1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Lifestyle
  6. >
  7. Wieczór z czarną płytą „Physical Graffiti” Led Zeppelin

Wieczór z czarną płytą „Physical Graffiti” Led Zeppelin

Opinia 1

Mocno rozciągnięty w czasie okres ferii zimowych już za nami, więc najwyższa pora zakasać rękawy i rzucić się w wir codziennych obowiązków. Z podobnego założenia wyszła ekipa Studia U22 i w miniony czwartek zainaugurowała tegoroczną edycję cyklu spotkań pt. „Wieczór z czarną płytą”. Okazja ku temu też była nie byle jaka, gdyż ledwie tydzień wcześniej – 24 lutego upłynęło równo 40 lat od premiery szóstego studyjnego albumu Led Zeppelin – „Physical Graffiti”. Co prawda rocznica zacna i okrągłą 40-kę warto byłoby uczcić i tak i tak, lecz zamiast polować na wiekowego ‘first pressa’ w stanie mint od zeszłego roku zgodnie ze złożoną wcześniej obietnicą, Jimmy Page sukcesywnie raczy miłośników klasycznego rocka na nowo remasterowanymi z oryginalnych taśm matek reedycjami. Czyli sprawę repertuaru można było uznać za z góry ustaloną. To jednak nie koniec przygotowanych na czwartkowy wieczór atrakcji, gdyż w roli tytularnego gospodarza wystąpił debiutujący właśnie na płytowym rynku nowy byt – Black Record Store, będący nader namacalnym dowodem na to, że winyl na stałe zagościł w świadomości obecnych miłośników muzyki. Oczywiście osobą spinającą wszystko w całość i odpowiedzialną za całe to jakże pozytywne zamieszanie był Pan Piotr Welc, który i tym razem pełnił rolę pana domu witając licznie przybyłych gości i dokonując zwyczajowego wprowadzenia do tematu przybliżając historię albumu (o aparaturze nagłaśniającej opowiadał Pan Jarosław Torbicz z Ardento), oraz co już niejako stało się tradycją … istotnym elementem mechanizmu losującego ufundowane przez Warner Music Poland nagrody. A ci, którym szczęście przy losowaniu nie dopisało mogli pocieszyć się przy dyskretnie ulokowanym tuż przy części „rekreacyjnej” stoisku płytowym.

Skoro już jesteśmy przy przyjemnościach, to nie sposób nie wspomnieć o wykwintnych przekąskach dostarczonych przez Hotel Wiktoria Wiązowna, oraz odpowiednio wysublimowanym polepszaczu nastroju – bursztynowym, 12-letnim blendzie – Chivas Regal. W dodatku Chivas oprócz samego, wybornego destylatu zadbał również o odpowiednio wykwalifikowaną obsługę, która nie tylko pilnowała, żeby gościom nie tylko niczego nie brakowało, lecz również edukowała i wprowadzała zainteresowanych w magiczny świat aromatów i niuansów drzemiących w szkockim specjale.

Pomimo pozornej, przynajmniej na pierwszy rzut oka stabilizacji i niezmienności prezentacyjnego systemu uważni obserwatorzy z pewnością zauważyli kilka drobnych, acz jak się okazało podczas odsłuchu, nader istotnych nowości. Po pierwsze a zarazem oczywiste (vide zeszłoroczne spotkanie), w Ardento Dual pojawiły się nowe lampy – Shuguang 300B-98B / Mesh Plate. Po drugie zmiany nastąpiły również w torze analogowym, gdzie zagościł RCMowski Sensor Prelude IC. A po trzecie życiodajny prąd pomiędzy poszczególnymi urządzeniami rozdzielała Amare Musica Silver Passive Power Station. Powyższe sprzętowe zawirowania można uznać za ewidentny progres i krok w dobrym, zgodnym z naturalną ewolucją kierunku. Już poza podium skromnie przycupnął z boku nowy, tym razem tranzystorowy przetwornik Ardento grzecznie czakający na okazję zaprezentowania swoich możliwości w torze cyfrowym, lecz biorąc pod uwagę nawet sam tytuł spotkania trudno było mu się przebić. Jednak co się odwlecze …

A teraz najważniejsze – muzyka. Muzyka, która powinna i rzeczywiście łączy pokolenia. Przewijający się przez gościnne wnętrza Studia U22 słuchacze są tego najlepszym dowodem. Bez nadęcia, atakowania cenami i podkreślaniem własnej wyjątkowości można spotkać się w sympatycznym gronie i oddać się wspólnej pasji przy dźwiękach młodości własnej, bądź naszych rodziców a czasem nawet dzieci. Taki właśnie był odsłuchiwany w czwartek repertuar – ponadczasowy, multipokoleniowy i niejako odkrywany na nowo. Przeprowadzony przez Page’a mastering pozwala na nowo poznać utwory, które większość z nas zna niemalże na pamięć. Oczywiście nie mówię o takich evergreenach, jak „Houses Of The Holy”, „In My Time of Dying” czy „Kashmir”, bo nie znać powyższych to już poważny grzech ignorancji. Oczywiście z punktu widzenia prawdziwego fana rocka. A tak już całkowicie serio. Uczestnicząc w spotkaniach z cyklu „Wieczór z czarną płytą” wszyscy obecni na pierwszym miejscu stawiają przede wszystkim wspominaną i odmienianą przez wszystkie przypadki muzykę z drzemiącymi w niej emocjami a umożliwiający jej odsłuch system audio pełni jedynie rolę narzędzia i w żadnym wypadku nie jest celem samym w sobie. Dzięki temu czwartkowe wieczory w U22 z powodzeniem uznać można za skierowane bardziej ku ideom wyznawanym przez melomanów, aniżeli audiofilów. Wystarczy z resztą popatrzeć na eksplorowany do tej pory obszar muzycznych dokonań. Na gramofonowym talerzu kręciły się albumy, których wartości historyczne, sentymentalne i muzyczne są niezaprzeczalne, lecz zarazem nikt przy zdrowych zmysłach nie próbował doszukiwać się w nich referencyjnej jakości i niemalże samplerowego masteringu. Tak też było i tym razem. Rockowy pazur, pulsujący rytm i magiczny wokal Planta. Kończyny same podrygiwały a spokojne usiedzenie na miejscu graniczyło z cudem.

O rosnącej popularności czwartkowych spotkań z cyklu „Wieczór z czarną płytą” w Studiu U22 świadczy również fakt, że sukcesywnie wzrasta nie tylko grono chętnych do zaprezentowania własnych urządzeń audio, lecz również zainteresowanie mediów i to nie tylko z branżą Hi-fi związanych.  Wśród oficjalnych i wspierających działania Piotra Welca przyjaciół znalazło się np. Radio Dla Ciebie i JazzSoul.pl a drukowaną frakcję złotouchą reprezentował na ostatnim odsłuchu Magazyn AUDIO. Ponadto formuła imprezy cały czas ewoluuje i nie chcąc zbyt mocno wychodzić przed szereg i psuć zbliżającej się wielkimi krokami niespodzianki wspomnę tylko, że już niedługo poznają Państwo kolejne oblicze Studia U22.
Serdecznie dziękując za gościnę Gospodarzom prosimy naszych Czytelników o zbytnie nie „oddalanie się od odbiorników”.

Marcin Olszewski

Opinia 2

W pierwszy lutowy czwartek tego roku (5.03.2015), w bardzo dobrze znanym już chyba naszym czytelnikom Studiu U22 przy Alejach Ujazdowskich odbyło się kolejne spotkanie z płytą winylową. Impreza w odróżnieniu od poprzednich tym razem miała dwa cele. Pierwszy był kontynuacją cyklu prezentacji nowo – masterowanych tytułów zespołu Led Zeppelin, a drugi, równie ważny z punktu widzenia miłośników czarnego krążka, to inauguracja nowego sklepu internetowego poświęconego właśnie wydaniom asfaltowym. Z racji doniosłości tego wydarzenia, przywołany do tablicy Black Record Store dla uświetnienia imprezy, w kuluarach klubu zorganizował nieduże stoisko z drobnym, nawiązującym do części muzycznej wycinkiem swojej oferty, pozwalając zaproszonym gościom nabyć słuchane tego wieczora tytuły. W dobie deficytu czasu na przyjemności życia codziennego, wydaje się to być fantastycznym rozwiązaniem. Zapoznajemy się, ups. przepraszam, przypominamy sobie materiał muzyczny, oraz piękną – związaną z nim długowłosą młodość i wracamy do domu z krążkiem z tamtych lat pod pachą. Fantastyczne nie sądzicie? Ale to nie wszystkie atrakcje tego wieczora, jakich dane mi było zaznać. Organizatorzy idąc za ciosem rosnącej popularności swoich eventów, zaprosili do współpracy kilka różnych brandów. Począwszy od  Warner Music Poland (muzyka), przez Ardento (system odsłuchowy), Hotel Wiktoria Wiązowna (catering), po profesjonalnie serwowanego Chivas’a (czym się zajmują, nie trzeba nikogo uświadamiać) wszyscy wyśmienicie zadbali o wysoki poziom tego spotkania. I powiem szczerze, że gdy poprzednie nosiły znamiona doniosłości, to te ostatnie bardzo podniosło poprzeczkę ekskluzywności. Oby tak dalej.

Kreśląc kilka słów o samej muzyce i sprzęcie, trzeba powiedzieć, że przy co by nie mówić ciężkich warunkach odsłuchowych (z racji sporej ilości gości, kolumny były ustawione dość szeroko i nieco za blisko ściany), set znakomicie dawał sobie radę. Oczywiście do wyczynowości trochę brakowało, ale co tak naprawdę potrafi zestaw spod bandery ARDENTO, już niedługo sprawdzę na swoim podwórku, na co już teraz serdecznie zapraszam. Ktoś z przybyłych gości po przeczytaniu mojego przynudzania, może kręcić nosem, ale po rozmowie z konstruktorami i z własnego doświadczenia wiem, że stary rock nie daje szans na rozwinięcie skrzydeł wyszukanym kolumnom i amplifikacji. Co gorsza, im bardziej wyrafinowany tor osłuchowy, tym takie realizacje brzmią gorzej, dlatego słuchając podobnych klimatów, stawiam na wsad emocjonalny, a nie jakościowy. Nie jest łatwo, ale po latach doświadczeń można wyrobić sobie umiejętność wyłączania niektórych zmysłów, by nawet przy zmasakrowanym materiale bez utraty emocji czerpać przyjemność ze słuchania.

Kończąc ten krótki wpis, chcę pogratulować organizatorom i zaproszonym do współpracy partnerom tak wspaniale oprawionej muzycznie i cateringowo imprezy. Jeśli tylko nadarzy się kolejna okazja, z pewnością się pojawię.

Jacek Pazio

Pobierz jako PDF