1. Soundrebels.com
  2. >
  3. Artykuły
  4. >
  5. Reportaże
  6. >
  7. Audio Video Show 2022 cz.2

Audio Video Show 2022 cz.2

Hotelowych eksploracji ciąg dalszy, czyli z kameralnego Golden Tulipa leniwym spacerkiem przechodzę do Sobieskiego (de facto Radisson Blu Sobieski) i otrzymując informacje z pierwszej ręki jakoby już od pierwszego piętra występowały poważne deficyty tlenu postanawiam rekonesans rozpocząć od rozrzuconych na parterze przestronnych sal konferencyjnych. Oczywiście swoje trzeba odstać, co jak się okazuje z perspektywy czasu ma swoje dobre strony, gdyż po kilku kwadransach widok zapoconych jegomościów w zimowych kurtkach (na zewnątrz około 18 °C, do szatni kolejki nie ma, obsługa urocza i w dodatku błyskawiczna) przestaje wywoływać natychmiastową chęć wdrożenia mało humanitarnych metod selekcji na wejściu do poszczególnych pokoi.

Skoro w poprzednim odcinku zaliczyłem „program obowiązkowy” czyli Ayony, to w tym nie mogłem odmówić sobie przyjemności zajrzenia do królestwa tub, czyli jedynych w swoim rodzaju Avantgarde Acoustic Trio Luxury Edition 26 wspomaganych parą SUB231, gdzie również małe co nieco do powiedzenia miała sygnowana przez Gerharda Hirta elektronika. Całe szczęście w przeciwieństwie do monachijskich pokazów stołeczna prezentacja prowadzona była na zaskakująco cywilizowanych poziomach głośności, więc sala Wilanów II praktycznie przez całą sobotę pękała w szwach.

Po sąsiedzku, w Wilanów I rozgościła się ekipa Mytek Audio. I tu można było przekonać się jak losowa jest jakość dźwięku, gdyż o ile tuż po serii wywiadów od których Michał Jurewicz nie miał jak się wymigać przez chwilę kolumny były dość przypadkowo ze sobą zsunięte (zapewne musiały zmieścić się w kadrze) i całość brzmiała dość … rozczarowująco, to po powrocie na właściwe pozycje Focale wespół z grającym pierwsze skrzypce trio (Mytek Empire Streamer DAC + monobloki Empire) potrafiły nader skutecznie przykuć na długie minuty do krzesła.

Powiem szczerze, że nie przypuszczałem, że właśnie na wbicie się do sali zajmowanej przez Pylon Audio/Fezz Audio przyjdzie mi praktycznie polować na moment chwilowego przeluźnienia, gdyż tłum chętnych na zasmakowanie rodzimych delicji przez praktycznie całą sobotę po prostu blokował możliwość przejścia głównym hotelowym korytarzem. Jak się miało okazać popularność polskich wytwórców nie była przypadkowa, bo zaprezentowany system z Pylonami Jade 20 i elektroniką Fezza (m.in. pre Sagita + monobloki Titania) wspieraną gramofonem Muarah oferował przyjemny i gęsty dźwięk o zaskakującej dynamice i swobodzie. Dobre bo polskie? Zdecydowanie, szczególnie gdy „bo” zastąpimy „i”, gdyż akurat w tym przypadku chęci posiadania wcale nie trzeba tłumaczyć bezrefleksyjnym patriotyzmem a jakością wykonania i klasą dźwięku. Tylko tyle i aż tyle.

Po wielce pozytywnych i budujących doznaniach pora na terapię szokową i ulgę, że na zdjęciach nie słychać co i jak grało w pokoju Metaxas & Sins. Jestem w stanie zrozumieć całkiem sporo i czasem wręcz co nieco wybaczyć (kwestia zapomnienia, to zupełnie inny temat, więc nie ma co drążyć) i wiele już na wszelakiej maści wystawach oraz targach widziałem, jednak czegoś takiego, czym raczył był uraczyć odwiedzających tegoroczne AVS legendarny w pewnych kręgach Kostas Metaxas mówiąc najogólniej się nie spodziewałem. Co się stało? Otóż, dwa niezwykle atrakcyjne od strony wizualnej magnetofony szpulowe, czyli Papillon i Tourbillon, które nawet w statycznej formie z pewnością przyciągnęłyby tłumy akolitów prezentowały swe możliwości podpięte pod … niemalże komputerowe/desktopowe mikro monitorki Geneleca ustawione na zwykłych stołach a odsłuch możliwy był jedynie na stojąco, czyli kolumienki grały większości gości mniej więcej na wysokości pasa. Smutne, tym bardziej, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.

Wystarczyło jednak przejść dosłownie kilka kroków, by wszystko wróciło do normy. W Arkadii II-III można było bowiem posłuchać rodzimych, wyposażonych w autorskie, oparte o magnesy Alnico przetworniki kolumn Sarmata Audio i pomimo, że źródłem był zdecydowanie mniej designerski szpulak Technicsa, to dobiegające mych uszu dźwięki same układały się w muzykę przez duże „M”. Swoboda, dynamika i rozdzielczość to tylko część pozytywów jakie można było usłyszeć z grających podczas mojej wizyty podłogówek Kodan.

Żarty się skończyły, czas na nabranie głębokiego wdechu i wjazd na siódme piętro. Jak się jednak okazało przekazy tych, którzy już całego Sobieskiego zeszli były ździebko przesadzone, gdyż jakiegoś specjalnego tłoku nie odnotowałem i nawet u Marcina w JPLAY ustawione na dłuższej ścianie podłogowe YG nie przytłaczały ani swym gabarytem, ani tym bardziej dźwiękiem. W roli amplifikacji wystąpiła elektronika japońskiego SPEC-a a w roli źródła zadebiutował autorski odtwarzacz plików XACT S1.

No to najwyższa pora na reprezentantów audiofilskich niszy i marki, których nazwy cokolwiek mówią jedynie najbardziej wtajemniczonym akolitom. Jako pierwszy w moje astygmatyczne oko wpadł system przygotowany przez litewski duet – 8mm audiolab (odpowiedzialne za kolumny Piu) i Rada electronics (wzmacniacze lampowe) wspierany przez rodzimy gramofon J.Sikora. Efektem powyższej kooperacji był dźwięk niezwykle organiczny i przyjemny w odbiorze, bez jakichkolwiek oznak wyczynowości, co patrząc na źródło wcale nie jest takie oczywiste.

Kolejną wielce przyjemną niespodzianką (życie nauczyło mnie, że wbrew stereotypom niespodzianki wcale nie muszą być przyjemne i miłe) okazał się system rodzimej produkcji. Mowa o przygotowanym przez mającą swoją siedzibę w Jastrzębiu-Zdroju manufakturze Closer Acoustics systemie w skład którego weszły iście mikroskopijne kolumny podstawkowe OGY, wzmacniacz zintegrowany 300B Provocateur w (podobno) najwyższej specyfikacji Signature Adam Sztaba, przedwzmacniacz gramofonowy Flō i gruntownie zmodyfikowane gramofon Lenco L75. I? I mamy przepis na sukces w hotelowym pokoiku, gdzie mniejsze kolumny oznaczają mniej problemów z okiełznaniem najniższych składowych a jeśli nie przesadza się z głośnością spokojnie można słuchać godzinami. I to z przyjemnością.

A teraz niby coś znanego i komercyjnego a jednak nie do końca, gdyż krakowskie Audio Anatomy oprócz swoich stricte high-endowych delikatesów przygotowało małe co nieco dla „zwykłych” odbiorców, czyli zestaw z dość eklektycznym setem elektroniki (FLCD CD Three S + integra Audia Flight FLS9 & Streamer Rose RS150) i polskimi kolumnami Shubi Suave a całość została okablowana przewodami Signal Projects. Za to w pokoju vis a vis pyszniły się kruczoczarne German Physiks HRS-130, za których kontrolę odpowiadała firmowa, flagowa integra The Emperor. Mniam, szczególnie ten drugi set, w którym dynamika i wolumen generowanego dźwięku wcale nie musiały zmagać się ze spodziewanymi problemami z ponadnormatywną aktywnością najniższych składowych a świetna przestrzenność tylko podkreślała pozytywne odczucia.

Może nazwa Audio Phonique jest dla państwa pewnym novum (proszę się nie martwić – dla nas również), jednak stoją za nią osoby, które już z niejednego pieca chleb jadły, co z resztą można było usłyszeć a przy okazji również poczuć na własnej skórze, gdyż temperatura w pokoju 610 z niebezpiecznie zbliżała się do 30 °C, o ile owej granicy nie przekraczała. A tak już na serio, to zaprezentowany set w postaci DACa, preampu i monobloków z serii Statement wspierane streamerem z niższej serii Classic grał z irracjonalnie dużymi, jak na hotelową kubaturę prototypowymi kolumnami podłogowymi, które choć optycznie przytłaczały, to dźwiękowo świetnie się w przydzielonej klitce zmieściły.

Kontynuując wątek rodzimych wytwórców skierowałem swe kroki do lokum współdzielonego przez dystrybuowane przez Nautilusa Audio Reveal (integra Second Signature) i Graphite Audio (akcesoria antywibracyjne), które kolumnami Academy Sonnet wsparło włoskie Chario a odtwarzaczem CD austriacki Ayon. Nie ma co ukrywać, iż był to kolejny system, gdzie niewielkie monitory pokazały wyższość w hotelowych realiach nad wielodrożnymi podłogowcami.

Naszym stałym czytelnikom marki WK Audio przedstawiać raczej nie trzeba, tym bardziej, że podczas tegorocznego AVS konstruktor postanowił co chwilę unauszniać zbawienny wpływ aplikacji topowego przewodu The Red na przygotowany przez Niego system, w którym pysznił się m.in. nieskromnie złoty Western Electric 91 E zasilający najnowsze Gaudery.

A teraz pora na … nie, nie na Telesfora, a na chyba największą sensację tegorocznej wystawy, czyli węgierskie elektrostaty Popori Acoustics, które z elektroniką 72 Audio wywołały takie zamieszanie w kuluarach, że większość rozmówców i to jednogłośnie była skłonna uznać je za najlepszy dźwięk w Sobieskim, z czym nie mam zamiaru polemizować, gdyż rzeczywiście była to iście zjawiskowa uczta muzyczna. Może bas nie schodził jakoś specjalnie nisko ale był wystarczająco energetyczny i zwarty, by nie okazywać przejawów odchudzenia, za to reszta pasma oszałamiała rozdzielczością i szybkością przekazu. Wielkie i w pełni zasłużone brawa!

I kolejny nieoczywisty system złożony pod dyktando … WAY Cables, w skład którego weszły serwer fidata HFAS1, Weiss DAC 501, wzmacniacz zintegrowany Allegro Audio FLOW One oraz kolumny Franco Serblin Accordo Essence. Nie ukrywam, że Miroslav Nune Popovic – właściciel i główny konstruktor WAY Cables to przesympatyczny jegomość o zaraźliwym poczuciu humoru i niespożytej energii, z którym zazwyczaj spotykaliśmy się podczas majowych, monachijskich High Endów i gdy wreszcie postanowił wpaść nad Wisłę również i u nas pokazał na co go stać. I dobrze, że przyjechał, bo system zagrał bez spinki a co najważniejsze wcale nie ustępował klasą tym zazwyczaj ekstremalnie drogim, w jakich WAY Cables pojawiały się w Niemczech.

Jak już jesteśmy przy nieoczywistych zestawieniach, to nie mogło zabraknąć speców od taśm, czyli Horch House, którzy walory swoich szpul prezentowali na „przenośnym” magnetofonie Studer B62 współpracującym z już na wskroś współczesnym wzmacniaczem Dan D’Agostino Progression Integrated i kolumnami Wilson Audio SabrinaX.

Cztery pokoje zajmowane przez wrocławskie Audio Atelier pozwolę sobie potraktować zbiorczo i nad wyraz subiektywnie, gdyż w tym roku rozstrzał tak estetyczny, jak i brzmieniowy reprezentowany przez każdy z prezentowanych systemów pozwalał usatysfakcjonować najprzeróżniejsze gusta. A jeśli chodzi o mój prywatny ranking, to pierwsze miejsce, i to bezapelacyjne, zajął set Grandinote, drugie Bladelius Ask z Gradientami R-5, choć akurat w tym zestawie wolałbym z czystego sentymentu przeurocze Helsinki, a następnie set z Trennerami PHI & elektroniką WestminsterLab (preamp Quest ze 100W, A-klasowymi monoblokami Rei ) i zaskakująco w tym roku krzykliwe Xaviany. Było to o tyle ciekawe, że prezentowany przez samego konstruktora i właściciela marki Massimiliano Magri zestaw składający się z streamera/DAC-a Volta, integry Shinai (na Supremo niestety się nie załapałem) i kolumn MACH2 czarował kremowym a zarazem szalenie rozdzielczym dźwiękiem sprawiającym, że kilkukrotnie zaglądałem tam jedynie dla czystej przyjemności a reporterskiego obowiązku, by posiedzieć i po prostu posłuchać muzyki taką, jaka ona być powinna. Z kolei filigranowe Xaviany Orfeo pracowały ze zdecydowanie za wysokimi poziomami decybeli przez co dłuższy odsłuch nie był aż tak kojącym doświadczeniem jak u ww. Włocha.

Wspomnienia po odsłuchu niepozornych Alta Audio Alec nadal mamy bardzo miłe, jednak zaprezentowane na AVS starsze rodzeństwo, czyli Titanium Hestia to już zupełnie inna liga skali i wyrafinowania dźwięku. O ile jednak z reguły ww. amerykańskie kolumny zestawiane są z mocnymi i bardzo mocnymi tranzystorami, to w Sobieskim dystrybutor – stołeczny Hi-End Distribution zdecydował się na … 8W monobloki Sophia Electric 91-01 300B Single Ended wspierane wpiętym za topowym streamerem Myteka firmowym Magik Box-em. Efekt? Wysoce satysfakcjonujący, tym bardziej, że znacznie przerośnięte, jak na lokalowe warunki kolumny nie miały najmniejszych problemów z „dźwiękowym” zmieszczeniem się w pozornie zbyt małej dla nich kubaturze, więc nie było problemów ani z basem, ani ze spójnością prezentacji. Jeden z ciekawszych systemów tegorocznej wystawy.

Jeśli do tej pory nie widzieliście Państwo nic wymykającego się rozsądkowi i klasycznej stylistyce, to wizyta w pokoju rodzimej manufaktury Manron powinna zrekompensować Wam brak takowych doznań. Co prawda zarówno lampowa integra Delta Classic Series PP20i, jak i filigranowe monobloki PP20m wykorzystujące lampy KT66 wyglądały zgodnie z reprezentowaną serią klasycznie, to już grające z nimi kolumny reprezentowały diametralnie inną i zakręconą jak domek ślimaka estetykę. Jednak pomimo futurystycznych i co tu dużo mówić kontrowersyjnych kształtów dźwięk był na wskroś „normalny” i poprawny.

Jeśli ktoś uważa, że kable nie grają, to ma do tego jak najbardziej prawo, za to patrząc na system z integrą McIntosha i przepięknymi Sonus faberami Electa Amator III okablowany przewodami ZenSati jedynie ociemniali mogą negować fakt, że one nie wyglądają. A duńskie druty prezentują się nad wyraz atrakcyjnie. Równie atrakcyjnie zagrał okablowany nimi system, choć domniemywanie, że to właśnie zasługa ZenSati byłoby lekkim nadużyciem.

Kolejnym polskim producentem na mojej trasie okazał się chrzanowski Adams Custom Audio prezentujący zarówno lampową elektronikę, jak i własne kolumny o wielce atrakcyjnym wzornictwie i całkiem przyjemnym brzmieniu.

W pokojach zajmowanych przez 4HiFi nie sposób było się nie tylko nudzić, ale i zmarznąć. A to za sprawą wszechobecnych lamp skutecznie podnoszących temperaturę, co nader dobitnie pokazywało w praktyce, że jednak muzyką da się ogrzać własne lokum. A tak już na serio, to pomijając zionące rozdziawionymi paszczami norweskie Ø Audio Icon w tym roku ekipa z Gliwic postawiła na podstawkowe monitory i była to bardzo rozsądna decyzja, gdyż nawet w niewielkich hotelowych pokojach udało się uzyskać wysokiej klasy brzmienie. Świetnie wypadły jakiś czas temu goszczące u nas Vermöuth Audio Studio Monitor, choć patrząc na ogrom zastosowanych paneli akustycznych trudno było spodziewać się innego efektu.

A to kolejny świetnie grający system w Sobieskim, czyli przygotowany przez Premium Sound zestaw z Luminem T3 w roli transportu, przetwornikiem Audiobyte HydraVox, lampową integrą Line Magnetic LM-845IA (coś czuję w kościach, że prędzej, czy później ten wzmacniacz trafi do mnie na kilkutygodniowy turnus) i filigranowymi włoskimi monitorkami Audel Magika MK II, którym w sali Magnat II niczego nie brakowało. Jak widać czasem rozmiar to nie wszystko a mniej decybeli i kilogramów oznacza po prostu lepszy dźwięk.

Cdn. …

Marcin Olszewski

Pobierz jako PDF