1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Premium Sound

Premium Sound

Poniższy tekst jest ewidentnym dowodem na to, że co prawda rzutem na przysłowiową taśmę, ale w porozumieniu z sopockim salonem audio z wielką przyjemnością udało mi się wzbogacić niestety nieubłaganie kończące się wakacje o fajne doświadczenie. Co mam na myśli? To zdradza fotografia otwierająca poniższy tekst, a chodzi oczywiście o pełną muzycznych emocji wizytę w trójmiejskiej mekce audio Premium Sound. Salonu, który oprócz posiadania szerokiej oferty kilku dystrybuowanych przez siebie marek, posiada również bogate portfolio wielu światowych konstrukcji pochodzących spod ręki innych podmiotów gospodarczych. Rozpoznawanych brandów spoza własnej jurysdykcji nie będę wymieniał, gdyż jest tego nieprzebrana ilość, ale z wielką przyjemnością dla niewtajemniczonych wspomnę o najważniejszych markach z jego listy dystrybucyjnej. W telegraficznym skrócie są nimi choćby znane z naszych łamów litewskie kolumny AudioSolutions, czy rumuńska elektronika Rockna Audio, ale dla mnie najważniejszą pozycją, przyspieszającą bicie mojego serca niewątpliwie jest polska manufaktura gramofonowa Benny Audio. Co tak naprawdę było powodem tego sierpniowego wypadu? Najważniejszy już przedstawiłem, czyli pozwalające wziąć głęboki oddech przed jesienią przedłużenie kończących się już wakacji, zaś drugim niezobowiązujące rzuceniem uchem i naturalnie okiem na niedawno dopracowywaną przez salon akustykę na bazie konstrukcji polskiego producenta tego typu paneli Form at Wood. Gdy byłem około roku temu temat akustyki wyglądał nieco inaczej, dlatego oprócz chęci niezobowiązującego spotkania przy muzyce, istotnym motywem było zapoznanie się z efektem zmian wystroju salonu. Jak zapamiętałem opisywaną, odbytą w ostatni piątek nadmorską wizytę? Naturalnie wszystko znajdziecie w poniższym tekście.

Jak dokumentują fotografie, samo rozplanowanie salonu od ostatniej wizyty nie uległo zmianie. Naturalnie nadal mamy trzy oazy odsłuchowe. Zaraz po wejściu do salonu z prawej strony mamy propozycję odsłuchu sprzętu w tak zwanym bliskim polu, na wprost na głównej ścianie miejsce imitujące warunki wielkich salonów i w piwnicy chyba najbardziej przypominające warunki większości kochających muzykę freaków, czyli nieduży, niezbyt wysoki i mocno zagracony – w tym przypadku z zamysłem nieprzebraną ofertą do podłączenia od tak zwanej ręki różnego rodzaju elektroniką i zespołami głośnikowymi – skądinąd przytulny pokoik. Jak widać, jest w czym wybierać nie tylko w kwestii dostępnych na już komponentach audio, ale również w domenie sprawdzenia ich działania w różnych warunkach lokalowych. I żeby było jasne, zapewniam Was, to w naszym światku jest bardzo rzadkim zjawiskiem pośród tego typu przybytków. Zazwyczaj jest jeden wielki, no może czasem dwa pokoje, w których do odsłuchu dostępne są jedynie zabawki dystrybuowane przez dany podmiot. Tymczasem w Sopocie mamy nie tylko pokaźną ilość dobrze przygotowanych akustycznie lokali, ale dodatkowo kolokwialnie mówiąc multum możliwych do podłączenia na życzenie konstrukcji dosłownie z całego świata i z każdego pułapu cenowego. A gdy już jesteśmy przy temacie cen, nie uwierzycie, co z tego wyjazdu najbardziej utkwiło ki w pamięci. Powiem więcej. Gdy jadąc nastawiałem się na topowy system, który nieco przypomina moje warunki codzienne, wstępnie poznawszy możliwości przygotowanych tego dnia zestawów audio, większość czasu spędziłem w melomańskiej piwniczce. Piwniczce ze stosunkowo tanim i do tego fajnie zestrojonym systemem. Systemem opartym o źródło plikowe Lumina, gramofon Benny Audio, przetwornik Rockna, podstawkowe kolumny AudioSolutions i wisienkę na torcie w postaci lampowego wzmacniacza SE o mocy wyjściowej 11W polskiej manufaktury Bona Watt Tammesis. Sam wzmacniacz uważam za lampowe dzieło sztuki użytkowej. Wizualnie jest majstersztykiem, gdyż łączy dwie epoki. Jedną są oczywiście pięknie wyeksponowane lampy elektronowe, a drugą bryła, która odchodząc od typowych niskich platform z umieszczonymi z tyłu wielkimi kubkami najczęściej skrywającymi transformatory, jest pokaźnym rozmiarowo prostopadłościanem z wbudowanym na froncie wielkim wyświetlaczem. Co ciekawe, na awersie nie znajdziemy baterii manipulatorów, tylko jedno średniej wielkości pokrętło, które wespół z cyfrowym sterowaniem wzmacniaczem pozwala w pełni nad nim panować. To niby drobiazgi, ale finalnie w kontakcie bezpośrednim nie da się przejść nad nimi do porządku dziennego. Jak ten wielomarkowy konglomerat wypadł od strony brzmieniowej? Efektownie, bo bez napinania na wyczynowość, tylko wypełnienie niedużego pomieszczenia przyjemnym barwnym i pięknie zawieszonym w eterze dźwiękiem. Siedziałem z zapartym tchem i jako to w obcowaniu z plikami bywa – niestety zdając sobie sprawę z braku nadmiaru czasu tym razem nie udało mi się tego uniknąć – skakałem po znanym mi repertuarze, by za każdym razem znaleźć w dźwięku coś, co chętnie widziałbym u mnie. Oczywiście z uwagi na tranzystorowe wzmocnienia nie ma na to szans, ale bez najmniejszego problemu i co ważne, z wielką przyjemnością wizualizowałem sobie złapane w danej chwili aspekty w podwarszawskiej samotni. Co było tego bezpośrednią przyczyną, naturalnie nie mam pojęcia. Jednak z dużą dozą pewności był to splot zastosowanych działań gospodarza, czyli umiejętne dostrojenie pokoju do warunków słuchania muzyki oraz trafne dobranie sprzętowej konfiguracji. Nie na bazie szczytów cenników posiadanych marek, tylko w oparciu o końcową synergię wielu składników zabawy w zaawansowane audio. A chyba wszyscy wiemy, że to nie jest tak zwana bułka z masłem, tylko oparte o wiedzę trafne wybory co z czym połączyć, co nie powiem, w tym przypadku znakomicie się udało.

I tym optymistycznym akcentem zakończę ten ostatni wakacyjny wypad nad polskie morze do salonu Premium Sound. Wypad finalnie będący dla mnie całkowitym zaskoczeniem – piję do odsłuchu najtańszej konfiguracji, ale jak rzadko kiedy na długi czas stający się punktem odniesienia dla oceny potencjalnych wizyt w innych mekkach audio. Dlatego też żegnając się dziękuję gospodarzowi nie tylko za miłe przyjęcie, ale również intrygujące dla mnie, a pewnie dla niego planowe pokazanie, że w doborze kompletnego systemu audio pieniądze to nie wszystko. Równie ważna jest także pokazana tego dnia wiedza na temat naszej zabawy. Naturalnie niebagatelne znaczenie w zyskiwaniu zaufania pośród klientów ma też oferta sprzętowa. A, że w każdym przypadku tytułowy salon jest w pełni profesjonalnie przygotowany, jeśli stacjonujecie w tamtych rejonach, a nawet jeśli tak jak ja mielibyście przemierzyć pół Polski, w momencie poszukiwań czegoś ciekawego dla siebie grzechem byłoby nie skorzystać z jego pomocy. Ma wszystko, czego dusza zapragnie, co w naszym świecie niestety nie zawsze jest standardem.

Jacek Pazio

Pobierz jako PDF