Opinia 1
W ramach rozgrzewki przed zbliżającym się wielkimi krokami listopadowym Audio Show postanowiliśmy z Jackiem zajrzeć na drugą edycję Targów Dom Inteligentny. Na terenie praskiej Soho Factory w przestronnej hali rozlokowano nie tylko niewielkie boxy wystawiennicze, ale i wygospodarowano zdecydowanie większe przestrzenie na ekspozycje zarówno branży motoryzacyjnej jak i … Hi-Fi. Tak, tak Drodzy Państwo okazuje się, że audio powoli, bo powoli, ale jednak wraca do łask i osoby posiadające cztery apartamenty, en-tą żonę i budzącą zdrową zazdrość kolekcję samochodów/zegarków/jajek Fabergé (niepotrzebne skreślić), bądź innych kosztownych bibelotów rozglądają się nie tylko za wyśrubowanymi technologicznie i coraz większymi ekranami, ale i za mniej, lub bardziej konwencjonalnym sposobem nagłośnienia posiadanych wnętrz. Dzięki temu wszędzie tam, gdzie tylko nadarza się okazja, a więc wśród coraz bardziej zaawansowanych systemów sterowania, monitoringu i generalnie urządzeń ułatwiających nam życie, co bardziej obrotni dystrybutorzy / producenci niejako przy okazji i mimochodem oferują to, co mają najciekawszego w swoich przepastnych magazynach. Powyższa sytuacja bardzo krzepi takich skostniałych i ortodoksyjnych audiofilów jak my, w związku z czym czujniki rozpoznające twarz właściciela i samobieżne, bezobsługowe kosiarki do trawy zostawimy tym, którzy się na tym zdecydowanie lepiej niż my znają, a sami skupimy się na własnym podwórku … z małymi wyjątkami, ale o tym dalej.
Zanim jednak przejdziemy do branży audio, z którą z pewnością spotkamy się już za miesiąc w jednym z trzech hoteli wygospodarowanych na tegoroczny Audio Show proponujemy Państwu odrobinę magii i spełnienie marzeń większości przedstawicielek płci pięknej, czyli … „niewidzialne głośniki”. Tak – niewidzialne, nie przewidziało się Państwu, choć jak najbardziej fizyczne, po prostu ukryte pod tynkiem – w ścianach. Mowa o produktach Amina Technologies Ltd. ze szczególnym naciskiem na topowy, określany jako „high endowy” model AIW750E. Ten dwumodułowy flagowiec serii Evolution dysponuje mocą 100W/4Ω, skutecznością 87dB i pasmem przenoszenia 50Hz – 20kHz. Oczywiście miłośnicy pełnego pasma z pewnością zainteresują się dedykowanymi i oczywiście również wściennymi subwooferami.
Pozostając w klimatach z pozoru mało realnych nikomu chyba nie trzeba przypominać motywu z lustrem w bajce o Królewnie Śnieżce. „Lustereczko powiedz przecie …” itd. Jeśli zatem ktoś z bajek jeszcze nie wyrósł i chciałby sobie zafundować coś naprawdę niebanalnego powinien jak najszybciej zainteresować się oferowanymi przez NEOD hybrydami będącymi połączeniem lustra z … telewizorem.
Kolejną ciekawostką, z jaką dane nam było się zmierzyć okazał się sprowadzony przez firmę 3Logic monstrualnych rozmiarów (7,2 x 2,1 metra!) LEDowy ekran, choć akurat w tym momencie zdecydowanie trafniejszym określeniem wydaje się „ściana”, Leyard – video wall 4K Ultra HD. Była to pierwsza w Polsce prezentacja ściany wideo 4K 1.9 mm pozwalającej dzięki zaimplementowanej technologii Ultra HD osiągać niedostępny dla mniejszych rozdzielczości do tej pory poziom szczegółowości. Nie zabrakło również idealnych w tak przestronnych wnętrzach kolumn Architettura Sonora, oraz nieodzownych przy tego typu imprezach hostess.
Tuż obok dedykowaną przestrzeń zagospodarowano ekskluzywnymi liniami Reference ID Gold i Wood, oraz nowej – Art telewizorów marki Loewe.
Na stoisku Kliniki Dźwięku uwagę przykuwały charakteryzujący się fenomenalną jakością obrazu 84 calowy telewizor 3D Ultra HD LG i dwa RipNAS’y HFXa – multimedialny, jednak nad wyraz kompaktowy HFX cinema X5 z dyskiem SSD i 20TB magazynem, oraz już pełnowymiarowy MONSTER z 18TB dyskami na pokładzie. Sterowanie z iPada/iPhona w standardzie. Biorąc pod uwagę profil targów nie mogło zabraknąć również porządnego ekspresu produkującego wyśmienitą „małą czarną”.
Po sąsiedzku natomiast cieszyński Voice zaprezentował wybitnie audiofilskie specjały składające się z designerskiego gramofonu Pro-Jecta (Signature), kolumn Sonus Faber (Olympica I, II, Venere 2.5 i Guarneri evolution), REL (Habitat1) i elektroniki Wadii (Intuition 01), Primare i niepozornego, acz wszystkomającego combo Pro-Ject’a – Stream Box DSA. Z ww, listy w oko najbardziej wpadły mi przepiękne monitory Guarneri evolution, oraz … naścienny subwoofer REL’a – Habitat1. Ten przypominający grzejnik wspomagacz basu nie dość, że wygląda nad wyraz akceptowalnie (dostępna jest również wersja czarna), to potrafi komunikować się z reszta systemu nie tylko konwencjonalnie, czyli jak to zwykło się robić po kablu, ale i po Wi-Fi, co pozwala nie tylko ograniczyć plątaninę kabli za systemem AV, ale i ograniczyć ewentualną dewastację pomieszczenia (w pewnych kręgach widok przypominających węże ogrodowe przewodów jest jednak passe).
Za to jak najbardziej pożądane w eleganckich wnętrzach są instalacje multi-room a właśnie z taką ofertą na targach pojawiła się firma SmartSpace przedstawiając m.in. oparte na sieci komputerowej rozwiązanie Asano belgijskiego producenta Basalte, oraz iSimplex Media Center. Dzięki temu w sposób niezwykle prosty można zapewnić dźwięk i obraz w każdym zakątki domowych pieleszy. Jak widać na załączonych zdjęciach idealnie w prezentowany system wkomponowały się zgrabne monitorki Amphiona.
A teraz odrobina biżuteryjnego piękna zaklętego w tak z pozoru prozaicznych i zwyczajnych przedmiotach jak wszelakiej maści pstryczki-elektryczki, przyciski i gniazda sieciowe. Od razu zaznaczę, że te ostatnie nie mają absolutnie nic wspólnego z gniazdami jakie oferuje Furutech, Oyaide, czy rodzimy Gigawatt, gdyż tutaj liczy się design a wpływ na brzmienie to już domena zupełnie innych producentów. Pan Mariusz Wzorek z wrocławskiej firmy Nota Bene prezentował autorskie kolekcje wysadzanych kryształami Swarovskiego włączniki, oraz inne równie intrygujące i przepięknie wykonane modele.
Dla miłośników czterech kółek przygotowano również „małe conieco” pod postacią m.in. Mercedesa klasy S, oraz hybrydowej wersji Porsche Panamera S.
Nasza sobotnia wyprawa na tereny tętniącej życiem Soho Factory okazała się wielce przyjemnym sposobem na spędzenie sobotniego przedpołudnia i niespodziewaną okazją do spotkania wystawców audio. Ponadto poczynione podczas targów obserwacje pozytywnie nastrajają nas na przyszłość, gdyż fakt pojawiania się i poważnego traktowania tego typu imprez przez branżę Hi-Fi wyraźnie wskazuje na to, iż powraca moda na dźwięk wysokiej klasy. Oby podobnych okazji było jak najwięcej. Do zobaczenia za rok.
Tekst i zdjęcia Marcin Olszewski
Opinia 2
Z uwagi na szeroki profil zainteresowań naszego portalu (nie ograniczamy się stricte tylko do audio) wybraliśmy się razem z Marcinem na imprezę, która wydawałoby się, jest dość mocno oddalona od głównego nurtu, a mianowicie targi organizowane w dniach 04-06.10.2013r. pod nazwą „Dom inteligentny”. Oczywiście spodziewaliśmy się tam przedstawicieli z branży audio-video, ale ciekawiło nas również, co w owym domu wiąże się z zarezerwowanym dla „homo sapiens” pojęciem. Przeglądając zrobione zdjęcia, szukałem pomysłu – swoistego klucza dla tej relacji, który w jakiś sposób korelowałby z naszym hobby. Może wydać się to niepoważne, ale chyba udało mi się to zrobić, jednak zanim zaczniecie pukać się w głowę, proszę o chwilę pochylenia nad tym i zastanowienia się czy nie mam racji.
Nie znając poziomu zainteresowania takimi targami, dotarliśmy tam tuż po otwarciu imprezy. Tłumów nie było, co mając na uwadze obfotografowanie ciekawych stoisk, przyjęliśmy z ulgą. Zgodnie z przewidywaniami spotkaliśmy tam kilka osób z najbliższego naszym sercom sektora nagłaśniania domów. Zaczęliśmy więc od nich i nie odmawiając skosztowania wyśmienitej kawy, rozgościliśmy się na dobre. Tak miły początek wyprawy zorganizował nam wystawiający się z kilkoma swoimi propozycjami warszawski salon audio-video „Klinika Dźwięku”, który oprócz sprzętu przedstawił ofertę telewizorów, z wyeksponowanym i przygotowanym do oglądania, pierwszym na świecie odbiornikiem 84” Ultra HD firmy LG. Jakoś nie przemawia do mnie obraz 3D w odbiorniku domowym (przeszkadzające okulary i jakość mocno odstająca od wrażeń kinowych), ale to co zaprezentował ten model, pozwoliło przychylniej spojrzeć na takie fanaberie w zaciszu rodzinnym. Realizm odbioru wizualnego był na poziomie „multiplexów”, jednak nadal wymagane są binokle i niestety „wsad”, czyli programy nadawane w tym formacie, a to jeszcze pieśń przyszłości. Wracając do naszego kawałka chleba, nie sposób pominąć urządzeń mających dużą przyszłość w programie uszlachetniania życia muzyką, którymi były „kombajny”, czyli produkty „All in one” (odtwarzacz CD z możliwością ripowania, streamer, radio, wzmacniacz i wbudowany dysk o bagatelnej wielkości 20 TB). Nie jestem jeszcze gotowy mentalnie na takowe wynalazki, ale takie niestety są obecne trendy i nie da się tego zatrzymać, dodatkowo wpisują się w profil tytułowej „inteligencji” naszych domostw – wkładamy tylko płytę i wszystko robią za nas. Nam pozostaje jedynie odebrać ją po wysunięciu ze szczeliny, odstawić na półkę, i włączyć odtwarzanie losowe z kilkunastu tysięcy krążków, jakie zdążyliśmy zaaplikować. Na szczęście panowie z „Kliniki Dźwięku” nie zapomnieli o takich dinozaurach jak my i zabrali ze sobą klasyczny zestaw audio, oparty o źródło analogowe. Set przywracający mi chęć dalszej eksploracji wystawy, nie był szczytem moich pragnień, ale gramofon i phonostage lampowy Pro-Jecta wzmacniane piecykiem Primare wespół z kolumnami Sonus Faber, spójnie kolorystycznie pokazywał inne zapomniane (dla wielu) drogi do smakowania muzyki. Jej jakości w warunkach wystawowych (jedna duża hala kolejowa) nie sposób ocenić, ale nawet statyczna ekspozycja dystyngowanie przełamywała widok wszechobecnych włączników, czujników i sterowników wszelakiej maści, które jak później wykażę, również mają sporo wspólnego z życiem audiofila.
Kilka korków obok, swoją obecność zaznaczył znany na naszym rynku dystrybutor wspomnianego austriacko-czeskiego Pro-Ject’a, firma „Voice”, wystawiając clou swojej oferty, czyli topowy model gramofonu. Ta niebagatelnie ciężka, błyszcząca srebrno-czarna konstrukcja, napędzana dwoma silnikami była preludium całej prezentacji, gdyż oprócz niej oczy gości cieszyło kilka modeli kolumn włoskiej legendy – „Sonus Faber”, a także najnowszy produkt amerykańskiej Wadii. Ciekawostką ich stoiska były subwoofery naścienne Rel-a, a wisienką na torcie, zderzenie na jednym postumencie dwóch przedzielonych erą kompaktu światów, czyli gramofon kontra streamer (All In one)- oba wytwarzane przez Pro-Jecta. Krótka rozmowa z wystawcami pozwoliła na zapoznanie się, dając punkt zaczepienia do planów przyszłych testów dystrybuowanych przez Voice produktów. Czy coś z tego wyjdzie okaże się za jakiś czas, mam nadzieję że tak.
Rozglądając się po targach natknąłem się na osobną halę, gdzie stało kilka aut z inicjatywy wydawnictwa motoryzacyjnego „KMh”, z czego najciekawszymi były hybrydowy Porsche „Panamera” i całkowicie elektryczny Opel „Ampera”. Napędzanie Opla prądem jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale taki smok jak Porsche robi to chyba tylko dla zamydlenia oczu, że próbuje chronić środowisko. Powiązanie ze światem audio ciężko jest wykazać, ale jako rzecz uzupełniająca „Inteligentny Dom”, choć droga jest w pełni uzasadniona.
Nieodzownym elementem naszych gniazd rodzinnych stają się nowoczesne meble i telewizory we wszystkich formach jakie możemy sobie wyobrazić – np. jako obraz w ramie ozdobnej. Co stryjenka sobie zapragnie, dizajnerzy są w stanie wprowadzić w życie.
Sporą część hali wystawienniczej zajmowały firmy specjalizujące się we wszelakiej maści włączników tradycyjnych (ten temat rozwinę na koniec) i dotykowych paneli sterujących, a także zaprojektowanych pod konkretnego klienta, systemów sterowania wszystkim co można zautomatyzować, obsługiwanych z poziomu iPhona. Nie wiem jak to bywa w praktyce, ale zgubienie telefonu sterującego całym domem, może okazać się przyczynkiem do ogłoszenia upadłości jako osoba fizyczna. Teoretycznie wszystko jest zabezpieczone, ale ile razy słyszymy w telewizji o zagubieniu portfela z kartami kredytowymi i opisanymi na nich kodami dostępu. Ludzie to dziwne stworzenia i wszelkie zasady zdrowego rozsądku zdają się mieć w „poważaniu”, a gdy nadejdzie czas takich multimedialnych rozwiązań, koledzy z ciemnej strony życia codziennego będą mieli pożywkę.
Początkowo zaskakującym był dla mnie fakt, pojawienia się na wystawie marki Husqvarna. Zastanawiałem się co tak innowacyjnego może mieć do zaoferowania. Nawet bardzo się nie zdziwiłem, gdy wystawca oznajmił mi, iż ten bolid jest na wzór odkurzaczy domowych, samobieżną niegenerującą żadnych dźwięków, elektryczną kosiarką do trawy. Wszyscy wiemy, że do słuchania muzyki niezbędna jest cisza. Jeśli u sąsiada za oknem zapadnie decyzja o strzyżeniu jego Wimbledonu, musimy zrobić sobie przerwę w delektowaniu się muzyką, na czas proporcjonalny do wielkości działki, jaka jest do skoszenia. U mnie ok. 2-3 godziny straszliwego jazgotu za oknem, o najpiękniejszej popołudniowej sobotniej porze. Ale chcąc żyć w symbiozie z otoczeniem, zagryzam wargi i czekam na zakończenie koszenia, jak na zmiłowanie. A tutaj mamy rozwiązanie problemu poprzez bezgłośną pracę, a jeśli skrócenie kłosa trawnika przypadnie w obowiązku nam, włączamy samojezdnego kosiarza i mając wolny czas, możemy spędzić go w naszej samotni ze sprzętem grającym. Jest bezpośredni związek z naszym hobby?
Tendencja ukrywania źródeł dźwięku z pola widzenia, jest ostatnio zauważalna. To, że ludzie nie przywiązują dużej wagi do jakości słuchanej muzyki wiadomo nie od dziś, ale zagipsowywanie głośników w ścianę kartonowo-gipsową, czyniąc je całkowicie niewidocznymi (nie wspominając o jakości emitowania dźwięku) i przedstawiając jako zaletę, uświadomiło mi, że my audio-maniacy jesteśmy dinozaurami w tej dziedzinie. Ale niech tam, chcą to niech mają, ja za takie wynalazki dziękuję.
Udowadniając związek przyczynowo skutkowy tej „budowlanej” wystawy z audio, chciałbym wrócić do prostych włączników światła. Nie jakiś multimedialnych rodem z kosmosu na linie papilarne wynalazków, tylko „zwykłych” pstryczków – elektryczków. Celowo słowo „zwykłych” wziąłem w cudzysłów, gdyż cena takowego to kilkanaście, no może kilkadziesiąt złotych. Jednak jeśli małżonka wie o całkowitych kosztach naszej zabawy w dążeniu do złapania króliczka, ma bardzo mocną kartę przetargową, przy zaspokajaniu swoich potrzeb i bezpardonowo to wykorzystuje. Jedna zostawia gotówkę w sklepach z ciuchami, inna w galeriach sztuki, a jeszcze inna pragnąc umilić sobie przebywanie w gniazdku rodzinnym, funduje teoretycznie wszystkim domownikom prosty, powtarzam prosty włącznik oprawiony kryształkami Swarovskiego. Stojąc na straconej pozycji ukrócenia naszych pragnień koncertu na żywo w warunkach domowych, musimy zaakceptować taki drobny wydatek rzędu 4000 PLN za jedną sztukę, który i tak przy kablach sieciowych ze średniej półki wydaje się być śmieszny. Ja akurat niewiele mogę wskórać w środkach przeznaczonych na dział „fashion”, ale zdaje sobie sprawę, że remont domu może wprowadzić korekty w wydatkach mojej drugiej połówki, którą i tak za całokształt naszych relacji zawsze będę kochał i wszystkim życzę tak wyrozumiałej partnerki.
Wyprawa na targi „Dom Inteligentny” była owocna w skutkach, gdyż uświadomiła mi, w jakim kierunku dąży branża budowlana, spychając nasze zainteresowania do podziemia. Muzyka w nowoczesnym domu ograniczać się będzie do egzystencji w tle, z nie do końca dających się zlokalizować źródeł. Na szczęście nadal jest istotnym elementem życia, a od nas pasjonatów zależy jak duża populacja będzie podchodzić do tego z takim pietyzmem jak my.
Jacek Pazio.