1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Electronics Show 2018

Electronics Show 2018

Z przykrością stwierdzam, że tradycja organizacji wiosenno-letnich wystaw/targów obejmujących szeroko rozumianą tematykę elektroniki użytkowej ze szczególnie silnym akcentem na ustrojstwa wydające z siebie dźwięki w Polsce praktycznie nie istnieje. Co prawda lata świetlne temu a dokładnie w dniach 15-16 czerwca 2002 w warszawskim hotelu Marriott odbyła się wystawa o wielce obiecującym tytule Hi-End, lecz niestety był to event jednorazowy a i samego organizatora (wydawcy również nieistniejącego magazynu Hi-End) już na audiofilskim radarze odnaleźć nie sposób. Całe szczęście ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy i postanowił zorganizować coś, w porze, kiedy potencjalni nabywcy nie tylko nie będą musieli zmagać się z przeciwnościami jesienno -zimowej pluchy, ale i absorbować uwagi koniecznością zadbania o adekwatną do panujących na zewnątrz temperatur garderobą. W dodatku aby zainteresować możliwie szerokie spectrum odbiorców zamiast li tylko Hi-Fi postawił oprócz elektroniki użytkowej na wszystko, gdzie znajdziemy choćby pojedynczego chipa a jako patrona strategicznego pozyskał sieć handlowa MediaMarkt. Coś Państwu taki profil targów przypomina? Ano właśnie – skojarzenia z berlińską IFĄ wydają się być jak najbardziej na miejscu. Jednak wbrew pozorom, to nie nasi zachodni sąsiedzi wpadli na pomysł urządzenia swoistego klona, a rodzimy właściciel podwarszawskiego – znajdującego się w Nadarzynie Ptak Warsaw Expo. I tym oto sposobem doszliśmy do clue, czyli do odbywających się w miniony weekend (13-15 kwietnia) Targów Elektroniki Użytkowej Electronics Show 2018.

Jak sama nazwa imprezy wskazywała zakładałem, jak się miało okazać całkiem słusznie, iż aby wyłuskać cokolwiek mającego wspólnego z audio czekało mnie mozolne przekopywanie się przez stoiska z najprzeróżniejszymi „inteligentnymi” pralkami, lodówkami i kuchenkami. Zanim jednak pokonałem powyższy tor przeszkód pewną, w dodatku budzącą delikatną niepewność kwestią była sama logistyka, czyli dotarcie na miejsce. Co prawda organizator na swojej stronie solennie zapewniał o kursowaniu darmowej linii autobusowej, jednak nauczony doświadczeniem nabytym podczas ostatniej edycji Audio Video Show, oraz biorąc pod uwagę znacząco dłuższą trasę aniżeli ze Stadionu Narodowego do Hotelu Sobieski, miałem pewne obawy. Koniec końców uznałem jednak, że jeśli coś już na starcie pójdzie nie tak, to bez większego żalu po prostu wrócę do domu i korzystając z okazji, zamiast włóczyć się po wystawienniczych halach, zgarnę jeszcze smacznie śpiącą rodzinkę na rowerową wyprawę. Traf jednak chciał, iż pierwszy sobotni autobus pojawił się nie tylko o czasie, co nawet kilka minut przed, chwilkę poczekał na chętnych i punkt 9-ta ruszył z centrum. Po półgodzinnej podróży dotarł na teren Ptak Warsaw Expo a ja udałem się do kas/informacji. Maila o przyznanej akredytacji zapobiegliwie miałem przygotowanego w smartfonie, lecz i na tym etapie, w przeciwieństwie do ostatniej edycji AVS, wszystkie formalności zajęły dosłownie półtorej minuty. Weryfikacja listy, podpisanie formularza (miła Pani sama zaproponował uzupełnienie stosownych rubryk na podstawie wizytówki), odebranie identyfikatora i … voilà – droga wolna. Krótko mówiąc pierwsze wrażenie, które jak wiadomo można zrobić tylko raz, wypadło zdecydowanie in plus, tym bardziej, iż dotyczyło zagadnień, których organizator AVS, pomimo ponad dwudziestoletniego doświadczenia, najwidoczniej nie jest w stanie opanować w stopniu chociażby dostatecznym. W tym momencie starając się być do bólu obiektywnym musiałem przyznać, że jak na początkującego gracza Electronics Show 2018 z zadziwiającą łatwością zdążył wkopać dwa piękne gole staremu wyjadaczowi (Audio Video Show) i to w ciągu pierwszych kilkudziesięciu minut naszego spotkania. Jednak jak wiadomo gra toczy się do ostatniego gwizdka, więc nie ma co się zbytnio ekscytować. Dlatego też, mając praktycznie puste alejki (otwarcie bramek dla „cywilnych” zwiedzających miało mieć miejsce za blisko dwa kwadranse) i niespiesznie się nimi przechadzając natrafiłem na … centrum prasowe z kawą, napojami, miejscem na chwilę odpoczynku, stolikami do pracy, czyli wszystkim tym, czego mediom na AVS szalenie brakuje a do czego zdążyliśmy się np. podczas corocznych spotkań na monachijskim High Endzie przyzwyczaić.

Zanim jednak rzucę nieco światła na daleki od naszych głównych zainteresowań prezentowany na większości stoisk asortyment skupię się na głównych sprawcach mojej obecności na tytułowej imprezie, czyli nad wyraz licznej ekipie Polskiego Klastra Audio, którą reprezentowały (w porządku alfabetycznym) marki Audiomica Laboratory, AVCON, Ciarry, Egg-Shell Audio, Prime Acoustics, Shape of Sound, VAP i ZETA ZERO. W dodatku i wbrew moim wcześniejszym przypuszczeniom zamiast openspejsowej ekspozycji powyższy skład postanowił dać odwiedzającym namiastkę możliwości drzemiących w swoich wyrobach i w symbolicznie odizolowanych od siebie „lożach” prezentował trzy kompletne systemy.

W pierwszym 33 metrowym pokoju rozgościły się Zeta Zero i Prime Acoustics, a kompletny system Zety został okablowany przewodami Audiomica Laboratory z seri Consequence. Dość charakterystyczne, zdecydowanie bardziej przypominające jakieś futurystyczne rakiety balistyczne średniego zasięgu, bądź tajemnicze katafalki obcych, aniżeli konwencjonalne kolumny Orbitale 360 Slim, jak sama nazwa skazuje były najmniejszymi („zaledwie” 136 cm wysokości i raptem 1000 Watt RMS mocy każda) modelami omnipolarnymi tego producenta. Konwencja prezentacji w niczym z to nie odbiegała od tego, do czego Tomasz Rogula zdążył przyzwyczaić bywalców AVS i Targów Dom Inteligentny – niemalże koncertowe poziomy głośności i dobijający się samych bram piekieł bas.

Po sąsiedzku można było zapoznać się z diametralnie inną estetyką tak wizualną, jak i soniczną, gdyż zamiast futurystycznych silosów i tysięcy Watów za amplifikację służyły eteryczne lampowce Egg-Shell Audio a w roli oczywistego zakończenia okablowanego Audiomicą (kombinacja przewodów Ultra reference, Excellence i Gray series) toru wykorzystano recenzowane jakiś czas temu na naszych łamach Avcon Avalanche Reference Monitor . Nie zabrakło również idealnie dopasowanego pod względem wzorniczym rodzimego, dwuramiennego gramofonu Shape of Sound a całość stanęła na stoliku VAP PR-X4.
Wracając na chwilę do Egg-Shell Audio warto było wrócić uwagę na nad wyraz intrygującą nowość – 15W SET (Single Ended Triode) Classic 15WL. Niezaprzeczalnie atrakcyjne wzornictwo, w większości przypadków w zupełności wystarczająca moc, pilot zdalnego sterowania i popularne, a więc zarazem niedrogie lampy (4 x EL34, 2 x EF86, 2 x ECC83) całkiem nieźle wróżą tej ciekawej konstrukcji na przyszłość.
W pokoju tym miała miejsce również światowa premiera trzech najnowszych modeli przewodów … Ethernet Audiomica Laboratory, które dosłownie za kilka-kilkanaście dni oficjalnie pojawią się w katalogu ww. marki a były to ANORT Consequence, ARTOC Ultra Reference i ARAGO Exellence. Oprócz nich można było podziwiać wyposażony w topowy filtr  Double TFCT – Two Filters Current Tension, zamknięty w budowie „Smart Couplers marki Acoustic points” (z opatentowanego materiału usuwającego ładunki powierzchniowe, elektrostatyczne z powierzchni przewodnika) przewód zasilający Allbit Consequence.
Na kilka słów zasługują również standy i kolce (o stoliku już wspomniałem) VAP-a, wśród których warto było zwrócić uwagę na wykonany ze stali szlachetnej kwasoodpornej CrNi, wyposażony w „strunę” model KT-PS. Otóż w przypadku tych podstawek możliwa jest, za pomocą łącznika z gwintowanego mosiądzu, regulacja naprężenia owej struny a tym samym zmiana właściwości rezonansowych i zarazem charakterystyki brzmienia układu jaki tworzą podstawki z kolumnami.

W trzecim pomieszczeniu oprócz swoistej powtórki z rozrywki, czyli lampowego wzmocnienia Egg-Shell Audio, okablowania Audiomica Laboratory (kombinacja przewodów Ultra reference i Gray Series) i stolika VAP czekała na zwiedzających kolejna intrygująca nowość w postaci kolumn Ciarry KG-5040, których możliwości w dość ekstremalnych (biorąc pod uwagę wystawowe realia) warunkach prezentował i konstruktor – Jacek Barejka. Jak (mam nadzieję) widać na załączonych zdjęciach to całkiem kompaktowe (jak na odgrody) pięciogłośnikowe, czterodrożne konstrukcje, które bez problemu powinny sprawdzić się nawet w 20-25 metrowych pomieszczeniach. Jeśli chodzi o listę użytych przetworników, to za bas odpowiedzialne są dwa 15” woofery, wyższy bas i średnicę we władanie oddano 10” mid-wooferowi a górą ( tak po prawdzie zahaczającą również o wyższą średnicę – od 1 kHz) pasma podzieliły się między sobą umieszczone poziomo konwencjonalna 2” kopułka i rozpoczynająca pracę przy 10 kHz wstęga. Efekt? Swoboda, rozmach i niepodrabialny brak kompresji, gdzie wolumen generowanego dźwięku sprawia, że to nie orkiestra wciska się do naszego locum, lecz my udajemy się do koncertowej sali. Coś czuję w kościach, że prędzej czy później trzeba będzie porównać Ciarry z redakcyjnymi Trennerami, bo wygląda na to, że obie konstrukcje mogą mieć ze sobą zaskakująco dużo wspólnego, przynajmniej jeśli chodzi o przyjemność odbioru. I jeszcze ciekawostka natury może nie tyle przyrodniczej, co cybernetycznej, czyli sąsiedzka wizyta obsypanego nagrodami wszędobylskiego marsjańskiego łazika Legendary Rover, którą szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało mi się uwiecznić w kilku kadrach.

Tuż obok, vis a vis trzech lóż Klastra, godną jeśli nie monachijskiego High Endu, to z pewnością AVS ekspozycję przygotował rodzimy dystrybutor AVM-a niemiecką elektronikę łącząc z recenzowanymi na naszych łamach raptem trzy tygodnie temu Davisami. Jednak uważne oko było w stanie wychwycić jeszcze jednego ciekawego „rodzynka” – polską lampową 30W integrę AVATAR LA 800.

Jeśli myślicie Państwo, że to koniec mogących zainteresować rasowego audiofila atrakcji, to … jesteście w błędzie, gdyż okazji do zaprezentowania swojej oferty nie zmarnował również warszawski salon Hi-Fi System kusząc zwiedzających zarówno futurystycznymi Blade’ami KEFa, wykwintnymi Sonus faberami, jak i łapiącym oko wściekle pomarańczowym setem Micromegi M-One z Focalami Sopra N°2.

Niejako na wejściu do strefy rozrywek wszelakich co nieco ze swojego przepastnego portfolio zaprezentował stołeczny Horn, którego można uznać za sprawcę pojawienia się w Ptak Warsaw Expo monumentalnych Piegami Master Line Source 2 , które jednak zamiast wśród budżetówki zdecydowanie lepiej prezentowały się wśród zdecydowanie wyższych lotów towarzystwa sprowadzonego, przez wymieniony przed chwilą salon Hi-Fi System.

Skoro jednak wspomniałem o rozrywkach, to najwyższy czas na strefę w której widok ganiającej z obłędem w oczach młodszej i starszej dzieciarni nie był niczym niezwykłym a i scenki, w których nobliwy rodzic oczywiście w trosce o dobro swojej małoletniej latorośli uparcie nie chciał oddać jej pada, bo jeszcze jedno okrążenie musi wykręcić wcale nie należały do rzadkości.

Płaskich, cienkich i wklęsłych ekranów zdolnych obsłużyć sygnały o rozdzielczości już nie tylko 4, ale i 8K też było bez liku.

Dla milusińskich przygotowano sekcję z eksponatami rodem z Gwiezdnych Wojen.

Za to nieco starsi mogli przymierzyć się do napędzanych siłą mięśni, bądź silnikami elektrycznymi jedno i dwu – śladów, które to (dwuślady) podzielić można było na wielce pożądane – vide Tesle i takie, którymi poruszać się lepiej po zapadnięciu egipskich ciemności z kominiarką szczelnie naciągniętą na głowę – czyli „ładne inaczej” Romety. Nie chcę być w tym momencie złośliwy, ale patrząc na ich lapidarne linie nadwozia i siermiężność wykonania pół żartem, pół serio można byłoby je uznać za larwy, z których na drodze ewolucji za kilka (- dziesiąt) lat wyklują się dorosłe, zbliżone urodą do Fiata Multipla dorosłe osobniki. A już zupełnie na poważnie mając wybór, bez chwili wahania wybrałbym kolarkę Rometa, która nie tylko prezentowała się zdecydowanie lepiej, co budziła o wiele większe zaufanie.

Na brak atrakcji nie miały zbytnio podstaw narzekać również przedstawicielki płci pięknej, gdyż to właśnie dla nich dwoili się i troili producenci wszelakiej maści akcesoriów do „wizualnego tuningu” …

… oraz mistrzowie patelni.

Oczywiście nie zabrakło też najprzeróżniejszych drobiazgów od smartfonów, smart-watchy począwszy, poprzez najprzeróżniejsze słuchawki i głośniki bezprzewodowe na aparatach fotograficznych i kuriozalnych profanacjach gramofonów skończywszy.

Jak mam nadzieję udało mi się pokazać, pomimo nad wyraz eklektycznej oferty ukierunkowanej głównie na „standardowego” klienta wielkopowierzchniowych marketów AGD-RTV podczas Electronics Show 2018 dało się zauważyć spory potencjał, który przy odrobinie dobrej woli organizator ma szansę wykorzystać.
Patrząc wyłącznie na segment Hi-Fi / High-End przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by w przeogromnych halach wystawienniczych Ptak Warsaw Expo wzorem monachijskiego High Endu postawić gips-kartonowe budki pozwalające na jako-taką izolację akustyczną prezentowanych systemów. Uwagi o tym że to profanacja i niczego sensownego w takich warunkach i tak i tak nie da się posłuchać proponuję sobie darować, gdyż skoro Japończycy prezentując w Niemczech topowy set Kondo dziwnym zbiegiem okoliczności takich warunków nie uznali za uwłaczających ich godności, to i reszcie branży nie powinno to przeszkadzać.
Najwidoczniej z podobnego założenia wyszli obecni na Electronics Show 2018 wystawcy, którzy na razie dopiero co zakończoną imprezę potraktowali bardziej w kategoriach ciekawostki i swoistego eksperymentu weryfikującego tak potencjał targów, jak i możliwości samego organizatora. Jednak, jak wspomniałem przed chwilą potencjał jest, tylko trzeba dla branży audio odpowiednio zaaranżować odrębną część, bądź nawet całą – dedykowana halę, imprezę z odpowiednim wyprzedzeniem nagłośnić w mediach a na brak frekwencji nikt nie powinien narzekać.

Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF