perkusyjno – elektroniczną otoczkę. Dla tego też dwa („Hyperspace” i „Nine”) z pośród dziewięciu utworów są wyłącznie instrumentalne pozostawiając słuchacza sam na sam z tymi mrocznymi klimatami. Nie ma się jednak co oglądać na zachód, bo i na naszej krajowej scenie Appleseed całkiem zgrabnie lokują się gdzieś pomiędzy Tides From Nebula, Besides a święcącym coraz większe sukcesy Riverside. Niewprawne uszy do odsłuchu z pewnością skusi lekko złagodzony impet ataku i przewijająca się przez cały album przyjemna melodyjność, która tylko sporadycznie skręca w kierunku bardziej zagmatwanych, tak typowych dla progresywnych klimatów zagmatwanych linii melodycznych, poszarpanych fraz i pozornego skomplikowania.
Od strony realizatorskiej już niestety tak różowo nie jest. Co prawda spokojniejsze fragmenty budują całkiem realistyczną, trójwymiarową scenę, lecz wraz ze wzrostem zagmatwania i gęstości warstwy instrumentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem drugoplanowych gitar, czy też bardziej rozbudowanych partii blach rozdzielczość i separacja pomiędzy poszczególnymi źródłami pozornymi nieprzyjemne spada. Zdaję sobie sprawę, że powyższe zarzuty dla osób skupionych wyłącznie na drzemiących w muzyce emocjach mogą wydawać się cokolwiek dziwne, lecz biorąc pod uwagę profil naszego portalu jestem zobowiązany o tym wspomnieć. Poza tym staram się być na tyle szczery, żeby od razu sygnalizować elementy wymagające większej uwagi i troski ze strony realizatorów. W końcu mi również zależy na tym, by polskie produkcje i to nie tylko jazzowe, czy klasyczne były doceniane na szerokim świecie, a jednym z warunków jest oczywiście poziom realizacji. Powyższe wymagania nie są bynajmniej wyimaginowanym marudzeniem zblazowanego Audiofila, gdyż nie szukając daleko proponuję zwrócić uwagę na półkę z rockiem wydawnictwa Naim Label, gdzie wszystko zapięte jest na ostatni guzik i nawet EPki brzmią po prostu świetnie. Appleseed już pierwszy krok w tym kierunku jak widzę wykonali i powierzyli proces masteringu pracującemu w Nashville Steve’owi Corrao i jego studiu Sage Audio. W dodatku „Heat From The Sun” wydali własnym sumptem, co tylko podkreśla ich determinację i upór. Oby tak dalej.
Marcin Olszewski
Appleseed tworzą:
Radosław Grobelny (wokal),
Bartosz Bąk (gitara),
Wojciech Deutschmann (gitara/synth),
Maciej Hoffmann (perkusja),
Filip Bielecki (bas),
Wojciech Ślepecki (hammond/piano).