1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Infado Boson

Infado Boson

Sytuacja, gdy artykuł pojawia się w zakładce dedykowanej reportażom a my nie ruszamy się z naszego OPOS-a nawet na krok może na pierwszy rzut oka wydawać się cokolwiek dziwną, lecz proszę mi wierzyć na słowo, że w tej pozornej sprzeczności jest jednak jakiś sens. Po prostu tym razem zamiast gdzieś jechać w celach poznawczych, czyli obejrzenia, pomacania i posłuchania „czegoś” owo tajemnicze „coś” przyjechało do nas, lecz nie na pełnoprawne testy a niejako na przedpołudniowy wieczorek zapoznawczy i wysądowanie naszych opinii. Ot takie kurtuazyjno – robocze sobotnie spotkanie przy muzyce, ciastkach i kawie. Brzmi niezobowiązująco i niemalże sielsko? Jeśli tak, to tylko pozory, gdyż tak na prawdę chodziło o możliwie szczerą wymianę poglądów i do bólu merytoryczną dyskusję o … konstrukcjach Infado Boson a dokładnie egzemplarzy laboratoryjno-testowych. Krótko mówiąc audiofilsko – konstruktorska nasiadówka przeprowadzana w kontrolowanych i z oczywistych względów doskonale nam znanych warunkach.

Infado Boson to aktywne, oparte na technologii DSP dość smukłe i mało absorbujące gabarytowo czterogłośnikowe, konstrukcje trójdrożne o obudowach zamkniętych. Zarówno sekcja średnio – wysokotonowa, jak i basowa otrzymały własne komory akustyczne a w przestrzeni powstałej między ich przegrodami wygospodarowano miejsce na płytkę PCB ze stosownymi układami elektronicznymi i elektrycznymi. Obecne w każdej kolumnie cztery wzmacniacze pracują w cyfrowej klasie D a żeby było ciekawiej tak naprawdę brak w nich jest za to klasycznego przetwornika, a cyfrowy sygnał audio nie jest poddawany powszechnie stosowanemu procesowi noise shapingu. W dodatku prezentowane kolumny poprzez zaimplementowanie zostały całkowicie uniezależnione od jakości używanych do ich podłączenia przewodów cyfrowych. Również taktowanie dokonywane jest w samych kolumnach, które komunikują się między sobą za pomocą przewodu HDMI, przy czym prawa kolumna pełni funkcję master i to do niej podpinamy zewnętrzne źródła i wyprowadzamy sygnał do kolumny lewej. Sam uproszczony schemat budowy i podstawowe założenia ideologiczne przedstawił nam sam konstruktor – Pan Paweł Piwowarski podkreślając, iż cyfrowość zastosowanych przez niego rozwiązań kończy się dopiero jakieś 10 cm przed samymi przetwornikami, czyli w miejscu, w którym cyfrowy stopień wyjściowy wzmacniaczy dokonuje konwersji D/A. Jeśli zaś chodzi o sama genezę powstania Bosonów to jak zwykle w takich przypadkach było to niezadowolenie z dostępnego na rynku asortymentu podobnych konstrukcji a dokładnie rzecz biorąc mało akceptowalnego wyprania z barw.
O dość nieśmiałej saturacji i soczystości barwowej układów D-klasowej nie raz i nie dwa mieliśmy okazję przekonać się osobiście, więc w tym punkcie rozumieliśmy twórczą frustrację Pana Pawła, jednak mówiąc zupełnie szczerze pomysł, żeby pomimo zaobserwowanych „anomalii” uznać jednocześnie ową technologię za jedyną słuszną drogę do osiągnięcia audiofilskiej nirwany można traktować podobnie jak pomysł leczenia dżumy cholerą. Jak się jednak miało okazać w tym szaleństwie jest metoda i korelując uzyskany efekt z półką cenową, w jaką Infado ze swoimi kolumnami celuje to efekt ocenić należy jako co najmniej dobry i co za tym idzie wart posłuchania.
I jeszcze jedno – aspekt czysto użytkowy. Ponieważ Bosony pozbawiono jakichkolwiek konwencjonalnych regulatorów i pokręteł za ich obsługę odpowiada dedykowana, działająca zarówno na Windowsie, jak i Androidzie aplikacja umożliwiająca nie tylko (bezstratną!) regulację głośności, wybór źródła, balansu i co jak się miało w trakcie odsłuchów okazać szalenie istotne również wybór „profilu” DSP. Walory estetyczne aplikacji pozwolę sobie w tym momencie dyplomatycznie pominać, gdyż to, co mieliśmy okazję zobaczy przypominało raczej mający na karku ładnych parę lat soft laboratoryjny, bądź ten znany z obsługi obrabiarek CNC aniżeli spełniający obowiązujące standardy pro kliencki i ucywilizowany zarówno pod względem estetycznym, jak intuicyjnym (vide ergonomia). Nie chcę się w tym momencie czepiać, ale jak to zwykle bywa diabeł tkwi w szczegółach i warto pamiętać o tym, że pierwsze wrażenie robi się tylko raz a w przypadku tego typu możliwie zintegrowanych rozwiązań to właśnie odpowiednio dopracowany GUI staje się wizytówką produktu.

Mógłbym pójść na łatwiznę i opis brzmienia zacząć od asekuracyjnego stwierdzenia, ” że jak na DSP i klasę D, to …”, ale tego nie zrobię. Zamiast tego spokojnie i niejako już na wstępie mogę zdradzić, iż niniejszy odsłuch był ewidentny i namacalnym dowodem na postęp technologiczny, jaki dokonał się w ostatnich latach i którego wcześniej, czy później wszyscy staniemy się mniej, bądź bardziej świadomymi beneficjentami.
Wbrew pozorom to, co widzimy na zdjęciach nie jest li tylko parą zwykłych kolumn a praktycznie 34 kompletnego systemu do pełni szczęścia potrzebującego komputera do sterowania i dowolnego źródła cyfrowego, bądź po prostu wpięcia w sieć lan i czerpanie z zasobów sieciowych domownika.  Wspominam o tym, aby w odpowiedni sposób ustawić poprzeczkę oczekiwań nie tylko potencjalnych klientów, ale i naszą, gdyż punktem odniesienia miał być nasz dyżurny system, w którym wpięty do końcówki Reimyo KAP – 777 przewód zasilający X-DC SM Milion Maestro był droższy od dzisiejszych gości.  Proszę mnie tylko dobrze zrozumieć. Tu nie chodzi ani o chwalenie się tym, co mamy na stanie, ani tym bardziej o deprecjonowanie tytułowych, ujmijmy to w skrócie, kolumn, lecz o zasygnalizowanie drastycznych różnic pomiędzy nimi. W dodatku przesiadka „w dół” zawsze wypada nie tylko bardziej dramatycznie, co nawet przy relatywnie niewielkich różnicach bardziej boleśnie, aniżeli cieszyłby proporcjonalny wzrost konkretnych aspektów brzmienia.
Jednak ad rem. Użyte podczas dzisiejszej sesji dwa firmowe, predefiniowane ustawienia DSP dość znacząco różniły się od siebie pod względem sposobu kreowania przestrzeni, choć w obu przypadkach słychać było ponadprzeciętną kontrolę najniższych składowych i niejako tożsamą, pochodną użytych technologii pewną może nie tyle zachowawczość, co wyczuwalne osłabienie, zaokrąglenie najwyższych składowych. W porównaniu z naszymi dyżurnymi Isisami, oraz poddawanymi równoległej procedurze testowej AudioMachinami CRM II różnice dotyczyły głównie swobody, oderwania od przetworników i zdolności dostarczenia informacji nie tylko o samej akustyce, ale i kubaturze pomieszczenia, w jakim dokonano nagrania. Tytułowe kolumny brzmiały bardziej studyjne, niemalże jak monitory bliskiego / średniego pola skupiając się na dźwiękach bezpośrednich, licząc niejako na to, że występującą w naturze tzw. aurę po głosową i indywidualny dla każdego pomieszczenia czas wygaszania „dorobi” się w postprodukcji. Z przyzwoitości jednak zaznaczę, że obie konkurencyjne konstrukcję są odpowiednio dwu i trzykrotnie droższe i to pomijając towarzyszącą elektronikę. Nie przeczę jednak, że skupiona w centrum scena przy mniejszym instrumentarium niespecjalnie miała się czego wstydzić. Dopiero przy wielkiej symfonice, czy rozbudowanych do granic przyzwoitości ostatnich dokonaniach Dream Theater zarejestrowanych na podwójnym albumie „The Astonishing”  do głosu dochodziły … i w tym momencie mam wątpliwości, czy użyć sformułowania „ograniczenia”, czy też zdecydowanie mniej pejoratywnie nacechowanego „preferencje konstruktora”. Chodzi po prostu o to, że w SoundRebels jesteśmy przyzwyczajeni do kreowania sceny nie tylko szerokiej, ale i sięgającej daleko za kolumny przy jednoczesnym zachowaniu informacji o wysokości nie tylko samych źródeł pozornych, co i sali nagraniowej a Bosony ze swoją 1,5 m eksploracją dalszych planów wypadły pod tym względem mało przekonująco. Jednak biorąc pod uwagę, że można je ustawić pod samą ścianą, niemalże „na głucho”, co dla 99,9% konwencjonalnych kolumn byłoby zabójcze, to nie sposób nie wspomnieć, że mają więcej niż sporą szansę na sukces. Zastępując jednak dedykowanych „zwykłym” kolumnom miejscówki będą miały delikatnie mówiąc „pod górkę”.
Kolejnym aspektem i niejako oczkiem w głowie konstruktora jest barwa dźwięków, czyli dążenie do możliwie najwierniejszej reprodukcji znanej z „natury”.  I tutaj również do słowa dochodzą własne przyzwyczajenia i preferencje. W Bosonach wszystko jest podane w bardziej skondensowanej, skupionej formie. Bryły źródeł pozornych nie są jednorodne,  lecz faktury reprodukowanych przez nich dźwięków nie są tak wyraźne, jak u wspomnianej wcześniej konkurencji.  Operując na poziomie kompletnych systemów na poziomie 30-40 kPLN prawdopodobnie moglibyśmy nie zwrócić na to uwagi, ale co i rusz przepinając się na nasz dyżurny punkt odniesienia bez trudu mogliśmy się przekonać ile informacji można jeszcze z materiału źródłowego uzyskać.

Dzisiejsze spotkanie pokazało, że jeśli tylko się chce i przede wszystkim potrafi, to z pozornie posiadającej własną i nie przez wszystkich akceptowaną na poziomie Hi-Fi sygnaturę technologii można z powodzeniem sporo dobrego wycisnąć. Zaprezentowane dzisiaj Infado Boson są rozwiązaniem kompletnym i dobrze rokującym na przyszłość. Nawiązują przy tym wyrównaną walkę z takimi, podobnymi pod względem konstrukcyjnym, tuzami jak np. Meridian, co po prostu cieszy. W dodatku modelowanie finalnego efektu brzmieniowego poprzez predefiniowane profile DSP pozwala sądzić, że zauważone i zasygnalizowane powyżej cechy można w znacznym stopniu niwelować, czy też niemalże definiować na nowo. Temat jest jak widać mocno „rozwojowy” i trzymamy za jego powodzenie kciuki.

Marcin Olszewski

Producent: Infado
Cena: ok. 10 000€ (w zależności od wykończenia i wyposażenia)

Parametry techniczne:
Pasmo przenoszenia: 25 Hz – 20 000 Hz dla materiału audio 44,1 i 48 kHz [0dB spadku przy 30 Hz, poniżej ograniczenie (zabezpieczenie) górnoprzepustowym filtrem DS;  25 Hz – 30 000 Hz dla materiału audio 88,2, 96, 176,4 i 192 kHz
Moc sekcji wzmacniacza: W każdej kolumnie cztery końcówki mocy 200W każda
Konstrukcja kolumny: 3-drożna, obudowa zamknięta
Wejścia audio: 2x SPDIF COAX; 2x SPDIF Toslink; USB – obsługa pamięci masowych (pendrive)
Wymiary (W x S x G): 108 cm (bez podstawek) x 25 cm x 41 cm
Waga: ok. 38 kg / szt.

Pobierz jako PDF