Relację z tegorocznego Audio Video Show zacznę dość nietypowo, bo od drobnej, retrospektywnej i wybitnie subiektywnej dygresji rzucającej nieco światła na naszą, nomen omen kolejną, semi-oficjalną obecność na tytułowej wystawie.
Kiedy wiosną 2013 roku zakładaliśmy z Jackiem SoundRebels postanowiliśmy, że zgodnie z nazwą zrywamy z polityczną poprawnością i buntujemy się przeciw chodzeniu na jakiejkolwiek, metaforycznie rzecz ujmując, smyczy. Piszemy to co chcemy a raczej, to co naprawdę słyszymy, a nie to, co chcieliby żebyśmy usłyszeli producenci, dystrybutorzy, czy też eksplorujący strefę cienia samozwańczy lobbyści. Stawiamy na niezależność i pomimo czasem zastanawiających, mniej bądź bardziej zawoalowanych nacisków z zewnątrz nie dajemy się sterować jak obecny rząd z tylnego siedzenia a raczej fotelika. Dlatego też pojawiamy się, jeśli tylko mamy taką możliwość, wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ciekawego zarówno z punktu widzenia nas samych, profilu naszego portalu a przede wszystkim, jeśli temat wydaje się interesujący dla naszych Czytelników. Dlatego też oprócz AVS gorąco kibicujemy wszelkiego rodzaju zbliżonym tematycznie wydarzeniom coraz częściej pojawiającym się w audiofilskim kalendarzu. Pokazując jak najszersze spektrum wydarzeń staramy się być obiektywni, co jak widać nie wszystkim (serdeczne pozdrowienia dla Organizatora AVS i podobnież dogorywającej części frakcji papierowych periodyków) jest w smak, a to akurat w naszym przypadku sprawia, że po pierwsze utwierdzamy się w przekonaniu, iż droga jaką obraliśmy jest słuszna a po drugie zyskujemy motywację do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Dość jednak marudzenia.
Uczciwie trzeba przyznać, że jubileuszowe – dwudzieste, jak ten czas szybko leci, Audio Video Show 2 swoją skalą, rozmachem i różnorodnością bezdyskusyjnie nie tylko przyćmiło poprzednie edycje, ale i dało niezbite świadectwo końca stagnacji w branży audio. Z jednej strony renesans analogu, z drugiej niezwykle dynamiczny rozwój technologii cyfrowych, streamingu – również w formie desktopowej i przenośnej a wreszcie stabilizacja sektora skupionego na wielokanałowej, kino-domowej rozrywce pozwala praktycznie każdemu odbiorcy zaoferować skrojoną idealnie pod jego oczekiwania i możliwości finansowe propozycję. Z oczywistych względów proszę jednak we właśnie inaugurowanej serii naszych wystawowych relacji nie spodziewać się zbyt obszernych wzmianek zarówno o tzw. budżetówce, jak i wspomnianych rozwiązaniach szumnie nazywanych kinem domowym. Dlatego też cykl foto-reportaży pozwalamy sobie zacząć od Hotelu Golden Tulip, który po zmianach lokalizacyjnych wystawy z powodzeniem przejął po Hotelu Bristol palmę pierwszeństwa jeśli chodzi o kumulację systemów z najwyższej półki. Z dość dużą dozą prawdopodobieństwa można również stwierdzić, iż stał się on swoistą ostoją spokoju i miejscem wytchnienia dla wszystkich tych, którzy po ścisku i zaduchu Sobieskiego, bądź ogromie Stadionu Narodowego szukają chwili relaksu, wyciszenia (oczywiście w ramach audiofilskiego szaleństwa) i możliwości odsłuchu w możliwie komfortowych warunkach.
Aby nie zostać posądzonym o stronniczość, kumoterstwo i Bóg jeden raczy wiedzieć co jeszcze niniejszy opis odbywać się będzie zgodnie z logicznym porządkiem zwiedzania, czyli rozplanowaniem poszczególnych sal względem schodów prowadzących na piętro zajmowane przez wystawowe ekspozycje.
W ramach potwierdzenia powyższych słów o możliwości złapania oddechu i regeneracji warto było wstąpić do pokoju zajmowanego przez Grobel Audio, by … niemalże zapuścić tam korzenie. To, co Panu Sebastianowi udało się osiągnąć za pomocą systemu opartego na filigranowych i zjawiskowo urzekających nie tylko finezyjną linią wzorniczą, lecz i jakością wykonania kolumienek Franco Serblin Lignea napędzanych integrą Jadis i50 z magnetofonem szpulowym w roli źródła zasługuje wyłącznie na same superlatywy. Pomimo całej swojej nie-uniwersalności na świadomie dobranym, zoptymalizowanym repertuarze całość wypadła wręcz porażająco dobrze. Dźwięk pozostając cały czas rozdzielczym czarował nasyceniem, soczystością i muzykalnością dając świadectwo temu, że jeśli tylko obracamy się w podobnym repertuarze i muzycznej estetyce, to możemy stworzyć sobie prawdziwy raj na ziemi iście minimalistycznymi środkami.
Tuż za ścianą Sveda Audio przygotowało zgoła odmienną prezentację. Wielce ciekawy mariaż własnych rozwiązań z rynku pro-audio wraz z konsumencką elektroniką Lampizatora, Yayuma i Audia Flight był tłem do warsztatów, spotkań i nagrań. Wśród gości spotkać można było Michała Urbaniaka, czy prowadzącego swoja audycję Michała Bryndala a rozlokowane na tylnej ścianie stoisko z okablowaniem Mogami udowadniało, że dobre – docenianie zarówno przez przedstawicieli rynku pro, jak i audiofilsko skażonych konsumentów „druty” wcale nie musza kosztować dziesiątek, czy setek tysięcy PLN-ów.
Vis-à-vis rozgościła się niemiecka manufaktura głośnikowa Göbel High End prezentująca swoje najbardziej kompaktowe konstrukcje Epoque Fine wspomagane skromnie ustawionym w drugim planie, również niewielkim – jak na możliwości Niemców, modułem basowym Epoque Baforce Fine wraz z dedykowanym sterownikiem Epoque Baforce Controller. Całość spięto firmowym okablowaniem Lacorde Statement a centrum sceny zajmował kompletny set elektroniki CH-Precision wspomagany japońskim streamerem Melco. Szwajcarka precyzja i niemiecki porządek okazały się głównymi myślami przewodnimi prezentacji i trzeba przyznać, że tego typu „zamordystyczne” podejście do dźwięku potrafiło sobie zjednać całkiem sporą rzeszę wiernych słuchaczy.
Sala Tulip I na dwa i pół dnia stała się domem dla systemu, a tak naprawdę dwóch systemów, sprowadzonych do Polski przez Natural Sound. Elektronika FM Acoustics grała w firmowym secie, za to dobrze nam znane japońskie cudeńka ze stajni Audio Tekne napędzały imponujące, wysokoczułe, trójdrożny kolumny o jakże uroczej nazwie Milena. Dodając do tego nad wyraz zgrabny akrylowy gramofon Vertere nietrudno było się domyślić, że efekt finalny potrafił nie tylko zauroczyć, co przykuć do krzeseł na dobrych kilka kwadransów.
Nieprzebrane tłumy spotkać można było praktycznie o dowolnej porze dnia w zajmowanej przez krakowsko/warszawskiego Nautilusa sali Tulip II, gdzie w roli mistrzów ceremonii uzupełniali się Robert Szklarz i mający wielki sentyment do Polski właściciel Ayona Gerhard Hirt. A w roli bacznego obserwatora z reguły ulokowany tuż za tylnymi rzędami całości bacznie przyglądał się dysponujący przeogromną wiedzą i cierpliwością podczas nieraz i kilkudziesięciominutowych, kuluarowych dysput pan Hartmut Roemer. To jednak nie wszystko, gdyż podczas AVS ww. lokalizacji odbywały się również spotkania ze zdobywcą Grammy, remasterującym katalog Polish Jazz, T.Love, Agę Zaryan, etc., – Jackiem Gawłowskim. Widoczny na zdjęciach nad wyraz rozbudowany system oparto na półaktywnych wersjach kolumn Lumen White, zasilanych monoblokami Crossfire Evo z przedwzmacniaczem Spheris oraz phonostagem Spheris Phono a w torze cyfrowym nie zabrakło prezentowanych podczas inauguracji nowej warszawskiej siedziby odtwarzacza CD-35 i streamera S-10.
No i wkraczamy do królestwa analogu w którym niepodzielnie królowały gramofony i nawet ustawiony tuż obok nich przedstawiciel domeny cyfrowej – dopiero co przez nas recenzowany dzielony zestaw C.E.C. TL 0 3.0 + DA 0 3.0 swoje działanie oparł o rozwiązania znane głównie z gramofonów a więc napęd paskowy i to w podwójnym wydaniu. Powyższy duet z Japonii o względy publiczności konkurował nie tylko z niemalże budżetowym, jak na ofertę katowickiego dystrybutora gramofonem dr Feickert Analogue Firebird z ramieniem Morch DP-8 12” i monofoniczną wkładką Miyajima Zero, ale i zdecydowanie bardziej wymagającym sparring partnerem – Döhmann Helix 1 z ramieniem Schröder CB 9” uzbrojonym we wkładkę Miyajima Kansui. W roli amplifikacji wykorzystano monobloki Thrax Teres z przedwzmacniaczem Thrax Dionysos a na końcu toru ustawiono monitory Thrax Lyra wraz z dedykowanymi debiutującymi w Polsce aktywnymi modułami basowymi Basus. Nie zabrakło też nienazwanej nowości ze stajni RCM-u – najnowszego i zarazem najwyższego w domowej hierarchii phonostage’a. Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał jak powinien zabrzmieć wzorcowo kontrolowana podstawa basowa, rozdzielcza reszta pasma a przy tym niepozbawiona znamion muzykalności prezentacja, to w ciągu minionego weekendu słuchając ww. zestawu mógł się na własne uszy przekonać.
W sąsiadującej przez ścianę sali było nie mniej intrygująco, gdyż napędzane monoblokami Vitus Audio SM-011 kruczoczarne Berliny RC8 w sposób bezwzględnie uzależniający pokazywały potencjał drzemiący nie tylko w trzyramiennym „maluchu” TechDAS Air Force III, ale przede wszystkim premierowo prezentowanym w Polsce, wyposażonym w najnowszą wersję zasilacza SCPS-1, ramię Black Beauty z wkładką Shelter Accord gramofonie Kronos Pro.
Oczywiście tradycji usiało stać się za dość i do dyspozycji gości przez praktycznie cały czas trwania wystawy pozostawali twórcy poszczególnych urządzeń:
dr. Roland Gauder – Gauder Akustik
Rumen Artarski – Thrax Audio
Luis Desjardins – Kronos Audio
Hans Ole Vitus – Vitus Audio (AVA Group A/S)
Christian Feickert – dr.Feickert Analogue
Aleksander Vitus – Alluxity by AVM TEC
Trasę „tulipowej” wycieczki wieńczyła sala Azalia 3, w której rozgościły się lampowce Audio-Akustyka i kolumny Avatar Audio. W porównaniu do powyżej opisanych systemów to, co grało w ostatnim pokoju było jak powrót do przeszłości. Niezaprzeczalnie „vintage’owy” design szedł w parze z równie charakterystycznym i podbarwionym papierem dźwiękiem. Inna estetyka, inna bajka i zupełnie inny profil potencjalnego klienta.
cdn.
Marcin Olszewski