Opinia 1
Nieco z przekory i nieco dla zachowania równowagi, po daleko posuniętej integracji, jaką zaprezentował wszystkomający wzmacniacz strumieniujący NAD M33 postanowiliśmy wziąć na redakcyjny tapet porównywalną cenowo, acz diametralnie inną, osadzoną na przeciwległym skraju skali propozycję. Mowa jednak nie o klasycznej dzielonce, lecz rozwiązaniu nieco bardziej „użytecznym”, gdyż rozszerzonym o zaawansowany, wydajny prądowo … wzmacniacz słuchawkowy. Zamiast bowiem pochylić się nad pozornie oczywistym setem w postaci topowych modeli NuPrime z serii AMG, czyli przedwzmacniacza PRA i końcówki mocy STA zdecydowaliśmy się zastąpić ww. pre nie mniej intrygującym urządzeniem mogącym pochwalić się sekcją dedykowaną słuchawkom zdolną poprawnie wysterować nawet 8Ω nauszniki, czyli konstrukcją HPA, której to możliwości staraliśmy się ocenić przy pomocy dostarczonych wraz z elektroniką i okablowaniem Atlasa słuchawek HiFiMAN Arya Stealth Magnets. Jeśli jesteście Państwo ciekawi, jak zagrał dostarczony przez białostockie Rafko system nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do dalszej lektury.
Jak sama nazwa wskazuje Arye w swej najświeższej odsłonie wyposażono w zaawansowane konstrukcyjnie a przez to akustycznie transparentne układy „niewidzialnych” magnesów. Jednak, skoro z oczywistych względów ukryto jej wewnątrz muszli tytułowych planarów, to raczej gołym okiem a tym bardziej palcem, bez destrukcyjnych działań, ich namacalnej obecności, raczej nie doświadczymy. Za to pod względem wizualnym z łatwością można zauważyć pewne podobieństwo Aryi do goszczących jakiś czas temu w naszych skromnych progach … HE1000. Co prawda zamiast połączenia surowości naturalnego, ręcznie polerowanego metalowego „egzoszkieletu” z rustykalnymi, drewnianymi pierścieniami tym razem mamy do czynienia z dystyngowaną czernią metalu (aluminium) i wykorzystaniem wysokiej jakości tworzyw co zaowocowało delikatną redukcją masy całej konstrukcji. Muszle są otwarte a układ magnetyczny chroni poprzeczne ożebrowanie przywodzące na myśl żaluzje. Pas nagłowny podpięty pod regulowanym pałąkiem równomiernie rozkłada ciężar słuchawek i wraz z profilowanymi padami ze sztucznej skóry zapewnia zaskakujący komfort nawet podczas wielogodzinnych odsłuchów.
Zgodnie z materiałami promocyjnymi AMG HPA jest pierwszym na świecie, w pełni zbalansowanym stereofonicznym przedwzmacniaczem ze wzmacniaczem słuchawkowym o impedancji wejściowej wynoszącej 1MΩ. Jednak w oczy rzuca się przede wszystkim charakterystyczna dla NuPrime iście desktopowa kompaktowość i odświeżony design w postaci srebrzysto-satynowych korpusów wykonanych z utwardzanego aluminium lotniczego. Na froncie preampu, patrząc od lewej, napotkamy tercet wyjść słuchawkowych obejmujący zbalansowane 4-pinowe XLR i 4.4mm, oraz klasycznego 6,3mm dużego Jacka. Centrum to już królestwo połyskującego, firmowego trójwymiarowego logotypu wyciętego za pomocą diamentowego ostrza i ukrytego za misterną siateczką mikro-otworków błękitnego wyświetlacza informującego o wybranym źródle i głośności. Oczywiście za głośność odpowiada okupujące prawą flankę pokrętło i … pierwszy z dwóch hebelkowych przełączników (zwiększający wzmocnienie). Drugi odłącza wyjścia liniowe.
Ścianę tylną cofnięto względem obrysu korpusu, więc aplikacja okablowania bez obrócenia urządzenia tyłem do przodu okazuje się dość karkołomnym przedsięwzięciem. Do dyspozycji otrzymujemy zintegrowane z włącznikiem gniazdo zasilające, wyjścia liniowe w standardzie XLR i RCA, oraz sekcję wejść obejmującą parę XLR-ów i trzy pary RCA. Wnętrze dość szczelnie wypełnia błękitny laminat płytki drukowanej i budzące zaufanie zasilanie oparte na klasycznym, ekranowane miedzianą puszką transformator R-Core oraz kondensatory filtrujące o łącznej pojemności 26 000μF. Poza wspólnym dla obu kanałów zasilaniem HPA jest w pełni zbalansowany. Nawet regulację głośności zrealizowano na dwóch kościach MUSES72320 a wzmocnienie oparto na pracujących w klasie A modułach w układzie Single-Ended.
Nową linię wzorniczą reprezentuje również końcówka mocy AMG STA, której front zdobi jedynie centralnie umieszczony, bliźniaczy do HPA logotyp, perforowane okno czujnika IR i niewielki hebelkowy włącznik. Ściana tylna również jest „pod daszkiem”, więc o ile z podłączeniem przewodu zasilającego w zintegrowane z włącznikiem gniazdo nie ma większych problemów (o ile tylko używamy znajdujących się w opakowaniu „komputerowych” no-name’ów, bo już po audiofilsku zakonfekcjonowane przewody – vide Atlas Hyper Achromatic , znacznie ograniczają dostęp do włącznika), to już aplikacja okablowania inaczej zakończonego niż wtykami bananowymi/BFA w zakręcanych terminalach głośnikowych najdelikatniej rzecz ujmując graniczy z cudem. Tuż obok gniazd głośnikowych umieszczono przełączniki wyboru wejść i trybu pracy (mono/stereo). Pula wejść obejmuje zarówno CLR-y, jak i RCA.
Miłą niespodzianką we wnętrzu STA jest widok klasycznego, 380W toroida, Z kolei wzmocnienie realizowane jest dwuetapowo, gdyż wykorzystano zarówno J-FETy pracujące w klasie A bez sprzężenia zwrotnego, jak i oferujące 130W przy 8 Ω w trybie stereo i 300W w mono stopnie wyjściowe klasy D o częstotliwości przełączania wynoszącej 700kHz.
Z oczywistych, wynikających z funkcjonalności względów test podzieliłem na dwa etapy. Podczas pierwszego, niejako rozgrzewkowego, podejścia skupiłem się na duecie słuchawkowym, czyli Aryach z AMG HPA i nie wiadomo kiedy po prostu wsiąkłem w reprodukowaną przez niego muzyce. Niezwykle udane połączenie rozdzielczości, gładkości i dynamiki sprawiło, że nawet panujące ostatnimi czasy upały nie były w stanie zmusić mnie do ograniczenia długości sesji odsłuchowych do niezbędnego minimum. Pomijając fakt ponadprzeciętnej ergonomii użytkowania samych słuchawek zupełnie inną kwestią było oferowane przez nie walory muzyczne. Namacalność każdego z wykonawców, definicja przestrzeni ich otaczającej i holograficzny realizm sprawiały, że podczas „Monteverdi – A Trace of Grace” Michela Godarda można było niemalże poczuć fakturę murów Opactwa Noirlac a „Tomba sonora” Stemmeklang i Kristin Bolstad powodowała obniżenie temperatury o kilka stopni, bo gdzie, jak gdzie, ale w katakumbach zazwyczaj panuje przecież miły chłód. Warto jednak podkreślić, iż na obu ww. bądź co bądź referencyjnych nagraniach nie sposób było mówić o stereotypowo „słuchawkowej” prezentacji. Scena budowana była nie tylko przed, lecz wokół słuchacza, gradacja planów porażała precyzją a wyrafinowanie z jakim serwowane były wszelakiej maści audiofilskie smaczki, najprzeróżniejsze szmery i szelesty nie pozostawiały wątpliwości co do high-endowości tytułowego seta. Co ciekawe, również mniej dopieszczone, reprezentujące cięższe brzmienia realizacje, jak daleko nie szukając „Black Market Enlightenment” Antimatter, czy też „Under the Fragmented Sky” Lunatic Soul nie ustępowały realizmem. Nadal miałem zatem do czynienia z niezwykle sugestywną namacalnością poszczególnych instrumentów, lecz do głosu doszła właściwa repertuarowi szorstkość, która w odpowiednich momentach bez jakichkolwiek oznak zaokrąglenia i złagodzenia przechodziła w iście zwierzęcą agresję. I tu kolejna uwaga. Otóż Ary’ie z HPA okazały się piekielnie szybkim zestawem, więc jeśli bas miał uderzyć z szybkością namydlonej błyskawicy to tak właśnie było, lecz bez sztucznego osuszenia, czy też zaburzenia równowagi tonalnej. O nie, stopa brzmiała jak stopa a nie werbel i co do tego nie było żadnych wątpliwości. Jedyne o czym warto było pamiętać, to wynikająca z otwartości konstrukcji HiFiMAN-ów czysto iluzoryczna izolacja akustyczna, więc zarówno my – użytkownicy doskonale słyszymy dźwięki otoczenia, jak i otoczenie jest „raczone” tym, czego akurat my w danym momencie słuchamy.
Zmiana nauszników na kolumny i związana z tym faktem konieczność zaangażowania do współpracy końcówki mocy AMG STA nieco zmienia narrację przekazu. Do głosu dochodzi bowiem iście stoicki spokój i delikatne zaokrąglenie krawędzi oraz wielce przyjemne, acz delikatne dosaturowanie średnicy. Wokal Micka Mossa stał się jeszcze głębszy, bliższy i może nie tyle mocniejszy, co bardziej sugestywny, niemalże … lampowy. Nie było to jednak typowo stereotypowe – lampowe przegrzanie, lecz właśnie emocjonalne i barwowe dopalenie akcentujące koherentność i spójność prezentacji, wskazujące, że od teraz to właśnie średnica, ze szczególnym uwzględnieniem jej niższych rejestrów będzie grała pierwsze skrzypce a zadaniem pozostałego pasma będzie zapewnienie jej odpowiedniego dobrostanu. I tak tez się dzieje, gdyż ani bas specjalnie nie próbuje jej zawłaszczać, choć nawet na elektronice w stylu „More than Just a Name” Infected Mushroom trudno było odmówić jej potęgi i zapuszczania się w iście infradźwiękowe obszary, ani góra nie wykazywała tendencji do wycofania, czy też jakieś specjalnej oniryczności. Skoro dęciakom na „Book of Sound” Hypnotic Brass Ensemble i tym bardziej na „Pandora’s Piñata” Diablo Swing Orchestra nie brakowało iskry i blasku, to i o resztę operującego w górnych rejestrach instrumentarium nie ma się co martwić. Po prostu wszystko zależy od odpowiedniego rozłożenia wspomnianych akcentów a akurat w tym przypadku NuPrime zamiast na wyczynowość i bezrefleksyjny pęd, postawił na spójność i muzykalność przekazu nader skutecznie kojące nerwy.
W ramach podsumowania napiszę tylko tyle, że w przypadku tytułowego zestawu nie ma co się zastanawiać i o ile tylko szukacie Państwo rozwiązania zapewniającego swobodnego i eufonicznego brzmienia z zestawu stacjonarnego a jednocześnie nie chcecie rezygnować z wyrafinowanych doznań nausznych, jakie są w stanie zapewnić jedynie High-Endowe słuchawki, to duet NuPrime AMG HPA & AMG STA wraz z HiFiMAN-ami Arya Stealth Magnets z pewnością spełni Wasze oczekiwania. Jedyne co mógłbym zasugerować ze swojej strony, to połączenie po XLR-ach, które w porównaniu z RCA zapewnia lepszą rozdzielczość i dynamikę plus ewentualnie zainteresowanie się dłuższym przewodem słuchawkowym, gdyż firmowy – 1,5m w większości zastosowań będzie po prostu za krótki .
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini + I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³ + Graphite Audio IC-35 Isolation Cones
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra; Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Opinia 2
Mam nadzieję, że mimo Waszych oczekiwań przybliżania przez nas konstrukcji audio z tak zwanej cenowej stratosfery przy okazji pamiętacie, iż co jakiś czas w celu sprawdzenia co dzieje się w ogólnodostępnym segmencie Hi-Fi, mierzymy się z czymś dla tak zwanego statystycznego Kowalskiego. Przecież nie samym High End-em człowiek żyje i dobrze jest zejść kilka szczebelków niżej, aby wyzerować czasem zbyt wybujałe oczekiwania. Tym bardziej, że tak jak w przypadku dzisiejszego epizodu mamy do czynienia z czymś z jednej strony w kwestii aparycji niepozornym, a z drugiej z wielkim sercem do pokazania gdzie tkwi clou obcowania z muzyką. I co najciekawsze, nie ma znaczenia, czy bawimy się systemem opartym o kolumny, czy słuchawki, bowiem technika audio zaszła już tak daleko, że dobrą jakość w każdym tych przypadków oferuje już pod przysłowiowymi strzechami. O czym mowa? Spokojnie, znacie. O amerykańskim NuPrime, z portfolio którego dzięki białostockiemu dystrybutorowi Rafko dotarł do nas zestaw pre-power AMG HPA & AMG STA dodatkowo wzbogacony o również pochodzące zza wielkiej wody amerykańskie słuchawki HifiMan Arya.
Elektronika NuPrime jest typowym przedstawicielem segmentu desktopowego, czyli pomysłem spakowania dobrego brzmienia w kompaktowych skrzynkach. To zunifikowane, niskie, dość wąskie oraz średniej głębokości obudowy, które jeśli mamy taką ochotę, bez problemu zamiast na docelowym stoliku jesteśmy w stanie zmieścić na biurku przy komputerze, czy to w domu, czy pracy. Naturalnie każdy komponent z uwagi na inne zadania może pochwalić się innym wyposażeniem. Dlatego też przedwzmacniacz na froncie patrząc od lewej oferuje nam do dyspozycji 3 rodzaje wyjść słuchawkowych – zbalansowane 4-pinowe XLR i 4.4mm, oraz duży jack, piktogramowy wyświetlacz informujący o wyborze wejścia i poziomie głośności, dwa hebelki – lewy zmiana poziomu sygnału wyjściowego, prawy odłączenie sygnału na końcówkę mocy podczas użytkowania słuchawek oraz gałkę wzmocnienia. Jeśli chodzi o plecy, te mimo niewielkich rozmiarów zostały obdarzone przez konstruktorów zintegrowanym z głównym włącznikiem gniazdem zasilania, pojedynczymi wyjściami liniowymi RCA/XLR, 3 wejściami liniowymi RCA i jednym XLR. Całość projektu pre wieńczy wtórujący designowi obudowy obydwu komponentów pilot zdalnego sterowania. Co do pracującej w firmowej kompilacji klasy A i D końcówki mocy, ta na awersie oferuje jedynie zlokalizowany na prawej flance hebelkowy włącznik i diodę sygnalizującą pracę urządzenia. Natomiast na rewersie bliźniaczy do przedwzmacniacza tandem bezpiecznika i gniazda zasilania, gniazdo bezpiecznika, pojedyncze terminale kolumnowe, dwa przełączniki do ustawienia pracy końcówki jako monoblok i pojedyncze gniazda liniowe w standardach RCA/XLR.
Gdy dotarliśmy do słuchawek, najważniejszymi informacjami są: wykorzystanie w nich przetworników planarnych z ultra-cienką membraną, asymetryczne ułożenie niewielkich magnesów w obwodzie magnetycznym celem redukcji zniekształceń i interferencji spowodowanych pracą membrany, wykonanie konstrukcji pałąka z aluminium i obudów muszli z wysokiej jakości tworzyw sztucznych, czyniąc je tym sposobem bardzo lekkimi oraz wykonanie wokół-usznych padów i nagłowia z przyjemnej w dotyku sztucznej skóry. Całość uzupełnia kabel przyłączeniowy zakończony dużym jackiem. Jeśli chodzi o proces logistyki HiFiMan-ów, ten odbywa się w wyściełanym aksamitem, wewnątrz odpowiednio uformowanym, kartonowym etui.
Kończąc akapit o technikaliach tego testu dodam jeszcze, iż miłym akcentem ze strony dystrybutora było dostarczenie do nas na czas oceny zestawu okablowania sieciowego marki Atlas Eos 4dd i sygnałowego RCA Hyper.
Z jakiej strony pokazał się tytułowy zestaw? Jak można się domyślić, test miał dwa oblicza. Jako rozgrzewkę postanowiłem wziąć na tapet temat występów przedwzmacniacza NuPrime AMG HPA wespół ze słuchawkami HiFiMan Arya. Efekt? Cóż, rzeczone nauszniki nie są jakoś dramatycznie brzydkie, jednak na tle flagowców urodą nie grzeszą, a mimo to wystarczyło dosłownie kilka minut, aby zaliczyć rasowy opad szczęki. Swoboda, rozmach prezentacji, energia i rozdzielczość były na tyle ciekawe, że zacząłem zastanawiać się, czy ja naprawdę nie potrzebuję tego typu atrybutu melomana. Bez napinki na szukanie wyczynowości amerykańskie panny roztaczały wokół mojej głowy interesującą soniczną opowieść. I nie było znaczenia, czy napawałem się wokalnymi popisami najnowszej odsłony twórczości Melody Gardot „Entre eux deux”, znakomitym bluesem John-a Lee Hooker-a „Mr Lucky”, czy nieco złagodzonym, bo symfonicznym, ale nadal mocnym uderzeniem zespołu Metallica „S&M2” , gdyż jankeski tandem za każdym razem umiał pokazać realia tych krążków nie tylko od strony natężenia emocji, ale również miejsca realizacji. Studio z piękną divą w roli głównej czarowało snującymi się niewinnie, jednak świetnie podtrzymującymi napięcie pasażami jej gardłowych popisów. Mistrz gitary zaskakiwał raz agresją, a innym razem dźwięcznością nie tylko tembru swojego głosu, ale również wtórującej mu gitary. Zaś panowie rockmeni wespół z wieloosobowym składem symfonicznym dobitnie pokazali w jak wielkiej kubaturze się znajdowali i jak bezproblemowo ją wypełnili. Oczywiście wszystko okraszone było odpowiednim balansem pomiędzy barwą, energią i pakietem informacji. A było możliwe tylko dlatego, że przysłany na testy zestaw w sobie tylko znany sposób złapał niezaprzeczalną synergię. Niczego nie nadinterpretowywał, nie gubił, tylko pokazywał jak na dłoni, o co w danym nurcie muzycznym chodzi. A zapewniam, to nie takie łatwe, bowiem nie raz słyszałem zestawy, które znakomicie wypadając w jednym aspekcie gdzieś po drodze gubiły zalety w innym. Niby zwyczajowe coś za coś, jednak jak widać na powyższym przykładzie, jeśli wie się, czego chce, da się tak ustawić balans, żeby w pewien sposób cały był wilk i owca.
W podobnym tonie, choć już nie w tak spektakularnym wydaniu – przypominam o trudnych do wysterowania kolumniszczach – wypadła część NuPrime AMG HPA + AMG STA z Gauderami. Nie martwcie się, że użyłem stwierdzenia „nie tak spektakularne”, gdyż ten stosunkowo niewielki piecyk spokojne je bujał. Raz mocno, innym razem melancholijnie, a jeszcze innym z fajnym zejściem. Jeśli chodzi o sposób prezentacji, tutaj na tle słuchawek temat miał nieco inne oblicze. Chodzi mianowicie dobrą motorykę, masę i niezły atak dźwięku, jednak na tle nauszników z nieco bardziej plastycznymi wysokimi tonami. Nie były zgaszone, jednak dawało się wyczuć, że nie mają zamiaru nawet na milimetr wyskoczyć przed szereg, co i tak z jednym wyjątkiem w znakomitej większości sprawdzało się w wyartykułowanym w poprzednim akapicie materiale muzycznym. Rockowe szaleństwo nawet z orkiestrą było ciekawym zjawiskiem natury rozmachu prezentacji i natężenia dźwięku, blues-men konsekwentnie trzymał gardę i bez obaw o utratę zainteresowania bez problemu wciągał mnie w swoje opowieści, zaś jedynym nieco mniej wyrazistym krążkiem okazała się być pani Gardot. Owszem, czar nadal był jej mocną stroną. Niestety słyszalne ugładzenie, nie zgaszenie, tylko minimalne ukulturalnienie górnego zakresu powodowało zmniejszenie pakietu intymnych informacji na temat mimiki twarzy artystki, a przez to tak ważnego dla jej wielbicieli procesu powstawania poszczególnych dźwięków. Wiem, wiem, słuchamy całości spektaklu muzycznego, a nie wycinków, tylko chodzi o to, że słuchawki również pozwalały słuchać pełnego spektrum wydarzenia, jednak nie szczędząc przy tym nam najdrobniejszych niuansików. Smaczków, bez których niby wszystko jest ok., a gdy się temu przyjrzymy dokładniej, czegoś brakuje. Nie jakoś boleśnie, jednakże po sesji z nausznikami dokładnie wiedząc co znajduje się na płycie, automatycznie szukałem tego podczas obcowania z kolumnami. Ale i na to mam pewnego rodzaju wyjaśnienie. Naturalnie mam na myśli owe wielkie paczki. Przecież test to zazwyczaj splot przypadkowych połączeń, dlatego zdając sobie sprawę, że potencjalny nabywca dobierze odpowiedni model zespołów głośnikowych, jestem w stanie oznajmić, iż NuPrime i tak pokazał wielką klasę. Klasę, której może mu pozazdrościć wiele znacznie droższych konstrukcji.
Czy przy zdobytej podczas testu wiedzy pokusiłbym się o stwierdzenie, że dostarczony do wydania opinii set jest dobrym wyborem dla każdego? Nie wiem, jak to odbierzecie, ale tak. Ze słuchawkami bez dwóch zdań było znakomicie i nie wiem jak bardzo trzeba mieć odmienny gust, aby stwierdzić, że to w wartościach bezwzględnych ciężka do akceptacji bajka. Natomiast występ z kolumnami pokazał, jak niepozorna konstrukcja radzi sobie z kolumnowym ekstremum. Bez dwóch zdań to był bardzo dobry występ, bowiem potrafił pokazać rockową drapieżność, koncertowy rozmach i czar ludzkiego głosu. A, że słuchawki zrobiły to lepiej, to po pierwsze – typowa przewaga nauszników nad zestawami z kolumnami, zaś po drugie – amerykańskie wzmocnienie miało pod przysłowiową górkę. I dla mnie najważniejsze jest, ze z niej nie spadło, tylko na swój sposób ją zdobyło.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– transport: CEC TL 0 3.0
– streamer: Melco N1A/2EX + switch Silent Angel Bonn N8
– przetwornik cyfrowo/analogowy: dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy: Mutec REF 10 SE-120
– reclocker: Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Omega Clock
– Shunyata Sigma V2 NR
Przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
Końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
Kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition,
Kable głośnikowe: Synergistic Research Galileo SX SC
IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond, Hijiri Milion „Kiwami”, Siltech Classic Legend 880i
IC cyfrowy: Hijiri HDG-X Milion
Kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord, Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Essence MC
– Step-up Thrax Trajan
– przedwzmacniacz gramofonowy Sensor 2 mk II
Dystrybucja: Rafko
Producenci: NuPrime, Atlas , HiFiMan
Ceny
Atlas Hyper Achromatic: 999 PLN / 2x1m
Atlas Eos 4dd: 1 895 PLN / 1m; 2195 PLN / 2m
HiFiMAN Arya Stealth Magnets: 8 895 PLN
NuPrime AMG HPA: 9 995 PLN
NuPrime AMG STA: 8 395 PLN
Dane techniczne
HiFiMAN Arya Stealth Magnets
Impedancja: 32Ω
Skuteczność: 94dB
Pasmo przenoszenia: 8Hz – 65kHz
Waga: 404g
NuPrime AMG HPA
Wejścia: para XLR; 3 pary RCA
Wyjścia:
– Słuchawkowe: 6.3mm Jack; 4.4mm zbalansowane; 4 Pin XLR zbalansowane
– Liniowe: para RCA, para XLR
Impedancja wejściowa:1MΩ @ 10 Hz ~ 200 kHz
Moc wzmacniacza słuchawkowego
– 6.3mm: Max 2000mW @ 32 Ω / 150mW @ 600 Ω
– Wyjścia zbalansowane: Max 3500mW @ 32 Ω / 300mW @ 600 Ω
– Możliwość wysterowania słuchawek o impedancji nawet 8 Ω.
Zakres dynamiki: > 80 dB
Zniekształcenia THD+N: 0.05 %
Odstęp S/N: > 100 dB
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 200KHz (-3dB)
Przesłuch: min. 80 dB @ 1 kHz
Wymiary: (S x W x G): 235 x 55 x 300 mm
Waga: 2.5 kg
NuPrime AMG STA
Moc wyjściowa: 2 x 130W @ 8 Ω; 2 x 200W @ 4 Ω; 300W @ 8 Ω; 320W @ 4 Ω
Wzmocnienie: 26 (stereo) & 52 (mono)
Odstęp S/N : 100 dB @ 10W
Zniekształcenia THD+N: 0.006
Pasmo przenoszenia: 10Hz~50K Hz +-0.2dB @ 8Ω. 58K Hz @ -3dB
Impedancja wejściowa: 1MΩ
Czułość: 1.2 Vrms @ Stereo; 0.95 Vrms @ Mono
Wymiary (S x W x G): 235 x 55 x 285 mm
Waga: 4 kg