1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Muzyka
  4. >
  5. Benny Goodman „Live in Hamburg 1981”

Benny Goodman „Live in Hamburg 1981”

Wykonawca:  Benny Goodman
Tytuł:  „Live in Hamburg 1981”
Gatunek:  Jazz
Dystrybucja:  Nautilus

Pół żartem pół serio śmiało możemy stwierdzić, że na audiofilskie wydawnictwa ze szczególnym uwzględnieniem samplerów mamy najdelikatniej rzecz ujmując ciężką alergię. Cóż bowiem z tego, iż od strony realizacyjnej są klasa same dla siebie skoro z zarejestrowanych na nich wymuskanych i wycyzelowanych dźwięków nijak muzyki ulepić się nie da. Krótko mówiąc równie dobrze i z równą przyjemnością można byłoby delektować się szumem różowym, białym, bądź weryfikować pasmo przenoszenia testowanych systemów mozolnie przedzierając się przez ścieżki z poszczególnymi częstotliwościami. Niby można, pytanie tylko po co, gdyż ze słuchaniem, o czerpaniu przyjemności nawet nie wspominając (poza jednostkami o zapędach masochistycznych) mowy raczej być nie może. Co gorsza wszelakiej maści targi, wystawy i prezentacje nader skutecznie obrzydziły większości z nas eksploatowane tamże na niespotykaną skalę takie utwory jak „Hotel California” Eagles, „Keith Don’t Go” Nilsa Lofgrena, czy „No Sanctuary Here” Chrisa Jonesa bez którego nie sposób sobie wyobrazić jakikolwiek audiofilski spęd. Doszło do tego, że podobne reakcje zaczęły wywoływać same wytwórnie, czego najlepszym przykładem stał się Stockfisch-Records zyskując pozycję niekwestionowanego króla tego typu wydawnictw. Czasy jednak się zmieniają i wbrew pozorom, co w ramach niniejszej recenzji postaram się udowodnić, wcale nie na gorsze. Okazuje się bowiem, że nawet tak pozornie wyspecjalizowany label potrafi zrobić coś zupełnie niespodziewanego i rozszerzyć swoje portfolio o serię diametralnie inną od dotychczasowego profilu. Serię, gdzie oczywiście kwestia jakości realizacji, oprawy dźwiękowej i generalnie technikaliów nadal jest krytyczna, jednakże na pierwszy plan wysuwa się sama muzyka i to w jakże dalekim od audiofilskich – studyjnych wzorców koncertowym formacie. Jeśli zatem już na pamięć znacie Państwo „Belafonte: At Carnegie Hall” Harry’ego Belafonte to najwyższy czas zainteresować się piątą częścią serii Analog pearls, czyli dwupłytowym albumem „Live in Hamburg 1981” Benny’ego Goodmana, który znajdziecie w ofercie kojarzonego głównie z high-endowymi urządzeniami Nautilusa.

Niniejsze wydawnictwo to rejestracja jednego z ostatnich koncertów Benny’ego Goodmana. Sam występ odbył się w ramach „Niedzielnych Koncertów” NDR w Hamburg Congress Centre 9 grudnia 1981 i został zarejestrowany przez Güntera Paulera na własnej konstrukcji 7-kanałowym mikserze podpiętym pod szpulowy rejestrator Nagra IV-S. Na program koncertu złożyły się zarówno nieśmiertelne evergreeny, jak „Oh, Lady Be Good” czy „Sing, Sing, Sing (With A Swing)”, jak i propozycje nieco mniej popularne wśród okazjonalnych słuchaczy swingu i jazzu. Co ciekawe nobliwy „Król swingu” zamiast klasycznego i w pełni mu należnego występu w stylu „One man show” postawił nie tylko na integrację całego zespołu, co wręcz promocję towarzyszących mu młodych muzyków. Gorąco polecę Państwu uwadze fenomenalne improwizacje na „The Days Of Wine and Roses” , gdzie trio Claes Crona (fortepian), Mads Vinding (kontrabas) i Bjarne Rostvold (bębny) jadą po przysłowiowej bandzie wywołując nad wyraz żywiołowy aplauz publiczności. Proszę tylko się nie obawiać, to nie jest freejazowy jam, gdzie jedynie muzycy mają przekonanie, iż panują nad dziejącym się na scenie rozgardiaszem, lecz eleganckie i utrzymane w akceptowalnej przez ogół odbiorców melodyce własne propozycje autorskich interpretacji poszczególnych partii instrumentalnych. Śmiem wręcz twierdzić, że „Live in Hamburg 1981” śmiało można uznać za całkiem bezpieczny wstęp do jazzu dla wszystkich tych, którzy nie do końca są przekonani, czy akurat taki repertuar przypadnie im do gustu a jednocześnie czują nieodpartą chęć zaznajomienia się choćby z kilkoma „żelaznymi” standardami.

A jak „Live in Hamburg 1981” wypada pod względem realizacyjnym? Bez owijania w bawełnę … zupełnie nie po stockfischowemu. Zamiast kreślonych z iście laserową precyzją konturów mamy bowiem w pełni realistyczną sceniczną prezentację z właściwym jej ruchem, dynamiką i naturalnością sylwetek obecnych na niej muzyków. Krawędzie instrumentów nie są wyostrzone niczym brzytwy a miotełki muskające werbel i blachy nie przybierają swymi rozmiarami ogrodowych grabi. Wszystko podane jest z właściwej perspektywy, jednak z racji dość niewielkiego składu trudno mówić o jakichkolwiek problemach z ogarnięciem dziejącej się na deskach CCH Hamburg akcji. Każdy ma swoje miejsce, każdy wie co i kiedy ma robić a całość działa jak w szwajcarskim, albo japońskim chronometrze. Jednak oprócz fenomenalnego timingu równie istotna jest wierność z jaką oddano fakturę i barwy a przede wszystkim właściwe gabaryty poszczególnych instrumentów. Bez przekłamywania, bez podkręcania saturacji, czy pompowania brył wszystko jest akuratne. W dodatku podane w typowo „analogowej” estetyce. Brzmienie klarnetu Goodmana jest głębokie, soczyste i krągłe a przy tym niezwykle intensywne. Nie chowa się za fortepianem, bądź sekcją rytmiczną, lecz prowadzi i zachęca pozostałych instrumentalistów do dialogu.
Nie jestem zatem do końca przekonany czy jest to typowo audiofilski album, jednak prawdę powiedziawszy zupełnie mnie to nie interesuje, gdyż słucha się go z niesłabnącym zaangażowaniem od pierwszej do ostatniej nuty a wraz z jej wybrzmieniem czuje się nieodpartą chęć ponownego wciśnięcia „Play”.

Warto również nadmienić, iż tytułowy album oprócz Tidala dostępny jest również w fizycznej postaci – w formacie cyfrowym – jako hybrydowe, podwójne wydawnictwo CD/SACD, jak i klasyczne, również dwupłytowe 180g tłoczenie LP. W dodatku w cenach, które nawet w najmniejszym stopniu nie nadwyrężą naszego domowego budżetu. Z tego co zauważyłem rodzimy dystrybutor posiadane stany magazynowe objął 15% promocją, więc srebrne krążki są za 89PLN a czarne za 119PLN, co jak na tego typu wydawnictwo śmiało możemy uznać za dumping.

Marcin Olszewski

Muzycy:
Benny Goodman – klarnet
Svend Asmussen – skrzypce, wibrafon
Philip Catherine – gitara
Claes Crona -fortepian
Mads Vinding – kontrabas
Bjarne Rostvold – bębny

Lista utworów
CD 1
1. After You’ve Gone
2. If I Had You
3. Avalon
4. Careless Love
5. The Days Of Wine and Roses
6. Hush-a-Bye
7. Sweet Georgia Brown
8. I Want To Be Happy
9. Here’s That Rainy Day
10. Oh, Lady Be Good

CD 2
1. Nuages
2. Airmail Special
3. On The Sunny Side Of The Street
4. Don’t Be That Way
5. Body And Soul
6. How High The Moon
7. The World Is Waiting For The Sunrise
8. Sing, Sing, Sing (With A Swing)
9. Goodbye
10. It’s Easy To Remember

Pobierz jako PDF