Opinia 1
W miniony weekend mieliśmy z Jackiem niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w kolejnym spotkaniu pod szyldem Audiofila. Ta organizowana przez Piotra Guzka, cykliczna impreza od lat ściąga do Wrocławia nie tylko stałych bywalców, ale i osoby chcące nazwijmy to „incognito” przekonać się na własne uszy o co w tej całej audiofilii chodzi. Nie inaczej było i tym razem, gdyż oprócz znanych twarzy pojawiły się też takie, które z lekką tremą pytały ściszonym głosem „Czy to tu?”. Oczywiście, że tu a co najważniejsze – teraz. Ci, którzy zdecydowali poświęcić choćby część dość kapryśnego pod względem aury weekendu na spotkanie z muzyką w sali konferencyjnej Hotelu Qubus przy ul. św. Marii Magdaleny 2 z pewnością nie mieli powodów do narzekania, gdyż stali się mniej, bądź bardziej świadomymi uczestnikami oficjalnej polskiej premiery dwóch wyjątkowych urządzeń sygnowanych przez krakowskiego Abyssounda. Co prawda obaj bohaterowie światło dzienne, a raczej blask reflektorów, poznali już podczas ostatniego High Endu w Monachium, lecz wtedy ekspozycja była całkowicie niema – statyczna, a we Wrocławiu wszystko można było nie tylko obejrzeć i dotknąć, lecz przede wszystkim posłuchać, porównać a co najważniejsze podpytać przedstawiciela producenta o niuanse techniczne.
Zanim jednak przejdziemy do tego, co grało w sali głównej wielkim nietaktem byłoby pominięcie przygotowanych we foyer przez ekipę Cinematic trzech stanowisk do odsłuchu słuchawkowego wyposażonych zarówno w dedykowaną elektronikę, jak i ekskluzywne nauszniki marki OPPO. Dzięki dostępnej przy każdym stanowisku playliście w ciągu zaledwie kilkunastu minut można było nausznie przekonać się o różnicach nie tylko pomiędzy konkretnymi modelami iście high-endowo wykonanych słuchawek, lecz również o istotności odpowiednio wysublimowanej a przede wszystkim wydajnej amplifikacji. I tak do dyspozycji przybyłych gości oddano zestawy słuchawkowe w następujących konfiguracjach:
– występujący jedynie w roli transportu odtwarzacz Blu-ray OPPO 105D, wzmacniacz słuchawkowy/DAC OPPO – HA1 + słuchawki planarne OPPO – PM1,
– odtwarzacz Blu-ray OPPO 105D + słuchawki planarne OPPO – PM2,
– przenośny wzmacniacz słuchawkowy OPPO – HA2 + zamknięte słuchawki planarne OPPO – PM3.
Za najlepszą rekomendację oferowanej jakości dźwięku niech posłuży zdjęcie zasłuchanego Jacka – czyż jeden obraz nie jest ekwiwalentem tysiąca słów? O wrażeniu jakie wywarła na nas powyższa prezentacja niech świadczy też fakt, iż będąc obaj z Jackiem mało słuchawkowi z wielkim entuzjazmem oczekujemy pojawienia się topowej kombinacji w naszych czterech kątach.
Za to tuż za drzwiami pyszniły się dwa skonfigurowane przez wrocławskiego Fusica i głównego gościa tejże odsłony – krakowskiej manufaktury Abyssound systemy stacjonarne w składzie:
I system:
– gramofon: EAT Forte S z ramieniem 12cc Evolution Pro-Jecta i wkładką Ortofon MC Rondo Bronze.
– przedwzmacniacz gramofonowy: Abyssound ASV 1000,
– przedwzmacniacz liniowy: Abyssound ASP 1000,
– stereofoniczna końcówka mocy: Abyssound ASX 2000,
– odtwarzacze CD: Esoteric X-05, Dubiel Acoustic Nirvana (w wersji bateryjnej)
II system:
– odtwarzacz Blu-ray: OPPO 105D,
– wzmacniacz zintegrowany: Abyssound ASA 1600
Oba powyższe zestawy okablowane zostały przewodami marek Cardas, Enerr, Equilibrium i Harmonix a cały tor zwieńczono wykonanymi z iście jubilerską precyzją kolumnami KEF Reference 3 Copper Black.
Nie da się ukryć, że tzw. efekt Wow! wywoływały nie tylko nad wyraz urodziwe kolumny, lecz przede wszystkim EATa a raczej jego plinta wykończona przepięknym fornirem Makassar pokrytym lakierem fortepianowym.
Swoistą ciekawostkę stanowił również ww. bateryjny odtwarzacz Dubiel Acoustic Nirvana, który pomimo dość „bizantyjskiego” wzornictwa w sposób całkowicie bezpardonowy rozprawił się z japońskim konkurentem (Esoteric X-05) powodując jego całkowitą eliminację z wystawowego toru.
Goszcząc we Wrocławiu w sobotę byliśmy świadkami kilku bezpośrednich porównań poszczególnych formatów (LP vs. CD vs. Pliki), które dziwnym trafem kończyły się kategorycznymi stwierdzeniami słuchaczy o przewadze poczciwej czarnej płyty. Dodatkowo porównania dokonywane były nie tylko pomiędzy samymi amplifikacjami Abyssounda, lecz również pomiędzy przedwzmacniaczami gramofonowymi – wyposażonym w solidne zewnętrzne zasilanie ASV 1000 i tym wbudowanym w integrę ASA 1600. Oczywiście nad różnicami pomiędzy wspomnianymi setami nie ma się co rozwodzić, bo były nad wyraz oczywiste, choć uczciwie trzeba przyznać, że zaskakująco kompaktowy, przynajmniej na tle starszego rodzeństwa, wzmacniacz zintegrowany tego krakowskiego producenta w momencie wprowadzenia na rynek (odsłuchiwaliśmy wersję przedprodukcyjną) może nieźle namieszać. W cenie ok. 15 kzł trudno będzie znaleźć konkurenta mogącego stanąć w szranki nie tylko pod względem wyposażenia (asynchroniczny DAC z USB, phonostage MM/MC, wzmacniacz słuchawkowy), lecz przede wszystkim brzmienia.
Jak to zwykle na Audiofilu bywa nie zabrakło również muzycznych konkursów z płytowymi nagrodami.
Oczywiście poza niewątpliwie wysokiej klasy systemami audio najważniejsza była muzyka i to nie taka wystawowo – samplerowa, lecz normalna, prawdziwa, której słuchamy na co dzień i w której najważniejsze są emocje a nie posklejane na konsolecie sterylne dźwięki.
Marcin Olszewski
Opinia 2
Ostatnie przedwakacyjne spotkanie z cyklu „Audiofil” odbyło się pod egidą wrocławskiego salonu Fusic. Panowie ze wspomnianego dolnośląskiego ośrodka High End-u zaprosili tym razem polską manufakturę ABYSSOUND, która zebrawszy ostatnimi czasy na naszym rynku sporo pozytywnych opinii – również i my mieliśmy przyjemność zapoznać się z jej możliwościami, z powodzeniem debiutowała w tym roku na zakończonej przed kilkunastoma dniami Monachijskiej wystawie. Z uwagi na fakt jej specjalizacji w dziale wzmocnienia sygnału audio, resztę majowego toru pokazowego uzupełniły kolumny KEF REFERENCE 3, multi-formatowy odtwarzacz OPPO, odtwarzacz CD Esoteric i dostojnie wyglądający, współpracujący z najnowszym tegorocznym dzieckiem wspomnianej krakowskiej manufaktury – phonostagem – gramofon EAT. Swoje pięć minut miał również odtwarzacz płyt kompaktowych znanego w polskim świecie audio Pana Dubiela, a okablowaniem całej elektroniki zajął się m.in. rodzimy Enerr. Jak widać, zapowiadało się ciekawie. Dodatkowo w założeniach przed odsłuchowych przewidywano porównywanie trzech formatów (pliki, CD i gramofon) na tym samym materiale muzycznym i jak się później okazało, nie były to czcze obietnice, gdyż podczas naszego kilkugodzinnego pobytu, zaliczyliśmy ich kilka.
Drugą obok przedwzmacniacza gramofonowego tegoroczną nowością ABYSSOUNDa był niedrogi, ale bardzo bogato wyposażony wzmacniacz zintegrowany. Zaskakujące, że za kwotę 15-16 kzł, przy założeniu dobrej jakości dźwięku z powodzeniem – przynajmniej według producenta -można w integrze zaimplementować takie dodatki jak: DAC, phonostage i wzmacniacz słuchawkowy. Nie będę silił się na ocenę dźwięku sobotniego pokazu tej nowości, ale to, co usłyszeliśmy, napawało optymizmem, co z miłą chęcią ocenię podczas występów w znanym mi środowisku sprzętowym i lokalowym.
Innym i wydaje się, że cennym dla pewnej grupy audiofilów tematem minionego „Audiofila” była zorganizowana w holu przed główną salą odsłuchową kompletna oferta słuchawkowa (od źródła przez wzmocnienie po nauszniki) marki OPPO. Nie powiem, mimo, że siedzę w tematach audio dość głęboko, nie wiedziałem, iż ta specjalizująca się raczej w cyfrowych źródłach marka, śmiało wkroczyła na rynek małych przetworników na pałąku. Co więcej, mimo niezbyt pozytywnego nastawienia w początkowej fazie zapoznawania się z możliwościami ich produktów, każda przemijająca minuta mocno zmieniała polaryzację mego podejścia do zagadnienia rozgrywania się sceny muzycznej pomiędzy narządami słuchu, a nie przede mną. Efekt? Mamy dostać na testy cały set. Tak więc już teraz zapraszam do lektury mych zmagań z dawno porzuconą ścieżką walczącego z przeciwnościami losu audiofila, który dzierżąc z całą rodziną mały pokoik, zmuszony jest do takich ekwilibrystyk.
I gdy zbieraliśmy się do powrotu na stare warszawskie śmieci, na górnej półce stolika ze sprzętem osiodłano czarnego konia tego spotkania, czyli zasilany akumulatorowo odtwarzacz CD Pana Dubiela. Nie chcę wywoływać burzy w szklance wody, ale to, co zaprezentował ten bogato wyglądający, choć nie do końca wpisujący się w mój gust kompakcik, świadczyło o jednym, iż dobrze zrobiony czytnik srebrnych krążków śmiało może stawać w szranki z tak hołubionym przeze mnie gramofonem. Było na tyle fantastycznie, że chętnie przyjrzałbym się mu bliżej. Zobaczymy, czas pokaże, czy się uda.
Na tym zakończę tę skrótową relację. Jak zwykle nie wdaję się w dogłębną analizę zasłyszanych dźwięków, gdyż mimo naprawdę częstych wizyt, jak dla mnie jest za dużo zmiennych i nie chciałbym nadszarpywać swojego wizerunku. Wolę zasygnalizować pewne ciekawostki, niż zasypywać czytelników nie do końca wiarygodnymi opisami. Dziękuję organizatorom za zaproszenie i mam nadzieję, że spotkamy się po wakacjach.
Jacek Pazio