1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. 2 spotkanie z cyklu 'Audiofil’ – Wrocław

2 spotkanie z cyklu 'Audiofil’ – Wrocław

Tak jakoś się złożyło, że pisząc tą relację, wygrzewam się na piaskach plaży w Turcji, wiedząc o zimnie i deszczu panującym w kraju.
Żeby zdystansować się do tytułowego spotkania potrzebowałem trochę czasu, a i echa przeczytane na forum internetowym, również miały spory wpływ na ten tekst.

Pod koniec marca, odebrałem telefon od dystrybutora „Moje audio” z prośbą o zaprezentowanie własnego systemu na cyklicznej imprezie audiofilskiej, organizowanej przez Piotra Guzka w stolicy Dolnego Śląska – Wrocławiu. Informacje o lokalizacji i samym pomieszczeniu nasuwały mi tysiące pytań typu: od – „jak ja się zabiorę”, do – czy to ma szansę zagrać w takiej sali”. Summa-summarum zabrałem się nie bez problemów (samochód po wymontowaniu tylnych siedzeń wypełniony był po brzegi) na ową imprezę. Zwrot „zabrałem się” jest mocno skrótowy. Taka prezentacja ciągnie za sobą zapakowanie całego systemu nie zapominając o okablowaniu. Zważywszy, że wszystkie elementy toru, są u mnie dzielone plus kolumny, robi się z tego sześć dość dużych kartonów i siatką z „Ikei” pełną miedzi w różnego rodzaju koszulkach (kable sieciowe, głośnikowe i łączówki). Na szczęście firmowy stolik, którego jeszcze nie posiadam dostarczyć miał dystrybutor. Inaczej nie byłoby szans upchnięcia się w niedużą terenówkę.

Każdy roczny cykl spotkań odbywa się w tym samym pomieszczeniu, co daje słuchaczom przychodzącym regularnie, możliwość porównań i wyciągnięcia w miarę wiążących wniosków na temat różnic prezentowanych systemów. Czy są idealnie pasujące do zastanych warunków, to już inna sprawa, jednak to też jakieś doświadczenie w osłuchaniu. Z przecieków od stałych bywalców (pozdrawiam), dowiedziałem się, że obecna sala jest najbardziej przyjazna (nie mylić z idealną) do takich prezentacji. Jedynym problemem może być, czy dany zestaw zaprezentuje maximum swoich możliwości w takiej kubaturze. Pierwsze oględziny trochę mnie zaniepokoiły, gdyż swój „set” dobierałem do zdecydowanie innych metraży, ze ścisłym „sweet spotem”. Tutaj, nie dość, że to prawie „hala odsłuchowa”, to trzeba ogarnąć sporą grupę ludzi. Kilka prób po rozstawieniu sprzętu (ok 5 godzin) pozwoliło na zadowalające wybranie miejsca kolumnom w zastanych warunkach. Jeśli ktoś chciał posłuchać i poszukać optymalnego punktu do odbioru muzyki, to na pewno go znalazł. Malkontent, po kilku taktach wiedział, że to porażka. Niestety to ostatnio standard w naszym „światku”.

Ale dość już o przygotowaniach, czas na „clou” spotkania. Do tej pory, zawsze byłem uczestnikiem, a nie wystawcą, a tu z zaskoczenia zostałem poproszony o kilka słów na temat tego, co przywiozłem. Niestety, mimo, że jestem „wygadany”, to przed sporą widownią trochę mnie przytkało. Nie powiedziałem połowy tego, co miałem do przekazania. Następne „wejścia” były już lepsze. Może dlatego z braku myśli poruszyłem kwestię cen poszczególnych elementów, co niektórzy mogli odebrać jako popisy. Ale zapewniam, że tak nie było. Po zastanowieniu mogę to zrozumieć, sam może tak bym to kiedyś odebrał, jednak obecny system pozwala mi to widzieć inaczej. Śpieszę dodać, że przeszedłem całą drogę audiofila od budżetówki do Hi-End-u i wiem co mówię.

Większość prezentacji poprzedzona była anegdotami Piotra Guzka o wykonawcach i ich perypetii z tras koncertowych w Polsce. Człowiek rozpoznawalny we wrocławskim świecie jazzowym, zna większość gwiazd tam występujących. A, że długo sam takie koncerty organizował, to też sporo mówił (he,he). Jako organizator opisywanego spotkania miał do tego pełne prawo. Na szczęście był również czas na „play listę” gości i oczywiście moją muzykę. Jeśli chodzi o utwory słuchaczy, to większość odebrała swoje płyty z zadowoleniem. Były realizacje bardzo dobre, ale również przeciętne. Z mojego punktu widzenia większość zabrzmiała co najmniej dobrze, co nie znaczy, że bajka była w każdym repertuarze. Ale jak mówiłem w czasie swoich wejść, tworzyłem system w oparciu o konkretną słuchaną prze ze mnie muzę, nie bacząc jak wypadnie to, czego prawie nie słucham, albo słucham z wyłączonym „suwakiem” jakości realizacji. Niektórzy uważają to za wadę, jednak jak ja posłucham swoich kawałków na sprzęcie oponenta, też nie jest tak różowo. Ale wracajmy na salę we Wrocławiu. Jak dochodziłem już do głosu ze swoimi utworami, zawsze starałem się dokładnie pokazać, co mnie urzeka w danym nagraniu i co miało duży wpływ na decyzję zakupu akurat zestawu Reimyo. Każda płyta miała prezentować inną składową pasma akustycznego. Muzyka chóralna, „rasowy” ECM-owski jazz, elektronika w wykonaniu Yello, trochę muzyki dawnej w jazzowej aranżacji- to wszystko razem z moim opisem miało udowodnić posiadane walory zestawu. Należy wziąć pod uwagę, że to, co zaprezentował „japoński komplet” w warunkach wystawowych daje jakieś 70 procent tego co potrafi. To nie jest sprzęt do nagłaśniania koncertów, tylko do delektowania się obcowaniem z namacalną muzyką w domowym zaciszu. Na szczęście większość przybyłych to rozumiała. I tak „niespodziewanie” minęły dwa dni podzielone na kilka przerw dla mnie, w czasie których po drugiej stronie sali odbywała się prezentacja drugiego przygotowanego zestawu. Elektronika marki Hegel napędzała topowe kolumny Amphiona Krypton 3. Tak więc słuchacze mieli szansę porównać w jednym prawie czasie sprzęt z różnych zakątków świata. A był to pojedynek Japonia kontra północna Europa. Dla mnie wynik był oczywisty, ale miałem kilku rozmówców wolących tamto brzmienie. Całkowicie ich rozumiałem, gdyż dla każdego coś innego.

Na koniec chciałbym napisać kilka słów o echach tego pokazu na forum internetowym. Cieszy mnie to, że nie było wylewania „pomyj” tak dla zasady. Może dlatego, że przez przypadek wyszło na jaw jaki mam „nick” i sporo ludzi wie, że nie rzucam słów na wiatr. Jeśli były krytyczne uwagi, to potwierdzone argumentami. Często nawet z nimi się zgadzałem, ale postawiony przed wyzwaniem zrobiłem, co mogłem jak tylko się dało. Na szczęście podczas imprezy i w opisach po niej, przeważały pozytywne głosy. Wiadomo, że nigdy wszystkich się nie zadowoli. Jednak nie żałuję poświęconego czasu. Widziałem kilka mocno poruszonych min, jak takie małe skrzynki radziły sobie w niedogodnych warunkach prezentując muzykę w urzekający sposób. I taki wyraz twarzy słuchacza rekompensował włożony wysiłek.

Ps. Dodatkowym bonusem wyprawy do Wrocławia była wizyta u znajomych analogowców na spotkaniu „Podziemia winylowego”. Jest nas kilku w kraju i jak ktoś zawita w mieście jednego z odłamów, staramy się spotkać i posłuchać kilku płyt. A, że każdy ma jednak inny gust i upodobania dźwiękowe, cały czas się poznajemy. Niby wspólne zamiłowanie do czarnego krążka, ale całkowicie inne zestawy dają paletę możliwości tego formatu. Pozdrawiam „Podziemie wrocławskie” i czekam na następne spotkanie. Kto wie, może teraz w stolicy.

Dziękuję wszystkim za przybycie i pozdrawiam Jacek Pazio.

System prezentowany na spotkaniu, to kompletny zestaw firmy Combak.
Elektronika Reimyo:

– dzielony odtwarzacz cd
  Napęd -CDT – 777
  przetwornik cyfrowy – DAP – 999 EX
– przedwzmacniacz lampowy – CAT – 777 MK II
– tranzystorowa końcówka mocy – KAP – 777
– Kolumny – Bravo Consequence +

Okablowanie Harmonix:
– sieciówkę – X-DC 350M2R Improved-Version
– głośnikowe
  – wysokie i średnica – HS 101-EXQ
  – niskotonowe – HS 101-SLC
– interkonekty – HS 101-GP
– cyfrowy RCA – HS 102
– Stolik Harmonix „Royal Stage” system rack w/base
– Akcesoria antywibracyjne Harmonix
 – stopy pod kolumny i stolik – RF-999MTMK2
 – podstawki pod końcówkę mocy – TU-666M „MILION MAESTRO”
 – podstawki pod przedwzmacniacz – TU-505EX MK2
 – podstawki pod kable głośnikowe – CR-4107 „CoreRing” cable tuning Ring
– Akcesoria sieciowe – AC Enacom improved for 100-240V

Pobierz jako PDF