Każdy audiofil lub meloman mający choćby blade pojęcie o odpowiednim przygotowaniu pokoju do słuchania muzyki znakomicie zdaje sobie sprawę, iż adaptacja akustyczna wygospodarowanej do wspomnianego celu kubatury jest jednym z bardzo ważnych, jeśli nie najważniejszym elementem precyzyjnej układanki zwanej “audiofilską nirwaną”. Naturalnie w jej skład wchodzi również sam system audio, ale elementarz profesjonalnego przygotowania się do odbioru piękna tworów muzycznych mówi, że owszem, poprawnie skonfigurowany system jest w stanie pokazać się nam z bardzo dobrej strony, ale tylko przy wsparciu odpowiednio przygotowanego do tego celu pomieszczenia będzie mógł wzbić się na maksimum swoich możliwości. I wiecie co? O wadze wyartykułowanych, pisanych jednym tchem formułek od dawien dawna i ja znakomicie zdawałem sobie sprawę, ale od zawsze do tego tematu delikatnie zniechęcała mnie jedna, no może dwie rzeczy. Jakie? O nie. Nie tak szybko. O tym w dalszej części tekstu, który w dzisiejszej odsłonie dotyczyć będzie zastosowania w moim music-roomie portugalskich paneli akustycznych Artnovion, a dokładnie mówiąc swoistego pakietu w skład którego wchodzą: absorbery Sahara W, Siena W, dyfuzory Lugano i regulowane na konkretne częstotliwości bass-trapy Eiger Tuneable Bass Trap. Ważnym dla potencjalnych zainteresowanych aspektem tej rozprawy będzie zapewne informacja, iż dystrybucją rzeczonych komponentów akustycznych na naszym rynku zajmuje się stacjonujący w Łodzi CORE trends.
Przybliżając temat wspomnianych atrybutów domowego akustyka nie wgryzę się w najdrobniejsze szczególiki typu skład chemiczny materiału wykorzystywanego do produkcji poszczególnych komponentów, czy obsługiwanych częstotliwości (to każdy zainteresowany znajdzie na stronie dystrybutora), tylko w miarę prostym językiem postaram się przekazać zebrane w procesie kontaktu organoleptycznego informacje. Rozpoczynając opis jestem zobligowany poinformować, że praktycznie każdy z prezentowanych produktów występuje w bardzo bogatej plecie kolorystycznej, a to co docelowo wylądowało u mnie, z jednej strony było konsekwencją wyborów wymuszonych spójnością z wykończonym w danej stylistyce domem, a z drugiej zaś, dla ożywienia prezentowanych w każdej recenzji fotografii (tylne dyfuzory Sahara). Przybliżając zatem przytoczone w nawiasie absorbery Sahara zeznam, iż jest to pokryty w wysokim połysku grubą warstwą kolorowego tworzywa motyw pustynnego piasku z odpowiednio zaimplementowanymi w każdym zagłębieniu różnorodnymi rozmiarowo owalnymi otworami. Same otwory zaślepiono materiałem, a na jego jak gdyby plecach naklejono poprzeczne pasy odpowiedniej gęstości gąbki.
Temat stojących przy bocznych ścianach pokoju absorberów Siena od strony technicznej wygląda podobnie, z tą tylko różnicą, że powierzchnią pracującą są pionowe, o różnych szerokościach, szczebelki. Przechodząc do kolejnego punktu programu pragnę zeznać, iż sprawa wyprodukowania dyfuzorów Lugano nie zamyka się tylko w zwykłym wycięciu będących wariacją stadionów sportowych owalnych zagłębień, lecz każdy z nich ma różną głębokość. Ostatnim elementem akustycznej układanki jaki chciałem Wam przybliżyć, są bardzo ważne dla większości budowanych obecnie lokali mieszkalnych bass-trapy Eiger. Te zastosowane u mnie są co prawda narożne, ale ich schludne wykończenie sprawia, iż przy odpowiednio przemyślanym montażu dało się je zastosować w środku jedynej wolnej od bibelotów i konstrukcyjnych niuansów pokoju ścianie. I tutaj ciekawostka. W ofercie Artnovion znajdziemy również wersję szerokopasmowego pochłaniania najniższego zakresu częstotliwościowego, ale z uwagi na fakt moich problemów z bardzo konkretną częstotliwością za sprawą odmiany Tuneable zdecydowałem się na wytoczenie armat w najbardziej doskwierające mi pasmo (w moim przypadku mówimy o 67-69 Hz). Jak zbudowany jest Eiger? Fotki jednoznacznie zdradzają, że mamy do czynienia z docelowo obliczoną pojemnością wyłapujących odpowiednie fale skrzynek, na które nakładamy wypukłe, wykonane z cienkich żeberek, również dokładające swoje trzy grosze w procesie walki ze szkodliwymi rezonansami ażurowe atrapy. Ale myliłby się ten, kto pomyśli, że sam sobie coś takiego wystruga, gdyż clou programu tego modelu pułapki basowej jest odpowiednie uformowanie znajdujących się wewnątrz komór pozwalających płynnie zmieniać zakres ich pracy. Tak tak, przesuwając widniejący na czarnym aksamicie „dynks” jesteśmy w stanie punktowo zmierzyć się z konkretnym szkodliwym pikiem. Wieńczącym całość pakietu informacji, bardzo dla mnie ważnym aspektem natury aplikacji wymienionych w tekście podzespołów tematem jest możliwość mobilnej aplikacji większości z nich na zaprojektowanych do tego celu, po kilku miesiącach użytkowania mogę stwierdzić, że bardzo stabilnych podstawach. Tak pokrótce wygląda będący naszym obiektem zainteresowań oręż w walce z niedogodnościami przystosowywanego do celów zatapiania się w świat muzyki pomieszczenia odsłuchowego. Zapowiada się ciekawie? Jeśli tak, po informacje co sprawiło, że w ogóle zdecydowałem się na taki krok i w jaki sposób na końcowy dźwięk wpłynęły przedstawione w tym akapicie akcesoria, zapraszam do lektury dalszej części tekstu.
Akapit opisujący wpływ akcesoriów Artnovion na użytkowane przeze mnie pomieszczenie muszę rozpocząć od informacji, iż cała ingerencja w posiadaną kubaturę nie była atakiem na występujące w niej wszelkie szkodliwe rezonanse, tylko próbą jak najmniej inwazyjnego ogarnięcia ich w samym sweet-spocie. Dlaczego? Po prostu nie chciałem zmieniać co prawda przeznaczonego jedynie do słuchania muzyki, ale jednak salonu w coś na kształt studia. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że przy odpowiednich środkach pieniężnych wszystko można wykonać na poziomie nie odstającym od jakości wykończenia Zamku Królewskiego, ale najzwyczajniej w świecie nie do końca o to mi chodziło. To nadal miał być salon z bardzo ważnym dla mnie widokiem na ogród, co uwidocznione na załączonych fotografiach przy pomocy portugalskiego designu udało się osiągnąć. Co mam na myśli pisząc o designie oferty producenta z Półwyspu Iberyjskiego? Jak to co? To jest jeden z dwóch wspominanych we wstępniaku powodów skłaniających mnie do jakichkolwiek prób z poprawą akustyki. Dotychczas znani mi producenci oferowali mniej lub bardziej przypominające królującą w czasach komuny w Polsce boazerię, a to bez względu na teoretyczną wspaniałość działania już na starcie eliminowało je z listy nawet potencjalnych dywagacji. Tymczasem Portugalczycy zaproponowali na tyle eleganckie wykończenie, że po zapoznaniu się z oferowaną jakością okres prób zapanowania nad rezonansami pomieszczenia stał się realnym bytem. Co w tym momencie opisu wydaje się być istotne, to fakt wykorzystania kilku wcześniej z premedytacją i świadomie dokonanych i każdorazowo pokrywających się pomiarów, czyli bardzo dobry przebieg krzywej odpowiedzi pokoju na zadany sygnał testowy z jednym, nawet nie tragicznym w skutkach przy cichym słuchaniu, ale jednak pikiem na poziomie 67-69 Hz. I gdy zapraszałem do współpracy ekipę z CORE trends, mówiąc o walce miałem na myśli jedynie ograniczenie wspomnianego podbicia. Jednak panowie z Łodzi będąc wcześniej u mnie kilkukrotnie zdążyli zapoznać się z zastanymi warunkami na tyle dokładnie, że nie poszli na łatwiznę ograniczając się do moich skromnych oczekiwań, tylko kilkoma „gadżetami” postanowili dosłownie wycisnąć z mej samotni ostatnie soki.
Jak myślicie, udało się? Głupie pytanie. Naturalnie, że tak. Postawienie tych dosłownie kilku złożonych z kombinacji absorberów i dyfuzorów stojaków sprawiło, że wirtualna scena muzyczna nabrała wyrazistości, czyli ni mniej ni więcej stała się bardziej czytelna w zakresach szerokości i głębokości przy jednoczesnym urealnieniu się projekcji 3D. Mało tego. Aplikacja bocznych i znajdujących się za sprzętem zestawów spowodowała polepszenie zakresu niskotonowego w domenie konturowości, na co bez postawienia bass-trapów nie liczyłem nawet w najśmielszych snach, a co dostałem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście pchany próżnością skąpca gdy pozostałem z tym zestawem sam na sam, próbowałem oszukiwać się, że to tylko złudzenie optyczne i usunąłem górne panele z bocznych i tylnych zestawów. Niestety efekt dźwiękowy przecież znanego mi na wskroś systemu mówiąc infantylnie na tyle znacząco “zdechł”, że po dosłownie kilku minutach z pochyloną w skrusze głową zdjęte części układanki montowałem na swoje miejsce. Powiem szczerze, dawno nie robiłem czegoś tak pokornie. A to był dopiero pierwszy etap pracy nad akustyką, gdyż czas na pułapki basowe przyszedł dopiero po kilku tygodniach, gdy mój mózg nauczył się pierwszych zmian w propagacji fal dźwiękowych. Jak wyglądał proces walki z basem? Niestety, mój pokój nie ma wolnych narożników. Z przodu jest półokrągły, a występujące z tyłu obarczone nietypowymi zadaniami (jeden jest uzbrojony w drzwi wejściowe, a drugi ubrany w półki dedykowane oczekującemu na recenzje sprzętowi audio) nie pozwoliły na typowy montaż tego typu atrybutów. I gdy temat na miarę wymaganej przeze mnie estetyki wydawał się nierozwiązywalny, zaproponowałem usadowienie skrzynek w centrum tylnej ściany. Oczywiście akceptacja takiego rozwiązania wiązała się z kilkukrotnymi próbami logistycznymi w celach weryfikacji słuchowej i pomiarowymi dla pełnego potwierdzenia efektu. Na szczęście za każdym razem ewidentnie słychać było pozytywny wpływ rzeczonych pułapek i set czterech trapów zagościł na stałe tuż (tak około 1.5 mb) za moimi plecami, punktowo, czyli w ustawieniu na 69 Hz uzupełniając wcześniejszą konfigurację. I tak nastał czas pławienia się w muzyce w może nie w pełni profesjonalnie przygotowanym, czyli złapanym za twarz każdym chadzającym swoimi drogami rezonansem, ale naprawdę bardzo dobrze spisującym się podczas użytkowania pokoju odsłuchowym.
Puentując dzisiejszą około-akustyczną przygodę szczerze namawiam, jeśli to jest możliwe, zatrudnijcie profesjonalistów. Ja co prawda dzięki kilku niezależnym pomiarom mogłem nimi się wesprzeć, ale tylko dlatego, że nie nastawiałem się na w pełną w zakresie całego pokoju adaptację, mogłem pójść nieco na skróty. Po mojej przygodzie może wydawać się, że aplikacja akcesoriów akustycznych jest łatwą czynnością, ale zapewniam, to tylko tak wygląda. Według pomiarów mam bardzo dobrze reagujące na fale dźwiękowe pomieszczenie i być może dlatego wszystko poszło jak z płatka. Jednak z relacji wielu userów for internetowych wiem, że zdecydowana większość z tym tematem ma pod przysłowiową górkę. Dlatego też, jeśli nie chcecie ponieść spektakularnej porażki, zasięgnijcie porad fachowców. Tak, to kosztuje. Ale raz dobrze wydane pieniądze posłużą Wam przez długie lata, a spowodowana własną niewiedzą i zerowym doświadczeniem porażka może skutecznie zniechęcić do pracy nad poprawą warunków odsłuchu nawet najbardziej zatwardziałego audiofila. Dlatego też szczerze zachęcając do akustycznego opanowania swoich samotni lojalnie ostrzegam przed pochopnymi ruchami w ciemno.
Jacek Pazio
Dystrybucja: CORE trends
Ceny:
Artnovion Sahara Doble W – Absorber Rouge – 6 037,20 PLN / 4 szt. (czerwone panele za systemem)
Artnovion Lugano W – Diffuser Gold – 7 421,80 PLN / 6 szt. (złote panele)
Artnovion Siena W – Absorber Blanc – 4 870,20 PLN / 12 szt. (białe panele)
Artnovion Kit Mobile Wall – 2 022,00 PLN / 6 szt. (stojaki)
Artnovion Eiger Tuneable Bass Trap – 1 345,90 PLN / szt. (czerwone pułapki basowe)