Opinia 1
Pół żartem, pół serio mógłbym już na samym wstępie stwierdzić, iż ilekroć pojawialiśmy się w Salonie Firmowym Marantz przy ul. Poznańskiej 24 w Warszawie, to praktycznie za każdym razem zmieniał się jego wystrój a wraz z nim na świeczniku lądował inny bohater. Za pierwszym razem – w maju 2017 r., mieliśmy przyjemność uczestniczyć w „podwieczorku” z markami wchodzącymi w skład tworu World of McIntosh. Niemalże rok później, z okazji premiery serii 10 Marantza Salon wizytował sam Ken Ishiwata, który ponownie pojawił się tam również podczas ostatniego Audio Video Show by w towarzystwie serii KI Ruby świętować 40-lecie swojej współpracy z Marantzem. Nauczeni doświadczeniem otrzymując zaproszenie od dystrybutora wiadomych marek i właściciela salonu, czyli Horna spodziewaliśmy się kolejnej, zgodnej z tradycją odsłony. Tymczasem okazało się, że w tzw. międzyczasie zmiany zaszły zdecydowanie dalej aniżeli moglibyśmy przypuszczać i choć lokum na ul. Poznańskiej 24 nadal pozostało pod skrzydłami Horna, to już sama idea Salonu Firmowego Marantz ewoluowała do zdecydowanie bardziej pojemnej zarazem mającej nader imponującą historię formy o nazwie Audio Forum.
Warto bowiem nadmienić, iż Horn działając nie tylko w Polsce, ale i w sporej części europejskich stolic nie tylko reprezentuje tamże znajdujące się w jego dystrybucji marki, ale i z uwagą obserwuje rynki lokalne. I właśnie pokłosiem takich działań było przejęcie istniejącego od ponad 40 lat berlińskiego, zlokalizowanego pod adresem Kurfürstendamm 150/Nestorstraße 56 salonu Audio Forum Berlin.
O genezie, realizacji i planach na przyszłość tego dość zaskakującego na naszym audiofilskim podwórku pomysłu na zupełnym luzie opowiadało zarówno same kierownictwo Horn-a, jak i pracownicy przebywający na dłuższych delegacjach w Berlinie poznający niemalże od podszewki tamtejsze realia. Wszystkie te działania podjęte zostały i nadal są podejmowane nie tylko w celu dalszej „ekspansji”, lecz również by podnieść poziom profesjonalizmu kadry a tym samym satysfakcji odwiedzających salony ww. dystrybutora Klientów.
Jednak „zmiana barw plemiennych” nie była jedynym przyczynkiem do dzisiejszego spotkania, gdyż oprócz czysto PR-owo marketingowej warstwy równie istotna okazała się część sprzętowa obejmująca swym zakresem zarówno okablowanie marki InAkustik (niestety reprezentujący ją Sven Schulz padł ofiarą kilkugodzinnego opóźnienia jakim uszczęśliwiła go, i pewnie jeszcze kilkuset innych pasażerów, jedna z linii lotniczych) jak i premierę zjawiskowych, jubileuszowych i przywodzących na myśl najjaśniejsze (pod panowaniem niezastąpionego Franco Serblina) lata marki, monitorów Sonus faber Electa Amator III. O ile Inakustika dane nam było poznać pod postacią okablowania, oraz wielce wyrafinowanego materiału muzycznego o tyle Sonusy już samym swym wyglądem wprawiały większość licznie przybyłych przedstawicieli branżowych portali i periodyków w niemalże niemy zachwyt. Obudowy Elect wykonano bowiem w przeważającej części z litego drewna orzecha, ściany przednią i tylną pokryto naturalną (!!! – zero pseudoekologicznej „dermy”) skórą a jako budulca podstaw kolumn wykorzystano … marmur Carrara, zespolony z korpusami poprzez mosiężną wkładkę. Góra pasma obsługiwana jest w Electach przez 28 mm tekstylne kopułki z technologią DADTM – Damped Apex DomeTM a średnica i bas przez 6,5” mid-woofer specjalnie opracowany dla tego wyjątkowego projektu.
Jak to jednak przy tego typu okazjach bywa oprócz strawy duchowej organizatorzy zazwyczaj dbają również o uciechy cielesne, znaczy się podniebienia, gości i tak też było i tym razem. W ramach w pełni zasłużonego product placementu chciałbym zatem wspomnieć, że o to, by nikomu przypadkiem „nie spadł cukier” zadbało pobliskie Sepia Bistro. Od siebie tylko dodam. iż cieszące się nieustającym powodzeniem cytrynowe rogaliki z jabłkami to istna rozkosz.
Serdecznie dziękując Organizatorom za zaproszenie i gościnę oczywiście trzymy za ich dalsze działania kciuki i … odliczamy dni do zbliżającego się wielkimi krokami testu „małego co nieco” . Ale nie chcąc psuć niespodzianki na razie nie zdradzimy co to będzie.
Marcin Olszewski
Opinia 2
Nie od dzisiaj wiadomo, że każdy rynek rządzi się swoimi prawami. Jakimi? Przecież to banał. Wystarczy przeanalizować zgłębiany przez siebie wycinek handlu, by zdać sobie sprawę z owych praw. Jednym ze sposobów dotarcia do serc potencjalnego nabywcy jest stosunkowo częste wprowadzanie nowości w ofercie. Innym, specjalne traktowanie stałego klienta. A jeszcze innym przyciągnięcie go wypracowanym przez lata bytu na rynku, a przez to pozytywnie ocenianym przez bywalców, doświadczeniem. Po co o tym wspominam? Gdy spojrzycie na poniższą serię zdjęć, prawdopodobnie odniesiecie wrażenie, że będący daniem głównym tego tekstu salon audio skądś już znacie. Tak, to do niedawna, z naciskiem na frazę „do niedawna” był flagowy sklep japońskiej marki Marantz. Co takiego się wydarzyło? Dla początkujących miłośników dobrego soundu teoretycznie nic nadzwyczajnego, ale z punktu widzenia obeznanego w świecie audiofila zmiana jest znaczna. Otóż dzisiejszy artykuł jest oficjalną informacją o sporej zmianie dotychczasowego punktu handlowego na ulicy Poznańskiej 24 ze wspomnianego świata według Marantza, na wielomarkowy salon o dumnej, bo od ponad czterdziestu będącej ikoną na niemieckim rynku audio lat nazwie AUDIO FORUM. Zdziwieni? Jeśli tak, to zapewniam, nie ma się czego obawiać, gdyż przedstawione przez zarząd warszawskiego dystrybutora HORN informacje niosły ze sobą same pozytywy od zwiększenia stałej oferty tego przybytku, po podniesienie jakości obsługi odwiedzającego go klienta. Nie wiem, co sądzicie o tej zmianie Wy, ale dla mnie ów ruch wydaje się być naprawdę dobrą zmianą. Zatem nie pozostaje nic innego, tylko się cieszyć i osobiście zweryfikować, czy słowa wypowiedziane na uroczystej inicjacji nowego bytu na naszym rynku audio przekują się w czyny.
Jednak dzisiejsza wizyta w centrum Warszawy nie była jedynie oficjalnym przecięciem wstęgi do nowej odsłony punktu na Poznańskiej. Kolejną niespodzianką okazała się być prezentacja rocznicowej kontynuacji kultowych kolumn włoskiej marki Sonus faber Electa Amator teraz w specyfikacji III. Tak tak, te owiane legendą konstrukcje doczekały się swoistego liftingu. Naturalnie z braku możliwości zostały skomponowane z innymi przetwornikami niż protoplaści, ale konstruktorzy z Półwyspu Apenińskiego postarali się, aby ogólny sznyt grania był jedynie bardziej wyrafinowaną wizją dźwięku sprzed lat, a nie całkowitą zmianą orientacji. Ale to nie wszystko. Jak to zazwyczaj bywa, w trosce o pozytywny odbiór następcy czegoś ponadczasowego Włosi w kwestii budowy trójek poszaleli. Zdecydowana większość skrzynki wykonana jest z litego drewna orzecha. Co oznacza słowo „zdecydowana”? Otóż, dolna ścianka skrzynki na przekór wszystkim potencjalnym malkontentom jako budulec wykorzystuje jasny marmur, a połączenie drewna ze wspomnianym kamieniem realizuje miedziana przekładka. Całość posadowiono na dwunożnych standach z platformą nośną z identycznego jak w kolumnach marmuru. Przyznam szczerze, projekt i co chyba ważniejsze, jego wyśmienite wykonanie robią piorunujące wrażenie. Nie zdziwię się, jeśli w oczach potencjalnego nabywcy Electy Amator III oprócz bycia kolumnami będą postrzegane jako wyszukany mebel.
W ostatnim podpunkcie tej relacji jestem zobligowany wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu dnia. Niestety z powodu opóźnienia lotu i niemożności przybycia gościa z zagranicy (Svena Schulza) tylko jako statyczna, odbyła się prezentacja najnowszej oferty Horn’a. Mianowicie chodzi o okablowanie marki Inakustik. Osobiście nie miałem do czynienia u siebie w systemie z tym brandem, ale wiem, że został nim okablowany system dnia, czyli źródło Marantza, wzmacniacz Audio Researcha i wspomniane perełki ze stajni Sonus Fabera. Z bliższych informacji na temat owych kabli wiem jedynie, iż w ofercie znajdziemy między innymi konstrukcje ze srebrnym przewodnikiem z izolacją powietrzną. Ciekawe, nie sądzicie? Dla mnie owszem. A najlepsze jest to, że w niedługim czasie mamy się z nimi zmierzyć.
Kończąc dzisiejszy tekst chciałbym podziękować organizatorom – Hornowi – za zaproszenie, przyjazną nie tylko dla ducha (soniczna prezentacja włoskich kolumn), ale również dla ciała (bogato i smacznie uzbrojony bufet) atmosferę spotkania i życzyć im powodzenia we wdrożeniu przedstawionych nam tego popołudnia planów na ekskluzywny salon audio/wideo AUDIO FORUM.
Jacek Pazio