Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na pewien, oczywisty ze względów czysto marketingowych mechanizm działania zachodzący w przypadku zmiany dystrybucji i dotyczący wzmożonej aktywności nowego przedstawiciela marki. W końcu trzeba się pokazać, zrobić wokół siebie trochę szumu i przede wszystkim wykazać przed głodnymi sukcesu „mocodawcami”. O ile w przypadku kompletnych, dopiero wkraczających do zaklętego kręgu audio producentów sprawa jest o tyle łatwa, że jest to novum totalne i globalne, więc wszyscy czują choćby delikatną ekscytację przed nieznanym i wszyscy niejako jadą na tym samym wózku. Nieco inaczej przedstawia się sytuacja starych wyjadaczy, czy wręcz prawdziwych dinozaurów, którzy mając dość stagnacji, bądź kolejnych dość wątpliwych zarówno pod względem wizerunkowym a czasem wręcz zdroworozsądkowym ruchów dotychczasowego przedstawiciela postanawiają coś w tej materii zrobić i zaufać nowej, świeżej krwi. I właśnie z drugim przypadkiem mieliśmy okazję ostatnio się zmierzyć, gdy obecny na naszym rynku od niepamiętnych czasów francuski Focal postanowił trochę namieszać powołując do życia FOCAL POLSKA FNCE S.A.
Samo zaistnienie tzw. podmiotu gospodarczego niby niczym niezwykłym nie jest, ale pojawienie się na stołecznej mapie nowego salonu już wcale tak często się nie dzieje. Dlatego też, gdy tylko poadaptacyjny kurz w firmowym salonie FOCALa opadł i nadarzyła się ku temu nader intrygująca okazja nie omieszkaliśmy jej wykorzystać i udaliśmy się z sąsiedzką wizytą. W dodatku niewątpliwą atrakcją i dość intensywnym wabikiem stała się okazja posłuchania kompletnego, dostarczonego przez warszawskiego NOMOSa, systemu niegdysiejszej legendy High-Endu – Sonic Frontiers. Niepotrzebnie nie przedłużając kurtuazyjnego trzy po trzy wspomnę jedynie, że w klimatycznych wnętrzach zlokalizowanego w Alei Wyzwolenia 3/5 salonu oczy i przede wszystkim uszy cieszył set w składzie:
– dzielony odtwarzacz: transport SFT-1 + DAC SFD-2 MKII z zasilaczem Line3
– przedwzmacniacz Line 3
– monobloki Power 3
Jeśli kogoś w tym momencie dziwi taki czysto vintage’owy (w znaczeniu wyłącznie pozytywnym) zestaw to śpieszę wyjaśnić, że w tym pozornym szaleństwie jest metoda. Po prostu zamiast się niepotrzebnie spinać, wdawać w jakieś nie zawsze i nie do końca korzystne dla finalnego brzmienia układy ekipy salonu i NOMOS postanowiły połączyć ogień z wodą napędzając współczesne i ultranowoczesne zespoły głośnikowe elektroniką nie tylko pamiętającą, ale będącą niejako dowodem minionej złotej ery audio, kiedy High-End był tym, czym być powinien a niestety zapomniał. Świetnie grającymi urządzeniami w niewątpliwie wysokiej, ale dalekiej od szokowania cenie.
Skoro zatem doszliśmy do kolumn, to wczorajsze spotkanie miało dwie, a raczej dwie i pół odsłony. Pierwsze półtorej tury przypadło kruczoczarnym Utopiom Scala V2. Czemu używam ułamków? Cóż … nie wchodząc zbytnio w szczegóły prezentacja ww. kolumn miała dwie odsłony ze względu na drastyczne zmiany brzmieniowe powodowane zmianami ustawienia bocznych ustrojów akustycznych. Ich początkowa, lokalizacja może by i sprawdziła się w laboratoryjno – prosektoryjnych wnętrzach o akustyce poczekalni Dworca Centralnego, lecz w nie we wstępnie zaadaptowanym demo-roomie. Po prostu w takiej konfiguracji dźwiękowi brakowało nie tylko swobody, ale i blasku, ale czego jak czego po Utopiach anorektyczności raczej nie należało się spodziewać a tymczasem … całość wypadała niepokojąco mało przekonująco. Trzeb było zatem zakasać rękawy i co nieco poprzesuwać. Wystarczyło bowiem panele ustawić za linią kolumn, by dźwięk się uwolnił, zaczął lśnić a całość złapała przysłowiowy wiatr w żagle. I to było to.
Rozochoceni nad wyraz pozytywną metamorfozą uznaliśmy, że skoro nadarza się okazja, to szkoda byłoby poprzestawać jedynie na jednej parze kolumn i Scale zastąpiły nieco mniejsze, lecz niezaprzeczalnie zdecydowanie bardziej łapiące za oko ognistoczerwone Focale Sopra n°2. Chwila na akomodację, kilka utworów Coltrane’a i … z głośników popłynęła przeurocza twórczość Theriona. Mało audiofilsko? Oczywiście, ale słuchało się tego zaje …, znaczy się bardzo dobrze. Świetnie kontrolowany, punktowy i zróżnicowany bas, gładka – zaskakująco słodka średnica i mieniąca się mnóstwem detali góra idealnie wręcz zgrywały się z ponadprzeciętnie atrakcyjnym malowaniem. Słowem było to całkiem zgrabne połączenie lampowej maniery z właściwą Focalom witalnościom. W brzmieniu Sopr może nie było pewnej „wyczynowości” Utopii, ale im dłużej się ich słuchało, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że nie mielibyśmy nic przeciw aby taka parka zagościła u nas na dłużej.
Nie wiadomo kiedy czwartkowe popołudnie przeszło w całkiem zaawansowany wieczór, więc mając na uwadze konieczność stawienia się bladym świtem w zakładzie pacy chciał nie chciał zmuszony byłem opuścić trwający w najlepsze odsłuch. Z kuluarowych plotek dość jasno wynikało, że wczorajsze spotkanie nie było odosobnionym przypadkiem i tego typu atrakcje mają szanse na stałe zagościć w audiofilsko-kulturalnym kalendarzu a skoro na chwilę obecną Focal Polska nie jest zbyt silnie związany z żadnym producentem/dystrybutorem elektroniki to coś czuję w kościach, że okazji, by francuskich kolumn posłuchać w naprawdę ciekawych konfiguracjach będziemy mieli pod dostatkiem.
Serdecznie dziękując za gościnę i okazję do zapoznania się w zdecydowanie bardziej przewidywalnych, aniżeli hotelowo – wystawowe warunkach brzmieniem Focali polecamy się na przyszłość z uwagą śledząc nową kartę marki na naszym rynku.
Marcin Olszewski