Najwidoczniej maj to dobry okres do wszelakiej maści aktywności PR-owej, gdyż od zakończenia monachijskiego High Endu nie minęły jeszcze dwa tygodnie a właśnie wróciłem z trzeciego, zorganizowanego przez polskiego dystrybutora spotkania z przedstawicielami dopiero co pozyskanych, bądź od dawna obecnych, lecz mających chęć odświeżenia kontaktów przedstawicieli producenta a czasem nawet producentów we własnej osobie. Nie powiem, by taka klęska urodzaju mnie martwiła, gdyż jest to niezaprzeczalny a przy tym namacalny dowód na to, że nasz rynek postrzegany jest jako bardzo atrakcyjny dla mniejszych i większych graczy światowego audio. Tym razem miałem okazję i przyjemność spotkać się z jednym z największych z nich. O kim mowa? Wbrew pozorom i ewentualnym domysłom nie chodzi o pojedynczą markę, lecz o potężny koncern sukcesywnie gromadzący pod swoimi skrzydłami kolejne audiofilskie znamienitości, czyli WOM – World of McIntosh. W skład kolekcji WOM wchodzą takie legendy jak McIntosh, Audio Research, Sonus faber, Wadia, Sumiko i Pryma, więc naprawdę jest w czym wybierać. O ile na świecie, nawet jeśli nie na całym, to w jego przeważającej większości ww. gwiazdozbiór konsolidowany jest w rękach pojedynczych dystrybutorów o tyle w Polsce, przynajmniej na chwilę obecną, Horn może pochwalić się prawie kompletnym portfolio dzieląc się tytułowym rodzynkiem WOMu – McIntoshem z HiFi Clubem. Nie wnikając jednak za bardzo w niuanse i nie odbiegając zbyt daleko od tematyki dzisiejszej prezentacji proponuję wrócić do meritum.
Zorganizowany w Salonie Firmowym Marantz przy ul. Poznańskiej 24 w Warszawie wtorkowy podwieczorek prasowy miał za zadanie w możliwie niezobowiązującej atmosferze nie tylko przybliżyć zainteresowanym aktualną ofertę Audio Researcha i Sonus faber, lecz przede wszystkim dać nam możliwość poznania ludzi za ww. markami stojącymi. Po co to wszystko? Cóż, nie ma się co oszukiwać i owijać w bawełnę. Globalizacja i związana z nią konsolidacja marek wokół największych kapitałów od dawien dawna budziła i nadal budzi mniej, bądź bardziej uzasadnione obawy związane z utrzymaniem nie tylko charakteru prowadzonej przez nie działalności, ale i, a może przede wszystkim zachowania własnej tożsamości i jakości swoich wyrobów. W tym celu do Warszawy WOM oddelegował Antoine Furbura (Audio Research) i Lucę Vernacci’ego (Sonus faber), którzy pozostając do naszej dyspozycji przez ponad dwie godziny nader dzielnie znosili nieraz krzyżowy ogień nie zawsze politycznie poprawnych pytań. Musze przyznać, że najwidoczniej takie „igrzyska” to dla nich nie pierwszyzna, bo bez najmniejszej tremy szczerze i fachowo wyjaśniali nurtujące nas wątpliwości i dylematy.
Tło potyczek słownych stanowiły dwa firmowe systemy. Pierwszy, rozstawiony w wykorzystywanym jako dyżurna sala odsłuchowa pomieszczeniu składał się z elektroniki Audio Research pod postacią odtwarzacza CD6, przedwzmacniacza GSPre i końcówki mocy GS150 napędzającej kolumny Sonus faber Amati Futura.
W drugim – prezentującym swe wdzięki w części ekspozycyjno – degustacyjnej znaleźć można było „zabawki dla trochę większych chłopców”, czyli również pochodzącą od Audio Researcha elektronikę w składzie – odtwarzacz CD9, przedwzmacniacz Reference 6 i końcówki Reference 250 SE dostarczające życiodajnej energii przepięknym kolumnom Sonus faber Il Cremonese.
Powyższą wyliczankę pozwoliłem sobie jednak zamieścić jedynie z kronikarskiego obowiązku, gdyż tak naprawdę muzyka leniwie sącząca się z głośników stanowiła tło do kuluarowych rozmów. Wbrew pozorom taka forma spotkania wcale nie oznaczała bezproduktywnego poklepywania się po plecach i kurtuazyjnych wymian uprzejmości, lecz sprzyjała bardziej dynamicznej i przede wszystkim obustronnej dyskusji. Bez porównania łatwiej było podejść, pokazać i wytłumaczyć niż roztaczać przed siedzącymi jak na tureckim kazaniu słuchaczami wizję własnej nieomylności. Dzięki temu bardzo szybko można było się zorientować, że przybyłym gościom nijak nie da się przypiąć łatki „złowrogich księgowych”, gdyż po pierwsze doskonale znają się na produktach marek, które reprezentują a po drugie i to jest najważniejsze obaj patrzą na oferowane przez siebie „specyfiki” przez pryzmat muzyki. A o to przecież w tym całym Hi-Fi i High-Endzie chodzi.
Co z dzisiejszego spotkania wyniknie trudno mi jednoznacznie definiować, jednak pewne, poczynione w kuluarach ustalenia pozwalają mi przypuszczać, że już niedługo będziemy mogli pochwalić się wielce intrygującymi planami recenzenckimi.
Serdecznie dziękując za zaproszenie dystrybutorowi – Horn Distribution S.A. i Gospodarzom – ekipie Salonu Firmowego Marantz mam cicha nadzieje, że tego typu „podwieczorki” wejdą na stałe do stołecznego audiofilskiego kalendarza.
Marcin Olszewski