Opinia 1
Sposobów na walkę z wibracjami degradującymi dźwięk naszych urządzeń mamy praktycznie tyle co ich wytwórców. Jedni „lecą w kulki” bądź parają się elastomerami, inni łączą sprężyny z silnymi magnesami a kolejni stawiają na wygaszanie drgań ponadnormatywną masą. Generalnie na tym polu panuje wolna amerykanka i jedynie od fantazji oraz zasobności portfela nabywcy zależy na jakim pułapie kończy się dopieszczanie posiadanego systemu. Jak jednak od dawien dawna wiadomo skuteczność konkretnego rozwiązania to jedno, lecz finalnie nie bez znaczenia okazuje się również aspekt użytkowo – wizualny, gdyż bądźmy szczerzy – nie wszyscy są miłośnikami granitowych katafalków, industrialnych instalacji, bądź dychotomicznie reagujących na najlżejszy dotyk stopek. I właśnie w tę niszę wpisuje się Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA, czyli rodzima platforma do „zadań specjalnych”, której niestraszne nie tylko niemalże ćwierćtonowe obciążenia, co przede wszystkim krytyczny wzrok Strażniczek naszych domowych ognisk, gdyż mówiąc wprost przez swą aparycję może stać się ozdobą niejednego salonu i systemu. Nie wierzycie Państwo? Cóż, jeśli sesja uboxingowa Was nie przekonała, to najwyższa pora na nieco bardziej sterylne ujęcia.
W przeciwieństwie do recenzowanego na naszych łamach jakiś czas temu podstawowego modelu Classic 40 tytułowa platforma CLASSIC 100 ULTRA nie jest monolitem, lecz wykonanym ze 140 warstwowej sklejki z fornirów o grubości 0,5mm każdy korpusem w którym niejako zatopiono polimerową platformę nośną i całość uzbrojono w firmowe, oczywiście grafitowe stopki, pod którymi można i jeśli nie chce się porysować podłoża wręcz należy zaaplikować stosowne podkładki. Standardowy rozmiar platformy to 495 x 465 x 100 mm, który zapewnia powierzchnię nośną 480 x 450 mm oraz nośność do 220 kg, co powinno zadowolić również posiadaczy potężnych końcówek mocy. Jak unaoczniają powyższe zdjęcia topowa wersja 100-ki prezentuje się wręcz obłędnie, gdyż satynowa czerń korpusu jedynie intensyfikuje miedzianą rudość płyty nośnej z naniesionym wzorem mozaiki złożonej z firmowych logotypów (molekuły grafitu). A właśnie, nie sposób nie wspomnieć o znacząco większym, metalizowanym firmowym oznaczeniu platformy umieszczonym w prawym narożniku. Znaczy się w dwóch narożnikach, więc niezależnie, czy ustawimy ja węższym, czy też szerszym bokiem jej pochodzenia raczej się nie wyprzemy.
Przechodząc do części poświęconej wpływowi Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA na posadowione na niej urządzenia w trakcie testów ze zdziwieniem odkryłem, iż jej sygnatura zmienia się wraz ze wzrostem masy lądującej na niej elektroniki. Dlatego też warto nieco z nią (platformą, nie masą) poeksperymentować i niezobowiązująco dać jej pograć w kilku miejscach systemu. A jak było u mnie? Cóż, począwszy od podkreślania aspektu plastyczności i muzykalności w przypadku „chodzącego” w wadze muszej i dodatkowo pozbawionego wewnętrznego zasilacza ok. 2 kg Lumïna U2 Mini po zdecydowane akcentowanie rozdzielczości i precyzji kreślenia źródeł pozornych 26 kg odtwarzacza Vitus Audio SCD-025 Mk.II, czy 40kg integry Vitus Audio RI-101 MkII. I to nie przy ustawianiu wszystkiego na podłodze, lecz na dyżurnym – sztywnym stoliku Solid Tech Radius Duo 3. Zacznijmy jednak od początku, czyli od dość nieoczywistego dopieszczenia transportu plików akcesorium droższym od niego samego, co z jednej strony przeczy nieco zdrowemu rozsądkowi i logice, lecz po pierwsze kto bogatemu zabroni, a po drugie ów przypadek pokazuje jakiż potencjał drzemie w tym niepozornym maluchu i ileż dobrego można z niego właśnie na drodze dopieszczania wycisnąć. A „Ultra 100-ka” wyciska z wrodzonym wdziękiem i elegancją pokazując, że da się zagrać pliki w sposób jeszcze bardziej organiczny i naturalny, jednocześnie nie tracąc nic a nic z ich natywnej rozdzielczości. Przykładowo, zazwyczaj dość jazgotliwy „Prophecy” Edge of Paradise nabrał przyjemnej ogłady, sybilanty przestały irytować swym szeleszczeniem a jednocześnie wgląd w nagranie i jego motoryka pozostały nienaruszone, więc nie ma tu mowy o tzw. efekcie „koca”. Można dzięki temu słuchać nie tylko głośniej, co przede wszystkim dłużej bez zmęczenia kąsającymi nasze synapsy dźwiękami.
Przesiadka na duński duet nieco zmieniła sytuację, albowiem aplikacja „Ultra 100-ki” pod znacząco cięższymi zawodnikami pokazała, że zamiast iść wydeptanymi wcześniej ścieżkami krainy łagodności można „otworzyć dźwięk” i zwiększyć jego wolumen energetyzując i zbierając w sobie jego najniższe składowe. Syntetyczny bas w „King” Lilith Czar (album „Created From Filth And Dust”) z platformą Graphite Audio nabrał tak mocy, jak i zróżnicowania a całość prezentacji zyskała na oddechu i przestrzenności. Nie było to jednak analityczne utwardzenie konturów, lecz jak już zdążyłem wspomnieć operowanie w domenie rozdzielczości poprzez eliminację pasożytniczych artefaktów zaburzających odbiór całości. Jak łatwo się domyślić owo otwarcie zaowocowało poprawą namacalności poszczególnych źródeł pozornych i to nie poprzez ich przybliżenie a właśnie precyzję zawieszenia w przestrzeni z zachowaniem właściwego dystansu od słuchacza. Nieoczywiste? Bynajmniej. Po prostu brak rozedrgania przełożył się na wewnętrzny spokój i stabilność pozycjonowania. Oczywistym beneficjentem takiego uporządkowania stały się wszelakiej maści wielkie aparaty wykonawcze i iście epicki repertuar, jak daleko nie szukając „Epic Orchestra – New Sound of Classical” w wykonaniu NDR Radiophilharmonie, gdzie swoboda artykulacji i brak limitacji pod względem dynamiki tak w jej odmianie mikro, jak i makro sprawiały, że raz sięgnąwszy po tego typu pozycję niejako z automatu dopisuje się do playlisty kolejne i z planowanego godzinnego odsłuchu robi się kilkugodzinny maraton a i tak na końcu pozostaje niedosyt, że z kolejną sesja trzeba będzie poczekać do dnia następnego, bądź dłużej.
I tak, w ramach podsumowania nie pozostaje mi nic innego jak tylko potwierdzić, że rodzima platforma antywibracyjna Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA intensyfikuje doznania związane z odbiorem muzyki reprodukowanej przez urządzenia na niej ustawiane. Warto jednak mieć na uwadze, iż obszar i intensywność zmian zależeć będzie przede wszystkim od wagi elektroniki na niej ustawianej, wiec stosowne testy w docelowych systemach są w jej przypadku tyleż mile widziane, co wręcz obligatoryjne.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu
– CD/DAC: Vitus Audio SCD-025 Mk.II + 2 x bezpiecznik Quantum Science Audio (QSA) Blue
– Odtwarzacz plików: Lumïn U2 Mini + Farad Super3 + Farad DC Level 2 copper cable + Omicron Magic Dream Classic; I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB
– Gramofon: Denon DP-3000NE + Denon DL-103R
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Wzmacniacz zintegrowany: Vitus Audio RI-101 MkII + bezpiecznik Quantum Science Audio (QSA) Violet
– Kolumny: AudioSolutions Figaro L2 + Solid Tech Feet of Balance
– IC RCA: Furutech FA-13S; phono NEO d+ RCA Class B Stereo + Ground (1m)
– IC XLR: Vermöuth Audio Reference; Furutech DAS-4.1
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Vermöuth Audio Reference USB; ZenSati Zorro
– Kable głośnikowe: WK Audio TheRay Speakers + SHUBI Custom Acoustic Stands MMS-1
– Kable zasilające: Esprit Audio Alpha; Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS-D (R) NCF
– Switch: QSA Red + nóżki Silent Angel S28 + zasilacz Farad Super6 + Farad DC Level 2 copper cable
– Przewody Ethernet: In-akustik CAT6 Premium II; Audiomica Laboratory Anort Consequence, Artoc Ultra Reference, Arago Excellence; Furutech LAN-8 NCF; Next Level Tech NxLT Lan Flame
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Stolik: Solid Tech Radius Duo 3
– Panele akustyczne: Vicoustic Flat Panel VMT
Opinia 2
Wszyscy na poważnie podchodzący do wyciskania z posiadanego systemu ostatnich soków wiemy, że odpowiednia stabilizacja elektroniki jest jednym z kluczowych tematów do rozwiązania. I tutaj pojawia się związany z wyborem konkretnej konstrukcji problem. Czy postawić nasze zabawki na czymś maksymalnie prostym i zazwyczaj stosunkowo niedrogim, ale w niepełnym stopniu realizującym powierzone zadania, czy pójść po tak zwanej bandzie i wybrać konstrukcję bardziej skomplikowaną, za to działającą w każdym założonym przez nas aspekcie. Jak widać na przykładzie dwóch pierwszych z brzegu pytań z niby prostej decyzji nagle robi się temat rzeka. Na szczęście dla Was rzeka, w której staramy się w miarę sprawnie poruszać. I właśnie realizując to zadanie w dzisiejszym spotkaniu wykonamy trzecie podejście testowe do produktu spod znaku Graphite Audio. Podejście, którego bohaterem po niegdysiejszych ocenach wszelakiej maści kolców i podstawek oraz „budżetowej” platformy Classic 40, tym razem będzie dostarczony przez producenta flagowy model platformy Graphite Audio Classic 100 Ultra.
Jaka jest budowa tytułowej platformy? Zapewniam, że wbrew pozorom mimo pojawienia się w opisie sformułowania „sklejka” konstrukcja może pochwalić się sporym skomplikowaniem technicznym. Chodzi o fakt wykorzystania sklejki najwyższej jakości, w której do wykonania jej odpowiedniej grubości w tym modelu wykorzystano aż 140 płatów naturalnego forniru o grubości 0.5 mm. To oczywiście informacja jedynie zdawkowa, ale mająca pokazać, determinację producenta do zaproponowania nam czegoś wyjątkowego. O tym jak wyjątkowego niech świadczy rozbicie tytułowego produktu na czynniki pierwsze. Pierwszym są autorskie polimerowe stopy stabilizujące konstrukcję osadzone w podobnym materiale w samej platformie. Kolejnym i oczywiście równie ważnym jest 70 mm grubości płyta nośna wykonana ze wspomnianych 140 warstw naturalnego forniru. którą na życzenie klienta w standardzie lakieruje się w kolorystyce RAL. Ostatni zaś czynniki bezkompromisowego podejścia do tematu to opcja wykończenia górnej połaci platformy zmieniającą finalny efekt tłumienia płytą polimerową z mozaikowym wzorem z wariacją nt. logo marki. Przyznacie, że produkt nosi znamiona nietuzinkowości. Jednak bez względu na wszystko najważniejszym dla nas jest, jak Classic 100 Ultra wpływa na posadowione na niej urządzenie, o czym skreślę kilka zdań w kolejnym akapicie.
Jak odebrałem aplikację źródła cyfrowego na rzeczonej platformie? Otóż ku mojemu zaskoczeniu efekt podążał całkowicie inną drogą, aniżeli w dwóch poprzednich przypadkach. Gdy wcześniej dźwięk ulegał ewidentnemu w dobrym znaczeniu tego słowa uspokojeniu, model Ultra owszem, również cechował fajny mir, jednak w pakiecie wyraźnie przyjemnie dla końcowego odbioru muzyki akcentował pewne składowe jej propagacji. Jak przystało na takie produkty, standardowo eliminował szkodliwe wibracje, co przekładało się na oczyszczenie prezentacji z jakby mgiełki w eterze, jednakże przy okazji muzyka w kwestii wagi jakby zebrała się w sobie. Jednak nie w sensie bolesnego odchudzenia, tylko poprawienia konturu, a przez to ataku i jako feedback ogólnego timingu. A to nie koniec ciekawych działań, bowiem oprócz przywołanych aspektów ze sfery kontroli dźwięku pozytywne działania platformy słychać było w lepszym oddaniu przestrzeni prezentacji i ogólnym zwiększeniu dźwięczności instrumentów. Gdybym miał określić to jednym, no może dwoma słowami, powiedziałbym, że muzyka jakby nabrała większej witalności i radości. Dlatego na wstępie napisałem o efekcie zaskoczenia. Najczęściej tego typu korygowanie brzmienia elektroniki kończą się popadaniem w zbytnie odchudzenie, czego w tym przypadku nawet na najmniejszym stopniu nie zanotowałem. Zanotowałem zaś efekt przyjemnego w odbiorze zachęcenia mnie do przesłuchania sporej kolekcji posiadanych płyt. Wszystkich nie będę dziś przywoływał, tylko na potrzeby pokazania wyniku sonicznego aplikacji dCS-a na Graphite Audio Classic 100 Ultra przywołam dwie pozycje z testu 40-ki.
Na początek wyrazisty w wygłaszaniu swojej wizji świata muzyki Rammstein z materiałem „Reise, Reise”. Wcześniej działania skutkowały jedynie wygładzeniem dźwięku w efekcie dającym lepszy wgląd w nagranie bez efektu przerysowania. Natomiast tym razem oprócz wcześniejszej eliminacji zniekształceń spowodowanych niestabilnością podłoża odbiór całości dodatkowo zyskał blask i zaliczył przysłowiowego, niezbędnego w tego typu muzie kopa. Po prostu pojawił się tożsamy z muzyką Rammsteina brzmieniowy ogień.
Drugim krążkiem z poprzedniego testu był jazz z repertuaru znakomitego trio Bobo Stensona „Cantando”. W tym przypadku efekt odczucia tchnięcia w muzykę dodatkowego pakietu witalności był ewidentny. Jednak w sobie tylko znany sposób kolejny raz odbierany jako duży pozytyw. To oczywiście pokłosie lepszej kontroli pracy kontrabasu i ogólnego wzmocnienia efektu rozmachu prezentacji, co dla tego rodzaju twórczości jest tak zwaną wodą na młyn. Nie wiem, jak to się stało, ale także tym razem podstawa zrobiła swoje bez żadnych skutków ubocznych.
Czy opisane przed momentem akcesorium spod znaku stabilizacji urządzeń elektronicznych może być propozycją dla każdego? Osobiście widzę dwie opcje związane z ofertą Graphite Audio. Pierwsza wymaga odpowiedzi na pytanie, czy swoje zabawki stawiacie na podłodze lub rachitycznych meblościankach? Jeśli tak, próba we własnym systemie powinna być wręcz obowiązkiem, gdyż z dużą dozą prawdopodobieństwa dopiero wówczas dowiecie się, co potrafią Wasze zabawki. Natomiast drugą opcję zweryfikuje odpowiedź na pytanie o poziom ciężkości brzmienia posiadanego zestawu? Jeśli przekaz jest soczysty, a nawet neutralny platforma Classic 100 Ultra również powinna znakomicie się sprawdzić. Jeśli natomiast brylujecie na krawędzi nadpobudliwości i zbytniej lekkości, wypróbujcie tańsze wersje oferty Graphite’a. Oprócz oczyszczenia dźwięku ze zniekształceń, dodadzą mu fajnego body. Ale żeby nie było, taki wybór będzie li tylko efektem Waszych błędów konfiguracyjnych, a nie problemem tytułowej podstawy antywibracyjnej.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– odtwarzacz CD Gryphon Ethos
– streamer: Lumin U2 Mini + switch QSA Red-Silver
– przedwzmacniacz liniowy: Gryphon Audio Pandora
– końcówka mocy: Gryphon Audio APEX Stereo
– kolumny: Gauder Akustik Berlina RC-11 Black Edition
– kable głośnikowe: Furutech Nanoflux-NCF Speaker Cable
– IC RCA: Hijiri Million „Kiwami”, Vermouth Audio Reference
– XLR: Hijiri Milion „Kiwami”, Furutech DAS-4.1, Furutech Project V1
– IC cyfrowy: Furutech Project V1 D XLR
– kabel LAN: NxLT LAN FLAME
– kabel USB: ZenSati Silenzio
– kable zasilające: Hijiri Takumi Maestro, Furutech Project-V1, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4.1 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord,
Acrolink 8N-PC8100 Performante, Synergistic Research Galileo SX AC
Stolik: BASE AUDIO 2.
Akcesoria:
– bezpieczniki: Quantum Science Audio Red, QSA Silver, Synergistic Research Orange
– platforma antywibracyjna Solid Tech
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– listwa sieciowa: Power Base High End, Furutech NCF Power Vault-E
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon – Clearaudio Concept
– wkładka Dynavector DV20X2H
– przedwzmacniacz gramofonowy RCM Audio The Big Phono
– docisk płyty DS Audio ES-001
– magnetofon szpulowy Studer A80
Producent/dystrybutor: Graphite Audio
Cena: 27 000 PLN (paleta RAL)
Wymiary (ze stopami) S x G x W: 495 x 465 x 100 mm (+/- 3 mm)
Powierzchnia nośna: 480 x 450 mm
Stopy: 4 – regulowane (+/- 4 mm) + podkładki
Waga: 15 kg
Max. obciążenie: 220 kg