1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Recenzje
  6. >
  7. Axxess Forté 1

Axxess Forté 1

Opinia 1

Start wakacji i nierozerwalnie z nimi związanego zawieszenia wszelakiej maści „masowych eventów” (koncerty pozwalam sobie pominąć), premier, czy nawet mniej, bądź bardziej cyklicznych odsłuchów / branżowych spotkań, a tym samym nastanie tzw. sezonu ogórkowego może skłaniać do usilnego szukania tematów zastępczych. Całe szczęście „może” wcale nie oznacza, że „musi”, szczególnie jeśli zapobiegliwie poczyni się stosowne zapasy. Dodatkowo samo życie co i rusz podsuwa nadspodziewanie „nośne” inspiracje, więc jeśli tylko mamy oczy i uszy dookoła głowy zawsze coś w nie wpadnie. Ot jak daleko nie szukając ostatnie „sieciowe” dyskusje dotyczące schyłku High-Endu i generalnie zaawansowanych rozwiązań audio będącego następstwem braku zainteresowania ze strony wkraczającego na rynek młodego pokolenia, któremu zazwyczaj do pełni szczęścia wystarcza smartfon i bezprzewodowe słuchawki, ostatecznie możliwe kompaktowy soundbar. Smutne? Niepokojące? Do listy dorzuciłbym jeszcze … powszechne, bowiem generalnie wszelkie rozrywki jakie znamy powoli, z transmisjami piłki kopanej włącznie, powoli, acz sukcesywnie przegrywają nie tylko ze streamingiem, co mediami społecznościowymi a przede wszystkim z … kilkunastosekundowymi migawkami na TikToku, bądź „streszczeniami” na YouTube. Po co bowiem „tracić” czas, środki, prąd i miejsce na mozolnie kompletowany audiofilski „ołtarzyk” skoro praktycznie na wyciągnięcie ręki, a de facto li tylko kliknięcie, możemy mieć ulubionych artystów podanych prosto w ucho. Jednocześnie zamiast całego albumu zadowolimy się jednym, góra dwoma „hitami” a sprytny AI podpowie kolejne smakowite kąski układające się w zgrabną playlistę. I proszę nie traktować tego jako narzekania jednego z dwóch wiecznie niezadowolonych starych malkontentów (Statlera i Waldorfa) z Muppetów, lecz jedynie pewną obserwację. Dlatego też zamiast załamywać ręce i na tym poprzestać postanowiliśmy zaproponować zainteresowanym nie tyle mniejsze zło, co wielce kuszącą alternatywę. Jaką? Już ostatnio u nas goszczącą, lecz będącą wtenczas składową większego konglomeratu spod znaku AGD a teraz pojawiającą się na solowych występach – wszystkomający kombajn Axxess Forté 1, na którego test serdecznie zapraszamy.

Jak na załączonych fotografiach widać w przypadku Forté 1 daleko posunięta integracja idzie w parze z jakże pożądaną w dzisiejszych czasach kompaktowością formy. Całe szczęście nieabsorbujące gabaryty nie oznaczają kompromisów zarówno natury designerskiej, co materiałowej, bowiem otwierający portfolio Axxessa mini-kombajn prezentuje się nad wyraz zgrabnie a zarazem intrygująco łapiąc za oko zwartą kompozytową bryłą o bocznych ścianach będących udaną wariacją nt. znaku rozpoznawczego popularnego talent-show. Z kolei front, to w lwiej części szalenie czytelny czerwony punktowy wyświetlacz matrycowy uzupełniony trzema przyciskami funkcyjnymi i gniazdem słuchawkowym optycznie odgradzającymi go od solidnego, wielofunkcyjnego pokrętła. Może nie jest to ten poziom wizualnej atrakcyjności co panoramiczne displaye znane z Rose RS150B, czy chociażby RS250, ale nawet bez wspomagania, znaczy się okularów, doskonale widać na nim wszelkie istotne informacje i to z 2,5-3m, co przy moim astygmatyzmie wcale nie jest takie oczywiste.
Ergonomię obsługi możemy również uznać za satysfakcjonującą, gdyż dostęp do menu i wszystkich funkcji mamy z poziomu panelu frontowego oraz nader poręcznego a zarazem filigranowego pilota. Jednak z przykrością muszę nadmienić, że firmowa apka dostępna jest jedynie dla szczęśliwców dysponujących smartfonami i tabletami Apple’a a gorszy sort, używający urządzeń pracujących pod kontrolą Androida musi się zadowolić ogólnodostępną mconnect Control. Niby za panaceum, przynajmniej w kwestii streamingu, możemy uznać Spotify/Tidal Connect, ale … decydując się na urządzenie za ponad 20kPLN śmiem oczekiwać nieco bardziej pro-klienckiego i poważnego traktowania ze strony wytwórcy. Nie róbmy jednak z tego jakiegoś zagadnienia, gdyż bardzo możliwe, że po prostu nie jestem w „targecie” Duńczyków, dla których fakt posiadania smartfona/tabletu przyozdobionego nadgryzionym jabłkiem jest oczywistą oczywistością.
Podobnie sprawy wyglądają od zakrystii, czyli od strony pleców Forté 1, na których znalazło się pozornie wszystko, co pozwala mu okiełznać ewentualne peryferia. Do dyspozycji otrzymujemy okupujące flanki pojedyncze terminale głośnikowe, zintegrowane z włącznikiem głównym i komorą bezpiecznika gniazdo zasilające po lewej, pozwalający na przyszłe update’y firmware’u port RS-232, 12 V wyjście triggera, dwa porty USB A dla pamięci masowych, gniazdo Ethernet 100 MB, zestaw interfejsów cyfrowych obejmujących wejścia USB, BNC i optyczne, wejście liniowe i wyjście na zewnętrzną końcówkę mocy/subwoofer (oba RCA). Czyli jak na standardy sprzed kilku lat można byłoby napisać, że to absolutny full-wypas i czego tylko dusza zapragnie. Tymczasem rynek tego typu ustrojstw zmienia się szybciej niż zdanie polityków o podatkach i śmiem twierdzić, że AGD pewien drobiazg przegapiło, bowiem zamiast zdublowanych portów USB zdecydowanie sensowniejsza byłaby obecność zestawu USB / HDMI eARC, które w dzisiejszych czasach jest po prostu koniecznością. Wystarczy wspomnieć, że u dwukrotnie tańszej konkurencji (vide NAD M10v2, czy nawet olschoolowy C 3050 LE) jest to oczywista oczywistość i nikt łaski pod tym względem nie robi. I nie piszę tego z wrodzonej złośliwości, lecz jedynie zwracam uwagę na pewną funkcjonalną dysfunkcję utrudniającą integrację z odbiornikiem TV, tym bardziej, że łącznością bezprzewodową (Bluetooth) Axxess również pochwalić się nie może, więc i z bezprzewodowego sparowania nici. Oczywiście sprawę w większości przypadków rozwiązuje obecność wejścia optycznego, którym dysponuje lwia część (choć nie wszystkie) współczesnych „płaszczek”.
Jeśli chodzi o technikalia, to w trzewiach Forté 1 „siedzi” system 3 mini generatorów sterujących zespołem 108 cewek (36 spiralnych i 72 kwadratowych) wytwarzających pole elektromagnetyczne mające za zadanie niwelowanie zakłóceń RFI. Ponadto zarówno impulsowy zasilacz, jak i pracujące w klasie D końcówki mocy to zmodyfikowane układy Pascal-a wzbogacone o autorską sekcję preampu Axxessa z kością DAC-a ESS Technology ES9033Q i moduł streamera ConversDigital.

Przechodząc do części poświęconej brzmieniu postanowiłem również i repertuar testowy dopasować do profilu domniemanego – „krótkodystansowego” (problemy z dłuższym skupieniem) odbiorcy, dlatego też zamiast rozwlekłych dwu i więcej płytowych koncept-albumów i tzw. „boxów” (vide 11h+ „Bruckner: Complete Symphonies Edition”) sięgnąłem po zdecydowanie mniej wymagające „miniatury”. Na playliście wylądowały zatem trwająca nieco ponad kwadrans EP-ka „Ghosts” 潘PAN, półgodzinny „SOUL” Peytona Parrisha a z klasyki o włos przekraczające godzinkę highlighty, czyli samo gęste (pełna wersja to ponad 2h) z „Verdi: Il Trovatore” w wykonaniu nieodżałowanego Luciano Pavarotti’ego. I? I podobnie jak w firmowym ekosystemie, również i u mnie Axxess nie próbując udawać czegoś większego i silniejszego, czym de facto nie jest, zaoferował wielce satysfakcjonujące muzykalność, dynamikę i coś, co stanowi jego największą zaletę – niezwykłą komunikatywność. Z jednej strony miałem bowiem do czynienia z przyjemnie masującym trzewia, lekko zaokrąglonym, lecz nieprzejawiającym tendencji czy to do utraty kontroli, czy też monotonnego dudnienia basem. Z drugiej gładką, wysyconą i soczystą średnicą a z trzeciej dźwięczną, lecz jednocześnie unikającą utwardzenia, czy wręcz ofensywności górą. W rezultacie zarówno zadziorny rock, jak i gęsta elektronika miały szansę wybrzmieć od pierwszej do ostatniej nuty bez obaw o nazbyt krytyczną i drobiazgową – surową wiwisekcję ich poszczególnych i nie zawsze na audiofilską modłę wymuskanych składowych. Żeby jednak była jasność – Forté 1 różnicowanie jakości materiału źródłowego ogarnia bardzo sprawnie i niczego nie próbuje uśredniać, jednak ponad aspekt czysto techniczny stawia domenę emocjonalno-muzyczną. Pozwala zatem cieszyć się nagraniami może i dalekimi od technicznej perfekcji za to trącającymi struny naszej indywidualnej wrażliwości, czy też wręcz przywołującymi miłe wspomnienia. Na nieco zbyt lekkich, czy nawet anemicznych wydaniach do głosu jeszcze dochodzi przyjemne zagęszczenie i dociążenie przekazu, co pozwolę sobie uznać za ewidentną zaletę opisywanej jednostki a nie zwykłe odstępstwo od ortodoksyjnej transparentności, gdyż na tym pułapie cenowym i przy takim a nie innym odbiorcy końcowym zbytnia – kliniczna wierność faktom zamiast entuzjazmu powoduje raczej niekoniecznie przekładające się na budowanie grona odbiorców problemy. Tymczasem wszystkomający Duńczyk może i nie próbuje za wszelką cenę wytykać potknięcia muzyków/realizatorów ale też nie popada w prowadzące do nudy asekuranctwo. Czyli z jednej strony podkreśla potencjał drzemiący w dobrze zrealizowanych produkcjach, co jednocześnie nie przeszkadza mu humanitarnie traktować pozycje ową doskonałością nieskażone. Warto również nadmienić, iż bez większego problemu daje się nakłonić naszego gościa do oddania zaskakująco przekonujących efektów przestrzennych i to obejmujących nie tylko trójwymiarowe rozmieszczenie muzyków na scenie, lecz również dzielenie się informacjami dotyczącymi akustyki samych nagrań. Odwołam się w tym momencie do ww. „Il Trovatore”, gdyż nawet na tym dość leciwym nagraniu nie ma problemów z usłyszeniem, że całość nagrano w pokaźnej kubaturze i dźwięk ma gdzie „się nieść”.

Nie będę ukrywał, że podczas gościnnych występów w moim systemie Axxess Forté 1 okazał się świetnym kompanem oferując nie tylko wystarczającą do prawidłowego wysterowania moich „Dynek” moc, lecz również mile łechcące me uszy walory soniczne, pozwalające czerpać radość z ekstremalnie eklektycznego repertuaru. Niestraszne mu były rockowe porykiwania, elektroniczne tąpnięcia i orkiestrowe tutti, co jest niezaprzeczalnym dowodem jego ponadprzeciętnej uniwersalności. Dlatego też jeśli szukacie Państwo urządzenia zdolnego pełnić rolę klasycznego all’in’one zdolnego poradzić sobie nawet z dużymi, pełnopasmowymi kolumnami, współpracującego z popularnymi serwisami streamingowymi i ewentualnie dającego się spiąć (optykiem) z wiszącym na ścianie TV-kiem, a przy tym z powodzeniem spełniającego audiofilskie oczekiwania, to chociażby z czystej ciekawości spróbujcie go posłuchać we własnych czterech kątach.

Marcin Olszewski

System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT

Opinia 2

Myślę, że wielofunkcyjność komponentów audio bez względu na potencjalne pogorszenie brzmienia takiego produktu – upychanie wielu rozwiązań w jednej obudowie zawsze generuje jakościowe kompromisy – ostatnimi czasy cieszy się nawet nie dużym, a bardzo dużym wzięciem. Stawiamy jeden element układanki na szafce, podłączamy do niego kolumny i temat obcowania z muzyką kolokwialnie mówiąc mamy ogarnięty. Na ile wybitny jakościowo, zależy oczywiście od danej konstrukcji, ale na spokojnie można stwierdzić, iż zdecydowana większość takich rozwiązań spokojnie broni się soniczną ofertą obrazowania muzyki. Niestety przywołana przed momentem opinia nie zawsze jest tożsama z wyglądem takich wyrobów. Owszem, często są niewielkie i dlatego nawet jak są nieciekawe wizualnie, nie rażą nas w oczy i dlatego je akceptujemy. Na szczęście to nie jest standardem, bowiem coraz częściej konstruktorzy takich desktopowych mini-systemów „all in one” oprócz dobrego dźwięku starają się zaproponować fajny design. Przykłady? Choćby dzisiejszy bohater spod znaku AGD (Audio Group Denmark) w postaci streamera, DAC-a i wzmacniacza w jednym, którego występ wespół z dedykowanymi przez naszego dystrybutora kolumnami Børresen X2 mieliśmy już okazję na naszych łamach opisać. O czym dokładnie mowa? Oczywiście o pochodzącej z Danii, na naszym rynku znajdującej się pod opieką Audio Emotions wielofunkcyjnej konstrukcji Axxess Forté 1.

Rzeczony kombajn jest średniej wielkości, ciekawą wzorniczo prostopadłościenną bryłą. Co w tym przypadku jest ciekawostką, to fakt wykonania obudowy nie z popularnego aluminium, tylko w zgodzie z mottem konstruktorów tego zespołu, z lepiej radzącego sobie ze szkodliwymi wibracjami kompozytu. Front Forté 1 zdominował zorientowany z lewej strony, zajmujący 2/3 jego szerokości, piktogramowy, wielki, czytelny z daleka, ciemnokrwisty wyświetlacz. Obok niego znajdziemy dodatkowo usytuowane pionowo 3 guziki funkcyjne i gniazdo słuchawkowe, zaś całkiem z prawej strony ozdobioną skośnymi nacięciami, wielką gałkę wzmocnienia. Pewnego rodzaju kontynuacją niebanalnej prezencji Axxessa są boczne ścianki, których motywem przewodnim są głębokie wyżłobienia w kształcie litery X. Jeśli chodzi o temat zaplecza przyłączeniowego, ten zrealizowano przy pomocy znajdujących się na zewnętrznych flankach zacisków kolumnowych, wejścia i przelotki liniowej RCA, zestawu wejść cyfrowych USB, COAX, OPTICAL, dwóch wyjść cyfrowych USB, jednego LAN, gniazda serwisowego oraz zestawu gniazda zasilania z bezpiecznika i głównym włącznikiem. W komplecie znajdziemy również systemowego pilota zdalnego sterowania. Miłym akcentem w stronę uzyskania jak najlepszego dźwięku są znajdujące się w narożnikach tak podstawy, jak i górnego panelu obudowy specjalne łoża pod firmowe stopki na bazie kulek. Na takich podczas testu oczywiście stał nasz bohater. Po co zatem taki „myk” na górze? Sprawa jest prosta. Gdybyśmy chcieli rozbudować system i postawić jedno urządzenie na drugim, nie trzeba nic kombinować, gdyż urządzenie jest przygotowane na taki manewr. A jeśli tego nie wykorzystujemy, staje się fajnym akcentem wizualnym. Proste? Proste.

Jak widać na zdjęciach, poszedłem na całość i mimo posiadania na stanie w tym samym momencie znaczenie łatwiejszych do wysterowania kolumn Børresen, zapiałem Axxessowi swoje monstrualne Niemki. Naturalnie cel był jeden, czyli sprawdzenie jak nasz bohater radzi sobie w ekstremalnych warunkach. Z małymi zestawami głośnikowymi już go opisywaliśmy, zatem aby wiedzieć o tej konstrukcji nieco więcej opcja była jedna w postaci Berlin RC-11 Black Edition. Jak myślicie, poległ? Spokojnie, nic z tych rzeczy. Owszem, energii na poziomie stosowanego przeze mnie pieca Gryphona nie dał rady z siebie wykrzesać, ale ku mojemu zaskoczeniu, dzięki wydajnemu zasilaczowi impulsowemu i równie wydajnej pracy zmodyfikowanych przez sekcję inżynierską Axxessa końcówek mocy w klasie „D” podczas całego testu bardzo dobrze sobie radził. Tąpnął niezłym basem, pomasował moje ego fajnie osadzoną w masie średnicą, a wszystko okrasił nieco złagodzonymi, acz odpowiednio dźwięcznymi wysokimi tonami. Bez szukania wyczynowości – konstruktorzy tej stajni wiedzą, iż w niedrogich urządzeniach „all in one” to bardzo ryzykowane, za to z dbałością o pokazanie najważniejszych cech danego gatunku muzycznego. W elektronice spod znaku „Touch” Yello spokojnie wytwarzał sejsmiczne pomruki w moim pokoju, by za moment przeszyć przestrzeń wyrazistymi przesterami, a w innym kawałku popisać się dobrym odtworzeniem damskiej wokalizy. W zasadzie już jeden krążek pokazał, że co jak co, ale ciekawe pokazanie świata muzyki nasz bohater ma wpisane w kod DNA. Jednakże nie byłbym sobą, gdybym nie skonfrontował go z czymś wysublimowanym. Takim materiałem okazała się być najnowsza pozycja oficyny ECM z nieodżałowanym Tomaszem Stańko wespół z wówczas jeszcze współpracującym z nim, późniejszym trio Marcina Wasilewskiego. To bardzo mistycznie zagrana płyta, co sprawia, ze sprzęt musi umieć operować nie tylko z dobrą barwą, ale również umieć oddać tembr brzmienia trąbki, dostojność fortepianu, dobrze zbilansowanie pomiędzy informacjami o strunach i pudle rezonansowym kontrabasu, a na koniec umiejętnie zawiesić dźwięczne przeszkadzajki bębniarza. I kolejny raz ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu udało się całość nieźle zawiesić w moim pokoju. Z niezbędnym oddechem, odpowiednim nasyceniem i stosowną lotnością, co pozwoliło z przyjemnością przesłuchać płytę w całości. Z oczywistych względów wielofunkcyjności, wyglądu i niewygórowanej za Axxessa Forté ceny tę pozycję słyszałem w nieco lepszym wykonaniu, jednak nie oszukujmy się, to początek oferty i jak na ten status w najmniejszym stopniu nie miałem powodów do narzekania. Tym bardziej, że sprawiłem mu ewidentną jazdę bez trzymanki w postaci wymagających kolumn, z którymi suma summarum bardzo dobrze sobie poradził. Z Børresenami X2 z poprzedniego testu wszystko byłoby bardziej wyraziste, jednak to już wszyscy wiedzą, dlatego tak ważny dla w moim mniemaniu jest dobry wynik z inną ligą zespołów głośnikowych. A to dlatego, że pokazuje ewidentną uniwersalność nie tylko w kwestii wielozadaniowości, ale również dobrego radzenia sobie z różnym obciążeniem. Przecież wiadomym jest, że każdy potencjalny nabywca ma już jakiś zestaw kolumn w posiadaniu, dlatego znając potencjał brzmieniowy i mocowy tytułowego urządzenia jedynym problemem do rozwiązania przez danego delikwenta jest kontakt ze sklepem w celach prób na żywym organizmie. A przewrotnie powiem, iż nie zdziwię się gdyby taki ruch okazał się być drogą urządzenia w jedną stronę. Tak, tak, mam na myśli pozostawienie sobie tego Duńczyka na stałe, gdyż mimo rozmiarowej niepozorności jest tego wart.

Czy punkt zapalny dzisiejszego spotkania jest warty głębszego zainteresowania? Cóż, to już moja druga przygoda z nim i drugi raz znakomicie się obronił. W pierwszym występie z uwagi na łatwiejsze kolumny nawet brylował, zaś w drugim pokazał, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Do kogo kierowałbym Axxessa Forté 1? To wynika z jego wielofunkcyjności, czyli wszystkich tych, którzy chcą w dobrej jakości posłuchać muzyki i niekoniecznie zabudowywać całej szafki rozbudowanym zestawem audio. Tak tak, w dobrej jakości, gdyż bez naginania faktów oznajmiam, że uzyskana jakość dźwięku jest w pełni adekwatna, a dla wielu z Was może nawet okazać się zaskakująco wysoka w stosunku do jego ceny. A do tego jeszcze świetnie wygląda, co często jest jednym z najważniejszych punktów podczas negocjacji melomana ze swoją drugą połówką. Banał? Bynajmniej, o czym po takich pertraktacjach moich znajomych nie raz się przekonałem.

Jacek Pazio

System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Lumin U2 Mini + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
Kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kabel LAN: NxLT LAN FLAME
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, Synergistic Research Orange
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END, FURUTECH e-TP80 ES NCF
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio The Big Phono
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80

Dystrybucja: Audio Emotions
Producent: Audio Group Denmark
Ceny
Axxess Forté 1: 22 900 PLN
Axxess Noir (stopki antywibracyjne / 4 szt): 2 490 PLN (cena bez kulek)

Dane techniczne
Wejścia cyfrowe: Toslink; BNC S/PDIF (32-192kHz /16-24 bit), MQA; USB B (PCM 32-384kHz / 16-32 bit, MQA, DSD64/DSD128)
Wyjścia: Pre out – RCA; słuchawkowe 1/4″ jack
Łączność: 1 x LAN RJ-45; 2 x USB A (Max. pojemność dysku 2 TB).
Wejścia analogowe: para RCA
Moc wyjściowa: 2 x 100 W / 8 Ω
Wymiary (S x G x W): 370 x 420 x 110 mm
Waga: 7,9 kg

Pobierz jako PDF