Opinia 1
W miniony czwartek Quintessentially Lifestyle Poland wespół ze swoimi biznesowymi partnerami przygotowały „późną herbatkę” mającą na celu przybliżenie idei i głównych założeń Quintessentially. Aby całości nadać odpowiednią oprawę a licznie przybyłym gościom dać okazję do zasmakowania luksusu i unikalności oferowanych przez ww. organizatora usług pierwszą część eventu zorganizowano na terenie Ambasady Wielkiej Brytanii a drugą w ekskluzywnych wnętrzach warszawskiego Hotelu Bristol. Trzymając się zatem chronologii należałoby wspomnieć, iż tzw. Royal High Tea w odróżnieniu od standardowej popołudniowej herbatki może być (i tak też było tym razem) urozmaicana kieliszkiem rozleniwiających „bąbelków”. I w tym momencie wkraczamy we wspomniany świat luksusu i sfer wyższych, gdyż do klasycznych brytyjskich przekąsek serwowany był trunek wielokrotnie wybierany przez Jej Wysokość Królową Anglii – brytyjskie białe wino musujące Ridgeview Bloomsbury rocznik 2013. Również tytułowa herbata okazała się jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, na świecie i pochodziła …, wcale nie z Indii, bądź Chin, lecz ze szkockiej plantacji położonej w rejonie Perthshire.
Skoro mowa o luksusie i rozpoznawalności, to z pewnością moglibyśmy wymienić wiele marek z nimi się kojarzących i coś czuję w kościach, że większość z nas w pierwszej piątce, bądź nawet trójce wymieniłaby Ferrari. Skoro zatem dla niewątpliwie szczęśliwych posiadaczy tych dwuśladowych dzieł sztuki dostępna jest, oczywiście świadczona przez Quintessentially, usługa Ferrari Consierge to i przed wejściem nie mogło zabraknąć dwóch przykuwających wzrok i rozpalających zmysły … egzemplarzy – ponadczasowo czerwonej Californii T i głęboko szafirowego 488 spider.
Niezwykle miłym audiofilskim akcentem była obecność naszej rodzimej marki Ardento, której dyskretnie ustawiony w hallu system z powodzeniem sprawdzał się w roli generatora muzycznego i adekwatnego do zastanych okoliczności tła. Fortepianowe „boczki”, możliwość customizacji plus świadomość posiadania czegoś na prawdę unikalnego idealnie wpisywały się w klimat „herbatki”.
Pomimo dość leniwej i niezobowiązującej atmosfery nie mogło zabraknąć choćby symbolicznej części oficjalnej. Licznie przybyłych gości ciepłymi słowami powitali zatem Ambasador Brytyjski w Polsce Pan Jonathan Knott, Prezes Quintessentially Lifestyle w Polsce Pan William Devine i Wiceprezes Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej Pan Nicholas Richardson.
Potem było już tylko lepiej. Bynajmniej nie chodzi o to, że wcześniejsze punkty programu miały jakieś niedoskonałości, bo takowych nie zauważyliśmy a np. w Ferrari zaskoczyła nas nie tylko fakt istnienia, ale i całkiem akceptowalna pojemność bagażnika, lecz o zjawisko przejścia z poziomu konsumpcji do stanu kontemplacji przy nader miłych dźwiękach serwowanych przez śpiewającą lekkie, łatwe i przyjemne standardy („Tea for two”, a następnie repertuar Joni Mitchell) Monikę Borzym.
Ciężkim grzechem zaniedbania byłoby w takim momencie przerywać jakże miło rozpoczęty wieczór, więc całe rozbawione towarzystwo zostało nad wyraz sprawnie przetransportowane zapobiegliwie podstawionymi taksówkami Ecocar na Krakowskie Przedmieście do Hotelu Bristol, gdzie czekały kolejne atrakcje.
Czas oczekiwania na przybycie wszystkich gości i dalszą część atrakcji uprzyjemniał świetnie zaopatrzony bar, w którym fachową poradą służyli Panowie z M&P Alkohole i Wina Świata. Oprócz standardowo serwowanych przy tego typu okazjach win (m.in. cytrusowe i świetnie orzeźwiające Chardonnay) można było podjąć wyzwanie i własnymi kubkami smakowymi poznać bogactwo smaków i aromatów bursztynowych destylatów z czterech stron świata. Do wyboru bowiem były takie specjały jak szkocki Glendronach 12 YO, irlandzki The Irishman Founders Reserve, japońska All Malt Nikka, indyjski Paul John Single Malt i klasyczny amerykański Buffalo Trace Kentucky Straight Bourbon Whiskey. Krótko mówiąc do wyboru, do koloru i co ciekawe również Panie z wielkim zainteresowaniem nie tylko słuchały opowieści o każdym z trunków, ale i degustowały małe co nieco.
Ostatnim punktem (oficjalnego) programu był koncert Michała Urbaniaka i jego gości specjalnych. Nie czas i nie miejsce na osobne biografie, gdyż samo suche wylistowanie, gdzie, z kim i kiedy grał Pan Michał zajęłoby kilka stron, więc w telegraficznym skrócie wymienię tylko kto na scenie się pojawił. A byli to: Michael Patches Stewart, Femi Temowo, Marcin Pospieszalski, Patrycja Zarychta, Michał Dąbrówka i Marek Pędziwiatr. Robi wrażenie? To jednak nic – trzeba było po prostu ich posłuchać. Fenomenalna, spontaniczna i nieprzewidywalna muzyka z jednej strony opierała się na improwizacji, lecz ta z kolei wynikała z wirtuozerii obecnych na scenie muzyków. To był prawdziwy jazzowy dynamit.
Serdecznie dziękując za zaproszenie uczciwie muszę przyznać, że niezmiernie cieszy mnie fakt, iż ekskluzywność i wyjątkowość oferty Quintessentially Lifestyle Poland przejawia się nie tylko aprecjacją materialnych dóbr doczesnych, lecz również promocja kultury wyższej, do jakiej muzyka niezaprzeczalnie należy.
Marcin Olszewski
Opinia 2
No cóż, po ukazujących się co jakiś czas na naszych łamach pisanych luźnym słownictwem lifestyle’owych tekstach z wizyt na festiwalach alkoholi, pokazach mody, czy wymagającego już nieco ogłady eventu polskiego przedstawicielstwa Sotheby’s International, przyszedł czas na bezwarunkowe przywdzianie garnituru. I nie chodzi tylko o sam wygląd na imprezie – chociaż po zapoznaniu się z informacjami zawartymi w dzisiejszej relacji sami stwierdzicie, iż ów wymóg również wchodził w grę, ale również stylistykę pisania. Dlaczego? Przyczyna jest prozaiczna, gdyż ostatnio odwiedzone i obecnie relacjonowane przez nas wydarzenie swój oficjalny początek miało w Ambasadzie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, a to dla większości choćby minimalnie zorientowanych w kindersztubie osobników jest abecadłem dobrego smaku, tym bardziej, że byliśmy oficjalnymi gośćmi. Z uwagi na wieloczęściowość całego przedsięwzięcia w dość krótkich (przecież to ma być relacja, a nie doktorat na temat mojego lansu na wykwintnym przyjęciu), lecz za to w miarę treściwych podpisach postaram się przedstawić sfotografowane epizody.
Gdy w czwartkowe popołudnie (19.05.2016r.) przekroczyliśmy progi ambasady, już od samego wejścia witała nas muzyka generowana przez znany dużej ilości miłośników dobrego dźwięku zestaw audio rodzimej marki ARDENTO. Usytuowanie na wprost obrazu z Królową Anglii i pamiątkową tablicą oficjalnego oddania placówki do użytku przez Lecha Wałęsę z pewnością nadawało temu miejscu odpowiedniej dystynkcji, sprawiając nieodparte wrażenie, iż lokalizacja nie była czystym zbiegiem okoliczności. Gdy tylko zdążyliśmy się rozgościć, podczas tej co prawda raczej w tle, ale jednak uczty dla uszu delektowaliśmy się typowym brytyjskim drinkiem, w którego skład wchodziły tak kontrowersyjne dla niektórych dodatki jak ogórek i truskawka. Jednak muzę przyznać, że mimo bardzo odległych konotacji tych produktów w polskim menu, ów swojego rodzaju angielski afrodyzjak zaskarbiając kubki smakowe wespół z polskim zestawem audio uprzyjemniały czas oczekiwania na ostatniego zaproszonego gościa.
Po ugaszeniu pragnienia ciała i duszy melomana, firma Quintessentially Lifestyle w swej dbałości o najdrobniejszy punkt programu nie dając chwili oddechu gromadzącym się gościom zaprosiła wszystkich na co prawda statyczną , ale za to bardzo atrakcyjną wizualnie prezentację samochodów marki Ferrari. Zarezerwowane dla ikony włoskiej motoryzacji czerwień i błękit pojazdów wespół z blondem i kruczą czernią fryzur polskich białogłów bardzo dystyngowanie podgrzewały atmosferę oczekiwania na rozpoczęcie w swych założeniach typowo angielskiego wydarzenia. Co ciekawe, pięknie prezentujące się bolidy bardzo skutecznie zarzucały sieć pragnienia na przybyłych gości obu płci . Oczywiście idąc za złożoną obietnicą specjalnie nie wspominam o wkładzie modelek w proces przyciągania wzroku męskiej publiczności, z czego zapewne znakomita większość czytelników zdaje sobie sprawę.
Jak to zwykle bywa, oficjalne otwarcie rozpoczynają najczęściej krótkie, jednak informujące o celu spotkania, dotychczasowych osiągnięciach i planach na przyszłość przemówienia przedstawicieli zaangażowanych w dane przedsięwzięcie stron. Tak też było i tym razem, a o randze wydarzenia najlepiej świadczył fakt oficjalnego powitania zaproszonych gości przez Ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce Pana Jonathana Knotta. Po krótkim występie Pana Ambasadora głos zabrali jeszcze: Prezes Quintessentially Lifestyle w Polsce Pan William Devine i Wiceprezes Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej Pan Nicholas Richardson.
Po oficjalnym otwarciu rozpoczął się bankiet okraszony typowymi angielskimi przekąskami, musującym winem i uważaną za najlepszą na świcie angielską herbatą w roli głównej. Gdy krótkie wprowadzenie gości w świat powstawania, serwowania i spożywania przywołanej przed momentem Hig Tea dobiegło końca, przebiegający w atmosferze rozmów i spożywania przygotowanych dań czas umilał recital muzyczny młodej piosenkarki Moniki Borzym. Tutaj oprócz samej artystki brawa należą się również dla realizatorów tego mini koncertu, gdyż mimo kolumnowego nagłaśniania występu w przecież niezbyt dużej sali bankietowej udało im się wytworzyć bardzo intymną atmosferę, której notabene wymagał śpiewany z wdziękiem przez Panią Monikę repertuar Melody Gardot. Naprawdę całość wypadła bardzo dobrze, co po każdej piosence obdarowywane było gęstymi brawami.
Kolejnym punktem czwartkowego wieczoru był koncert Michała Urbaniaka z zaproszonymi przez niego gośćmi w warszawskim Hotelu Bristol. Po dotarciu podstawionymi przez organizatorów eventu samochodami Ecocar na Trakt Królewski, po raz kolejny czekała nas miła niespodzianka. Jaka? Tym razem przed główną atrakcją dzięki przedstawicielom sieci salonów alkoholi M&P i prezentowanym przez nich kilku doskonałym destylarniom whisky – ciekawostką i zarazem nowością w ofercie był lekko torfowy trunek z Indii – mieliśmy okazję rozpieścić swoje kubki smakowe, W tym momencie ponownie chciałbym wyrazić swoje płynące z tego wieczoru zadowolenie, gdyż mimo, iż od kilku lat jestem stałym bywalcem festiwali organizowanych przez panów z M&P, za każdym razem na stół degustacyjny stawiają ciekawe światowe nowalijki, które tak jak w przypadku wspomnianej Indyjskiej zawsze mile zaskakują.
Niestety gdy rozprawiamy o przyjemnościach typu dobry trunek czas bardzo szybko mija i nawet się nie obejrzeliśmy, gdy przyszła kolej na znakomitego jazzmana z zespołem. Po kilku rozgrzewających atmosferę utworach, gdzie wykonawcami byli: trębacz Michael Patches Stewart, gitarzysta Femi Temowo, basista Marcin Pospieszalski, perkusista Michał Dąbrówka i pianista Marek Pędziwiatr, na scenę wkroczył sam mistrz – Michał Urbaniak. W skrócie? To był przerywany solowymi występami każdego z mecenasów instrumentu popis idealnej synergii scenicznej pomiędzy występującymi artystami. Ich instrumentalna rozmowa, a czasem wręcz muzyczne przekomarzanie się wprawiały w zachwyt świetnie bawiącą się publiczność. Powiem tak, niespecjalnie lubię głośno słuchać muzyki, ale zajmowane wówczas dość blisko kolumn miejsce w najmniejszym stopniu nie odbierało mi czerpania przyjemności z tak fenomenalnie zagranego repertuaru. I gdy wydawało się, że wszystkie karty zostały rozdane, nagle na scenę wkroczyła kolejna młoda krew polskiej sceny jazzowej w osobie Patrycji Zarychty. To dobitnie pokazało, że Pan Michał dokładnie wie, jak przez cały koncert utrzymywać gorąca atmosferę, za co chylę mu czoła.
To było bardzo zaskakujące – w dobrym tego słowa znaczeniu – czwartkowe wydarzenie. Może nie jestem lwem salonowym, ale kilka podobnych imprez dane było mi zaliczyć, I powiem Wam, tak naładowanego ciekawostkami scenicznymi i fantastyczną ogólną oprawą imprezy do tej pory próżno było szukać w stolicy. Nie wiem, co zrobi konkurencja, ale poprzeczka zawisła bardzo wysoko. Kończąc tę patrząc na ilość doświadczeń bardzo krótką relację chciałbym podziękować organizatorom i gospodarzom imprezy: firmie Quintessentially Lifestyle, Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej i Ambasadzie Brytyjskiej za zaproszenie. To był bardzo obfitujący w pozytywne bodźce wieczór, którego choćby w połowie życzę wszystkim naszym czytelnikom.
Jacek Pazio