Opinia 1
Po zeszłorocznej – drugiej, zorganizowanej na terenie praskiej Soho Factory edycji targów Dom Inteligentny przyszła pora na trzecią, zorganizowaną ze zdecydowanie większym rozmachem i w zdecydowanie lepszej lokalizacji edycję AD.2014. Tym razem gospodarzem trzecich targów Dom Inteligentny, AV&HOME CINEMA SHOW i Wystawy Inteligentny e-Garaż został warszawski Stadion Narodowy udostępniając na pierwszy październikowy weekend (3-6/10) swoje loże VIP i powierzchnię konferencyjno-wystawienniczą. Zapowiadana piękna pogoda i dogodna, znajdująca się na trasie popularnego szlaku spacerowego miejscówka wskazywała na odrobienie pracy domowej przez organizatora i wyciągnięcie konstruktywnych wniosków z poprzednich wystaw.
Targi DOM INTELIGENTNY 2014
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że główną imprezą, na której spoczywał obowiązek zrobienia wokół siebie odpowiedniego szumu i przyciągnięcia jak największej rzeszy zainteresowanych były i są Targi Dom Inteligentny. To właśnie na nich developerzy, inwestorzy i osoby ceniące sobie wygodę, komfort i po prostu chcące być na bieżąco mają okazje zapoznania się z wszelkimi nowościami z szeroko rozumianej automatyki i coraz bardziej zdigitalizowanej, a czasem ocierającej się o inteligencję technologii przeznaczonej do zastosowań domowych. Całe szczęście na chwilę obecną nie planując żadnej większej inwestycji budowlanej zlokalizowaną na pierwszym poziomie Stadionu Narodowego część wystawiennicza potraktowałem dość pobieżnie zatrzymując się jedynie na chwilę przy poniekąd związanymi z tematyką naszego portalu „niewidzialnymi głośnikami” oraz przy czymś zupełnie nam obcym, czyli przy samobieżnych kosiarkach do trawy Husqvarny. Na pierwszy rzut oka równie ciekawie prezentowały się ekskluzywne przełączniki i gniazdka Gira, lecz bliższy ogląd spowodował ich dyskwalifikację pod względem zastosowań stricte audiofilskich. Zamiast wygodnych i umożliwiających ustawienie prawidłowej polaryzacji gniazd Schuko wszędzie prezentowane były wersje z bolcem – tzw. „francuskie”.
Wystawa Inteligentny e-Garaż
O ile w zeszłym roku nacisk kładziony był głównie na ekologię i rozwiązania hybrydowe, a nawet całkowicie elektryczne to tym razem chyba jedynie Mitsubishi postanowiło przeciwdziałać ociepleniu klimatu prezentując Outlandera PHEV. Za to reszta moto-wystawców pokazała to, czego naprawdę pragną klienci, czyli modele stawiające na komfort (Range Rover Evoque Si4, Jaguar XF) i osiągi (Audi R8, Audi A7 Sportback). Co prawda wszystkie powyższe turladełka cieszyły oczy zwiedzających najbardziej przemyślnymi udogodnieniami podnoszącymi komfort i bezpieczeństwo podróży zarówno kierowcy, jak i pasażerów, lecz z przykrością zauważyłem, iż żaden z prezentowanych egzemplarzy niestety nie posiadał noszących znamiona audiofilskości instalacji nagłaśniającej. Mówi się trudno i trzeba będzie poczekać do listopada, bo wieść gminna niesie, że właśnie wtedy szerszemu gronu zostaną zaprezentowane dedykowane złotouchym wersje.
AV&HOME CINEMA SHOW 2014
I w tym momencie przenosimy się na poziom drugi i wkraczamy na z reguły pilnie strzeżony teren lóż VIP Stadionu Narodowego. Od razu zaznaczę, że jeśli ktoś liczył na rozmach i porównywalne z listopadowym Audio Show zatrzęsienie systemów audio to … mógł się rozczarować, gdyż, jeśli udało mi się dobrze policzyć do dyspozycji zwiedzających było 10 lóż i jedno tzw. stanowisko wolnostojące, więc tak w przybliżeniu, szukając analogii, możemy mówić o … jednym piętrze w Sobieskim. Czy to mało? Niekoniecznie. W ramach wrocławskiego Audiofila miłośnicy wysokiej jakości audio mogą podczas kolejnych weekendów obcować z jednym, ewentualnie dwoma systemami i jakoś nikt nie marudzi. Zatem my również postaramy się skupić na jasnych stronach warszawskiej imprezy. Imprezy, której charakter, uczciwie trzeba przyznać „nieco” odbiega od mistycznej otoczki „poważnych odsłuchów”. Na AV&HOME CINEMA SHOW 2014 chodziło, a przynajmniej odnieśliśmy takie wrażenie, o to, żeby się za przeproszeniem pokazać. Zasygnalizować osobom niezorientowanym w temacie, że istnieje cos takiego jak Hi-Fi, High-End a po telewizor, projektor, czy system audio, nieważne ilu kanałowy, nie zawsze trzeba iść do sklepu nie dla idiotów. Dodatkowo przygotowane przez wystawców ekspozycje miały pokazać środowisku architektoniczno-aranżerskim, że lifestyle nie ogranicza się li tylko do plastikowych wytłoczek.
Jako potwierdzenie powyższego wystarczy wskazać na Bang & Olufsen, o dźwięku którego napiszę już za moment, jednak patrząc na to, co pokazała konkurencja parająca się szeroko rozumianym kinem domowym, to … gdybym miał opierać się jedynie na własnoocznych obserwacjach poczynionych podczas tegorocznego AV Home Cinema Show, bez chwili wahania zdecydowałbym się na telewizor B&O. Ostrość, nasycenie i dynamika obrazu była po prostu nieosiągalna dla pozostałych uczestników. I co ważne te wielce zachwycające efekty osiągnięto bez jakichkolwiek dodatkowych zabiegów zaciemniających i ułatwiających pracę TV. Dość stonowane stylistycznie, jak na tego duńskiego producenta, BeoLaby 20 stały sobie skromnie z boku tworząc jedynie przedsmak, do przykuwających uwagę futurystycznym designem i zaskakująco dojrzałym dźwiękiem BeoLabów 5. Czuć było, że wbudowana 2,5 kW amplifikacja trzyma przetworniki w stalowym uścisku i o ile szatę wzornicza można rozpatrywać w kategoriach dekoracyjno-estetycznym, to już dźwięk należy traktować wyłącznie na serio.
EIC: Potężne podłogówki Aurum Titan VIII ustawione tuż przy mocno iluzorycznej ścianie zasilane dzieloną elektroniką Quadrala (Aurum) + niemalże koncertowe poziomy głośności owocowały komfortowymi warunkami odsłuchowymi… w sali obok, czyli w tej zajmowanej przez B&O. Całe szczęście relacje międzysąsiedzkie podczas wystawy panowały nienaganne, więc systemy obu wystawców grały naprzemiennie. Szkoda tylko, że nikomu nie przyszło do głowy ilość decybeli generowanych w ciągu kwadransa rozłożyć na trzy, bądź nawet cztery seanse. Z resztą podobnie przebiegały prezentacje systemu ustawionego vis a vis, gdzie na miniaturowych, uroczych Klipschach Heresy prowadzono równie drastyczne testy obciążeniowe. Zastanawiające jest tylko to, że powyższa praktyka bawiła jedynie przedstawicieli dystrybutora a większość zwiedzających opuszczała lożę z przerażeniem w oczach. Ciekawy i nad wyraz skuteczny sposób (anty)reklamy.
Steinway Lyndgrof – High-endowe 2w1, czyli stratosfera cenowa i waga ciężka zamknięta w monumentalnej czarno – złotej formie. O dźwięku dyskutować w tym momencie nie wypada a prezentacje prowadzone przez polskiego dystrybutora wyraźnie wskazywały na określoną grupę docelową chcącą mieć namiastkę koncertowego fortepianu we własnych czterech kątach.
Elco Exim – system oparty na kolumnach Heco Statement i intrygującym stylistycznie systemie Magnata ze wzmacniaczem RV3 w roli głównej ustawiono na dłuższej gips-kartonowej ścianie. Poziomy głośności nie przekraczały zdrowego rozsądku, co pozwalało zwiedzającym nie tylko na spokojnie zapoznać się z dość rzadko reklamowaną marką, ale i zrozumieć, że stereotypowe, twarde i przesadzone niemieckie granie już dawno przeszło do lamusa.
Voice/Klinika Dźwięku: Sonus Faber Olimpica III z Primare Pre60+A60, Sonusy Guarneri z Wadią i Sonusy Venere 3.0 z Pro-Jectem, czyli przysłowiowe trzy kolory-cztery smaki. A tak już całkowicie na serio. Podczas piątkowo-sobotnich odwiedzin nie zauważyłem, żeby do głosu dopuszczono inny system niż pierwszy z ww. i prawdę powiedziawszy nie powinno to nikogo dziwić, biorąc pod uwagę ideę samej imprezy, gdyby nie to, że „naleśnik” Wadii z Sonusami Guarnieri wydawał się jeszcze bardziej lifestyle’owym rozwiązaniem mogącym przykuć uwagę szukających ekstrawagancji, uniwersalności i zamkniętego w nad wyraz atrakcyjnej formie minimalizmu projektantów wnętrz i architektów, których wbrew pozorom przez ostatni weekend na Stadionie Narodowym było naprawdę sporo. Dla tego też dla ww. grupy klientów zarezerwowano osobną ekspozycję z hiszpańskimi panelami akustycznymi EZ Acoustics, które pomimo różnych opcji wykończenia i grubości wszystkie operowały w tym samym zakresie częstotliwości. Na pytania zainteresowanych szczegółowych odpowiedzi udzielał sam CEO EZ Acoustics pan Marc Viadiu.
Sony: Prezentacja projektora oferującego obraz w rozdzielczości 4K (VPL-VW1100ES) wykazywała niezaprzeczalny potencjał drzemiący w najnowszej technologii. Co prawda do klarowności obrazu z TV B&O jeszcze trochę brakowało, ale w tym przypadku chodziło przede wszystkim o wielkość a rozdzielczość prezentowanego obrazu po prostu robiła wrażenie.
Onkyo: system Dolby Atmos – w telegraficznym skrócie można powiedzieć, że jakość dźwięku, oczywiście w ujęciu wielokanałowym wyprzedzała o lata, i to świetlne, jakość obrazu. Śladowy kontrast i niezbyt przekonujące nasycenie psuły cały odbiór, jednak trudno mi jest w tym momencie wyrokować co zawiniło. Zaciemnienie pomieszczenia było, więc projektor miał szanse „zabłysnąć” a całość wypadała dość blado. Czyżby materiał demonstracyjny, bądź źródło nie zostało odpowiednio dobrane? Niestety nie mam pojęcia.
Horn (Denon/Dali) – kolejny system kina domowego. Kanapa przed ekranem przez większą cześć wystawy była zajęta, więc zakładam, że się podobało. Mi osobiście do gustu przypadły (wzorniczo) futurystyczne zestawy Focal Dome 5.1 i urocze „bałwanki” MiniPod Mk2.
Audio Klan: Davialet 400 z B&W 802D okablowany przewodami Nordost. Efekt niby łatwy do przewidzenia, jednak jeśli tylko nie przesadzało się z głośnością dźwięk nie ranił zbytnio uszu. Niestety ustawienia kolumn tuż przy szklanej ścianie nie były w stanie zniwelować cienkie, acz niezwykle gustowne zasłonki.
Premium Sound/Sounddeco, Witowa. Marek Lumin, Hegel i Bakoon większości miłośnikom dobrego dźwięku przedstawiać nie trzeba, bo co i rusz pojawiają się prezentacje, wzmianki i recenzje ich produktów. Nieco inaczej przedstawia się sytuacja z kolumnami Sounddeco i meblami/platformami Solid Techa. Niby cały czas są chwalone i próbują przebić się, zaistnieć w audiofilskiej świadomości i … dalej próbują. Tym razem była okazja na własne uszy przekonać się co sensownie, bez zadęcia skonfigurowany system potrafi, w nawet tak mało sprzyjających akustycznie pomieszczeniu pokazać. W dodatku bardzo pouczającym doświadczeniem dla części odwiedzających było porównanie „dużego” i „małego” seta (2+1). Ten pierwszy – okazalszy z podłogowymi F3 i oczywiście droższy grał mając za plecami szklaną ścianę a zdecydowanie bardziej budżetowy (z Heglem H100) pracował z dość odważnie odsuniętymi od tylnej, bodajże gips-kartonowej, ściany mini monitorkami Alpha M1 wspomaganymi solidnym Alpha Subem. Wynik? Za odpowiedź niech posłuży fakt, iż podczas prezentacji 2+1 wszystkie miejsca siedzące były z reguły zajęte. I jeszcze jedno – stolarka i wykończenie kolumn Sounddeco wyznacza nieosiągalny dla większości producentów poziom. Polak potrafi!
Szemis Audio Konsultant: Pan Wojtek przez ostatnich kilka lat zdążył nas (a przynajmniej mnie) przyzwyczaić do niekonwencjonalnych, kontrowersyjnych a czasem wręcz obrazoburczych (kopulującymi pieskami ustawionymi na jednej z odsłon AS powinna się zając jakaś komisja śledcza) dodatków. Tym razem jednak poszedł na całość i jako maskotkę zaprezentował własną i jak się bardzo szybko ukazało przesympatyczną małoletnią pociechę. Maluch nie dość, że świetnie odnalazł się w targowych okolicznościach, to zapamiętale podrygiwał zarówno w rytm Metallicy, jak i nad wyraz zagmatwanych linii melodycznych zagnieżdżonych w estetyce free-jazzu. Jednak ad rem. W odróżnieniu od współwystawców w tej loży niepodzielnie królował analog a srebrne krążki pojawiały się nad wyraz sporadycznie. Oprócz doznań czysto wizualnych, które zapewniały zaprezentowane na dość ograniczonej przestrzeni jednego z mniejszych pomieszczeń gramofony, można było po prostu usiąść i posłuchać najprzeróżniejszej, choć w większości dalekiej od mainstreamu muzyki. No może z wyjątkiem wspomnianej Metallicy, choć dla części złotouchych i Metallica uchodzi za eksperyment i z to niezbyt udany. Mniejsza z tym. Ustawione i podłączone bez zbytniej troski o okablowanie, co podczas wystawy było normą, urządzenia Audio Note’a przykuwały uwagę zwiedzających dostojnym czarno – złotym designem i dalekim od krzykliwości i przewalonego basu dźwiękiem. Z powyższym entouragem przyjemnie kontrastowała śnieżna biel „budżetowych” Zerówek, które jednak stanowiły głównie element czysto dekoracyjny, gdyż grało wyłącznie wyżej ustawione w hierarchii rodzeństwo.
Nie zabrakło również statycznej ekspozycji potężnych Sugdenów z serii Masterclass i co warte podkreślenia bogato zaopatrzonego stoiska płytowego.
Na koniec zostawiłem usytuowaną w stadionowym openspejsie „wysepkę” Polpak Audio, który do tematu podszedł na całkowitym luzie i oprócz grania z soundbara Martin Logan Crescendo „delikatnie wspomaganego” subem Balance Force 212 ograniczył się do pokazania przekroju swojej oferty i to poczynając od wersji „wściennych” Paradigma po elektrostaty Martina Logana.
Jak mam nadzieję wynika z powyższej mini relacji część Audio/Video w porównaniu z zeszłoroczną edycją targów rozrosła się do niezależnego i całkiem dobrze rokującego na przyszłość bytu. Oczywiście jeszcze wiele zostało do zrobienia i to zarówno przez organizatora, jak i samych wystawców, jednak jeśli tylko wszyscy zrozumieją, że tego typu imprezy powinny być kierowane niekoniecznie do klienta końcowego a przede wszystkim do dekoratorów wnętrz, architektów, developerów a nawet samozwańczych trendsetterów to wszyscy powinni być zadowoleni. W końcu tu nie chodzi o tłumy biernych zwiedzających, którzy nastawieni są głównie na pozyskiwanie surowców wtórnych w postaci niekoniecznie aktualnych katalogów, lecz na pozyskaniu jednego, czy dwóch klientów zdolnych zapewnić zauważalny ruch w magazynach, czego wszystkim szczerze życzymy. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty zbyt ostrą w jego mniemaniu krytyką to przepraszam, ale wolę szczerze mówić/pisać co myślę, licząc na to, że jest to zdecydowanie zdrowsze od poklepywania się po plecach i robiąc przez to krzywdę wszystkim zainteresowanym. Wnętrza Stadionu Narodowego mają niesamowity potencjał, co było widać podczas tegorocznej edycji tytułowej imprezy i bardzo cieszy mnie, że organizatorzy postanowili to wykorzystać. Jeśli tylko rozwój Targów DOM INTELIGENTNY i imprez im towarzyszących nadal przebiegać będzie w takim tempie jak dotychczas, to już niedługo mamy szansę na dwa obfitujące w technologiczno – audiofilskie nowinki wydarzenia w jesiennym kalendarzu. Do zobaczenia za rok.
Marcin Olszewski
Opinia 2
W dniach 3-5 października 2014r. odbyła się już trzecia edycja targów związanych z budownictwem, o dość mocno sprecyzowanej formule, czyli szeroko pojętej automatyzacji naszych domów i kompatybilności tego naszpikowanego nowinkami technologicznymi tworu z osobistymi sterownikami przenośnymi, jakimi w obecnych czasach są tablety i smartfony. Wspomniana impreza o nazwie „DOM INTELIGENTNY” stara się, w maksymalnie prosty sposób przybliżyć nieco informacji potencjalnym, nie mającym o tym bladego pojęcia klientom. W tym roku postanowiono zmienić dotychczasową lokalizację z małej hali w starej części warszawskiej Pragi (Soho Factory), na ekskluzywne loże i pomieszczenia konferencyjne Stadionu Narodowego. Wraz z rozwojem imprezy organizatorzy zdecydowali również o rozszerzeniu tematyki, ze stricte tylko sterowania domem, do ubrania go w stosowne urządzenia kina domowego i zestawy audio, sprawiające nam przyjemność podczas codziennego życia i traktując to jako niezależne, marketingowo równorzędne wydarzenie zatytułowali „AV&HOME CINEMA SHOW 2014”. Patrząc na to wydarzenie z perspektywy czasu, nie dziwię się takiej decyzji, gdyż dysponując (oczywiście za opłatą) vipowskimi lożami wspomnianej areny piłkarskiej, mieli mocny atut dobrych warunków wystawowych, podczas rozmów z potencjalnymi zainteresowanymi. Pierwsze dwie odsłony targów, ze względu na ogólny open space podzielony skromnymi ściankami determinowały jedynie prezentację statyczną, gdy tymczasem ta obecna pozwalała już może nie na szaleństwo jakościowe, ale co najmniej dobrą prezentację dźwięku. Czy ten trzydniowy meeting odniósł znaczące sukcesy? Jeśli chodzi o sprawy biznesowe, nie mnie to weryfikować, ale ze względu na rozmach całości, co najmniej dwie, jakie z marszu widzę, to ogólnie panująca względna cisza i brak tłoku generującego zaduch, a to już jest zaczyn do ponownej wizyty za rok. Jednak nie wybiegając zbytnio w przyszłość, skreśliłem kilka zdań, jak odebrałem obecną edycję.
Zacznijmy od Domu Inteligentnego. Tak się złożyło, że po naszej zeszłorocznej, samozwańczej wizycie na owych targach w praskim SOHO, tym razem na Stadion Narodowy zostaliśmy już oficjalnie zaproszeni. Nie żebym się wywyższał – daleki jestem od takich postaw, ale przyjemnie jest wiedzieć, że moje wyimaginowane teksty, próbujące powiązać kosiarkę do trawy lub wykładane kryształkami Swarowskiego włączniki świateł z głęboko rozumianą audiofilą, przypadły komuś do gustu. Jeśli nie wierzycie, że to ma jakiekolwiek znamiona sensu, proszę zapoznać się z tamtą relacją. Ale wróćmy do obecnej edycji. Jak wspomniałem we wstępie, ogólna, dająca dużą swobodę w aranżacji stoisk kubatura, niwelowała nawarstwianie się odgłosów z sąsiednich stoisk, co było zmorą pierwszych i drugich targów. Dzięki swobodzie pozwalającej na obniżenie poziomu rozmów klientów z wystawcami, również i ja podczas robienia zdjęć, mogłem co nieco dowiedzieć się na temat obecnie stosowanych rozwiązań. Niestety nie jestem na etapie zaprzęgania domu do pracy, by wyręczał mnie w większości związanych z jego posiadaniem czynności, ale z wielu prezentowanych makiet dość dokładnie odzwierciedlających realia budynków i ich zapleczy gospodarczo – garażowych widać było jak na dłoni, że jest duże pole do popisu dla wyspecjalizowanych w tej dziedzinie firm. A jako puentę mojego mimowolnego udziału, próbując zreasumować wszystkie nasuwające się wnioski, może zbyt odważnie sądzę, że tylko kwestią czasu jest oferta wszczepialnego człowiekowi pod skórę „czipa”, który w procesie rozmowy właściciela posesji ze sterującym wszystkim komputerem, wyeliminuje ten wydawałoby się nieodzowny w codziennym życiu, ale niestety narażony na zagubienie lub kradzież telefon komórkowy. Z założenia się nie zakładam, ale jestem w stanie przeciąć uścisk dłoni – o przekonanie oczywiście, że chętnych na taki mikroprocesor w otchłani swojego ciała jest wielu.
Tak jak w zeszłym roku, tak i teraz gro stanowisk zajmowało się różnego rodzaju pstryczkami, sterownikami, czy najmniejszymi na świecie czujnikami ruchu (czarne ostro cięte szkiełko jak kryształek Swarowkiego na jednym ze zdjęć), które w dobie wyszukanych pomysłów ich inicjacji, niejednego wprawiłyby w zakłopotanie. Proszę się przyznać, ile razy będąc pierwszy raz w przypadkowo odwiedzanej toalecie, nie wiedzieliście, czy coś przycisnąć, podstawić ręce, pomiziać, czy wykonać jakąkolwiek karkołomną, raczej wcześniej nie trenowaną czynność. Niestety stwierdzam z całą stanowczością, że ten proces się nasila, ale na szczęście atrybuty to obsługujące przybierają coraz ładniejszą formę. O takich prozaicznych rzeczach jak obsługiwane przyciskami okna, czy głośniki montowane pod płytami gipsowymi nie będę się rozwodził, ale dla zapewnienia kompletu informacji na temat opisywanego wydarzenia należy wspomnieć.
Myślałem, że zeszłoroczne radosne potraktowanie kosiarki, jako służby dla wytrawnego słuchacza muzyki jest tematem zamkniętym, ale nie mogę się powstrzymać od przedstawienia czytelnikom najnowszej odsłony tego produktu. Każdy kto chce maksymalnie skrócić proces „Wilmbledonowania” swojego trawnika, może zakupić jej najnowszą, sportową, przypominającą bolid formuły 1 wersję. Przyznam się bez bicia, nie sądziłem, że ekspozycja tak prozaicznego urządzenia sprawi mi tyle radości. Zrobiłem stosowną fotkę, ale nie oddaje ona w pełni ogólnego wrażenia organoleptycznego.
O możliwościach sterowania dosłownie wszystkim – bramy, okna, kamery podglądu, światło, ogrzewanie i takie wydawałoby się nieistotne dla wielu ludzi parzenie kawy na zadaną godzinę – nie będę się uzewnętrzniał, gdyż to od dłuższego czasu jest już w użyciu i jedynymi zmianami, jakie zdają się zachodzić, są możliwości jak najbardziej intuicyjnej obsługi wszystkiego z poziomu telefonu, któremu jak wspomniałem wcześniej, już teraz wróżę rychłą utratę prymu w tej dziedzinie. Na razie czekamy na pierwsze doniesienia o cyborgach.
Kończąc wspominki o dziale myślącego za nas domu, z przyjemnością dodam, iż każdy odwiedzający będąc prawdziwym mężczyzną, mógł zaspokoić swoje rządze dominującego w rodzinie samca alfa, podczas oglądania może niezbyt rozbudowanej, ale ciekawej wystawy samochodów. Od terenowego, hybrydowego Mitsubichi Outlandera, przez najbardziej sportową cywilną wersję Audi, po będące w ofercie jednego dystrybutora Range Rovera i Jaguara. Motoryzacją zajmuję się na co dzień, ale takie co by nie mówić wyszukane propozycje, zawsze przywołują uśmiech na mojej twarzy.
Przechodząc na wyższe piętro gmachu goszczącego wystawę, wkroczyłem w świat Audio-Video, który z racji przełamywania pierwszych lodów, mimo dużej rzeszy zajmującej się tą branżą podmiotów w naszym kraju, reprezentowany był dość symbolicznie. Ale nie zamierzam narzekać, tylko pochwalić wystawców za obecność i ciekawą ofertę. Oczywiście wszystko znam z jesiennych wystaw Audio Show, ale ten pokaz był raczej dla będącego w procesie wyposażania mieszkania lub domu zwykłego zjadacza chleba, a mimo to można było znaleźć chwilę spokoju, przy przyjemnie sączącej się z kolumn muzyce. Nie podejmuję się oceniać jakości brzmienia, bo byłoby to karkołomne i nieuprawnione, ale tak w żartach zdradzę, że w dniu mojej wizyty przyznałem werdykt „dźwięk wystawy” znanemu wszystkim melomanom dystrybutorowi Szemis Audio Konsultant, za idealnie wpasowujący się w moje gusta repertuar jazzowy Erika Truffaza i format jaki ten pokaz obsługiwał. Chyba nie muszę nikogo uświadamiać, że muzyka dobiegała z zestawienia, z gramofonem w roli głównej, który co prawda, prawie każdy z obecnych wystawców miał na stoliku, ale tylko w tym jednym miejscu udało mi się zaznać przyjemności obcowania z nim. Ale przypominam, to była forma żartu, a nie próba pozycjonowania pośród innych, co nie omieszkałem oświadczyć w momencie nominacji. Oprócz wspomnianego Szemis Audio Konsutlatnt, na targach gościli jeszcze: Audio Klan, Premium Sound, Sounddeco, Voice/Klinika Dźwięku, SONY, Steinway Of Sons, B&O, EIC, ELCO EXIM, Polpak (przepraszam jeśli kogoś pominąłem) prezentujący swoją najciekawszą ofertę, ale jak zaznaczyłem, choć w każdym z miejsc spędziłem trochę czasu, nie podejmuję się wyrażać jednoznacznych opinii. Przy okazji systemów stereo nie mogę zapomnieć o dwóch prezentacjach kina domowego reprezentowanych przez SONY i ONKYO, będącego przecież jednym z członów nazwy tego projektu wystawowego. Niestety, tego trzeba zaznać własnymi uszami, oczami i ciałem, ponieważ jakakolwiek relacja bez doznań bezpośrednich jest tylko czczym gadaniem, a tego staram się unikać.
Przywołując na myśl zeszły rok, cieszę się, że będąca bohaterem dzisiejszego spotkania impreza „Dom Inteligentny” przeniosła się na salony polskich sal wystawienniczych – czytaj Stadion Narodowy. Zyskał na tym jej prestiż i z całą pewnością odbiór przybyłych gości, którzy teraz nie musieli przekrzykiwać ogólnie panującego pogłosu, będącego pokłosiem akustyki starej praskiej parowozowni. Może nowe miejsce nie jest tak mocno oldschoolowe jak poprzednie, ale oferuje zdecydowanie więcej zalet, a jako najważniejszą jawi się możliwość rozwoju powołanego do życia równoległego nurtu AUDIO-VIDEO. Nie sposób też nie wspomnieć o zaletach dla wystawców, którzy z pewnością odczuli zdecydowanie bardziej przyjazne w aranżacji warunki lokalowe, jak i zaplecze restauracyjne, umożliwiające komfortowe prowadzenie negocjacji biznesowych, a z tego co zasłyszałem od organizatora, targi generują ich znaczną ilość. Kończąc, chciałbym zachęcić wszystkich czytelników, do korzystania takich jak opisywana okazji. Kto nie był na minionej edycji wystawy, niech żałuje, ale radzę wpisać sobie ten termin do kalendarza, gdyż wyraźnie odczuwalny przeze mnie progres efektowności odbioru, bardzo dobrze rokuje na przyszłość, a jak wiemy czas mija szybko. Cieszę się, że poświęcony piątek nie był porażką, tylko ciekawą przygodą, podczas której mogłem zamienić kilka zdań ze znajomymi z naszego audiofilskiego podwórka. Jeśli tylko organizatorzy nie spoczną na laurach, wróżę im sporo sukcesów. Dziękuję za zaproszenie i polecam się na przyszłość.
Jacek Pazio