Tak, wiem, wszyscy zdążyli już opublikować swoje zeszłotygodniowe przygody. Dlaczego więc tak się ociągałem z własną wersją wydarzeń? Z kilku powodów. Pierwszy, to iście sprinterskie tempo wrzutek Marcina i obawa przed zaginięciem mojej skromnej relacji pośród okraszonym krótkimi tekstami tysiącem jego fotografii. Drugim okazał się być powrót na normalne tory życia codziennego z jego przyziemnymi, ale zapewniającymi środki do egzystencji sprawami. Zaś trzeci spowodowany był odczekaniem odpowiedniej ilości czasu, by nabrać do opisywanej imprezy odpowiedniego dystansu. Po co? Szczerze powiedziawszy nie za bardzo miałem pomysł, jak to wszytko ogarnąć. Tematycznie, czyli systemy drogie, tanie, analog, czy polska myśl techniczna? Tak, w miąższu szarych komórek mojego ośrodka zawiadywania ciałem jawiły się podobne propozycje, jednak spoglądając na całość z szerszej perspektywy wszystko tak bardzo się ze sobą miesza, że nie ma najmniejszego sensu na personalizację danego tematu. Tym bardziej, że miniona wystawa przyniosła mi tylko dwa pozostawiające jednoznacznie pozytywny przekaz wydarzenia. I nie chodzi o to, że reszta była mięsem armatnim projektu zwanego AVS 2017, tylko na tyle dobrze przebiły się przez związane z imprezą problemy typu akustyka pomieszczenia, konfiguracja, czy pokazania naprawdę czegoś zaskakującego, że owe pokazy wspominam do dziś. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że owe spektakle muzyczne są dwoma przeciwstawnymi światami. Owszem, w obydwu przypadkach chodziło o muzykę przez duże “M”, jednak jeden stawiał na doznania organoleptyczne dosłownie całego organizmu, a drugi przy równie dobrym pokazie możliwości oddania energii raczej celował w duchowość muzyki. Naturalnie to nie oznacza, że spełniały wymagania każdego melomana lub audiofila, gdyż z doświadczenia rozmów kuluarowych wiemy, iż takich nie ma, ale były na tyle wyraziste, że mnie w jakiś sposób dotknęły, a co wydaje się być ważniejsze, zmusiły do dzisiejszego publicznego utożsamiania się z nimi, a chyba o to w takich imprezach chodzi. Zatem jakie systemy mam na myśli? Mam nadzieję, że nikt się nie obruszy, ale nawet nie na pudle, gdyż takiego nie typowałem, tylko równorzędnymi w dziedzinie spektakularności pokazu w moim odczuciu był zestaw Avantgarde Acoustic Trio z sześcioma monstrualnymi Basshornami XD i najnowsze, będące jeszcze w końcowej fazie prototypu kolumny Trener&Friedl Taliesin z elektroniką Hegel.
Który co prezentował po zapoznaniu się wcześniejszym pakietem informacji łatwo jest określić, ale w swojej obronie powiem, że chyba nikt, nawet zatwardziały przeciwnik tubowego grania nie zarzuci tej odsłonie problemów zszycia basu z resztą pasma. To była jazda bez trzymanki w najlepszym wydaniu i nawet będąc lekko zdystansowanym do takiej prezentacji po odpowiednim nastawieniu się na nuklearną wojnę zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi.
A co takiego przykuło moją uwagę u Austriaków? W tym przypadku zaciekawiło mnie bardzo równe od dołu, przez środek, po górne rejestry granie. Z racji posiadania kolumn z tej stajni obawiałem się końcowych wyników na wystawie, jednak panowie Trenner i Friedl pokazali, że potrafią pozytywnie zaskoczyć nawet bardzo wymagającego słuchacza i to na masowej imprezie. Ale ok., wystarczy o moich faworytach, czas na relację z tytułowego mitingu. Jednak dla pokazania, że jestem mocno zdystansowany nie będzie to litania dogłębnego wgryzania się w dźwięk każdego pomieszczenia, tylko luźne, często z lekkim przekąsem zebrane w strawną całość, nasuwające się podczas momentu wizyty myśli. Zatem, gdy doszliśmy do clou celem uzupełnienia powtórzę skreślone w poprzedniej relacji oświadczenie, iż pod omawianymi zestawami fotografii nie będzie wyliczanki sprzętowej. Jest tego na tyle dużo, że nawet bardzo drobiazgowy w tych tematach Marcin zaliczył kilka chwil zwątpienia, a jeśli już jakimś zestawem jesteście bardzo zainteresowani, owe dane możecie zaczerpnąć z jego tekstów.
FOCAL, NAIM
Tegoroczny start maratonu wystawowego był dla nas nader przyjemny, bo choć impreza, czyli konferencja prasowa dystrybutora marek FOCAL i NAIM (FNCE) rozpoczynała się na półtorej godziny przed oficjalnym otwarciem, to zakończyła się wybornym śniadaniem. Ale uspokajam, sam posiłek był jedynie pokazującym poszanowanie dla prasy dodatkiem, gdyż głównym celem było przybliżenie nowości w ofercie francuskiego producenta w postaci kolumn Kanta N°2, Utopia Maestro Evo i najnowszych, nieco mniej zaawansowanych technicznie od ostatnio testowanych na naszych łamach słuchawek Focal Utopia nauszników Clear. Z przyczyn rozmiarowych relacji nie będę rozpisywał się na poruszane tematy, ale przedstawiciel marki w trakcie prezentacji przekazywał nam sporo ważnych z punktu widzenia brzmienia informacji na temat zmian w materiałach wykorzystywanych do budowy membran głośników i ich odpowiedzi sygnałowej podczas sesji pomiarowych. Ważnym dla wielu miłośników marki Naim wydarzeniem tego spotkania było zaprzęgnięcie do tego pokazu flagowego wzmocnienia tego brandu NAIM STATEMENT. A co, jak szaleć, to szaleć.
AUDIO KLAN
Ten dystrybutor miał kilka pomieszczeń, z czego chyba największą przyjemność sprawił mi widok rodzimej vintage-owej elektroniki Unitry i kolumn Tonsila.
Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o zestawie kolumn Magico karmionych sygnałem z elektroniki Constelation Audio i niemalże flagowego gramofonu Clear Audio, w którym po raz kolejny mieliśmy przyjemność porozmawiać z producentem muzycznym Marcinem Majewskim o jego nowych projektach nie odmawiając sobie przy tym posłuchania tak jego, jak i mojego konika, czyli ciekawych realizacji muzyki dawnej. Jak wypadał dźwięk? Z wielu wystaw, jakie było dane mi odwiedzić, tegoroczne warszawskie połączenie wydaje się być optymalnym, czyli szybkość z nutką barwy w jednym, co na prezentacji masowej z wielu często niezależnych od dystrybutora przyczyn nie jest łatwo osiągnąć. W tym przypadku możemy mówić o dobrym wyważeniu wszystkich aspektów brzmienia.
HORN
Nasza wizyta była pokłosiem przygotowywanej w wielkiej tajemnicy przed samą wystawą prezentacją najnowszego wcielenia legendy sztuki budowania kolumn, czyli pachnącego świeżością modelu Aida 2 marki Sonus Faber. Naturalnie główny bohater wymagał wyszukanego współpartnera, co wyśmienicie realizował przygotowany przez wystawcę amerykański Audio Research. Na pierwszy rzut oka w nowościach (czytaj kolumnach) prawie nic się nie zmieniło, ale według zapewnień szefa działu marketingu stara i to jedynie z racji wspaniałych wartości brzmieniowych została tylko obudowa, a reszta ze zwrotnicą i samymi przetwornikami włącznie są całkowitą nowością. Kreśląc opinię na temat fonii mogę powiedzieć, że przekaz był swobodny bez względu na poziom głośności, co pokazywało nie tylko nieograniczoną energię podczas obcowania z ciężkim brzmieniem, ale i eteryczność uwielbianego przeze mnie plumkania.
SOUNDCLUB
Podobnie do wielu wystawców, również produkty tego podmiotu miałem okazję obejrzeć w dwóch pomieszczeniach. W jednym zlokalizowałem monstrualną elektronikę dwóch światowych potentatów Soulution i Tenor Audio z kolumnami Martena, a drugim japońskiego Air Tighta z zespołami głośnikowymi Devore Fidelity.
Jak można wnioskować, dźwięk w obydwu przypadkach miał nieco inną fakturę, gdzie występy kolumn Marten Mingus Quintet pokazywały swobodę grania bez względu na rodzaj i poziom głośności muzyki, a przypominające szafki sypialniane Orangutan Devore Fidelity proponowały zwrócenie uwagi na jej mistyczność.
Studiując fotki nie sposób również nie zauważyć popisujących się kanarkowym kolorem produktów rodzimego wytwórcy akcesoriów antywibracyjnych Franc Audio Accessories. Ale pisząc akcesoria miałem na myśli również wykorzystywaną w każdej prezentacji ofertę trącających industrialnym designem stolików pod sprzęt audio. Ale bez obaw, nieco techniczny wygląd jest tylko motywem przewodnim nie mającym nic wspólnego z podejściem do najdrobniejszych niuansów tematu wykończenia. W tej materii znany mi osobiście konstruktor jest perfekcjonistą.
AUDIO SYSTEM
Niestety, z bliżej nieznanych mi w tym momencie powodów tego przedstawiciela rynku audio odwiedziłem tylko w jednym pokoju. Był to zestaw w pełni tubowego wcielenia kolumn Blumenhofer z elektroniką Cary Audio i gramofonem stajni Scheu. Efekt? Po raz kolejny w tym akapicie jestem zmuszony powtórzyć słowo “niestety”, gdyż tak jak w zeszłym roku mniejsze Blumenhofery pokazały się z bardzo ciekawej strony, tak tegoroczne – Gran Gioia MK2, ubrane w bardzo mocno “usłojoną” egzotyczną okleinę wszechobecne tuby wykazywały lekką nadpobudliwość, a z prezentacji w Monachium wiem, że nawet dla miłośnika spokoju w muzyce mogą zagrać z przyjemnym przekąsem. Gdzie tkwi przyczyna tak różnej pomiędzy dwoma przytoczonymi lokalizacyjnie prezentacjami, musicie zdecydować sami. Ja tylko relacjonuję swoje odczucia.
HIFI CLUB
Ten w przeważającej większości oferujący produkty zza wielkiej wody dystrybutor skonfigurował trzy zestawienia, z czego dwa wykorzystywały zespoły głośnikowe Rockport. Jak myślicie, jak wyglądały poszczególne sety? Naturalnie flagowym był oparty o elektronikę wykorzystującą wycieraczki szyb samochodowych, czyli kultowego McIntosha ożenionego ze wspomnianym Rockportem. Drugim pod względem rozmachu w rozbudowaniu systemu była propozycja Electrocompanieta z kolumnami Wilson Benesch i okablowaniem Transparenta. Zaś trzecim ponownie produkty Rockporta, ale już w konfiguracji z klasykiem świata lamp, czyli komponentami marki VTL. I gdybym miał zaproponować jakiś skażony osobistymi preferencjami ranking, powiedziałbym, że pod względem muzykalności najlepiej wypadł set z Europy, czyli Electrocompaniet z WB, na drugim miejscu z delikatnym wyostrzeniem przekazu plasował się popularny Mac, a na trzecim, dla mnie nadal dobrym, jednak wyróżniającym się, ocierającym się o ryzyko zbyt dosadnego pokazania świata sznytem był VTL. Oczywiście taka wyliczanka może być pokłosiem zastanej muzyki, ale jedno mogę powiedzieć na pewno, jedynka jest niezagrożona.
AUDIOFAST
Wiem, że się narażę, ale w tym przypadku zaliczyłem próbę dorównania spektakularności prezentacji niemieckiego Avantgrade’a, z tą tylko różnicą, że nie było czym dmuchnąć. Było przeraźliwie głośno, ale bez niezbędnej do takich poziomów masy dźwięku. I takiemu odbiorowi nie pomógł przecież bardzo wyrafinowany, bo złożony z elektroniki DCS’a, wespół z D. Agostino i wysokiego modelu kolumn Wilson Audio set. Wytrzymałem tam jedynie krótką serię fotograficzną. Szkoda.
VOICE
Panowie z Cieszyna oprócz statycznej prezentacji świata gramofonów spod znaku Pro-Jecta zaproponowali również kilka ciekawych wydarzeń muzycznych. Pierwsze opiewało na minimalistyczny od strony sprzętowej set napędzający kolumny Audio Physic Avantera. Kolejne proponowało przygodę z kolumnami francuskiego Cabasse, a trzecie Chordy karmiące testowane niegdyś na naszych łamach Audiovectory SR6 Avangarde Arrette. Naturalną koleją rzeczy ostatni z wyliczanki zestaw pokazał, jak robią to najlepsi, ale biorąc pod uwagę minimalizm działu sygnału audio w pozostałych konfiguracjach, również i tam spędziłem kilkanaście przyjemnych dla ucha minut.
MARANTZ
Chyba nikogo nie zdziwię, gdy napiszę, że pokaz tego brandu bez jego guru w osobie Kena Ishiwaty nie ma prawa być udany. Dlatego też bosowie Horna zawsze pieczołowicie dbają o wspomnianego ambasadora marki, aby co roku chciał spotkać się z przecież szeroką rzeszą wielbicieli jego pomysłów na dobry dźwięk.
J.SIKORA
To jest rodzimy wystawca i do tego tak jak i moją, jego pasją jest analog, zatem zawsze powinienem u niego być. I jak na spowiedzi przyznam, że zawsze do niego wchodzę, ale ciągle dla mnie coś w zastanej układance nie iskrzy. Już nie pamiętam, ale chyba w zeszłorocznej relacji nawet o nim nie wspomniałem, gdyż było bardzo natarczywie, dlatego dzisiaj nie omieszkam napisać, iż w porównaniu do poprzedniej imprezy było lepiej, ale nadal w górnych rejestrach słychać było lekką natarczywość. I nie pomogła nawet plazmowa wysokotonówka. Nie wiem, lubię świat gramofonów, ale bardziej gładki i nasączony eterycznością. Z niecierpliwością czekam na kolejną edycję AVS.
NATURAL SOUND
Szczerze powiedziawszy ten wykorzystujący w swej topowej konstrukcji SoulSonic Hologramm X, monstrualny gabarytowo zestaw przetworników zwanych kolumnami wręcz idealnie wpisuje się najnowsze designerskie trendy, które to efekt soniczny stawiają na samym końcu drabinki ważności, a który często co najwyżej jest przeciętny. Tymczasem te potwory, gdy nakazała im elektronika potrafiły pokazać zarówno potężną ścianę dźwięku, jak i zawarty w niej romantyzm. Tego się nie spodziewałem.
ESA
Znany wszystkim Pan Andrzej Zawada jest pewniakiem w sferze dobrej muzy w zakresie bluesa i starego rocka. I cieszę się, że i tym razem moje przewidywania nie spełzły na niczym, gdyż ku mojej radości trafiłem na ciekawy kawałek gitarowych riffów, które kolumny Pana Andrzeja wespół ze źródłem analogowym AVID i elektroniką Nagra pokazały się w bardzo energetyczny, a dzięki temu wyrazisty sposób. To jest pokój, który nigdy nie zawodzi, co potwierdziło się również tym razem.
ISOTEK
Moja wizyta zahaczała o prezentację możliwości oferty tego specjalisty od zasilania. Nie będę usilnie forsował zasadności użycia podobnych atrybutów przez audiofilów mieszkających w dużych skupiskach wielorodzinnych, gdyż jeśli ktoś tego nie docenia, tak prawdę mówiąc jest dopiero na początku drogi w audio. Jak wskazują fotografie w całym pokazie udział brała udział nie tylko co prawda dość przypadkowa, ale solidna elektronika, ale również będące gorącą nowością na naszym rynku kolumny z nad Loary Davis Acustic.
RAFKO, MELODIKA
Białostocki dystrybutor Rafko postawił na prezentację swojej oferty z dużym naciskiem na markę produkującą okablowanie systemów audio i kolumny głośnikowe Melodika. Ale to nie był jedyny ważny akcent, gdyż pośród prezentacji można było zauważyć solidną ofertę wkładek Goldringa i generujący dźwięk zestaw elektroniki NuPrime.
GRANDINOTE
Tak tak, Entrega i jego zbawienne dla melomanów poprawiacze dźwięku wszyscy znają już od dawien dawna, ale ten występ zapamiętałem również z ciekawej prezentacji dźwięku pod względem równości brzmienia bez efektu wszechobecnej w Hotelu Sobieski “buły” na basie. Może to efekt użycia kilku małych przetworników i nie zmuszania ich bass refleksem do generowania zbyt dużej ilości niskich rejestrów. Nie wiem i nie będę drążył tematu, ważne, że pokaz był dobrze pokazany od strony “wagowej”, czyli set idealnie dobrany do zastanego pomieszczenia.
ADAM VOX
Ktoś ma ochotę na ekologicznie wyglądające kolumny? Proszę spojrzeć na ofertę słowackiego producenta, który ostatnio bardzo modny nie tylko ze względów estetycznych, ale i sonicznych pomysł na wykorzystanie półproduktów z drewna wdrożył w życie podczas produkcji nie tylko kolumn głośnikowych, ale również święcącego swój renesans gramofonu. Jak wypadał dźwięk? Akurat podczas mojej wizyty grały podłogówki, a to wziąwszy warunki hotelowe już od startu nie wróżyło sukcesu. I tak właśnie było. Ale bez obaw, fakt, bas wychodził trochę przed szereg, ale reszta przekazu z wyróżnieniem brzmienia saksofonu i wszechobecnych przeszkadzajek słuchanego wówczas utworu bała na bardzo dobrym poziomie.
4 HIFI
Dla wszystkich utyskujących na zbytnią ofensywność kolumn Audiophysica mądrali mam rozwiązanie. Wystarczy dobrać odpowiednio wydajny zestaw lampowego wzmocnienia i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki świat nabiera rumieńców. Ale to nie wszystko, gdyż oprócz przyjemnego pokolorowania świata muzyki w pakiecie firmowym pozostaje niezbędna dla oddania życia przekazu ilość informacji. Da się? Da. Trzeba tylko chcieć, albo umieć, co kolokwialnie mówiąc prawie palcem pokazali panowie z 4 HiFi.
HUNGARY AUDIO
Co prawda dystrybutor tych produktów ma swoją nazwę Audio Trend, ale tak zatytułowany akapit zdecydowanie łatwiej przybliży Wam testowany stosunkowo niedawno przez nas zestaw pre-power. Ale gdy spojrzycie na fotki, wspomniany set nie był w tym momencie gwiazdą wieczoru, gdyż pierwsze skrzypce grały kolumny KEF Blade i najnowsze monobloki lampowe wspomnianego węgierskiego brandu. Znam KEF-y z wielu prezentacji i wiem, że to nie do końca moja bajka, ale gdy sprzedawca wie co zrobić, żeby było dobrze, okazuje się, że nawet na wystawie z teoretycznej porażki da się wykrzesać bardzo ciekawy barwowo, a zarazem bogaty w akcenty informacji sound.
AUDIO FORTE
Panowie z Rejtana w Warszawie podobnie jak w zeszłym roku zaproponowali kolumny marki Athom, jednak z tą różnicą, że do ich napędzenia użyli zdecydowanie bardziej wyrafinowanej brzmieniowo elektroniki Plinius. Efekt? Dla mnie wszystko zdecydowanie lepsze niż poprzednio (tutaj ameryki chyba nie odkryłem), ale dźwięk na osi neutralności natychmiast wylądował w strefie stawiania na szybkość i otwartość. Ostatecznie nie moja bajka, ale dal wielbicieli mocnego uderzenia informacjami w sam raz.
EQUILIBRIUM
Kolumny spod tytułowego znaku wespół z okablowaniem Enerr pokazały fajne, bo w domenie rozmachu sceny głębokie granie. Co ważne, oprócz rozbudowanego spektaklu zestaw nie omieszkał zaoferować słuchaczom gęsty z fajną świeżością przekaz muzyczny. A przypominam, to są nasi rodacy, co pokazuje, że nasi konstruktorzy wiedzą co w trawie piszczy. I to jak najbardziej nadaje się do prasy.
PYLON, FEZZ AUDIO
Znacie? Pewnie, że znacie, bo polskie i od około dwóch lat święcące spore triumfy na rynku konsumenckim. W tym przypadku zrozumiałem, że zamysłem konstruktorów było pokazanie spokojnego, bez napinanie na wyczynowość, ale za to ciekawego dla zwykłego Kowalskiego pomysłu na dźwięk na długie lata.
MEGALITH AUDIO, WILE
Prezentowany tandem chwalił się w tym roku nowością w postaci kilku komponentów spod znaku elektroniki i prapremierą kolumn wykorzystujących najnowsze głośniki Scan-speak model Elipticor. Jako ciekawostkę przytoczę jedynie, ze do wykonania obudowy mieniących się czerwienia monitorów wykorzystano aluminium. Słyszałem kilka podobnych konstrukcji i wiem, że to dobra droga, ale wystawa nie pozwalała dokładnie przyjrzeć się wspomnianym nowościom dokładniej, dlatego z mojej strony tylko informacja o wejściu w życie opisywanego projektu. Będąc skrupulatnym muszę jeszcze zakomunikować, że będący źródłem sygnału posadowiony na wielkiej platformie wook nie jest naczyniem do spożywania posiłków, tylko odpowiedzią producenta gramofonów na potrzeby designerów z działu wykańczania i wyposażania nowoczesnych wnętrz.
DIY AUDIO
Wiecie dlaczego mimo dużego zaangażowania w portal Audiostereo postanowiłem wspomnieć jedynie o pokoju DIY AUDIO? Sprawa jest bardzo prozaiczna. Gdy byłem w tym pokoju, jeden z odwiedzających zapragnął mieć którąś z prezentowanych konstrukcji i zadał pytanie: “Ile to kosztuje?”. Oczywiście natychmiast padła wyczerpująca odpowiedź. Ale nie to mnie najbardziej urzekło, bo przecież po to się chłopaki wystawiają. Moje szare komórki poruszyła odmowa wystawcy wykonania projektu na zamówienie, przy pełnym wsparciu merytorycznym podczas wykonania produktu samemu. Dlaczego akurat to ? Ludzie, spójrzcie na tytuł tego pod-odcinka. DIY, co ni mniej ni więcej oznacza “zrób to sam”, a nie kręcenie lodów pod zarezerwowaną dla pasjonatów przykrywką. Panowie szacun.
AUDIOPUNKT
Znam ich bardzo dobrze i z poprzednich wystaw wiem, że wiedzą, jak zestawić ciekawy nawet w ciężkich warunkach lokalowych set. Tak też było na tegorocznym pokazie. Jednak w dwóch pokojach mieliśmy zestawy stawiające na nieco inną grupę docelową. Obydwa prezentowały monitory, ale jeden stawiał na nadal akceptowalny, ale jednak spory blask górnych rejestrów, a drugi za sprawą angielskiej szkoły grania na homogeniczność przekazu. Ja w swej drodze przez muzykę wybieram drugą opcję i podczas odwiedzin pozwoliłem sobie na żart w stylu “Pan z Grahamami wygrał przed-wystawowe losowanie pomieszczeń”.
POLSKI KLASTER AUDIO
Nie będę uskuteczniał wyliczanki tej grupy, ale dołączone do opisu zdjęcia pokazują, że w jej ofercie znajdziemy: kolumny, kable, elektronikę, akcesoria antywibracyjne i korekcji akustyki pomieszczeń i źródła analogowe. Do wyboru, do koloru. To zaś oznacza, że zainteresowany kompleksową obsługą klient może być spokojny o kompetencje widniejących na wymienionej liście podmiotów gospodarczych.
CORE TRENDS
W tym maleńkim pokoiku panowie z Core Trends postawili na prezentację najnowszego projektora SONY i odpowiadającego wymaganiom tej generacji rzutników ekranu. Jakież było zdziwienie większości gości, gdy po dokładnych oględzinach odwiedzanej kubatury pytali o źródło wizji i okazywało się, że sygnał video nadawany jest ze stolika na sprzęt audio, gdzie stacjonował znany z naszych testowych wojaży niemiecki Audionet. Całość prezentacji tego dystrybutora uzupełniały również dobrze znane nam kolumny YG.
HAIKU
Co prawda nie mieliśmy okazji zmierzyć z ofertą tego producenta osobiście, ale dźwięk na wystawie wypadł bardzo obiecująco. Naturalnie sporo zasługi w tym przedsięwzięciu mało wykorzystywane podczas mojej wizyty analogowe źródło w postaci w pełni lampowego magnetofonu, ale bez względu na moją dobrą znajomość z właścicielem szpulaka moja opinia o dźwięku nie jest drukowaniem meczu, tylko relacją z prawdziwych odczuć.
Q21
Ten znany większości internetowych klientów salon audio wystąpił na opisywanej wystawie tylko w jednym celu. Jakim? Pokazać, że wie, co w trawie piszczy i jak spełnić najbardziej wyszukane marzenia każdego klienta, co wydawał się potwierdzać skonfigurowany na potrzeby tej dźwiękowej trzydniówki zestaw.
NOMOS
Ktoś jest zainteresowany dawną szkołą dźwięku? Nic prostszego. Wystarczy skontaktować się z pomysłodawcami firmy NOMOS. Efekt? Podobnie do zainstalowanych na ścianach paneli akustycznych doznacie zakrzywienia czasoprzestrzeni i po konsultacjach czego oczekujecie wrócicie do tak oczekiwanych młodzieńczych lat.
ECO BOX DAYDREAM
Będące odmianą kolumn głośnikowych, przypominające kosmitów wielo-głośnikowe w paśmie średnio-tonowym z walczącymi ze sobą basowcami stwory straszyły mnie ilością górnych rejestrów już przed wejściem do pokoju. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przekroczeniu progu okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go mój mózg namalował. Owszem, przekaz nadal był entuzjastyczny, ale zdecydowanie bardziej kulturalny, a jestem w stanie nawet stwierdzić, że nawet dla mnie, miłośnika koloru i unikania przerysowania przyjemny.
AUDIO CONNECT
Bydgoscy producenci znanego wszystkim okablowania z czystego srebra zarezerwowali dla siebie dwa pomieszczenia i podobnie do zeszłego roku jakość dźwięku w obydwu była bardzo dobra i zależała jedynie od kwoty przeznaczonej na wykorzystaną elektronikę i kolumny. Czyli kolejny w pełni świadomy swojej wiedzy wystawca. Więcej nie będę słodził, bo uznacie, że jestem z nimi w zmowie.
MOJE AUDIO
Z tym dystrybutorem, za sprawą używania jego elektroniki jest mi bardzo po drodze, dlatego też zrozumiałym jest, że nie będę pisał o secie Reimyo. Ale nic nie odwiedzie mnie od skreślenia kilku słów o innych prezentacjach, w których ważną rolę odgrywały kolumny Trenner&Friedl. Naturalnie nie będzie to lanie wody na młyn sprzedawalności produktów, ale jedno mogę powiedzieć na pewno, przywołane kolumny mają swój sznyt i za każdym razem dźwięk był w mojej estetyce, nawet wliczając w to osiągające rozmiar mniejszy od połowy pudełka na buty, chyba najmniejsze monitory świata.
AMARE MUSICA
Tego producenta z pewnością można rozpoznać po designie i jakości wykończenia produktów. Dlaczego nie wspominam o dźwięku? Niestety dziwnym zbiegiem okoliczności nie miałem okazji zapoznać się w swoim środowisku z jego sposobem na muzykę. Ale bez względu na chadzanie swoimi drogami w życiu recenzenckim to co udaje mi się usłyszeć na wystawach jest dobrej próby. A jako ciekawostkę mogę jeszcze dodać, że w rozmowach kuluarowych z producentem dowiedziałem się o podjęciu się dystrybucji kolumn produkowanych przez mojego dobrego znajomego z klubu KAIM. To na razie będą tylko monitory, ale zapewniam, nie wypadły sroce spod ogona, tylko bez najmniejszych problemów są w stanie walczyć jak równy z równym z wieloma tuzami tego świata. Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć kooperantom wielu sukcesów biznesowych.
RDAcoustics
Szerokopasmowe granie zawsze ma wzięcie, co przygotowując dwa całkowicie inne wizualnie projekty kolumn znakomicie rozumieją panowie z Czech. Dźwięk? Nie powiem, bliski moim uczuciom, ale trochę zbyt ugładzony na krawędziach.
AUDIO ANATOMY
Ten krakowski dystrybutor w tym roku postanowił pochwalić się nowymi nabytkami dystrybucyjnymi w postaci kolumn Manger Audio i elektroniką Rockna Audio, a całość konfiguracji uzupełniało wzmocnienie Audii Flight i okablowania Signal Projects. Wrażenia? Jednak dźwięk z jednego głośnika ma wiele ciężkich do osiągnięcia cech typu budowanie głębi i spójności wirtualnej sceny muzycznej. Niestety nie da się tego przelać na papier, dlatego zalecam osobiste zderzenie czy to w sklepie, czy na swoim podwórku. Naprawdę warto. Naturalnie nie należy zapominać o zeszłorocznej nowości w postaci kolumn marki Ubiq audio, która w opisywanej odsłonie zaproponowała firmowe wzmocnienie, czyli de facto uzupełnienie pomysłu konstruktora na finalny dźwięk. Chyba nie ma lepszej rekomendacji.
SZEMIS AUDIO KONSULTANT
Wizyty w pokojach Szemisa zawsze są pewnego rodzaju loterią. O co chodzi? Chyba pamiętacie rolki papieru toaletowego w roli absorberów wibracji? Tak, o takie drobne, ale pozwalające nabrać dystansu do naszej zabawy triki mi chodzi. Oczywiście sam dźwięk jest godny pozazdroszczenia, ale sam pomysł na rozładowanie napięcia znakomity. A co zaskoczyło mnie w tym roku? Nie uwierzycie, ale design kolumn. To były co prawda konstrukcje wzorowane na już istniejących komponentach, ale wyglądały, jakbyśmy zabrali babci toaletki i wstawili do nich głośniki. Naprawdę wyglądało to uroczo, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że po raz kolejny z fonią Szemis wyszedł z tarczą. Zadziwiające, ale prawdziwe.
NAUTILUS
Jeśli czytaliście poprzednią relację, wiecie, że pokaz w hotelu Golden Tulip zaliczyłem do bardzo udanych. I może odbierzecie to jako nudziarstwo, ale również o prezentacji małych monitorów w hotelu Sobieski również nie mogę powiedzieć nic innego, jak bardzo udany występ. Pomysł na sukces wydaje si być prosty, czyli małe kolumny do małych pomieszczeń, ale w praktyce różni wystawcy zdają się o tym zapominać. Na szczęście krakowski dystrybutor nie pozwala sobie na takie wpadki i analizując kilka ostatnich relacji można odnieść wrażenie, że w temacie opisu jego zestawów jestem monotematyczny. Ale gdy ktoś dba o każdy szczegół nic innego nie mogę napisać.
I tym optymistycznym akcentem kończę ten kilkudziesięcio-pokojowy miting. Jeśli ktoś w nim nie wystąpił, musi zrozumieć, iż ogrom pomieszczeń nie pozwala na relację z pełnej oferty wystawy. Potencjalni obrażeni również powinni zaakceptować stwierdzenie, że drogo nie zawsze oznacza dobrze, a i sama muzyka i jej poziom głośności mają bardzo duży wpływ na końcowy odbiór każdej układanki. Jednak bez względu na klika cierpkich słów w mojej relacji jestem w stanie powiedzieć, że nie był to stracony czas, gdyż w wielu przypadkach ewidentnie było widać duże starania wystawców. A że byli maruderzy, niestety nie mamy na to wpływu. Przyjdzie czas, gdy i oni zrozumieją, że dobre wrażenie dla przyszłej kooperacji z klientem robi się właśnie na wystawach. Jeśli zaniedbuje się ich święto, trudno później mieć pretensje, że omijają ich szerokim łukiem.
Jacek Pazio