1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Roger Waters – „Is This The Life We Really Want?”

Roger Waters – „Is This The Life We Really Want?”

Po dwudziestu pięciu latach na rynek trafia  nowy album legendarnego członka formacji Pink Floyd – Rogera Watersa i choć oficjalną premierę albumu „Is This The Life We Really Want?” przewidziano na 2 czerwca dzięki uprzejmości Sony Music Polska, ZPAF, Horna i Studia U22 z zwartością tytułowego krążka mogliśmy zapoznać się już dzisiaj. Nie muszę chyba nikomu obeznanemu w twórczości Watersa wyjaśniać jakie obawy targały mną przed odsłuchem. W końcu zarzuty wtórności, auto plagiatu, czy ewidentnego jechania na potencjale „The Wall” nie są nikomu obce.  O ile bowiem po odejściu ww. barda „kamanda Pinka Floyda” radziła sobie lepiej niż dobrze, o tyle tytułowy buntownik po „Amused To Death” (z 1992r.)  ewidentnie odcinał kupony. Nie ma jednak co zbytnio się nakręcać, czy jak w przypadku co poniektórych uprzedzać, tylko z otwartą głową i dobrymi chęciami przystąpić do muzycznej uczty, w której tym razem rolę ekskluzywnej zastawy pełniła topowa elektronika Marantza (SA-10 + PM-10) wspierana kolumnami Sonus faber  Elipsa Red.

W ramach niezobowiązującej a zarazem wprowadzającej w klimat przystawki Organizatorzy zaserwowali Nam kilkuminutowy klip z ostatniej trasy koncertowej Watersa i migawki z wypowiedziami osób mających okazję wysłuchania utworów z nadchodzącego albumu.

Zgodnie z zapowiedziami i krążącymi w sieci plotkami „Is This The Life We Really Want?” miał być nawiązaniem, kontynuacją „Amused To Death” a zarazem komentrzem współczesnych, niezbyt wesołych czasów. I niezaprzeczalnie taką kontynuacją jest, a przy tym trudno uznać go za kopię, kalkę wcześniejszego wydawnictwa z dość oczywistych względów. Otóż Waters najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie czegokolwiek na poziomie sprzed ćwierćwiecza zaśpiewać. O ile bowiem na melodeklamacjach jeszcze trzyma fason i obranego kanonu, choć zarówno do siły i ekspresyjności Johnego Casha z serii „American”, czy gładkości i głębokiej refleksji pożegnalnego albumu Leonarda Cohena „You Want It Darker” sporo brakuje, to w momencie, gdy próbuje śpiewać brzmi to ewidentnie tragicznie i karykaturalnie.
Całe szczęście warstwa muzyczna się broni, oczywiście jeśli tylko liczyliśmy na dalszy ciąg „ATD”, gdyż od razu z góry uprzedzam, że na nic nowatorskiego, czy też odkrywczego tym razem nie natrafimy. Jest za to sugestywna przestrzenność, zabawy fazą, choć dalekie od legendarnego psa i kuligu i całkiem spora dawka informacji, choć trudno nie odnieść wrażenia, że już to wszystko gdzieś słyszeliśmy. Za to od pierwszych nut wiemy, że to Waters i o to chyba w tym wszystkim chodzi.

Lista utworów:
1. When We Were Young
2. Déjà Vu
3. The Last Refugee
4. Picture That
5. Broken Bones
6. Is This The Life We Really Want?
7. Bird In A Gale
8. The Most Beautiful Girl
9. Smell The Roses
10. Wait For Her
11. Oceans Apart
12. Part of Me Died

Czy zatem „Is This The Life We Really Want?” jest ewidentnym skokiem na kasę? Bez wątpienia tak, choć trzeba przyznać, iż utrzymanym w konwencji, jakiej wszyscy zainteresowani nie tylko się spodziewali, co wręcz pragnęli. Czy więc tak wydawcy, jak i uruchomionej już jakiś czas temu machinie marketingowej uda się sprawić, że tytułowy album zawędruje na czołówkę list sprzedaży? Trudno w tym momencie wyrokować, lecz  znając życie prawdopodobnie tak właśnie się stanie, gdyż legenda Pink Floyd, jak i samego Rogera Watersa sprawiają, że u nabywców wyłącza się samodzielne, krytyczne myślenie i postrzeganie świata a włącza chęć podążania za tłumem i wiarę w świetność dawnych ikon.
A jak będzie w moim przypadku? Cóż … z pewnością czeka mnie kilka odsłuchów za pośrednictwem TIDALa, oczywiście jeśli tylko ww. krążek tam się znajdzie a jeśli zaś chodzi o zakup nośników fizycznych, to w grę wchodzi tylko i wyłącznie winyl, ale akurat z tym zakupem nie będę się specjalnie speszył …

Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF