Miło mi zaprosić Was na kolejną i jak się okazuje jubileuszową – 20 odsłonę wystawy sprzętu związanego z tematyką dobrze odtwarzanego dźwięku. Co prawda w zeszłym roku impreza zmieniła nieco swoją nazwę dodając do splotu określających jej tematykę słów wyraz Video, ale od dawien dawna sprawy kina domowego były można by powiedzieć na porządku dziennym każdego z jej wydań, dlatego też taki sankcjonujący w niej pełne prawo bytu wyposażonych w projektor/TV zestawów ruch wydaje się być naturalną i usprawiedliwioną konsekwencją. Co więcej, razem z modyfikacją nazwy impreza znacznie się rozrosła prawie w całości wykorzystując możliwości wystawiennicze znanego wszystkim Stadionu Narodowego w Warszawie. I choć dwa lata temu było sporo wątpliwości związanych z przenosinami z Bristolu na PGE, muszę powiedzieć, że to był dobry ruch, gdyż z jednej strony wystawcy zyskali zdecydowanie lepsze warunki lokalowe – niestety nie wszyscy umieją to wykorzystać, a z drugiej ten owiany nieprzychylną legendą niespecjalnie przyjaznych dla odwiedzających zapachów i ogólnie panującej ciasnoty hotel Sobieski dzięki odciążeniu przez część stadionową nieco się odblokował, a to pozwoliło na zminimalizowanie wspomnianych niemiłych artefaktów ludzkiej egzystencji do minimum. I gdy wydawałoby się, że myśląc o wystawie, wpadam w stan pozytywnej euforii – zapewniam, że w sprawach czysto wystawowych tak jest, to gdy przyjrzeć się tematowi współpracy od strony medialnej, sprawa diametralnie zmienia postać rzeczy. W czym tkwi problem? Teoretycznie banał, ale gdy dwa lata temu, jako jeden z ostatnich publikowałem swoją relację i bez najmniejszych oporów pomagałem w wyjaśnieniu w tekście pewnych trudnych wówczas do ogarnięcia około-stadionowych spraw organizacyjnych, to gdy okazało się, że idąc razem z Marcinem z duchem nazwy naszego portalu „Sound Rebels” nie będziemy tańczyć, jak nam zagrają (długo by rozprawiać i szkoda psuć tę wspaniałą dla nas, wręcz świąteczną atmosferę, dlatego nie będę się zagłębiał w szczegóły), kolejny rok z rzędu z premedytacją jesteśmy alienowani z listy patronów medialnych. Od razu oświadczam, że nie jest to dla nas problem natury egzystencjonalnej. Za dużo osiągnąłem w życiu swoją lojalnością wobec osób z którymi w pewnym sensie współpracuję, aby przejmować się takimi zrodzonymi chyba z niezdrowych ambicji tematami, jednak boli fakt, że szukając pomocy ktoś wie gdzie uderzyć, lecz gdy fakty świadczące o niezależności i obiektywności periodyku branżowego (vide SoundRebels) mu się nie spodobają, nawet przy racjonalnej odmowie podążania za jego wskazującym palcem bez skrupułów wykasować kogoś ze swojego notatnika. Dla mnie jest to nie do pomyślenia, ale w obecnych czasach świat jest tak skonstruowany, że liczy się tu i teraz, a nie jak było kiedyś i jak będzie jutro. Obym się mylił i oczywiście tego nie życzę, ale nie zdziwię się, gdy przy kolejnej potrzebie szybkiej reakcji medialnej organizator tego, co by nie mówić, wielkiego przedsięwzięcia kolokwialnie rzecz nazywając zostanie sam ze swoim problemem na lodzie. Ale co tam, nie będę psuł Wam przyjemności delektowania się tytułową imprezą, dlatego zapraszam na przegląd wystawowych pokoi z krótkimi, nasuwającymi się podczas tych wizyt notatkami. Gwoli wyjaśnienia dodam również, że kolejność prezentacji jest dość przypadkowa i podyktowana li tylko moją marszrutą, dlatego zajmowane przez AVS trzy lokalizacje mogą dość przypadkowo się przeplatać. Oczywiście proszę wziąć również pod uwagę fakt, że nie da się siedzieć w każdym pokoju do momentu, aż trafimy na satysfakcjonujący nas repertuar, lub miejsce odsłuchowe i wszelkie spostrzeżenia potraktować jako splot wszelkich za i przeciw danego zestawienia. Na koniec trochę się usprawiedliwiając dodam jeszcze, że z powodu częstych ostatnimi czasy roszad sprzętowych pomiędzy dystrybutorami w opisach będę przywoływał jedynie występujące na fotografiach marki, ale bez dokładnej specyfikacji kto się tym zajmuje (to chyba większość z Was znakomicie wie). To ma być przekrój moich zderzeń z daną prezentacją, a nie nudna, znana wszystkim z czytanych wcześniej relacji wyliczanka.
1.Konferencja prasowa
Podobnie do zeszłego roku, całość imprezy zatytułowanej Audio Video Show rozpoczęła obsadzona znanymi szerokiej publiczności gośćmi i z zainteresowaniem oczekujących na ich wypowiedzi sporej grupy reporterów konferencja prasowa. Trochę historii, kilka okraszonych tabelkami zdań o latach rozwoju przedsięwzięcia i ciekawe wykłady ze strony zaproszonych osobistości dokonały oficjalnego otwarcia tego wyczekiwanego przez wielu maniaków audio wydarzenia. Zatem zaczynamy.
2. TECHNICS
Jak znakomicie się orientujecie, ta znana marka próbuje ponownie z przytupem wejść na delikatnie zaniedbany przez nią rynek audio. Jednak ciekawostką jest fakt, że gdy my od dwóch lat czekamy na możliwość posłuchania prezentowanej na zdjęciu, mogącej pochwalić się wielkimi wskaźnikami wychyłowymi końcówki mocy, w międzyczasie zdążył wyjść najnowszy model kultowego gramofonu z serii 1200. To teoretycznie wydaje się być dobrą wiadomością, jednak oscylująca w granicach 13 kPLN cena delikatnie studzi mogącą nasuwać się samym powrotem do produkcji tego modelu euforię. Ale bez względu na to, cieszy sam pomysł rewitalizacji owianego legendą modelu drapaka.
3. TANNOY + ESOTERIC
Niestety, gdy wcześniejsze modele Tannoy’a mogły pochwalić się fantastyczną prezentacją muzyki klasycznej ze szczególnym uwzględnieniem oddania realizmu brzmienia instrumentów drewnianych, to wizyta podczas prezentowania tych czarnych smoków była co najmniej daleka od dawnych wspomnień, by nie powiedzieć, że raczej drażniła, niż sprawiała przyjemność.
4. TRANSROTOR, ZYX, ACOUSTIC REVIVE
Co prawda prezentacja była statyczna, ale jako zatwardziały analogowiec z silną gramofonową karma życiową nie mogłem przejść obojętnie od epatującego królewską dystynkcją Artusa. To jest bardzo zaawansowane technologicznie monstrum (stabilizacja żyroskopowa i napęd magnetyczny) i tylko niezbędny do postawienia go w mojej samotni worek banknotów NBP sprawia, że na chwilę obecną jedynie do niego wzdycham. Ech.
5. JBL
To niestety nie moja bajka. Jednak po wychwalających takie połączenie opiniach znanej mi z różnych for internetowych rzeszy wielbicieli nie czuję się uprawniony do negatywnych wyroków. Czego bym nie napisał, jedno z pewnością mogę przyznać, prezentowana układanka raczy nas spektakularnie szybkim dźwiękiem. Dźwiękiem, w którym muzykalność jest na pograniczu istnienia, za to jego atak jest godny pozazdroszczenia.
6. DEVIALET, VIENNA ACOUSTICS
To połączenie słyszałem pierwszy raz. Może nie powalało specjalnymi, graniczącymi ze złapaniem Pana Boga za nogi doznaniami sonicznymi, ale dźwięk podczas mojej wizyty odznaczał się dużą kulturą grania. Na stojące na zewnątrz stolika z elektroniką najnowsze Phantomy niestety się nie załapałem.
7. B&W + PASS
Tutaj spędziłem ładnych kilkanaście minut. Dlaczego? Okazało się, że jeden z opiekujących się tym pokojem przedstawicieli dystrybutora zawodowo para się nagrywaniem (bynajmniej nie w restauracjach odwiedzanych przez rządowe „elity). Jednak największą miłą niespodzianką był fakt, że podobnie do mnie uwielbia muzykę dawną, co pozwoliło na ciekawa rozmowę na temat, który dla nas obydwu był oczkiem w głowie przedkładającego uniesienie podczas słuchania muzyki ponad jakość melomanów. Na koniec zdradzę ciekawostkę, którą jest wstępne zaproszenie na sesję nagraniową najnowszej planowanej produkcji w kubaturze kościelnej, o czym nie omieszkamy napisać na naszym portalu.
8. CABASSE, CHORD, PRO-JECT
Te przerażające rozmiarowo sfery swoje fantastyczne umiejętności zaprezentowały mi już kilka miesięcy temu w radiowej Trójce. To był rozmach swoboda i pełna kontrola nad każdym dźwiękiem. Niestety w przypadku pokazu na stadionie wolumen dźwięku był zdecydowanie mniejszy, ale po raz kolejny czuć było drzemiący w tych paczkach potencjał.
9. MSB, DAN D’AGOSTINO, WILSON AUDIO
Z racji zbyt bliskiej odległości od kolumn otrzymałem nad wyraz energetyczną ścianę dźwięku. Trochę cierpiały na tym tylne plany, ale za to uczestniczyłem w prywatnym koncercie z artystą na kolanach, co wielu audiofilów bardzo sobie chwali. I wiecie co? Mimo, że to było bardzo szybkie i otwarte granie, odebrałem to w wartościach przyjemności.
10. TENOR AUDIO, HANSEN AUDIO, SOULUTION, ROBERT KODA, FRANC AUDIO ACCESSORIES, ACCUSTIC ARTS
Elektronika Tenora wraz z majestatycznymi Hansenami dała pokaz, jak sprawić, by przy dobrej szybkości narastania dźwięku nie zgubić jego jego ciekawej barwy i eteryczności, które pozwalają nam zatopić się w pięknie generowanej przez sprzęt audio muzyce. To jest sztuka, której wielu producentów musi się jeszcze uczyć.
11. McIntosh, ROCKPORT
Dzięki dźwięcznej górze pasma zestaw oferował sporą ilość informacji. Niestety nie mój materiał muzyczny – grało coś około-popowego – raczej nie pomagał prezentacji. Ale jak to zawsze bywa, oprawa wizualna rekompensowała problemy odtwarzanego repertuaru. Cóż, często wystawcy chcąc w pewien sposób dogodzić odwiedzających ich pokój gościom, skazują się na podobne przypadki. Niestety ilość wystawowych pomieszczeń nie pozwoliła mi na ponowne dotarcie do panów z ulicy Kopernika w Warszawie. Ale co się odwlecze, to nie uciecze i z pewnością nadarzy się okazja bliższego spotkania z prezentowanymi kolumnami w moich warunkach lokalowych i moja muzyką.
12. WILSON AUDIO, DCS, DAN D’AGOSTINO
Małe Wilsony w podobnym do starszych braci pomieszczeniu zagrały zdecydowanie swobodniej. Scena generowała się w typowych dla większości konstrukcji wektorach, co dawało oznaki lepszej spójności przekazu. Oczywiście nie można zapominać, że to nadal było dobre „amerykańskie”, naładowane soczystym basem i sporą dawką energii granie.
13. HORNS, MY SOUND, JR AUDIO
Tak się złożyło, że z tej konfiguracji nie miałem do czynienia we własnym systemie jedynie z gramofonem, dlatego też w spokoju ducha czekałem na pierwsze zaprezentowane przez zestaw nuty i musze powiedzieć, że się nie zawiodłem. Miłą niespodzianką tego pokazu był będący nowością marki My Sound przedwzmacniacz liniowy, który idąc z duchem sznytu sonicznego końcówek mocy nie burząc wypracowanej przez ów brand szkoły brzmienia idealnie wpisał się w całość prezentacji. Jakiej? Dostałem kolor lampy i homogeniczności gramofonu w lekkim posmaku tuby. To był naprawdę ciekawe granie.
14. ESA, AVID, MASTERSOUND
U Pana Zawady zawsze można liczyć na gramofon w roli źródła. Z racji sporej kubatury pomieszczenie do pracy zaprzęgnięto prezentowane podłogówki, co pozwoliło słuchaczom cieszyć się dobrą podstawą basową i wzorowym budowaniem planów przekazu muzycznego. Jednym co trochę wychodziło przed szereg – prawdopodobnie winny był tak lubiany przez Pana Zawadę wysoki poziom głośności odtwarzanej muzyki , były wysokie tony. Owszem, niosły sporą dawkę informacji, ale jak dla nie ciut za dosadnie.
15. T+A
Chłopaki z ul. Pańskiej w Warszawie zawsze wiedzą, jak dotrzeć do wnętrza odwiedzających ich gości. Ciekawa, niemącząca zbyt dużym monumentalizmem muza, wespół z solidnymi, ale nie przekraczającymi dobrego smaku poziomami głośności, przy dobrej kontroli przez sprzęt wszelkich zakresów częstotliwościowych nie pozwalała nikomu na zdawkową wizytę, tylko przykuwała uwagę na co najmniej kilka kawałków. Tak trzymać panowie.
16. BLOCK
Może się zdziwicie, ale z tą marką po raz pierwszy spotkaliśmy się na wystawie w Monachium. Potem mielimy przyjemność testować ich produkt i życząc im wielu sukcesów bardzo ucieszyłem się, ze pojawili się na tegorocznej wystawie.
17. DESTINATION AUDIO
Kompletny zestaw spod ręki jednego konstruktora. Zamysł podobny do mojego Japończyka i powiem Wam, że według mnie bardzo dobrze zrealizowany. Wielkie kolumny w kątach, a nie zanotowałem jakichkolwiek dudnień. Monstrualne tuby, a bez najmniejszej krzykliwości nawet podczas głośnych kawałkach. Barwa, oddech, wybrzmienia, wszystko w najlepszym porządku. I wiecie co, z tak podanego dźwięku najbardziej niezadowolony był sam konstruktor. Tak tak, ucięliśmy sobie na ten temat prywatną pogawędkę i gdy ja właśnie za ogólny spokój prezentacji chwaliłem ów zestaw, producent narzekał, że wszystko jest za wolno. Jednak świat zaczyna stawać na głowie.
18. AVANTGARDE, ACCUPHASE, TRANSROTOR
W tym przypadku sprawy dźwięku około-tubowego były nie do podważenia. Jednak pracujący w klasie „A” firmowy wzmacniacz do kolumn i japońskie, dające bardzo przyjemny dźwięk źródło pokazały, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, czyli duży pakiet informacji z ciekawym barwowo rysunkiem źródeł pozornych.
19. ELEKTROCOMPANIET, WILSON BENESCH, TRANSPARENT
Znanego z miłości do kolorowania świata Elektrocompanieta nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. A gdy do tego dodamy znane z ciekawej barwowo prezentacji muzyki kolumny Wilson Benesch i pospinamy wszystko kablami Transparenta, okaże się, że nie pozostaje nam nic innego, jak usiąść i słuchać muzyki,. Czego chcieć więcej?
20. MBL
No cóż. Ten specjalista od holografii nie wymaga raczej szerszej prezentacji. Wystarczy usiąść, włączyć co najmniej sensownie zrealizowany jazz i sprawę przyjemnego spędzenia wieczoru przy muzyce mamy prawie z rozdzielnika. Tak też było podczas wystawy. Niestety ilość pokoi do odwiedzenia nie pozwalała na spędzenie w tym przybytku dobrego dźwięku więcej niż trzy utwory. Szkoda.
21. BLUMENHOFER, YPSILON
Ciekawostką tej prezentacji był fakt niespecjalnej determinacji budowania sceny przez sporej wielkości lejek na dachu kolumny. Nie odnosiłem wrażenia, że najważniejszy jest jedynie pierwszy plan. Po teście phonostage’a występującej tutaj marki produkującej elektronikę sądzę, że to duża zasługa Ypsilona. Ale trzeba oddać również honor dystrybutorowi, za umiejętne zestawienie kolumn i wzmocnienia.
22. GAUDER AKUSTIK, VITUS AUDIO, KRONOS
Prezentowane w tym pokoju kolumny niedawno gościły w mojej samotni. Co ważne, po wizycie u mnie nieco przeprojektowano zwrotnicę. Na ile to zmieniło charakter grania w warunkach wystawowych ciężko jest mi oceniać, ale z pewnością homogeniczności grania wespół z gramofonem Kronosa i wzmocnieniem Vitusa mimo ubrania w głośniki ceramiczne niejeden audiofil im zazdrościł.
23. HOLOPHONY
Podczas wizyty w mekce Pholophonów zaznałem kilka kawałków przez złośliwców zwanych pluskaniem. Ja się bardzo ucieszyłem, gdyż dostałem bardzo przyjemny, nasączony manierą papieru dźwięk, który notabene może w nieco mniejszej skali celulozowości mam u siebie. Oczywiście moja prezentacja jest bardzo daleka In plus w zakresie zakresu informacyjnego, ale z pewnością pewnych wspólnych cech nie mogę się wyprzeć. I gdy tak słuchałem wspomnianego pitu pitu, okazało się, że oprócz bardzo dobrze wypadającej wirtualnej sceny również stopa perkusji niosła ze sobą ciekawy sznyt punktowości. Wielu odbierze to jako suchość, ale znam takich, którzy za podobną manierę spokojnie oddadzą co nieco z jej wypełnienia, co oferuje właśnie set Pholophony.
24. THRAX, CEC, FEICKERT
System Thraxa słyszałem już na wystawie w Monachium. Tam co prawda był jeszcze w fazie prototypu, ale już wtedy dało się wyczuć dobrą spójność basu z modułu subsonicznego z przecież bardzo szybką, opartą o tubkę sekcją nisko-średnio-wysokotonową. I gdy tak posiedziałem w tej sali kilka utworów, najbardziej pozytywnie odebrałem właśnie najniższy zakres. Było obfity, ale zawsze niósł ze sobą duży pakiet informacji, czy to o strunach kontrabasu, czy wolumenie stopy perkusji. I oczywiście co ważne, nigdy nie wyprzedzał reszty pasma, co jest częstą przypadłością tak jak w tym przypadku łączenia suba z monitorem. Na koniec zdradzę jeszcze, że ta wystawa była nieformalną premierą najnowszego przedwzmacniacza gramofonowego spod ręki RCM-u. Na zdjęciach opisany jest jako prototyp, ale słyszałem go w kontrolowanych warunkach i powiem Wam, jest mocny.
25. AYON, LUMEN WHITE, TRANSROTOR
Po raz kolejny okazało się, że gdy tylko ów zestaw otrzyma szansę w postaci odpowiedni dużego pomieszczenia, jest w stanie pozytywnie zadziwić sporą grupę odwiedzających, mimo że kolumny bazują na głośnikach Acutona. Skąd to wiem? Od kilku lat jeżdżę na wystawę do Monachium i za każdym razem, gdy zamkną omawiany zestaw w zbudowanej z karton-gipsu budce dla chomika, dźwięk staje się nerwowy i niezbyt spójny. Tymczasem już drugi raz z rzędu polski dystrybutor dbając odpowiednią kubaturę pokazuje, że to jest naprawdę udane połączenie. Owszem, nie jest tanie, ale nikt nie powiedział, że w High Endzie będzie łatwo.
26. FM ACOUSTIC, AUDIO TEKNE, VERTERE
Wizyta w tym pokoju była potwierdzeniem, że mieniąca się szampańskim złotem elektronika jest bardzo trudna do doścignięcia. To był bardzo równy, unikający wypychania jakiegokolwiek podzakresu dźwięk. Szybki, zwarty i w neutralnej barwie. Uczta dla mającego pewne osłuchanie melomana. Dlaczego osłuchanego? Niestety w dobie szukania nasycenia dla zwiększania przyjemności odsłuchu takie równe granie przez wielu może być potraktowane jako bezduszne. Tymczasem w realnym, świecie wszelkie domalowywanie smaczków jest oszustwem, na co podczas odtwarzania realiów życia codziennego FM ACOUSTIC nie ma zamiaru sobie pozwalać. I chwała im za to.
27. JADIS, REVOX, FRANCO SERBLIN
Nareszcie odpoczynek. Grobel Audio traktowany jest przez wielu odwiedzających jako mekka spokoju. Ale nie spokoju opartego o zwykłą bezczynność, tylko relaksacyjne obcowanie z muzyką. Fakt, prezentowane kolumny nie miały najniższego basu, ale jeśli tylko jesteśmy w stanie przejść nad tym przecież konstrukcyjnym założeniem do porządku dziennego – przecież nie każdy ma 30 metrów kwadratowych do nagłośnienia, to nagle okaże się, że nawet takie maleństwa są w stanie pokazać nam, o co tak naprawdę w tej całej zabawie w audio chodzi. Oczywiście ważną rolą w takim odbiorze całości miały swój udział lampowy wzmacniacz i szpulowy magnetofon, ale przecie każdy z wystawców mógł zrobić podobnie, ale na nasze nieszczęście brnął w często marnie wypadające napinanie muskułów.
28. CH-Precision
Kolumny Göbel z plazmowymi telewizorkami wysokotowymi i wspomniana elektronika nie mają u nas jeszcze dystrybucji, dlatego za chęć samodzielnego pokazania się obydwu markom należą się wielkie brawa. Jeśli chodzi o dźwięk, plazma na górze wypadała dość ciekawie, ale brak możliwości posłuchania swojego materiału – nic ze sobą nie wziąłem – nie pozwalała na głębszą analizę możliwości wyczynowego pokazania muzyki.
29. KEF BLADE
Nie powiem, kilka kawałków tutaj posłuchałem, ale wyraźnie słychać było, że kolumny nie mieszczą się z basem. Może nie dudniło, jednak brakowało im swobody. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, gdyż przy całym kiszeniu się niskich rejestrów reszta cech dobrego dźwięku jak budowanie wirtualnej sceny były wręcz fantastyczne. I co, da się? Jak widać da.
30. VIVID, AUDIONET
Tutaj trochę się zaskoczyłem In minus. Niestety po ostatnim teście zestawu pre-power niemieckiego AUDIONET-a liczyłem na ciekawą prezentację,. Tymczasem bateria blaszanych głośników VIVIDA nieco zdominowała przekaz i dźwięk był zbyt mocno ofensywny. Ale nie skreślałbym obydwu marek, gdyż wystawa rządzi się swoimi prawami i nawet z założenia idealne połączenia nie zawsze mogą wypalić.
31. FONICA, BEST MUSIC
Starzy analogowi druhowie z zagranicznych wystaw po raz kolejny zawitali również do Warszawy. Jak zwykle prezentacja była statyczna, ale za to ich sprzęt stał na ciekawych stylistycznie i co ważne niedrogich szafkach audio rodzimego producenta. Nic tylko się kontaktować.
32. BALTLAB, TRENNER&FRIEDL
Niedawna nowość austriackiej marki tym razem napędzana była polskim wzmacniaczem Baltlaba. Wynik? Ciekawe, naładowane dawką papierowej muzykalności granie.
33. FEZZ AUDIO, PYLON
Ten duet miał kilka pokoi, ale jak dla mnie te z podłogówkami w roli generatorów dźwięku pokazywały ciekawy pełnozakresowy dźwięk, dlatego też na fotografiach pominąłem również niezły, ale już nie tak równy set z monitorami.
34. GRAHAM AUDIO, NORMA AUDIO
Panowie z Audiopunktu zawsze wiedzą, jak bez spinania pozostać w głowach recenzentów. Małe monitorki plus dobrze zestawiona elektronika dają na tyle dużo frajdy, że śledząc fora internetowe zanim napisałem tę relację, już kilkukrotnie o tym zestawieniu czytałem pozytywne opinie.
35. GRAHAM AUDIO, SOUL NOTE
Tym razem więksi bracia potomków BBC wespół z elektroniką z Japonii dali pokaz, jak bez wielkich pieniędzy robią to najlepsi.
36. PATHOS
Firmowe zestawienie, mały pokoik, a muzyka z oddechem. Cuda? Nie pomagające w takich sytuacjach głośniki wysokotonowy i średni tonowy z tyłu kolumny. Nie powiem, ciekawe, a co najważniejsze skuteczne. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć jeszcze o pomysłach na bryły wszelkich pochodzących z rąk Włochów urządzeń. To jest wyssany z mlekiem ojców designerski majstersztyk.
37. VOXATIV
Szerokopasmowiec wspomagany firmowymi modułami basowymi i lampowa elektroniką dał pokaz fantastycznego brzmienia z czasów świetności magnetofonów. Można tego nie lubić, ale z pewnością nie można powiedzieć, że to jest złe granie. Maiło swój sznyt brzmieniowy, ale nawet korytarzowym oponentom trudno było szybko wyjść z tego pokoju.
38. SUGDEN
U Szemisa zawsze można liczyć na gramiaka. Tak też było i tym razem. Co prawda w tym roku postawił, inne kolumny, ale podobnie do lat poprzednich potrzebowały ściany do wygenerowania basu. Jednak proszę się nie przejmować tym tematem, gdyż wbrew pozorom w naszym kraju jest spora rzesza słuchaczy, którzy praktycznie są na takie kolumny skazani. Zatem owa prezentacja jest dla nich wskazówką przez trudny szlak dobrego dźwięku.
39. BLOCK AUDIO, ROCKNA
Ten wzmacniający zestawik gościł u nas tuż przed wystawą i wiem, że to, co zaprezentował podczas AVS2016 jest jedynie delikatnym preludium jego do możliwości. Dobrze, że przedstawiciele marki wiedząc jakie czekają na nich warunki, postawili na może skromny rozmiarowo, ale za to dobrze wpisujący się w małe pomieszczenie zestaw kolumn podstawkowych. Wolę takie rozsądne podejście do tematu, niż stawiając wielgachne konstrukcje w małym pokoju podejmować próby walki z prawami fizyki. To najczęściej się mści. Ciekawostką tego pokazu było źródło plikowe również z Europy środkowej.
40. AUDIO PHYSIC, PRIMARE
Potwierdzeniem klasy tego zestawu niech będzie fakt, że gdy w moim salonie do słuchania muzyki, będące jeszcze nowością kolumny AP CODEX bez najmniejszych problemów mieściły się z pełnym przetwarzanym przez siebie pasmem, to gdy wymagał tego wystawowy pokaz, również bez problemu napełniły dźwiękiem wielką salę konferencyjną. Należy równie wspomnieć, że w takim postawieniu sprawy niemieckim kolumnom pomagała elektronika PRIMARE czerpiąca informacje z gramofonu PRO-JECT.
41. PARADIGM, MARTIN LOGAN, ANTHEM
To było bardzo ciekawe doświadczenie, gdyż oczywiście moim zdaniem kojarzone dotychczasowo z kinem domowym zespoły głośnikowe Paradigma pokazały palcem, gdzie ich miejsce znanym z rozmachu grania Martinom Loganom. Owszem, scena podczas współpracy elektroniki z Anthema z ML wydawała się bardziej zamaszysta, ale po przepięciu na Paradigmy dźwięk stawał się spójniejszy i zdecydowanie bardziej zbliżony do tego co mamy w naturze. Ale jak wiemy, gusta są różne i byt obydwu konstrukcji głośnikowych ma całkowite uzasadnienie.
42. XAVIAN, HEGEL, TELLUTIUM
Wszyscy, którzy odwiedzili to pomieszczenie mówili co najmniej jedno: to fantastycznie w kontekście ceny zbudowane kolumny. I gdy ocena dźwięku zależała od upodobań poszczególnych jednostek homo sapiens, to jak dla mnie w tym pokoju mogłem odpocząć podczas słuchania koherentnie podanej muzyki. Bez krzyku, wyczynu, a za to w miłej audiofilskiej atmosferze. Ważną pozycja tej prezentacji była najnowsza integra Hegla ROST.
43. VIVID, YPSILON
Gdy przekroczyłem próg tej loży warszawskiego Stadionu Narodowego i po raz kolejny zobaczyłem baterię metalowych przetworników, obawiałem się o powtórkę z rozrywki. Niestety, to ponownie było podszyte metalem granie. A z doświadczenia wypraw do Monachium wiem, że gdy zestawić te kolumny z bardziej wyrazistą w sferze lampowości elektroniką, sprawa przybiera zdecydowanie bardziej przyjazna formę. Co trochę dziwi, Ypsilon również wspomaga się szklana bańką, ale jak widać, jest na tyle wstrzemięźliwy, że nie jest w stanie przełamać dominaty przetworników, co pokazuje go w dobrym, bo uciekającym od przegrzania przekazu świetle. Co by jednak nie pisać, w tym roomie zawsze było pełno ludzi, a to daje do zrozumienia, że mogę nie mieć racji.
44. KII THREE
Nadeszły czasy, że z braku miejsca w salonie lub czysto estetycznego punktu widzenia spora grupa melomanów szuka takiej propozycji generującej dźwięk, która odznacza się maksymalnym puryzmem w każdym aspekcie bytu danej konstrukcji. Taką propozycją okazują się być prezentowane na zdjęciach aktywne monitory. Małe, a posiadając sześć przetworników i mocny wzmacniacz według producenta osiągają wolumen grania dużych podłogówek. Dodatkowym idącym najnowszym trendem branży elementem jest samowystarczalność kolumn w zakresie wzmacniania i obróbki cyfrowej dostarczanego kablem sygnału z jednostki centralnej. Jak widać minimalizm w najczystszej postaci. Ja jeszcze do tego nie dorosłem, ale nie mogę odmówić kreatywności producentowi w dziedzinie podążania za najnowszymi nurtami.
45. ZINGALI, AMARE MUSICA, ENTREQ
Nasi specjaliści od łączenia cyfry z techniką lampową tym razem do wystawowej współpracy zaprosili włoskie kolumny ZINGALI. I wiecie co, to według mnie takie połączenie chyba wypaliło. Może nie wyrwało mnie jak to mówią z butów – proszę wziąć pod uwagę, że wystawa nie jest miejscem do takich uniesień, ale całość wypadała co najmniej ciekawie.
46. VIENNA PHYSIX
Zgrabne tubki z ich wszystkimi manierami, ale nie można negować czegoś, co determinowane jest samą konstrukcją. Jako ciekawostkę dodam, że są duże szanse na pojawienie się tych kolumn u nas na testach.
47. ZETA ZERO, NAGRA, AVID
Niestety trafiłem na nieszczęsne pliki i Dixielandowe kawałki i chyba firmowe wzmocnienie, co pokazało mi, dlaczego omijam ten nurt muzyczny. Nie, żebym go nie lubił, ale sposób jego rejestracji z racji raczkującego w tamtych czasach przemysłu realizacyjnego nie pozwala mi skupić się na przekazie. Po prostu za bardzo tnie uszy. Ale nie spisywałbym tego pomieszczenia na straty, gdyż sądząc po stojącym na stoliku sprzęcie, twórca dookólnych kolumn czasem wspierał się elektroniką Nagry i gramofonem jako źródło, a to pozwala sądzić, że nie miałem tego dnia szczęścia.
48. ZONTEK, CESARRO, AIR TIGHT
Gdy w zeszłym roku nasz rodzimy producent drapaków miał delikatne problemy z wciągnięciem mnie w wir prezentowanej muzyki, to za sprawą zmiany kolumn i wsparcia się wzmocnieniem japońskiego Air Tighta tym razem spędziłem w jego pokoju dobrych kilkanaście minut.
49. SVEDA AUDIO, AVID, AUDIA FLIGHT
Tak się złożyło, że trafiłem na prezentację uwielbianej przeze mnie muzyki przez znanego szerokiej publiczności wielbiciela jazzu Rafała Bryndala. Powiem więcej, podczas mojej wizyty pośród publiczności zasiadała również inna znana osobistość, a mianowicie znakomity muzyk, a dokładnie skrzypek Michał Urbaniak. To było ciekawie spędzone pół godziny, gdyż bez napinania na celebrowanie jakości dźwięku mogliśmy skupić się na wybranych przez pana Rafała perełkach muzycznych, co licznie zgromadzonym słuchaczom umożliwiał oparty o kolumny SVEDA AUDIO analogowy zestaw. Jak widać po kolejności prezentacji zdjęć, ten epizod zakończył moje tourne po wystawie.
50. REIMYO
Puentując minioną imprezę podrzucam kilka fotek z pokoju, w którym mogliście choćby zdawkowo zorientować się, o co chodzi w dźwięku mojego zestawienia. Owszem, kolumnami były firmowe miniaturki, ale sposób budowania przestrzeni z pewnością był łatwy do zaobserwowania, a przecież wystawa zawsze sprawia, że sprzęt ma pod przysłowiową górkę. Niemniej jednak, co by nie pisać, z tego co udało mi się usłyszeć, jedni narzekali na brak basu, a inny dziękowali za chwilę odpoczynku przy dobrze skrojonym przekazie muzycznym. Czyli nic nowego, co klient, to inny odbiór. Po prostu klasyka.
To była bardzo ciekawa impreza. Z jednej strony według zapewnień organizatora po raz kolejny się rozrosła, a z drugiej mając w pamięci poprzednią jej odsłonę mogliśmy skonfrontować, czy poprzednie wpadki lub sukcesy nie były przypadkowymi. Analizując moje wpisy pragnę przypomnieć, że każde show rządzi się swoimi prawami i nawet jeśli coś Wam nie przypadło do gustu, nie oznacza to, że dana marka nie potrafi produkować dobrego sprzętu. Czasem całkowicie nie wpisujący się w nasze gusta repertuar potrafi położyć najbardziej wychwalaną ekspozycję. Dlatego też mając nadzieję, że umiecie przefiltrować przez pryzmat pewnej przypadkowości każdą taką relację, żegnając się z tą minioną już dziś zapraszam wszystkich na następną 21-ą odsłonę Audio Video Show 2017. My z Marcinem z pewnością na niej będziemy. A Wy?
Jacek Pazio