1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Accuphase A-48 w Nautilusie

Accuphase A-48 w Nautilusie

Prawie dokładnie po trzech latach, może nie tyle od oficjalnej inauguracji działalności, co od mających miejsce 20 października 2016 poprawin warszawskiej placówki Nautilusa mieliśmy okazję po raz kolejny spotkać się w 13-ej Dzielnicy z nowością Accuphase, by przy okazji stołecznego debiutu stereofonicznej końcówki mocy A-48 – ich „najmłodszego dziecka”, niezobowiązująco porozmawiać o dalszych planach rozwoju marki i powymieniać się branżowymi plotkami. Bynajmniej jednak nie chodzi o standardowe „pogaduchy” z rezydującą na Kolejowej ekipą, bo to możemy uskuteczniać i bez okazji, lecz o rozmowy prowadzone na zdecydowanie wyższym szczeblu, czyli z przybyłymi z wizytą reprezentantami R&D Accuphase’a. Tym razem w skład delegacji z Kraju Kwitnącej Wiśni weszli Mark Suzuki, Fumiaki Wada, Akhinori Ohnuki, Tatsuki Tozuka.

Wydawać by się mogło, że samo pojawienie się nowego modelu w katalogu tak szacownego producenta samo w sobie jest już wystarczającym powodem do wysmażenia sążnistego elaboratu pełnego ochów i achów, jednak mając na kocie kilka(naście) „incydentów” recenzenckich z „japońskimi złotkami” doskonale zdawałem sobie sprawę, iż wypowiadać się o czymkolwiek ozdobionym zielonkawo-niebieskim logotypem można jedynie po kilkudniowej rozgrzewce konkretnego urządzenia i to we własnym, a nie naprędce skonfigurowanym systemie. Powód? Otóż Accuphase’y wręcz chronicznie nie znoszą odłączania od życiodajnej energii elektrycznej a pełnię swoich możliwości, nawet po gruntownym wygrzaniu, osiągają po przynajmniej czterech-pięciu kwadransach normalnego grania. To nie jest sprzęt dla audiofilskich odpowiedników miłośników fast-foodów gdzie dania serwuje się byle szybciej i byle jak. Tu potrzebny jest czas, spokój i swoiste celebrowanie każdego kęsa i albo zdajemy sobie z tego sprawę i zaczynamy grać według powyższych reguł, albo kontynuujemy poszukiwania Świętego Grala pod innym adresem. Dlatego też na czwartkowe popołudnie patrzyłem głównie przez pryzmat kontaktów towarzyskich, niezobowiązująco rzucając okiem i strzygąc uchem, czy przypadkiem zbytnio do głosu nie dopuszczono w Accuphase’ie księgowych.

Zanim jednak tytułowa amplifikacja zagościła w głównym, widocznym na powyższych zdjęciach systemie opartym o Transrotora Massimo współpracującego z phonostagem Phasemation e350, oraz Accuphase’ami DP-800, DC-37,C-2150, P-4500 zwieńczonymi Avantgarde’ami Duo XD, swoje przysłowiowe pięć minut miała też w mniejszej salce. I to właśnie tam kierowani byli goście chcący we względnie pozbawionych szumu rozmów warunkach wstępnie zapoznać się z możliwościami 48-ki. Oprócz honorowego gościa salonowy tor stanowiły Transrotor Apollo TMD, i kompletny set Accuphase’a – C-37, DP-750, C-3850 i niezwykłej urody kolumny Dynaudio Confidence 60.

A cóż kryje w sobie następca recenzowanej przez nas blisko cztery lata temu A-47-ki? Nie zdradzając zbyt wiele i nie wnikając zbyt głęboko, przed jak mamy cichą nadzieję testem najnowszej japońskiej amplifikacji, w tym momencie pozwolę sobie zwrócić uwagę na będący swoistym oczkiem w głowie konstruktorów z Jokohamy parametr. Chodzi oczywiście o współczynnik tłumienia, który posługując się możliwie lapidarnym językiem odgrywa kluczową rolę przy kontroli nad nie tylko wychyleniem, ale i powrotem membran przetworników. Ów parametr od pewnego czasu jest sukcesywnie, wraz z odświeżaniem portfolio Accuphase podnoszony i to ewidentnie słychać. A A-48 jest tego najlepszym przykładem. Śledząc bowiem historię A-klasowych 40-ek widać to jak na dłoni. Debiutujący w listopadzie 2006 r. prekursor rodu, czyli A-45 kusił wartością 200, w dostępnym od czerwca 2011 modelu A-46 wynosił on już 500, wprowadzona cztery lata temu (w 2015) 47-ka mogła pochwalić się wartością 600 a A-48 ma już na liczniku 800. Robi się ciekawie? Ano właśnie.

Korzystając z okazji nie omieszkałem też trochę podpytać Akhinori Ohnuki’ego o … tematykę własnego odtwarzacza/transportu plików, czyli popularnego streamera, którego jak widać w portfolio Accuphase jak nie było, tak nie ma. Okazało się jednak, iż dział R&D cały czas się owemu zagadnieniu ze stoickim spokojem przygląda i dochodzi do wniosku, że jest jeszcze … za wcześnie. Zdziwieni? Nie przeczę, że ja przynajmniej na początku też byłem, jednak bardzo szybko okazało się, że to, co dla części populacji musi być na już/teraz, oczywiście najnowsze i nieważne, co będzie się działo za tydzień, miesiąc, rok, to akurat w Accuphase patrzy się nieco dalej aniżeli za najbliższy zakręt. Warto bowiem uświadomić sobie, że naturalny cykl pomiędzy kolejnymi inkarnacjami konkretnych modeli wynosi od czterech do pięciu lat, a dla umownie nazywając PC-Audio to prawdziwa wieczność. W związku z powyższym Japończycy cały czas trzymają rękę na pulsie, lecz wdrożenie finalnych rozwiązań jest ściśle związane z samą stabilizacją na rynku streamingu. Nie ma jednak co rozpaczać, gdyż szampańskie, przyozdobione zielonkawym logotypem DAC-i, nad wyraz dobrze radzą sobie nawet z „gęstymi strumieniami” danych dostarczanymi przez urządzenia firm trzecich takich, jak nie szukając daleko Melco, Fidata, czy Lumin.

Serdecznie dziękując Gospodarzom za zaproszenie i gościnę jednocześnie wpisujemy się na listę oczekujących na wypożyczenie A-48.

Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF