Może ręki pod topór nie położę, ale jestem w stanie postawić skrzynkę jabłek przeciw łubiance truskawek, że chyba żaden z odwiedzających nasz portal miłośników dobrej jakości dźwięku nie będzie oponował, gdy postawie tezę o bardzo dużym znaczeniu odizolowania komponentów audio od mogącego wpadać w niekontrolowane wibracje dzierżącego je podłoża. To jest elementarz i każdy z nas wie, że bez tego dobrego grania nie ma. Dlatego też trochę ubolewam, gdy testy akcesoriów antywibracyjnych z racji zwyczajowego spychania ich na koniec kalibracji audiofilskiej układanki, są w zdecydowanej mniejszości. Na szczęście mniejszość nie oznacza całkowitego niebytu, czego idealnym dowodem jest dzisiejsze opiniotwórcze wydarzenie. Co mam na myśli? Otóż jestem rad z możliwości podzielnia się swoimi spostrzeżeniami z zastosowania w bardzo czułych punktach posiadanego systemu, mieniących się połyskiem stali nierdzewnej podstawek IsoAcoustics Orea Bordeaux, które stosunkowo niedawno znalazły się w portfolio Sieci Salonów Top HI-FI & Video Design.
Kreśląc krótki pakiet informacji technicznych na temat dzisiejszych produktów tłumiących mikro-trzęsienia ziemi nie mogę nie wspomnieć o przemyślanej ofercie marki w postaci trzech odmian bardzo podobnych wizualnie, jednak przystosowanych do innych ciężarów potencjalnych urządzeń audio, konstrukcji. Idąc za producentem mamy do wyboru model Bronze dla wagi 3.6 kg, Indigo radzący sobie z ciężarem 7.2 kg i dostarczony do testu, mogący udźwignąć nawet do 14.5 kg (per sztuka) Bordeaux. Jak wspomniałem we wstępniaku, korpusy naszych eliminatorów wibracji wykonano z fantastycznie prezentującej się od strony wizualnej stali nierdzewnej. Dla ułatwienia rozpoznawalności każdej z linii owe sporej wielkości krążki w zależności od przenoszonego obciążenia oznakowano utożsamianymi z danym ciężarem kolorowe obwoluty. Temat trzewi, czyli wsadu realizującego założenia eliminacji drgań zrealizowano przy pomocy wewnętrznego aluminiowego sub-chassis. Zaś stabilizację unoszonych na Oreach produktów zapewniają specjalnie zaprojektowane, przysysające się do ich podstawy gumowe membrany. Wieńcząc dzieło, przy okazji ułatwiając życie audiofilom co do decyzji zakupu niezbędnej ilości sztuk, przedstawione powyżej stalowe pastylki spakowano w osobne, zgrabne pudełeczka.
Jak IsoAcoustics Oreo Bordeaux wpłynęły na zastane konfiguracje w kilku różnych pod względem współpracującego z nimi sprzętu momentach testu? Otóż bardzo ciekawie. Jednakże zanim przystąpię do głębszej analizy tego tematu delikatnie nakreślając dotychczasowe doświadczenia zaznaczę, iż zazwyczaj spowodowane użyciem podobnych atrybutów dodanie masy lub ewentualne otworzenie się przekazu miało swoje konsekwencje w przeciwległych biegunach pasma akustycznego. Co często oznaczało jedno. Dociążenie basu delikatnie spowalniało przekaz, zaś praca w wyższych częstotliwościach dawała fajne odczucie jego większej swobody, jednakże kosztem muzykalności. Tymczasem w przypadku tytułowych srebrnych krążków sprawa wyglądała nieco inaczej. Mimo, że doświetliły wyższy środek, dzięki zjawiskowej gładkości na górze pasma muzyka nic a nic nie utraciła na muzykalności. Mało tego. W zaskakującym bonusie sporo zyskała rytmika basu, czyli przekładając z mojego na Wasze, niskie tony nadal oferowały sporą masę, ale przy jednoczesnym zwarciu uderzenia. Zaskoczeni? Przyznam szczerze, że ja również. Dlatego też z taką przyjemnością o tym sparingu pisałem w pierwszym akapicie. To naturalnie nie zawsze może okazać się zbawieniem, ale naprawdę bardzo ciężko jest mi wyobrazić sobie system audio, który posiłkując się tytułowymi izolatorami zaliczy soniczną wpadkę. Owszem, jeśli ktoś ma zamiar zamulić lub szkodliwie dla końcowego efektu dźwiękowego wyostrzyć przekaz tego typu akcesoriami, nasze bohaterki z powodu racjonalnego dozowania wszelkich zmian zwyczajnie się do tego nie nadają. One mają tchnąć w muzykę nieco oddechu, jednak przy konsekwentnym utrzymaniu plastyki górnych rejestrów i nadal odpowiednio masywnych, tylko lepiej kontrolowanych niskich rejestrach. Przynajmniej u mnie takie zmiany wprowadzały. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że ów sznyt był bardzo pozytywną składową dla każdej słuchanej podczas kilkunastu dni muzyki. Nie było znaczenia, czy w napędzie CD-ka lądował ciężki rock, jazz, czy muzyka dawna. Ogólne napowietrzenie wirtualnej sceny plus szybszy bas powodowały łatwiejszą propagację wydarzeń muzycznych w moim pokoju. A przyznam się, że aby gdzieś złapać nasze srebrne krążki Oreo na potknięciu, raz puszczałem oparty o mocny bas, a raz zalatujący anoreksją materiał. I niestety ze smutkiem dla mojego zaangażowania w poszukiwania dziury w całym, za to z bardzo pozytywnym wydźwiękiem dla punktu zapalnego tego testu, muszę stwierdzić, iż błyszczące panny z Bordeaux bez problemu wychodziły z tarczą. Jak to możliwe? Słowo klucz to „zrównoważona aplikacja wpływu”, czyli unikanie forsowania jednej słusznej dla konstruktorów linii, z czym często mamy do czynienia.
Puentując powyższe obserwacje po raz kolejny powtórzę, iż ewentualna porażka w przypadku zastosowania akcesoriów IsoAcoustics w swoim systemie jest prawie niemożliwa. Naturalnie potwierdzając regułę zawsze może zdarzyć się jakaś, nie boję się użyć tego słowa „wykoślawiona” konfiguracja, która nie pokaże pełni możliwości sonicznych akcesorium opisywanej stajni. Jednakże po osobistym zapoznaniu się z wpływem modelu Bordeaux na topowy przetwornik angielskiego DCS-a Vivaldi 2.0 i wzmacniacz słuchawkowy Copland z czystym sumieniem jestem w stanie polecić osobistą próbę z naszymi bohaterkami w nawet najbardziej ekstremalnie drogich konfiguracjach. Jeśli nawet nie zakończy się to przysłowiowym szach matem, to z pewnością przygoda warta jest każdej poświęconej na nią chwili.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– źródło: transport CEC TL 0 3.0, przetwornik D/A Reimyo DAP – 999 EX Limited TOKU, DAC DCS VIVALDI 2.0, COPLAND DAC – 215
– przedwzmacniacz liniowy: Robert Koda Takumi K-15
– końcówka mocy: Reimyo KAP – 777
Kolumny: Trenner & Friedl “ISIS”
Kable głośnikowe: Tellurium Q Silver Diamond, Statement
IC RCA: Hijri „Million”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond
IC cyfrowy: Harmonix HS 102
Kable zasilające: Harmonix X-DC 350M2R Improved Version, Furutech NanoFlux NCF Furutech DPS-4 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– akustyczne: Harmonix Room Tuning Mini Disk RFA-80i
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon:
napęd: SME 30/2
ramię: SME V
wkładka: MIYAJIMA MADAKE
przedwzmacniacz gramofonowy: RCM THERIAA
Dystrybucja: Sieć Salonów Top HiFi & Video Design
Cena: 399 PLN / szt.
Dane techniczne:
Średnica: 67mm
Wysokość: 36mm
Udźwig: do 14,5 kg/szt