1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Recenzje
  6. >
  7. Finite Elemente Pagode Master Reference Mk II

Finite Elemente Pagode Master Reference Mk II

Mam nadzieję, że pamiętacie moją zapowiedź sprzed kilkunastu dni przeprowadzenia serii testów stolików pod kompletny system audio. Szczerze powiedziawszy, temat wyniknął dość przypadkowo na skutej decyzji o korekcie ustawienia końcówki mocy, ale jeśli już wskoczył na tapet, postanowiłem nie tylko znaleźć coś najlepszego do swoich potrzeb – oczywiście mowa o walorach sonicznych, jak w przypadku każdego akcesorium audio, ale przy okazji podzielić się z Wami moimi, mniemam, iż dla wielu cennymi podczas podobnych ruchów konfiguracyjnych obserwacjami. Naturalnie zmiany nie będą na poziomie ekstremum typu zderzenia kolumn tubowych ze szkołą BBC, jednak jeśli już takowe się ujawnią, w przypadku ożenku z danym produktem na lata dobrze jest wybrać ten idealny. Takim to sposobem po świetnie wypadającym brzmieniowo, do tego oferującym mnogość konfiguracyjnych zabiegów stoliku hiszpańskiej marki Artesania Audio przyszedł czas na starcie z dystrybuowanym przez poznańskie Dwa Kanały, pochodzącym zza naszej zachodniej granicy niemieckim Finite Elemente Pagode Maaster Reference MK II.

Jak do tematu stabilizacji elektroniki podeszli Niemcy? Co prawda podobnie do Hiszpanów dwuetapowo, jednak nieco inaczej w kwestii zastosowanych rozwiązań. W tym przypadku główną ramą nośną są przymocowane na stałe do dolnej masywnej platformy i umieszczonej nieco wyżej spinającej konstrukcję w jedną całość poprzeczki, cztery pionowo zorientowane (po dwa z każdej strony) aluminiowe teowniki. Do tak uformowanej ramy jako pierwszy stopień eliminacji szkodliwych wibracji za pomocą poziomych stalowych szpilek przymocowano dwie odpowiednio skonstruowane platformy nośne pod będące ostoją dla elektroniki półki. Jednak same półki nie leżą bezpośrednio na wspomnianych stelażach, tylko realizując drugą fazę antywibracyjną zostały na nich usadowione za pomocą specjalnych stożków zakończonych maleńkimi kulkami. Przyznacie, że rozwiązanie ciekawe. Jednak co istotne nie zamykające ostatecznie możliwości dodatkowego formowania działania stolika, bowiem same półki mogą być nie tylko różnej grubości, ale również z różnego materiału. Summa summarum wbrew pozorom opcji jest wiele, jednak w celach poznawczych poprosiłem dystrybutora o wersję podstawową wzbogaconą jedynie o występujące jako opcja stopy antywibracyjne – stolik w standardzie wyposażony jest w kolce i stosowne podkładki.

Mam nadzieję, że tak jak dla mnie, również i dla Was aby zrozumieć efekt działania serii służących do tego samego celu produktów, naturalnym wydaje się być odniesienie kolejnych do rozpoczynającego całą batalię pierwszego bohatera. Nie w celach jakiegokolwiek deprecjonowania poprzednika, tylko pokazania przysłowiowym palcem gdzie tkwi i jaka jest różnica. Jak wspominałem, to są drobne, acz istotne zmiany – ja odbieram je jako ewidentne, dla mnie diametralnie zmieniające podejście do finalnego dźwięku, przeniesienia akcentów prezentacji, dlatego warto je dopasować do potencjalnych potrzeb czy to naszego zestawu, czy choćby osobistych preferencji. Być może dla wielu marginalne i nie warte świeczki, jednak jeśli jesteście posiadaczami dobrze zestrojonych zestawów audio i przywiązujecie wagę do najdrobniejszego szczegółu, w moim odczuciu temat urasta do rangi wykonania kolejnego kroku ku prawdzie o zapisanym na płytach materiale muzycznym.

Gdzie zatem tkwi esencja działania Finite Elemente Pagode? Dla mnie w projekcji najniższego zakresu. Przekaz muzyczny z wykorzystaniem Artesanii jest nacechowany dobrą wagą dźwięku, swobodą prezentacji i bogatą wielobarwnością. Jednak w odbiorze całości stawia raczej na efektowne zebranie się muzyki w sobie, przez co oferuje świetny timing i punktowy bas. Nadal pełny w swej zawartości, jednak stawiający na szybkie i kontrolowane oddanie skumulowanej energii. To sprawia, że rozgrywające się w naszych pokojach wydarzenia stają się angażujące ewidentnie bazując na rytmice i wyczuwalnym pulsie. Owo działanie jest na tyle w dobrym tego słowa znaczeniu narkotyczne, że po kilku chwilach od włączenia jakiejkolwiek rytmicznej płyty kolokwialnie mówiąc nóżka aż sama dyga. I gdy wydawałoby się, iż jest to lek na wszelkie zło tego świata, okazuje się, że stosując kilka innych patentów na stabilizację zestawu audio, to samo można zaprezentować nieco inaczej. Dla jednych będzie to dramatycznie, a dla innych trochę, ale zapewniam Was z pewnością inaczej.
Chodzi o fakt wspomnianej przed momentem, całkowitej odmienności podejścia do zagadnienia dolnego zakresu Finite Elemente Pagode. W pierwszym odczuciu całościowo jest go jakby więcej. Nadal dobrze kontrolowanego, ale wyraźnie obfitszego. Ogólne podejście do pokazania dźwięku podobne do Artesanii, jednak w tym jednym, jakże ciekawie oddziałującym na całość przypadku znacząco inne. O co chodzi? Jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Niemiecki stolik co prawda oferuje solidniejszy pakiet basu, jednak przy okazji stawia na inne jego cechy. Nie zbiera go w punktową, z przyczyn nie do końca udanej konfiguracji zestawu przez wielu oczekiwaną, średnio informującą nas co dzieje się w tym zakresie całość, tylko rozdrabnia go na oczekiwane przez melomanów miliony mikro-detali. To jest pewnego rodzaju fenomen, gdzie pozornie większa obfitość niskich tonów zamiast pogorszyć przekaz, dzięki umiejętnemu odizolowaniu do szkodliwych wibracji, a przez to oczyszczeniu go ze zniekształceń, robi z niego swoisty teatr nacechowany milionem odcieni. Nagle w tym z pozoru nudnym, bo mającym jedynie odpowiednio nas kopać i utrzymywać rytm muzyki wycinku pasma zatrważająco dużo się dzieje. Na tyle dużo, że gdy przed tym podejściem testowym teoretycznie miałem swojego ostatecznego faworyta, słuchając dużo muzyki nastawionej na magię wybrzmiewania nagle okazało się, że pełna kontrola i skumulowana energia przekazu owszem są świetne, jednak w oddaniu eteryczności pewnych gatunków muzycznych nad tematem pokazania ilości muzyki w muzyce – szczególnie w dolnym zakresie, który z naturalnych względów mocno wpływa na środek pasma – przechodzą zbyt nonszalancko. Nie źle, czy nudno, tylko zbyt mocno przywiązane do timingu. Naturalnie w wartościach bezwzględnych po postawieniu systemu na Finite Elemente w odniesieniu do Artesanii muzyka minimalnie zwalnia, jednak robi to przy tym tak wdzięcznie i dla mnie czarująco, że posiadając rozdzielczy, w pełni kontrolujący dolny zakres system, plus mając w swojej płytotece wiele pozycji jazzowych, barokowych, czy rockowych – tak, tak, w znakomitej większości rocka na dole jest zapisanych wiele całkowicie zmieniających ich wybrzmiewanie w eterze informacji, okazało się, że jestem w przysłowiowej kropce. Z pozoru wydaje się, że najważniejsze jest zwarcie i energia oddania przekazu muzycznego, gdy tymczasem umiejętnie rozczłonkowując bardzo trudne do opanowania niskie rejestry, świat staje się znacznie bogatszy sonicznie. Nie każdemu to może odpowiadać, gdyż wiele rzeczy determinuje nie tylko słuchana na co dzień muzyka, czy dane zestawienie sprzętowe, ale również, a w moim odczuciu w szczególności, wiedza o dobrze oddanym duchu muzyki, jednak bez względu na wspomniane aspekty kochający muzykę osobnicy homo sapiens rozumiejący co chcieli wycisnąć z systemu audio niemieccy konstruktorzy, w najgorszym wypadku stwierdzą, że to nie ich bajka, a nie określą takiego podejścia jako błąd. Ba, po kilkudniowym użytkowaniu tego stolika jestem dziwnie przekonany o pojawieniu się w ich psychice niepewności w postaci pozostania przy meblu z rodziny bezpardonowych konkretów, czy jednak przejść na coś z duszą. Co bardzo ważne, nadal dobrze okraszoną barwą i ekspresyjną swobodą zawieszenia muzyki w eterze. Zaskoczeni? Ja po kilku tygodniach użytkowania Pagode nie. A żeby podkręcić emocje dodam, że w obydwu przypadkach poruszamy się w bardzo podobnych, jednak za sprawą postawienia na inne aspekty brzmieniowe jakże różnych, a mimo to świetnych w końcowym odbiorze estetykach prezentacji.

Próbując spuentować powyższy opis nie będę silił się na kwiecisty słowotok, tylko spróbuję przełożyć go z polskiego na nasze. Otóż w głównej mierze chciałem przekazać zainteresowanym, iż zasadniczą różnicą pomiędzy obydwoma modelami stolików jest podejście do niskiego zakresu. Obydwie konstrukcje oferują odpowiedni balans tonalny, dobrą masę dźwięku i zjawiskowy rozmach budowania realiów scenicznych, jednak ostateczną specyfikę prezentacji determinuje posunięta do granic możliwości niemiecka wielobarwność basu. Jest go ewidentnie więcej, jednak w tym przypadku dzięki odpowiedniemu podaniu jest rzadko spotykaną zaletą. Na tyle zjawiskową, że będąc w trakcie doboru stolika stanąłem przed nie lada decyzją, czy postawić na energię i tempo, czy może uwielbiany przeze mnie czar wypełniającej mój pokój muzyki. Na szczęście to dopiero półmetek moich poszukiwań, dlatego nie wydając jeszcze ostatecznego portfelowego werdyktu z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków. A jeśli i Wy jesteście w podobnej do mnie sytuacji, zalecam powstrzymanie się nerwowych ruchów i zapoznanie się z zasygnalizowanymi innymi pomysłami na ekspozycję naszych zabawek audio, o których skreślę coś w najbliższej przyszłości.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Melco N1A/2EX + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio Mephisto Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition, Alta Audio Alec
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– Step-up Thrax Trajan
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II

Dystrybucja: Dwa Kanały
Producent: Finite Elemente
Cena: ok. 9200 € (testowana konfiguracja modelu HD2 z dodatkowymi stopami Finite Elemente Cerabase B&W D3)

Dane techniczne
Finite Elemente Pagode Master Reference Mk II HD02
Ilość półek: 3
Wymiary (W x S x G): 600 x 710 x 590 mm
Udźwig półek: 60 kg
Udźwig podstawy: 120 kg
Warianty wykończenia: klonu kanadyjski w siedmiu standardowych wariantach kolorystycznych: klon naturalny, orzech włoski, makassar, palisander, wiśnia, perłowa biel i perłowa czerń.
Aluminiowe słupki boczne anodowane na srebrno-szary mat w standardzie lub polerowane na wysoki połysk za dopłatą.

Pobierz jako PDF