1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Miłość jest cudowna (1975-2015)

Miłość jest cudowna (1975-2015)

W miniony poniedziałek miało miejsce kolejne spotkanie w Studiu Polskiego Radia im. A. Osieckiej prowadzone przez niezastąpionego Piotra Metza. Choć system z zeszłego tygodnia pozostał niemalże niezmienny, z ta tylko różnicę, że źródło analogowe Pro-Jecta zastąpił dumnie obwożony przez ekipę Chord Electronics przetwornic Dave z podłączonym pod niego laptopem to tym razem mieliśmy niezwykłą przyjemność uczestnictwa w przedpremierowym odsłuchu materiału z najnowszego albumu Maanam „Miłość jest cudowna (1975-2015)”. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, o ile przedpremierowy kontakt z takim wydawnictwem mógłby nie budzić emocji, gdyby nie fakt, że dzięki uprzejmości wydawcy do Trójki zostały dostarczone, wypożyczone wyłącznie na tę okazję studyjne pliki studio-master 24bit/48kHz. Krótko mówiąc coś na kształt cyfrowej taśmy matki.

Emocje i ranga całego przedsięwzięcia najwidoczniej udzieliły się nie tylko tłumnie przybyłym słuchaczom, lecz również i samym organizatorom, którzy czując na barkach presję wynikającą z pokładanych w nich nadziejach szukali natchnienia w niebiosach (John Franks), bądź próbowali obłaskawić cały system konwersując z nim na klęczkach. Proszę wybaczyć mało poważną formę wcześniejszej wypowiedzi, ale cała ekipa Chorda doskonale wiedziała co robi a tylko moja wredna natura umożliwiła uchwycenie kilku zabawnych scenek okiem aparatu.

Oczywiście wszystko było zapięte na ostatni guzik na długo przed pojawieniem się na scenie prowadzącego Piotra Metza wraz z Panem Milanem Weberem z Voice’a i wspomnianego już Johna Franksa z Chord Electronics. Pojawiła się też, niestety tylko wirtualnie, sama Kora, by w kilku słowach zaprosić do odsłuchu.

Ze sprzętowych, wtenczas nawet nie tyle nieoficjalnych, co obłożonych całkowitym embargiem informacyjnym nowości można było obejrzeć i pomacać (o czym świadczą odciski na obudowie) najnowsze i zarazem najmniejsze, urocze dziecko Chorda – przenośny DAC/wzmacniacz słuchawkowy Mojo, o którym zdążyliśmy już poinformować w dniu wczorajszym w newsach.

Sam John Franks z entuzjazmem i wyłącznie w samych superlatywach przeplatanych wyraźnym rozbawieniem wynikającym z nad wyraz mikrych rozmiarów Mojo opowiadał o jego zaskakujących możliwościach i kryjącym się pod typową dla Chordów iście pancerną obudową zaawansowanych technologicznie trzewiach. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy niejako przy okazji i mimochodem nie podpytali o kilka technicznych drobiazgów, na które zwróciliśmy uwagę podczas testowania (recenzja wkrótce) potężnej końcówki mocy SPM 5000 MKII. Chodziło nam przede wszystkim o stosowanie budzących nieustające kontrowersje zasilaczy impulsowych. Pomijając aspekt czysto ekologiczny (jakże obcy High-Endowi) i ekonomiczny (któż by się na tych pułapach cenowych przejmował jakimiś drobnymi) gotowe, bądź oferowane na zasadach OEM moduły wg. głównodowodzącego Chordem są może i dobre, ale na pewno nie do urządzeń audio wysokiej jakości. Mają zbyt wąskie pasmo i niestety na dłuższą metę przy urządzeniach charakteryzujących się nieposkromionym apetytem na energię przynoszą więcej szkody niż pożytku i to niestety słychać. Dlatego też Chord stosuje własne, pozornie bardzo przewymiarowane pod względem wydajnościowym rozwiązania, które w żaden sposób nie limitują stojących za nimi elementów ze szczególnym uwzględnieniem stopni wyjściowych, co uczciwie już teraz możemy przyznać – też słychać.
Na pytanie o genezą bardzo dynamicznego a zarazem zrównoważonego rozwoju produktów z części nazwijmy to umownie amplifikacyjnej, jak i typowo hi-tekowej – cyfrowej John Franks z rozbrajającą szczerością przyznał, iż ma niesamowite szczęście otaczać się ekipą inżynierów doskonale czujących się i poruszających w obu dziedzinach. Oczywiście w kadrze R&D znajdują się „spece” o jasno określonych specjalizacjach, ale dzięki wzajemnej współpracy Chord jest w stanie utrzymywać stałą i przede wszystkim niezwykle wysoka jakość, ale i wprowadzać nowatorskie rozwiązania. Za najlepszą rekomendację trafności dokonywanych decyzji świadczy z reszta wybór elektroniki Chorda przez tak legendarne studia jak Abbey Road, prywatne studio Paula McCartney’a, czy też wiecznie kręcącego nosem George’a Lucasa.

Serdecznie dziękując za zaproszenie możemy powiedzieć tylko jedno. Do zobaczenia w listopadzie na Audio Video Show!

Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF