Kolejna muzyczna mini recenzja i kolejna enigma – totalna niewiadoma. Założony pod koniec 2010 r., mający swe korzenie w Tarnowie i Jaśle zespół Soundscape całkiem niedawno (3 maja 2014) wydał swój pierwszy pełnowymiarowy album „Synæsthesia Deluxe”. Powyższy fakt z pewnością umknąłby mej uwadze, gdyby nie sam założyciel i autor utworów zawartych na wspomnianym wydawnictwie – pan Krzysztof Siryk, który zwrócił się do nas z pytaniem, czy nie mielibyśmy ochoty rzucić uchem na jego dzieło. Do momentu otrzymania płyty postanowiłem zbytnio nie wnikać i nie analizować opinii krążących po sieci, jednak nie sposób było pozostać ślepym i głuchym na docierające do mnie sygnały o wielce interesującym połączeniu potęgi i brutalności najcięższych odmian metalu z progresywną finezją i wirtuozerią.
Pomimo deklarowanych dość mrocznych konotacji z Death Metalem otwierający album „The Calling” przynajmniej w ciągu pierwszej minuty zdecydowanie bardziej pasuje do repertuaru Tomasza Stańki, bądź Jana Garbarka. Sytuacja jednak wyjaśnia się po chwili, gdy zamiast iście ECM-owskich, opartych na partiach saksofonu pieszczącego uszy lirycznymi frazami, klimatów do głosu dochodzą tnące powietrze gitarowe riffy i pierwotny growling.
Już od pierwszego przesłuchania zauważalną i niezaprzeczalną zaletą „Synæsthesia Deluxe” jest zaskakująca, jak na death-metalowe aspiracje, melodyjność wynikającą z ilości iście progresywnych partii solowych gitary. Nie dość, że przynoszą one ukojenie po ostrych i brutalnych, opartych na growlu fragmentach, to jeszcze nader skutecznie zapobiegają znużeniu podczas odsłuchu. O czerpaniu pełnymi garściami z najlepszych wzorców progresji i ambitnych artystycznych aspiracjach formacji świadczy również poziom skomplikowania, wielowarstwowość i poniekąd … czas trwania – finałowy „Toys In The Attic” to ponad trzynaście i pół minutowa suita – poszczególnych kompozycji. Weźmy taki „Listen To The Rain”. Przecież takiej perełki nie powstydziłby się nie tylko nasz Riverside, ale i mistrzowie ciężkich, zagmatwanych pasaży – Dream Theatre. Ba jest w tym utworze jakaś nostalgia i zarazem moc, jaką charakteryzują się największe przeboje Paradise Lost, czy Tiamatu. Udało się za to uniknąć teatralnej sztuczności, pustej bufonady i pseudoartystycznego zadęcia. Powyższe przykłady podaję nieprzypadkowo, gdyż to właśnie z takimi tuzami spokojnie można zestawiać ostatni a zarazem debiutancki (!!!) album Soundscape.
Kolejnym, bardzo miłym zaskoczeniem jest nastrojowa ballada „Tideflow Within”, w której rozmarzonemu saksofonowi towarzyszy wokalnie Magdalena Bajalewicz. Całość wypada wielce smakowicie, choć w głębi swojej mrocznej duszy chciałbym usłyszeć tę kompozycję z partiami wokalnymi wykonywanymi przez … Anneke van Giersbergen.
Od strony kompozycyjnej całość tworzy spójną, zwartą, niemalże monolityczną formę, która aż prosi się o wydanie na (niekoniecznie czarnym) winylu. Realizatorsko też jest dobrze. Oczywiście, przy tego typu wielogatunkowym tyglu, trudno doszukiwać się w tym wydawnictwie audiofilskich smaczków i cyzelowania każdego z zarejestrowanych dźwięków, lecz czuć drzemiącą w materiale muzycznym energię. Noga aż sama się rwie do przytupywania a ewentualne momenty ofensywności dźwięku należy rozpatrywać nie jako błąd w sztuce a świadomy środek artystycznego wyrazu. Na pochwałę zasługuje dobra separacja poszczególnych źródeł pozornych umiejętnie skupiająca uwagę słuchacza na partiach solowych członków zespołu, oraz zaproszonych gości.
„Synæsthesia Deluxe” Soundscape nie tylko bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ale przede wszystkim zachwycił dojrzałością i różnorodnością. Ten koncept album, będący opowieścią o meandrach artystycznego życia i kolejnych stadiach emocjonalnej dojrzałości człowieka – Artysty, bardzo wysoko stawia poprzeczkę dla dalszych dokonań uczestniczących w projekcie muzyków. Przy ich twórczości nie sposób się nudzić a dzięki niezwykle wybuchowej mieszance stylów i gatunków każdy powinien odnaleźć jakiś znajomy, łatwo przyswajalny punkt zaczepienia a jeśli tylko choćby tylko kilka taktów wpadnie w ucho z resztą pójdzie już „z górki”. Niezdecydowanym polecam na początek odsłuch np. na WiMPie, gdzie w wersji Hi-Fi jakość nie odbiega od tego, co można usłyszeć bezpośrednio z płyty CD.
Marcin Olszewski
Skład:
Krzysztof Siryk – gitara
Mariusz Bieniasz – bębny
Łukasz Wełna – gitara
Tomasz Marmol – bas
Krzysztof Dybaś – wokal
Lista utworów:
1.The Calling
2.Second To None
3.Listen To The Rain
4.The Beautiful Mind
5.Tideflow Within
6.Acoustic Tranquility
7.Toys In The A