Jak już kilkukrotnie miałem okazję wspomnieć, pomimo nieustającego renesansu czarnej płyty i całego mojego szacunku dla tego nośnika, gramofon nigdy nie był, nie jest i zapewne również nie będzie głównym źródłem w moim systemie. Nie piszę jednak tego, by owe medium w jakikolwiek sposób deprecjonować a tym bardziej kogokolwiek do niego zniechęcać, bo nawet kierując się najzwyklejszą ciekawością warto przekonać się, czy z winylem nam po drodze, a jedynie, by otwarcie określić pryzmat, przez jaki na domenę analogową spoglądam. Nie oznacza to również, że gramofonu nie posiadałem, gdyż po bezliku testowanych Transrotorów całkiem niedawno zakończyłem kilkuletni romans z minimalistyczną, acz nader wdzięczną Kuzmą Stabi S z firmowym ramieniem Stogi i wkładką Dynavector DV-10X5. Jednak traktowałem ją wyłącznie jako niezobowiązujący kaprys, czyli mniej więcej tak, jak Jacek swojego szpulowego Studera A80. Czyli wszystkie znaki na niebie i ziemi wydawałyby wskazywać na to, że temat poczciwego drapaka mam zamknięty i za sobą. Ot, klasyczny przykład na to, że było miło, ale się skończyło, więc nie mając do siebie żadnych pretensji każde idzie w swoją stronę i tyle. Problem w tym, że tuż po wakacjach świat obiegła informacja, iż Denon raczył był przypomnieć sobie o fakcie posiadania lata temu w swym portfolio wielce udanych gramofonów (vide DP-A100) i niejako zagrał va banque pokazując pazury i prezentując, z trudno ukrywaną dumą … topowy DP-3000NE. Sytuacja zrobiła się o tyle ciekawa, że jego bezpośredni konkurent, czyli Yamaha na swoim flagowcu (GT-5000) a dokładnie fabrycznie montowanym ramieniu przejechała się niemalże jak Zabłocki na mydle. Ponadto uparcie resuscytowany Technics goniąc za własnym ogonem po raz enty kusił kolejną inkarnacją swojego „kultowego” hitu, czyli SL-1200GR2 a kolejny gracz z Kraju Kwitnącej Wiśni – Luxman swoją ekscytującą nowość – PD-191A wycenił na drobne 60kPLN. Generalnie rzecz ujmując i jak nietrudno się domyślić w analogowo zorientowanym audio światku zrobiło się małe zamieszanie, bo wyglądało na to, ze jeśli tylko Denon nie potknie się o własne sznurówki, to ma całkiem spore szanse na położenie łapy na znacznej części winylowego rynku. Nie dość bowiem, że marka zacna i rozpoznawalna, to jeszcze posiadająca globalną sieć dystrybutorów i tak po prawdzie dostępna w najdalszych zakątkach błękitnej planety. Dlatego też trzymając rękę na pulsie profilaktycznie monitorowałem sytuację i gdy tylko demonstracyjny egzemplarz trafił na stan stołecznego Horna bez chwili zastanowienia go zaklepałem. W końcu kupować go pod żadnym pozorem nie zamierzałem, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało, ale aby wyrobić sobie o nim zdanie wypadało choć rzucić nań uchem, tym bardziej, że na minionym AVS stał jedynie w roli niemego eksponatu.
No i kiedy tuż po jesiennym, stołecznym „targowisku próżności” DP-3000NE u mnie wylądował zrobiło się cokolwiek dziwnie, bo blisko 20 kg, masywna bryła pokryta naturalnym hebanowym fornirem z satynowo – srebrnymi aluminiowymi dodatkami niejako z automatu zaczęła przywoływać „bydgoskie wspomnienia” z klimatycznej siedziby Audio-Connectu, czyli kuszące swymi klasycznymi, rustykalnymi wdziękami direct-drive’y – Trio KP-700D, Victor QL-A75, Kenwood KP-1100, Denon DP-59L. Co prawda politurowane kanciastości plint zastąpiły seksowne krągłości, ale sami musicie Państwo przyznać, że efekt finalny nie pozwala na obojętność. Jednak po kolei, czyli przeanalizujmy krok po kroku, czym ekipa z Shirakawy postanowiła złapać najpierw za oko a później za ucho miłośników analogu. Jak już zdążyłem wspomnieć masywną plintę pokrywa satynowo wykończony naturalny hebanowy fornir o dyskretnym rysunku oscylującym pomiędzy ciemnym brązem a czernią. Jej lewy narożnik przypadł w udziale przyciskowi włącznika (start/stop – po podłączeniu do prądu nieużywany gramofon pozostaje w trybie standby) a prawy selektorowi obrotów z diodami informującymi o dokonanym wyborze. I tu niespodzianka, bowiem pomimo pozornej obsługi jedynie 33 ⅓ i 45 RPM potwierdzanych stosowną iluminacją da się nakłonić DP-3000NE do osiągnięcia 78RPM. Wystarczy przy wciśniętym przycisku wyboru prędkości wcisnąć również Start/Stop, co spowoduje osiągnięcie żądanej prędkości i iluminację obu diod. Masywny, odlewany aluminiowy talerz okala równie solidny srebrzysty kołnierz z firmowym logotypem, oznaczeniem modelu i potwierdzeniem, że mamy do czynienia z konstrukcją o napędzie bezpośrednim. A właśnie, ów talerz osadzono na stalowym, kulowym łożysku a za jego napęd odpowiada bezszczotkowy silnik sterowany SV-PWM redukującym zakłócenia harmoniczne mogące powodować m.in. pływanie obrotów. Jednak to, co tak naprawdę kradnie całe show, to firmowa e-S-ka, czyli nowo opracowane 244 mm aluminiowe ramię S-Shape z płynną regulacją VTA, antyskatingu i zdejmowanym headshellem. Za jedyny element nieco psujący ekskluzywny klimat można uznać plastikowe mocowanie ramienia, ale to takie usilne szukanie dziury w całym. Do tego dochodzi znajdująca się na wyposażeniu uchylna i zdejmowalna pokrywa przeciwkurzowa i masywne, regulowane, antywibracyjne stopy jasno dające do zrozumienia, że decydując się DP-3000NE niejako zamykamy temat wydatków a nie dopiero go otwieramy. Potwierdza to widok ściany tylnej, na której znajdziemy parę wyjść RCA z zaciskiem uziemienia i trójbolcowe gniazdo zasilające IEC. Za miłą niespodziankę można uznać również obecność zaskakująco porządnego interkonektu przywodzącego na myśl te dołączane do … Accuphase’ów.
No i jeszcze sprawa wkładki, gdyż o ile posiadałem na stanie poczciwą MM-kę Shelter 201, która akurat przy ciężkim Rocku potrafi zdeklasować zdecydowanie wyżej urodzoną konkurencję, to niejako podświadomie czując pismo nosem poprosiłem dystrybutora marki o dostarczenie 3000-ki z firmowym „rylcem”, czyli klasyką gatunku – Denonem DL-103R. W końcu tradycja zobowiązuje a jakby nie patrzeć to właśnie 103-ka wydaje się pierwszym i zarazem oczywistym wyborem, przynajmniej jeśli chodzi o Denona, a eR-ka tylko ową trafność wyboru, przynajmniej w teorii powinna potwierdzać.
No dobrze. Tytułowy gramofon dotarł, obowiązkową fazę rozgrzewkową przeszedł, więc wypadałoby go możliwie krytycznie i bez zbędnych emocji ocenić. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, tym bardziej, że punktem odniesienia miała być dopiero co pożegnana i nie ma co ukrywać, zdecydowanie wyżej urodzona Kuzma. Jeszcze tylko drobna kosmetyka z pomocą żelowej poduszki DS Audio ST-50, uzbrojona w 103-kę eSka dystyngowanie może opaść na … „Hail to the King” Avenged Sevenfold i jasnym staje się, że to nie jest granie dla miłośników bułowatego i monotonnie dudniącego, rozlanego basu, przewalonej pod względem wysycenia średnicy, czy przesłodzonej góry. Dlatego też wszyscy fani usypiającego rozmemłania mogą czuć się srodze zawiedzeni, gdy nagle okaże się, że bądź co bądź archaiczny, poczciwy patefon jest w stanie pod względem timingu, precyzji kreślenia źródeł pozornych i rozdzielczości iść ramię w ramię z odtwarzaczem CD. Herezja? Bynajmniej, wystarczy tylko posłuchać tytułowego Denona, by właśnie takiej klarowności przekazu doświadczyć. Od razu jednak zaznaczę, iż nie mam na myśli zbytniej kliniczności, osuszenia i ofensywności jakimi potrafią zrazić do siebie m.in. źle zaaplikowane wkładki EMT a jedynie unikanie zbytniej pluszowości, spowolnienia i syropowatej lepkości przekazu jakimi próbują kusić budżetowe gramofony i wkładki. Tutaj po prostu wszystko jest na swoim miejscu i podane al dente. Stopa ma odpowiednią energię, blachom nie brakuje tak twardości, jak i blasku a gitarowe riffy wwiercają się w synapsy jak dentysta w nieco sfatygowaną szóstkę. Co ciekawe pomimo oczywistej mizerii samego nagrania zestaw Denona nie deprecjonuje i nie uwypukla upośledzonej przestrzenności, czy wycofanych wokali. Skupia się na spójności i motoryce dając przy tym możliwość dobrej zabawy i skłaniając do hedonistycznej syntezy a nie chłodnej analizy. Jednak na zauważalnie lepiej zrealizowanym a zarazem o wiele bardziej złożonym „Distance Over Time” Dream Theater profity wynikające z rozdzielczości i precyzji Japończyków są podane jak na tacy. Gradację planów śmiało można określić mianem wysoce satysfakcjonującej, prowadzenie basu za wręcz wzorcowe i w niczym nie ustępujące temu, jakie tak przypadło mi do gustu w Transrotorze La Roccia Reference, czy niedawno pożegnanej Kuzmie, a przy tym mogące się pochwalić zdecydowanie większą energią i lepszym zróżnicowaniem od streamu 24bit/96kHz z Tidala.
Owa energetyczność i precyzja nie oznaczają jednak podskórnej nerwowości, bądź utechnicznienia prezentacji, gdyż zarówno ciemna, pulsująca mieszanka przedwojennej elegancji i kubańskich rytmów na „Minione” Anny Marii Jopek z Gonzalo Rubacalbą, jak i chłodne, minimalistyczne „Vägen” Tingvall Trio zagrały we właściwych sobie estetykach – raz gęsto i rozleniwiająco południowym słońcem a raz z iście skandynawską rześkością, jednak to co najważniejsze ani na jotę nie uległa modyfikacji ich natywna motoryka i charakterystyczne tempa. Denon uszanował również diametralnie różną przestrzenność obu albumów wiernie oddając skupienie „Minione” i oddech na „Vägen”. Ba, chyba tylko ktoś, komu słoń na ucho nadepnął, nie zwróciłby uwagi na diametralnie inną energetyczność fortepianiu na ww. albumach, gdzie Rubacalba gra dostojnie a sam instrument, pomimo właściwego gabarytu, nie jest aż tak ekspresyjny, czy wręcz „żylasty” jak ten imponujący rozmachem Martina Tingvalla. Krótko mówiąc zero unifikacji, czy prób upraszczania poprzez narzucanie własnego charakteru.
Czyżbyśmy mogli zatem uznać zestaw Denona DP-3000NE z DL-103R za idealny? Z aż tak daleko posuniętym entuzjazmem i optymizmem byłbym ostrożny, gdyż high-endowe konstrukcje pod każdym względem grają lepiej od niego, jednak uczciwie muszę przyznać, że na tym pułapie cenowym Denon wydaje się nie mieć żadnej konkurencji. A aplikując mu lepszą od 103-ki, której też trudno cokolwiek zarzucić, wkładkę jak chociażby daleko nie szukając Dynavectora DV 10X5 MkII, o DV 20X2 nawet nie wspominając, temat analogowego źródła spokojnie możemy uznać za zamknięty na długie lata. Warto jednak pamiętać, że tor analogowy na gramofonie się nie kończy, lecz zaczyna, więc skoro sam producent o godne tytułowego gramiaka peryferia nie zadbał (na wbudowane w integry Denona moduły pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia) trzeba zdać się na ofertę firm trzecich i z dostępnych na rynku modeli wybrać coś dla siebie. Jeśli więc miałbym coś podpowiedzieć, to jednak sugerowałbym poniżej Gold Note PH-10, bądź rodzimego Sensor-a nie schodzić, bo po prostu DP-3000NE zasługuje na phono z niekoniecznie budżetowego pułapu. I tak już zupełnie na sam koniec, podsumowując wszelkie za i przeciw, uznałem iż zamiast pakować naszego dzisiejszego gościa do kartonu, by odesłać po testach do dystrybutora zdecydowanie bardziej wolę wpisać go na swój stan posiadania a do Horna zamiast kuriera wysłać … przelew. I tak właśnie wygląda koniec mojej przygody z analogiem. Niekonwencjonalnie, nieprawdaż?
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature) + Finite Elemente Cerabase compact
– Odtwarzacz plików: Lumin U2 Mini + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB; Lumin T3
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII
– Słuchawki: Meze 99 Classics Gold, Meze 99 Neo, Stax SR-L700MK2, Focal Utopia 2022
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Acrolink 7N-A2070 Leggenda; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Fidata HFU2; Vermöuth Audio Reference USB
– Kable głośnikowe: Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable; Signal Projects Hydra + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF; Esprit Audio Alpha
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: Silent Angel Bonn N8 + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Silent Angel Forester F1 + Luna Cables Gris DC
– Przewody ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Dystrybucja: Horn
Producent: Denon
Ceny
Denon DP-3000NE: 11 999 PLN
Denon DL-103R: 2 049 PLN (cena regularna); 1 819 PLN (promocja)
Dane techniczne
Denon DP-3000NE
Napęd: Bezpośredni
Silnik: 16-biegunowy, 12-zwojowy, bezszczotkowy
Kontrola prędkości: PWM Vector
Talerz: Odlew aluminiowy (305mm)
Bezwładność talerza: 382 kg/cm 2
Kołysanie dźwięku (Wow & Flutter): < 0.06% JIS
Tolerancja obrotów: < ± 0.3%
Szum /Rumble (odstep sygnał/szum): > 70dB
Rodzaj łożyska: stalowe, kulowe
Ramię: aluminiowe w kształcie litery S (S-Shaped)
Długość ramienia: 244 mm
Wysięg: 14mm
Kąt prowadzenia ramienia: 20.5°
Błąd kątowy: 2.5° (Max.)
Zalecana waga wkładki:
– bez dodatkowej przeciwwagi: 4–16g
– z dodatkową przeciwwagą: 14–26g
Zakres regulacji siły nacisku 0–2.5g / rotation
Zakres regulacji VTA: 9mm
Zakres regulacji anti-skatingu: 0-3g
Headshell: Aluminiowy
Obsługa: Manualna
Zakres prędkości: 33 ⅓ / 45 / 78 rpm
Pobór mocy: < 4W; < 0.3W (Standby)
Zasilacz: impulsowy (SMPS)
Dostępne kolory: naturalny fornir ciemny heban (Dark Ebony)
Wymiary (S × G × W): 500 × 394 × 185 mm
Waga: 18.5 kg
Denon DL-103R
– Typ: MC
– Typ mocowania: 1/2 cala
– Szlif: Eliptyczny
– Wspornik: Aluminiowy
– Cewka: wykonana z miedzi 6N 99,9999%
– Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 45 kHz
– Napięcie wyjściowe: 0,25 mV
– Impedancja wyjściowa: 14 Ω
– Wymiary igły: 16.5 μm
– Zalecana siła nacisku: 2.5 ± 0.3g (25mN ± 3mN)
– Separacja kanałów: 25dB
– Balans kanałów: 1dB
– Podatność dynamiczna: 5×10 (-6) cm/dyne
– Wymiary: 15 x 15 x 26,8mm
– Waga wkładki: 8,5g