Opinia1
Do wywołujących zdziwienie, niedowierzanie, bądź wręcz stany lękowe i histeryczne ataki śmiechu u postronnych obserwatorów cen audiofilskich i przede wszystkim high-endowych akcesoriów zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ponadto znudziło nam się nieustanne tłumaczenie, że tego typu dodatki, jak z resztą i cały segment Hi-Fi i High-End, nie należą do towarów pierwszej potrzeby, a li tylko powstały w celu spełniania naszych czysto hedonistycznych zachcianek. Ponadto przy tego typu dobrach luksusowych ceny reguluje sam rynek i jeśli tylko znajdują się amatorzy na takie „bibeloty” jak daleko nie szukając nóżki Harmonix TU-1000 Lijin Million Meastro / TU-210ZX Huujin Million Meastro (1,650 €/2 szt.), czy 360 g. docisk tegoż samego producenta TU-812MX Million Maestro za drobne 12 499 PLN to nic nam do tego. Z resztą od czego ludzka inwencja? Począwszy bowiem od wszelakiej maści odbojników do drzwi, „amortyzatorów” pralek, poprzez przepołowione piłeczki do squasha, na kostkach pumeksu i stanowiących ostatnimi czasy mroczny obiekt pożądania rolkach papieru toaletowego skończywszy, złotousi osobnicy płci obojga starają się walczyć z wszechobecnymi wibracjami, tym samym dopieszczając brzmienie własnych systemów. Pojawia się jednak dość zasadne pytanie. Czyżbyśmy stali przed wyborem pomiędzy przyprawiającą o palpitacje serca i stany debetowe komercją a mniej bądź bardziej garażowym DIY? Okazuje się, że niekoniecznie, gdyż z alternatywnym rozwiązaniem przychodzą nasi zachodni sąsiedzi z kojarzącej się przede wszystkim z wysokiej klasy okablowaniem i świetnymi pod względem muzycznym samplerami marki in-akustik. Jeśli w tym momencie lekko unosicie Państwo brew, to mówiąc szczerze, my również początkowo, szczególnie po kontakcie z ultra high-endowymi przewodami głośnikowymi LS-4004 AIR Pure Silver za drobne 125 kPLN, akurat w portfiolio tego producenta budżetowych propozycji niespecjalnie się spodziewaliśmy. Tymczasem wystarczyło tylko nieco dokładniej poszperać, by natrafić na bohaterów naszej dzisiejszej epistoły, czyli podstawki pod kable Reference Cable Base, które dzięki uprzejmości dystrybutora – stołecznego Horna, gościły w naszych systemach przez ostatnich kilka tygodni.
Niech tylko nie zrazi Państwa „referencyjność” w nazwie tytułowych akcesoriów, gdyż odnosi się ona tylko do samego, wielce eleganckiego a zarazem minimalistycznego wyglądu a nie ceny samych podstawek. Okazuje się bowiem, że za składający się z sześciu sztuk zestaw zapłacimy 1 199 PLN a dziesięciu 1 899 PLN. Całkiem akceptowalnie, nieprawdaż? Całość dostarczana jest w niewielkim, czarnym kartonowym pudełku, w którym podstawki ułożone są w wyprofilowanych komorach plastikowego insertu szczelnie wypełniającego wnętrze opakowania. Ot taka audiofilska odmiana bombonierki. Każda z podstawek wykonana jest z wykończonego na satynowy połysk aluminium i składa się z okrągłej, podklejonej żelowym stabilizatorem podstawy, w którą wkręcone są dwa, również aluminiowe „słupki”. Umieszczone na nich na wysokości 25 / 33 / 44 mm nacięcia umożliwiają montaż gumowych oringów umożliwiających umieszczenie okablowania. Kwestię zamkniętego, bądź otwartego ułożenia przewodów pozostawiam już Państwu, gdyż w głównej mierze zależeć będzie od średnicy głoskowców, jakimi dysponujecie. Jak się zapewne domyślacie zadaniem RCB (Reference Cable Base) jest izolacja naszych drogocennych kabliszczy od możliwie szerokiego spektrum wibracji degradujących odbywający się w nich przesył sygnałów. I tak też jest w istocie, jednak oprócz oczywistej separacji mechanicznej, czyli minimalizacji przenoszonych na nie drgań, RCB redukują również anomalie pojemnościowe zachodzące w układach przewód-podłoże.
Z racji dość szerokiego wachlarza możliwości ułożenia na RCB kabli pozwoliłem sobie podczas testów wykorzystać nie tylko firmowe Referenz LS-804 AIR (na które też przyjdzie czas), lecz również dyżurne redakcyjne Signal Projects Hydra i Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable, dzięki czemu bez większych trudności mogłem w warunkach polowych sprawdzić, które konfiguracje sprawdzają się, przynajmniej w moim systemie, najlepiej. Od razu na wstępie pragnąłbym zatem zwrócić uwagę iż „open cable routiiing”, czyli przekładając na nasze „otwarte prowadzenie kabli” (ułożenie przewodów na dolnych gumkach, bez stabilizacji górnymi) zarezerwować mogą sobie posiadacze przewodów bądź to niezwykle wiotkich, bądź wykonanych w postaci taśm i to w dodatku poprowadzonych po posadzkach, bądź parkietach, czyli powierzchniach nie tylko twardych, co i gładkich. Po prostu takie ustawienie podkładek na wykładzinach i dywanach graniczy z cudem i nawet w najmniejszym stopniu nie zapewnia stabilności mechanicznej. Za to złapanie kabli głośnikowych w potrzask dolnego i górnego oringa sprawia, iż całość wzajemnie się asekuruje i przy przemyślanym ustawieniu ma spore szanse przetrwać nawet obecność domowych czworonogów. Generalnie im środek ciężkości takiego połączenia będzie niżej, tym lepiej.
A jaki wpływ na brzmienia mają powyższe akcesoria? Śmiem twierdzić, iż jednoznacznie pozytywny a zarazem z łatwością słyszalny. Chodzi bowiem o to, że ich podłożenie pod okablowanie głośnikowe jest po prostu od razu zauważalne, gdyż obszar ich działalności skupia się w zakresie najbardziej newralgicznym dla ludzkiego ucha, czyli średnicy. Otóż Reference Cable Base ów środek pasma z niezwykłą estymą i atencją dociążają i wysycają, dbając jednocześnie o to, by w swych działaniach nie popaść w zbytnią przesadę. Efekt ich obecności można w pewnym sensie porównać do nieco stereotypowego „zlampizowania” centrum pasma. Pojawia się karmelowa słodycz, aksamitna gładkość i równie aksamitna czerń tła. Co ciekawe im bardziej misterny-ażurowy przewód lądował na gumowych trampolinach RCB, tym poprawa, oczywiście w moim mniemaniu, była nie tyle większa, co milej widziana. Przykładowo zarówno w przy warkoczach Hydry, jak i niezwykle zwartym, wielowarstwowym Vermöuth-cie obecność niemieckich podstawek objawiała się głównie na zasadzie ostatecznego sznytu, delikatnej korekty ich natywnych walorów brzmieniowych i finezyjnego dosaturowania takich niuansów jak gitarowe riffy, bezpardonowo uderzane blachy na hard-rockowych kompozycjach Jorna („50 Years on Earth (the Anniversary Box Set)”) , czy tonizacji zbytniej sterylności „Vägen” Tingvall Trio.
Natomiast z Referenz LS-804 AIR podstawki Reference Cable Base stanowiły zestaw tyleż kompletny co oczywisty. Niczym Yin i Yang wzajemnie się uzupełniały, łącząc w niezwykle atrakcyjną i homogeniczną całość wszystkie swoje cechy. Szybkość, holograficzną precyzję i eteryczną rozdzielczość przewodów równoważyły soczystość, gładkość i wypełnienie średnicy podstawek, które bez osłabiania transjentów i zaokrąglania konturów źródeł pozornych sprawiały, że nawet cięższy repertuar nie brzmiał zbyt ofensywnie, czy wręcz sucho.
Pomimo całej swojej niezaprzeczalnej uniwersalności w pierwszej kolejności użycie in-akustik Reference Cable Base sugerowałbym posiadaczom systemów, którzy poszli nieco za daleko z neutralnością i rozdzielczością, dzięki czemu słyszą niewyobrażalne bogactwo dźwięków, lecz coraz trudniej jest im uznać je za coś mogącego aspirować do miana muzyki. Kolejną, oczywistą grupą docelową wydają się miłośnicy wszelakiej maści ultra-szybkich taśm głośnikowych w stylu Nordostów, bądź Neytonów (vide Hamburg), gdzie z racji symbolicznej wagi izolacja od drgań podłoża wydaje się raczej koniecznością, aniżeli fanaberią. A wszystkim pozostałym melomanom i audiofilom polecam zapoznanie się z tytułową ofertą
in-akustika, gdyż w tej cenie trudno znaleźć na rynku równie atrakcyjne tak wzorniczo, jak i brzmieniowo akcesoria.
Marcin Olszewski
System wykorzystany podczas testu:
– CD/DAC: Ayon CD-35 (Preamp + Signature)
– Odtwarzacz plików: Lumin U1 Mini
– Selektor źródeł cyfrowych: Audio Authority 1177
– Gramofon: Kuzma Stabi S + Kuzma Stogi + Dynavector DV-10X5
– Przedwzmacniacz gramofonowy: Tellurium Q Iridium MM/MC Phono Pre Amp
– Końcówka mocy: Bryston 4B³
– Kolumny: Dynaudio Contour 30 + podkładki Acoustic Revive SPU-8 + kwarcowe platformy Base Audio
– IC RCA: Tellurium Q Silver Diamond
– IC XLR: Organic Audio; Vermöuth Audio Reference
– IC cyfrowe: Fadel art DigiLitz; Harmonic Technology Cyberlink Copper; Apogee Wyde Eye; Monster Cable Interlink LightSpeed 200
– Kable USB: Wireworld Starlight; Goldenote Firenze Silver; Fidata HFU2
– Kable głośnikowe: Signal Projects Hydra; Vermöuth Audio Reference Loudspeaker Cable
– Kable zasilające: Furutech FP-3TS762 / FI-28R / FI-E38R; Organic Audio Power + Furutech CF-080 Damping Ring; Acoustic Zen Gargantua II; Furutech Nanoflux Power NCF
– Listwa zasilająca: Furutech e-TP60ER + Furutech FP-3TS762 / Fi-50 NCF(R) /FI-50M NCF(R)
– Gniazdo zasilające ścienne: Furutech FT-SWS(R)
– Platforma antywibracyjna: Franc Audio Accessories Wood Block Slim Platform
– Przewody ethernet: Neyton CAT7+
– Stolik: Rogoz Audio 4SM
Opinia 2
Nie ma co się oszukiwać. Jeśli jesteście, że tak powiem, w pełni świadomymi czułości Waszego systemu audio na nawet najdrobniejsze zmiany nie tylko w zakresie elektroniki, ale również otaczających go peryferiów, miłośnikami dobrze odtworzonej muzyki, z pewnością zdajecie sobie sprawę, że bez dopieszczających całość zestawu akcesoriów nie ma szans na wyciśniecie z niego siódmych potów. Co mam na myśli? Wszelkiego rodzaju platformy, stopki lub podstawki, które eliminując szkodliwe wibracje podłoża pozwalają systemom audio skupić się na przybliżaniu nas do świata muzyki. Tak, tak, to nie jest bajka rodem z mchu i paproci, tylko potwierdzona przez sporą rzeszę korzystających z tego typu dodatków zakręconych na punkcie obcowania zapisami nutowymi osobników homo sapiens. Dlatego też kontynuując co jakiś czas pojawiającą się na naszych łamach sagę z tego typu produktami, w tym podejściu zmierzymy się z bardzo niepozornymi, jednak w konsekwencji użycia zaskakująco wyraźnie wpływającymi na końcowy wynik soniczny mojej układanki podstawkami pod kable głośnikowe. Jakimi? Firmę, choćby z racji testu topowego modelu kabli kolumnowych LS-4004 Air Pure Silver znacie. To pochodząca zza naszej zachodniej granicy niemiecka marka in-akustik, z której portfolio za sprawą warszawskiego dystrybutora Horn tym razem dostaliśmy do zaopiniowania zestaw sześciu sztuk Reference Cable Base. Zaciekawieni, co takie maleństwa potrafią zdziałać w już mocno zaawansowanym sonicznie zestawie? Jeśli tak, to zapraszam do lektury.
Opis budowy rzeczonego akcesorium izolującego okablowanie kolumnowe od podłoża nie będzie obfitować w informacje rodem z NASA o zastosowanych technologiach kosmicznych. Mamy bowiem do czynienia z dość prostymi, wykonanymi ze stopów aluminium, wyściełanymi od spodu silikonowymi podkładkami talerzykami z dwoma pionowymi belkami, na których wykonane z naturalnego kauczuku, roboczo rozciągnięte pomiędzy nimi dwie gumki podtrzymują kabel dostarczający sygnał do zespołów głośnikowych. I to wszystko? Owszem. Zaskoczeni? Przyznam szczerze, że w momencie aplikacji tych maleństw w swój tor również byłem pełen obaw, czy aby ktoś nie robi sobie ze mnie żartów. Jednak nauczony życiowym doświadczeniem aby nigdy nie mówić nigdy, pieczołowicie ułożyłem kolumnówki na rozpostartych pomiędzy wspomnianymi słupkami cięciwach i zasiadłem wygodnie w fotelu. Powód? Przecież obiektywnie rzecz biorąc tytułowe bohaterki spełniały dwie ważne dla sygnału funkcje, czyli izolowały od drgań i separowały przewody od często szkodliwego potencjału elektrycznego podłoża, a to powinno przełożyć się na słyszalne efekty. I? O tym w kolejnym akapicie.
W ramach wielokrotnych roszad i testów porównawczych okazało się zastosowanie in-akustik Reference Cable Base najlepiej sprawdziło się pod okablowaniem Referenz LS-804 AIR tegoż producenta. To znaczy, że bez nich było źle? Naturalnie nie, tylko dźwięk „gołych” 804-ek w moim odczuciu odznaczał się pewnego rodzaju nerwowością. Był szybki i obfitował w dużą ilość z rozmachem prezentowanych na wirtualnej scenie informacji, ale brakowało mi w takiej prezentacji nieco spójności i może szczypty przyjemnej gładkości. Tymczasem po aplikacji dzisiejszego punktu zapalnego w tor dźwięk w pierwszej kolejności nabrał jakże oczekiwanego spokoju. Ale to nie koniec dobrych wieści, bowiem w pakiecie otrzymałem dodatkową szczyptę body, a przez to plastyki. Naturalnie wszystko odbyło się na drodze odejścia od pogoni za szybkością narastania sygnału ponad wszytko, a tym samym wyrównania ważności wszystkich aspektów brzmienia systemu. Nadal było swobodnie i dźwięcznie, jednakże umiejętnie zbilansowane barwowo i wagowo. Niemożliwe, że takie niepozorne zabawki są w stanie wprowadzić do dźwięku, aż tak jednoznacznie pozytywne zmiany? Szczerze? Jak wspominałem w akapicie o technikaliach, nawet w najbardziej optymistycznych snach nie podejrzewałem takiego obrotu sprawy. Tymczasem okazało się, że drogą do sukcesu nie jest rozmiar, czy aparycja, tylko spełnianie odpowiednich założeń mechaniczno – elektrostatycznych, które niemieckie konstrukcje spełniały w stu procentach. I nie było znaczenia, jakiego materiału muzycznego słuchałem, bowiem każdy, powtarzam, każdy nurt muzyczny – od barokowego, po elektronikę – po wspomnianej korekcie brzmiał prawdziwiej. Dlaczego? Po prostu w miejsce wyczynowości w domenie szybkości oferował dobrą podstawę basową, przyjemne dociążenie środka i w najmniejszym stopniu nie ograniczał wybrzmień górnych rejestrów. Nie wierzycie? Cóż, mogę jedynie zachęcić Was do prób. Innej drogi nie ma.
Czy tytułowe akcesoria naszego zachodniego sąsiada warte są zawracania sobie głowy? Naturalnie. Powód? Dam nawet trzy. Pierwszym i najważniejszym jest zjawiskowe poprawianie, tak nie boję się użyć tego określenia, poprawianie jakości brzmienia wykorzystywanego podczas testu zestawu. Drugim jest unikający designerskiego rozmachu i co istotne rozmiaru, a przez to potrafiący wpisać się w praktycznie każde lokum minimalizm i wygląd owych podstawek. Zaś trzecim łatwość aplikacji i zaręczam bezproblemowe wychwycenie wyartykułowanych w powyższym tekście zjawisk sonicznych. Mało? Cóż, zapewniam, że nawet w przypadku ortodoksyjnej niewiary w podobne ustrojstwa w zupełności wystarczająco, aby spróbować na własnej skórze i przekonać się o opisanych przeze mnie zjawiskach. Czy spełnią pokładane oczekiwania, to oczywiście zależeć będzie od reszty toru. Ze swej strony mogę jedynie powiedzieć, iż u mnie okazały się być bardzo pomocne.
Jacek Pazio
System wykorzystywany w teście:
– źródło: transport CEC TL 0 3.0
– przetwornik cyfrowo/analogowy dCS Vivaldi DAC 2.0
– zegar wzorcowy Mutec REF 10
– reclocker Mutec MC-3+USB
– Shunyata Research Sigma CLOCK
– Shunyata Sigma NR
– przedwzmacniacz liniowy: Robert Koda Takumi K-15
– końcówka mocy: Gryphon Audio Mephisto Stereo
Kolumny: Trenner & Friedl “ISIS”, Dynaudio Contur 60
Kable głośnikowe: Tellurium Q Silver Diamond, in-akustik Referenz LS-804 AIR
IC RCA: Hijiri „Million”, Vermouth Audio Reference
XLR: Tellurium Q Silver Diamond
IC cyfrowy: Harmonix HS 102
Kable zasilające: Harmonix X-DC 350M2R Improved Version, Furutech NanoFlux NCF, Furutech DPS-4 + FI-E50 NCF(R)/ FI-50(R), Hijiri Nagomi, Vermouth Audio Reference Power Cord
Stolik: SOLID BASE VI
Akcesoria:
– antywibracyjne: Harmonix TU 505EX MK II, Stillpoints ULTRA SS, Stillpoints ULTRA MINI
– platforma antywibracyjna SOLID TECH
– zasilające: Harmonix AC Enacom Improved for 100-240V
– akustyczne: Harmonix Room Tuning Mini Disk RFA-80i
– listwa sieciowa: POWER BASE HIGH END
– panele akustyczne Artnovion
Tor analogowy:
– gramofon:
napęd: SME 30/2
ramię: SME V
– wkładka: MIYAJIMA MADAKE
– Step-up Thrax Trajan
– przedwzmacniacz gramofonowy: RCM THERIAA
Dystrybucja: Horn
Ceny: 1 199 PLN (6 szt.), 1 899 PLN (10 szt.)