Od pojawienia się NightHawków na ryku do momentu, kiedy ww. nauszniki trafiły do naszej redakcji upłynęło trochę więcej aniżeli trochę wody w Wiśle. Najogólniej rzecz biorąc nie jest to jakaś spektakularna nowość, co z jednej strony wyklucza efekt marketingowej ekscytacji dystrybutora, z drugiej sprawia, że opisujemy coś, co już przez większość branżowych periodyków zostało opisane a i znacząca część zainteresowanych zdążyła już sobie na temat owego czegoś wyrobić zdanie. Dodatkowo w przypadku Audioquestów doszły jeszcze dodatkowe czynniki opiniotwórcze w postaci uhonorowania ich tytułami 2015 CES Innovation Awards Honoree oraz 2015 CES Best of Innovation Winner za proekologiczną konstrukcję i technologię nienaruszającą równowagi ekologicznej. I tutaj zaczynają się schody, gdyż o ile pierwszy z tytułów jest dość neutralny to już drugi powoduje, że pomarańczowa lampka ostrzegawcza w audiofilskich głowach zaczyna nerwowo mrugać. Nie ma się co oszukiwać – ekologia i Hi-Fi/High-End niezbyt często idą w parze. „Ekologiczne” luty, klasa D, zasilacze impulsowe i inne szatańskie wynalazki to tylko wierzchołek przysłowiowej góry lodowej, którą złotoucha brać odbiera w jednoznacznie pejoratywnym kontekście. Zasadnym zatem wydaje się postawienie pytania na ile ekologia w przypadku tytułowych słuchawek pomaga od strony marketingowej a na ile wpływa (z premedytacją nie użyłem zwrotu „szkodzi”) na brzmienie. Żeby się jednak o ty przekonać trzeba przestać dywagować i zacząć słuchać. Zanim jednak do tego dojdzie nadmienię jeszcze tylko, iż wraz z NightHawkami do naszej redakcji dostarczony został również sugerowany przez dystrybutora wzmacniacz słuchawkowy … , nie nie firmowy DragonFly, lecz zdecydowanie bardziej biżuteryjny Lehmannaudio Linear – chrome. Zatem do roboty.
Całe szczęście pierwsze wrażenie, pomimo wcześniejszych obaw, okazuje się całkiem przyjemne i wręcz niosące ze sobą delikatny powiew luksusu. Słuchawki sprzedawane są bowiem w eleganckim, wyposażonym w rączkę skóropodobnym (tutaj ekologię jesteśmy w stanie zaakceptować) prostopadłościennym etui, które przyda się nie tylko w domu, ale i powinno całkiem nieźle zabezpieczyć słuchawki podczas ewentualnych wojaży. Powyższe obserwacje potwierdza inspekcja szczelnie wypełnionego gąbką wnętrza i dodatkowych profili zabezpieczających same muszle.
Opis budowy i walorów czysto wizualnych proponuję zacząć od czegoś w miarę, przynajmniej jak na NightHawki, normalnego. Od eleganckich padów wykonanych z miękkiej, czarnej skóry proteinowej (pewnie szalenie eco) o ergonomicznym profilu – nieco grubszym z tyłu. Niby pas nagłowny i pojedynczy pałąk też wyglądają całkiem konwencjonalnie, ale już na tym etapie producent sygnalizuje, że to tylko pozory a sam mechanizm zgłosił do ochrony patentowej, wiec wcale to takie proste być nie może. Wystarczy z resztą pomacać samo zawieszenie muszli, które zrealizowano na bazie czterech „relingów” z jednej strony utrzymujących sztywność i spójność całej konstrukcji a z drugiej zapewniających idealne dopasowanie do głowy użytkownika. Teraz jednak wchodzimy na wyższy poziom wiedzy tajemnej i zahaczamy o niezwykle zaawansowane technologie. Atrakcyjne i „naturalnie” wyglądające muszle wykonano z „płynnego drewna”, czyli prawdziwego drewna połączonego z odzyskanymi włóknami roślinnymi, które poddano obróbce termicznej, doprowadzono do formy płynnej a następnie uformowano techniką wtryskową. Taki autorski proces pozwolił na wprowadzanie dalszych udoskonaleń, jak minimalizujących rezonanse wzmocnień wewnętrznych i pokrycie wewnętrznych powierzchni muszli powłoką elastomerową „wspomaganą” składającym się z mieszaniny wełny i poliestru wytłumieniem. Na tym jednak rewolucyjne rozwiązania się nie kończą, gdyż membrany 50 mm przetworników zamiast z wszechobecnego Mylaru wykonano z biocelulozy, otoczono gumowym obrzeżem i zaopatrzono w opatentowany elektromagnes szczelinowy. Warto również zwrócić uwagę na biomimetyczną, inspirowaną budową skrzydeł motyla, romboidalną maskownicę wykonaną w procesie zaawansowanego drukowania 3D addytywną metodą selektywnego spiekania laserowego.
Całe szczęście niemalże kosmiczne technologie nie przekładają się na jakąś irracjonalną dziwaczność produktu finalnego, gdyż NightHawki nie tylko wyglądają, ale i że się tak wyrażę „użytkują się” jak najnormalniejsze pod słońcem słuchawki. Są eleganckie, solidnie wykonane, wystarczająco ciężkie – przez co stabilnie trzymające się na głowie i przede wszystkim szalenie wygodne. Nie sposób również nie dostrzec ich walorów estetycznych, gdyż jedwabiście połyskujące „drewniane” muszle i głęboka czerń dodatków po prostu łapią za oko.
Jak przystało na rasową kablarską firmę również znajdujący się w komplecie przewód sygnałowy nie jest li tylko przysłowiowym kabelkiem od nocnej lampki. Tutaj po prostu nie było miejsca na przypadkowość, czy wręcz niechciejstwo. Dlatego też począwszy od żył wykonanych z litej miedzi o wysokiej czystości i perfekcyjnej powierzchni + (PSC+), poprzez węglowy system rozpraszania szumu (NDS) a kończąc na posrebrzanych końcówkach dopracowano każdy nawet najmniejszy szczegół. Widać to nawet na przykładzie owej końcówki, gdyż 3,5 mm wtyczka jest ukształtowana pod kątem 45°, co po prostu utrudnia jej wyłamanie. Zadbano również o minimalizację hałasu mechanicznego otulając przewód miękkim nylonowym oplotem.
O wzmacniaczu słuchawkowym Lehmannaudio Linear, dostarczonym przez warszawski Audio Klan – dystrybutora obu marek, wiadomo stosunkowo niewiele. Ot potrójny stopień wzmocnienia, 30 VA toroidalne trafo, dwa kondensatory Vishay i szczelnie wypełniający podłużny korpus dwustronny laminat z elektroniką rozplanowaną w układzie dual mono.
Samo urządzonko jest dość mało absorbujące gabarytowo, lecz zarazem niezaprzeczalnie atrakcyjne pod względem wzorniczym. Chromowany front zdobią jedynie nazwa, błękitna dioda, zdublowane gniazda słuchawkowe i również chromowana gałka regulacji wzmocnienia. Korpus stanowi sztywny, czerniony profil a na ścianie tylnej odnajdziemy jedynie parę wejść i wyjść liniowych, oraz włącznik główny zintegrowany z komorą bezpiecznika i gniazdem IEC.
Brzmienie wyjętych prosto z pudełka i/lub (niepotrzebne skreślić) z niezbyt wydajnym prądowo źródłem NightHawków jest nieco ciemne, dostojne i uzależniająco wręcz muzykalne. Dźwięk otula, koi i lapidarnie mówiąc „robi nam dobrze”. Siadamy, włączmy naszą ulubioną muzykę i zapominamy o całym świecie. Nawet dość ostry i dla większości nieobeznanych z podobnymi klimatami słuchaczy niemalże kakofoniczny album „Dystopia” Megadeth potrafił zaskoczyć barwą, dojrzałością i iście analogową homogenicznością. Dynamika zostaje nieco utemperowana, spada jazgotliwość i zahaczamy niemalże o coś podobnego do muzykalności. Jeśli jednak szukamy prawdziwego wytchnienia i chcemy naprawdę docenić potencjał drzemiący w tytułowych nausznikach, to zamiast trashu sugeruję sięgnąć po coś zdecydowanie bardziej wysublimowanego – po przepiękną wokalistykę w stylu „The Early Josquin” Capella Alamire. Prawdziwa kraina łagodności z soczystymi, niemalże anielskimi wokalami i niesamowitą, iście kosmiczną czernią otaczającą śpiewaków. W tym momencie warto podkreślić, iż pomimo mocno nastrojowego oświetlenia sceny rozdzielczość zachowana była na wielce satysfakcjonującym poziomie i jedynie pogłos mógłby być ociupinkę dłuższy.
Wystarczy jednak zaserwować Audioquestom odpowiednią dawkę prądu (vide Lehmannaudio Linear), by obudzić w nich drugą, zdecydowanie bardziej drapieżną naturę. Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć, gdyż nie chodzi o to, że nagle tytułowe słuchawki zaczną stawiać na ofensywny, czy wręcz krzykliwy przekaz, a raczej przejdą transformację rozkosznego misia panda w czarną panterę. We wspomnianych wokalizach pojawia się oddech i kolejne hektary przestrzeni a Megadeth dostaje odpowiednio wysokooktanowego kopa. Ekipa pod wodzą ognistowłosego Dave’a złapała wiatr w żagle i szyła na swych wiosłach aż miło. Pozostańmy jednak przy klasyce. Sięgając po „Verdi – Famous Opera Choruses” w wykonaniu Dresden State Opera Chorus nie przypuszczałem, że z tego bądź co bądź całkiem rozsądnie wycenionego zestawu dane mi będzie usłyszeć tak precyzyjnie zaprezentowane poszczególne plany na szerokiej i głębokiej scenie z wyraźnym zaznaczeniem gdzie znajdują się muzycy orkiestry a gdzie śpiewacy. Co ważne spektakl rozgrywał się na tyle daleko ode mnie, że już po chwili od włączenia płyty z łatwością można było zapomnieć o obecnych na głowie słuchawkach i zostać sam na sam z muzyką.
W bardziej dynamicznym repertuarze i to począwszy od synth-popowego „Sounds Of The Universe” Depeche Mode a na gotyckim „In Requiem” Paradise Lost skończywszy czuć było zarówno same uderzenia, jak i właściwe im wolumen oraz masę. Góra pasma pozostawała cały czas rozdzielcza, lecz do głosu dochodziła również natura samych słuchawek, która odciskała na niej swoją sygnaturę elegancji i wysublimowania przez co nawet najbardziej zajadłe i kanciaste partie nie powodowały irytacji i nie szarpały już i tak zadręczonych nerwów.
Zaproponowany przez Audio Klan duet Audioquest NightHawk i Lehmannaudio Linear – chrome okazał się bardzo miłą niespodzianką i przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że moje początkowe obawy związane z zastosowaniem proekologicznych technologii okazały się całkowicie niepotrzebne, to jakość brzmienia samych słuchawek pokazała, że odejście od tworzyw sztucznych na rzecz materiałów możliwie naturalnych jest właściwym kierunkiem ewolucji. Również Lehmannaudio dziarsko sobie radził niewiele ingerując w sam przekaz, jedynie dbając o to, by wpięte do niego słuchawki dostawały wystarczającą ilość energii. Jak mam nadzieję dość jasno wynika z powyższego tekstu mariaż debiutującego na rynku słuchawkowym Audioquesta ze starym wyjadaczem „siedzącym” we wzmocnieniu zaowocował brzmieniem na tyle dojrzałym i synergicznym, że decydując się na zakup tytułowego seta można mieć pewność, że nieprędko się nim znudzimy a i satysfakcja z użytkowania przez długie lata utrzymywać się będzie na wysokim poziomie.
Marcin Olszewski
Dystrybucja: Audio Klan
Ceny:
Audioquest NightHawk: 2 599 PLN
Lehmannaudio Linear – chrome: 4 095 PLN
Dane techniczne
Audioquest NightHawk
Typ: Wokółuszne
Konstrukcja: Półotwarte
Impedancja: 25 Ω
Skuteczność: 100 dBSPL/mW
Moc: 1.5W
Przetworniki: 50mm dynamiczne z biocelulozowymi mebranami
Długość przewodu: 2,4m
Wtyk: Mini Jack (3.5mm) / Jack (6.3mm)
Waga: 346g
Lehmannaudio Linear – chrome
Impedancja wejściowa: 47 kΩ
Max. wzmocnienie: 0 dB, 10 dB, 18 dB, 20 dB wybierane poprzez DIP switche
Pasmo przenoszenia: 10 Hz (-0.3 dB) – 35 kHz (-1 dB)
Odstęp sygnał/szum: > 95 dB przy wzmocnieniu 0 dB
THD: < 0.001 % / 6 mW/300 Ω
Separacja kanałów: > 70 dB / 10 kHz
Moc wyjściowa: 400 mW/60 Ω; 200 mW/300 Ω
Impedancja wyjściowa: Wyjście liniowe 60 Ω; Wyjście słuchawkowe 5 Ω
Pobór mocy: 10 W
Wymiary (S x G x W): 110 x 280 x 50 mm
Waga: 1,5 kg
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-1sx
– Wzmacniacz słuchawkowy/DAC: Ifi iDAC2 Micro; Marantz HD-DAC1
– Słuchawki: Brainwavz HM5; Meze 99 Classics Gold; q-JAYS; Chord & Major Major 8’13; Sonus faber Pryma Carbon
– Odtwarzacz plików: laptop Lenovo Z70-80 i7/16GB RAM/240GB SSD + JRiver Media Center 22 + TIDAL HiFi + JPLAY
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Shelter 201
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Abyssound ASV-1000; Audion Premier MM
– Wzmacniacz zintegrowany: Electrocompaniet ECI5; Accuphase E-370
– Kolumny: Gauder Akustik Arcona 80 + spike extenders; Gradient Revolution MK IV; DoAcoustics 202
– IC RCA: Antipodes Audio Katipo
– IC XLR: LessLoss Anchorwave; Organic Audio; Amare Musica
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver
– Kable głośnikowe: Organic Audio; Signal Projects Hydra
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power; Acoustic Zen Gargantua II
– Listwa: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Akcesoria: Sevenrods Dust-caps; Furutech CF-080 Damping Ring; Albat Revolution Loudspeaker Chips